Naruto ~ Nowe Przygody || Zaw...

By legolas_myluv

1.9K 122 18

Przygody, misje, egzamin, przyjaźń, miłość i humor naszych bohaterów. To wszystko znajdziesz tutaj. Jeśli jes... More

Prolog ~ Odcinek 1
Wspomnienie ~ odcinek 2
Kryjówka ~ Odcinek 3
Koniec misji! ~ Odcinek 5
Przeklęta maska... ~ Odcinek 6
Moja droga ninja ~ Odcinek 7
Walka z Legendarnym Ninja ~ Odcinek 8
Trening poza granice wytrzymałości... ~ Odcinek 9
Niezmienny wróg | dalszy trening ~ Odcinek 10
Odcinek Świąteczny

Walka na śmierć i życie! ~ Odcinek 4

157 11 3
By legolas_myluv

Za jakiś czas dodam do tego rozdziału muzykę i może jakiś  filmik do ich walki :))

- Naruto! Bierz tego z lewej, ja załatwie tego!

- Ok! - odkrzyknął mu w biegu, po czym ułożył dłonie w pieczęć - Kage Bunshin no Jutsu! (Technika Rozmnożenia cienia)

- Myślisz, że pokonasz mnie taką prostacką techniką? - parsknął śmiechem jego przeciwnik.

- Zamknij się! - krzyknął ze złością.

Wtedy, jego klony zaatakowały mężczyznę, lecz on pozbył się ich wręcz w mgnieniu oka.

"Cholera. Muszę coś wymyślić!" - mówił do siebie w myślach Naruto.

- Teraz moja kolej - odparł z uśmiechem ninja o dłuższych, ciemnych włosach i ostrych rysach twarzy. - Nie będę marnować na ciebie mojej chakry, pokonam cię zwykłym taijutsu.

Kiedy Naruto zbliżał się do rywala, wciąż myślał nad strategią swojej walki i wtedy wpadł na genialny pomysł, lecz miał co do niego niemałe wątpliwości.
W tym momencie wróg również podbiegł w jego stronę i w błyskawicznym czasie znalazł się tuż przed nim, po czym kopnął go z wielką siłą w brzuch, tak że Naruto kaszlnął krwią.

"Cholera, Szybki jest..." - myślał - "ale może się jeszcze udać".

- Słaby z ciebie przeciwnik, myślałem, że się chociaż trochę zabawie. Wielka szkoda... - westchnął ironicznie.

- Nie lekceważ mnie! Kage Bunshin no Jutsu! - krzyknął, a wokół niego momentalnie pojawiło się sześciu klonów.

- Zrozum, że ta technika na mnie nie zadziała

W tej samej chwili Naruto został w tyle, gdy jego klony ponownie zaatakowały przeciwnika. Wykorzystując więc sytuację, zaczął realizować swój plan.
Wyciągnął z kieszeni bombę dymną, po czym rzucił ją na ziemię. Kiedy nie był widoczny, na swojej dłoni zaczął wytwarzać kulę za pomocą swojej czakry.

- Hiraishin no Jutsu! (Technika Teleportacji)  - rzekł wykonując pieczęcie.

Kiedy dym spowodowany przez bombę zniknął Naruto wciąż stał w tym samym miejscu.

- Chyba nie udało ci się jeszcze opanować tej techniki - zaśmiał mu się w twarz.

W tym też momencie zorientował się, że ktoś stoi wprost za jego plecami. Był to rzecz jasna Naruto.

- Jak to? - zdołał wyjąkać.

- Rasengan! - krzyknął chłopak zza jego pleców, mający w dłoni kulę swej chakry, po czym uderzył nią w przeciwnika, który momentalnie zaczął wydawać dziwne jęki z bólu i zaraz po uderzeniu został odrzucony z potężną siłą w przeciwnym kierunku, wywierając przy tym dziurę w ziemi.

Zapadła cisza, każdy skierował swój wzrok w stronę, gdzie leżał mężczyzna. Wszystko wokół jakby ucichło, nawet cienie znieruchomiały. Jedynie srebrzysta tarcza znajdująca się na nocnym niebie, siała poświatę dokoła, co było jedynym źródłem ich światła.

- Shinomaru! - krzyknął z obawą jego towarzysz.

Kiedy dym po zderzeniu ze skałą został rozwiany, członek klanu Kasai stał już na swych nogach chwiejąc się w każdą możliwą stronę.

- Niemożliwe... - powiedział cicho pod nosem Naruto - jak on zdołał przeżyć to uderzenie i w dodatku się poruszać?!

- Widać za nisko oceniłem twoje możliwości - powiedział po chwili, zbliżając się ponownie do Naruto.

- Powinieneś nie żyć, po tym uderzeniu!

- Widać niewiele wiesz o naszym klanie i jego możliwościach w obronie. Pozwól więc, że ci wyjaśnię. Z każdego, najmniejszego otworu w naszym ciele jest wydzielana chakra, która mocno przylega do naszej skóry. Mimo że jest to cienka warstwa, jej wytrzymałość można porównać do najgrubszej, stalowej zbroi jaka może istnieć. Czasem możemy wytworzyć nawet kilka takich warstw, które się regenerują, przez co nie macie z nami najmniejszych szans.

- Regenerują? - szepnęła pod nosem zdziwiona Sakura.

Naruto słuchając w milczeniu jego pustych słów, opuścił głowę w dół i mocno zacisnął pięści. Wtedy wokół niego, zaczęła pojawiać się chakra o ognistej barwie.

- Co to za chakra? - pytali się nawzajem wrodzy ninja, lecz żaden z nich nie potrafił na to odpowiedzieć.

- Mówiłem, żebyś mnie nie lekceważył! - krzyknął Naruto, jakby w jego ciele skomulowała się jakaś potężna siła, która w nim tkwi.

Chłopak podniósł wtedy głowę do góry i otworzył gwałtownie powieki. Jego tęczówki stały się czerwone i jarzące, a źrenice zmieniły swój kształt. Paznokcie u jego dłoni zaczęły się błyskawicznie wydłużać i wyostrzać, podobnie jak jego kły. Chakra wokół niego wciąż rosła, a siła którą teraz odczuwał dawała mu niewiarygodne możliwości.

- Kim ty jesteś?! - spytał go Shinomaru, widząc jak przemienia się wręcz w drapieżnika.

- Nie pierdol tylko walcz! - krzyknął Naruto czując jak siła rozpiera go od wewnątrz, po czym z o wiele większą szybkością zaczął biec w jego stronę.

Kiedy zaczął wykonywać pierwsze ataki, rywal z trudem odskakiwał w celu ich ominięcia i nie nadążał za nim wzrokiem.

- Sasuke - kun uważaj! - krzyknęła do niego Sakura widząc biegnącego w jego stronę przeciwnika.

Było jednak za późno na unik i chłopak dostał silny cios w brzuch, co sprawiło, że odrzuciło go o kilkanaście metrów dalej. Chwilę potem zaczął wstawać, choć z lekką trudnością.

- Czyżby tylko na tyle cię stać? Wydajesz się słabszy niż ten twój kolega - zaśmiał się mężczyzna.

W tym momencie w sercu Sasuke rozpalił się ogień nienawiści. Słowa, które przed chwilą usłyszał, zawsze powodowały u niego niesamowitą złość.

- Sharingan! - to rzekłszy, wyciągnął cienkie, lecz wytrzymałe linki, które były ledwo widoczne i sterował nimi palcami tak, aby owinęły się wokół wroga.

Kiedy przeciwnik był już unieruchomiony, chłopak poprowadził go w stronę najbliższego drzewa, po czym owinął je linkami przytwierdzając do niego wroga. Kiedy tamten nie miał już żadnej drogi ucieczki, chłopak wbił shurikeny w ziemie, aby trzymać w ten sposób linki. Potem zaczął wykonywać dłońmi pieczęć tygrysa, aby wykonać technikę, którą dobrze opanował klan Uchiha.

- Katon Goukakyuu no Jutsu! (Technika Uwolnienia Ognia) - powiedział Sasuke, po czym z jego ust uderzyła wielka fala gorących płomieni.

Kiedy cały dym wraz z popiołem opadł, chłopak zauważył, że do drzewa jest przywiązany kawałek drewna.

- Technika podmiany? - szepnął pod nosem Sasuke ze złością, po czym spojrzał w górę.

Jak się spodziewał, właśnie stamtąd atakował przeciwnik, który właśnie zaczął wykonywać pieczęcie swoimi dłońmi. Chcąc zaatakować go z powietrza, mając nad nim przewagę, zaczął się obkręcać się wokół własnej osi, a z każdą chwilą robił to z coraz większą szybkością, tak że nie dało się jego sylwetki uchwycić gołym okiem, lecz z Sharinganem było to już możliwe.

Jego wróg wciąż wykonywał pieczęcie, nieznane dotąd żadnemu geninowi, po czym z ziemi zaczęły wyłazić grube pnącza, które szybko zaczęły wić się w górę po ciele Sasuke. Z każdą chwilą, bowiem coraz bardziej się ściskały, mając na celu zmiażdżenie jego wnętrzności. Chłopak zaczął wydawać z siebie lekko przerażające odgłosy, co zaniepokoiło z kolei jego towarzyszy.

- Sasuke - kun! - wrzasnęła przestraszona Sakura, widząc całą tą sytuację.

- Zajmij się swoją walką - powiedział mężczyzna, dobiegając do dziewczyny, po czym zadał jej cios kolanem w brodę.

- Sakura - chan! - krzyknął tym razem Naruto.

Widząc to, jego chakra, która go otaczała jeszcze bardziej się powiększyła. W kształcie przypominała płomienie, lecz zaraz potem przybrała kształt ogromnego lisa z jak na razie jednym ogonem.

- A więc to jest to dziecko z zapieczętowany demonem dziewięcio-ogoniastego - odparł pod nosem Shinomaru.

W tym momencie Naruto rzucił się w jego stronę biegnąc na czterech kończynach niczym drapieżnik atakujący swą zdobycz. Podczas biegu, walnął z całą swą siłą rękoma o twarde podłoże sprawiając, że powstała prawdziwa fala z ziemi i skał, która zmierzała w stronę wroga i zaraz potem przygniatając go do gleby.

"Udało się?" - zastanawiał się Naruto,  wstrzymując chwilowo oddech i czując, jak serce wali mu w piersi niczym młot.

Wtedy coś złapało go za nogę. Kiedy spojrzał w dół ujrzał rękę wystającą z ziemi, a zaraz potem z pod niego wyskoczył przeciwnik wciąż mając w uchwycie jego nogę.

- Za długo się z tobą bawiłem! Teraz nadszedł twój koniec! - powiedział, a po chwili wyjął niewiadmo skąd igły i bez wahania rzucił je w stronę Naruto, wbijając mu w różnych miejscach ciała cienkie ostrza.

Po tej czynności, do każdej z ugieł przyczepiona była wybuchowa notka. Od razu po tym, rywal odskoczył w przeciwnym kierunku i patrzył w jego stronę czekając na wybuch, który nastąpił po dosłownie kilku sekundach.

- Naruto... - szepnęli pod nosem jego kompani, widząc jak ponosi klęskę.

Kiedy dym po wybuchu został rozwiany przez wiatr, nie pozostało nic poza nielicznymi odłamkami igieł, które spadły bezgłośnie na piasek.
Wszyscy stanęli jak wryci, poprzestając chwilowo pojedynki. W zielonych oczach Sakury pojawiły się łzy, które po chwili spłynęły po jej bladych policzkach zimnym strumieniem, bowiem nie mogła dopuścić do siebie myśli, że Naruto... zginął... Sasuke nigdy nie okazywał swoich emocji na zewnątrz i tak też było tym razem, lecz zacisnął pięści i zmarszczył czoło, czując w środku smutek i złość. Bez Naruto, szansa na wygraną z nimi, była nikła. W głowie mieli pustkę, a w sercach niebywały żal i rozpacz. Ich świadomość nie mogła dopuścić do nich tej najgorszej myśli. Wszystko wokół jakby nagle zamilkło, a niebo zaświeciło milionami gwiazd, dający srebrzysty, delikatny i zimmy blask.

"Czyli to koniec?" - myśleli oboje, przysłuchując się drwiącym i bezlitosnym śmiechom w tle swych przeciwników.

Pozwólcie, że dziś wyjątkowo nic tu nie napiszę. Do następnego rozdziału moi drodzy.

[*]

legolas_myluv
*mangozjeb*

Continue Reading

You'll Also Like

5.6K 547 30
Miał to być tylko urodzinowy wyjazd - niespodzianka na tydzień, a pobyt wydłuża się 3-krotnie ze względu na powikłania podczas jednego z wypadów na s...
9.9K 1.8K 12
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
10.8K 585 43
Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół...
5.2K 326 19
Uczeń z problemami i świeżo upieczony nauczyciel oraz opcja pomocy. Tylko czy pomoc w tym przypadku ma tylko jedno znaczenie. Oni widzą kilka znaczeń...