Miraculum - Druga Szansa

By Yuuki1233

93.3K 5.7K 1K

Marinette Dupain - Cheng była zwykłą, niezdarną dziewczyną. Dlaczego "była"? Ponieważ wraz z otrzymaniem prez... More

Rozdział 1 - Początek Nowego Życia
Rozdział 2 - Biedronka
Rozdział 3 - Decyzja
One - Shot Wielkanocny
Rozdział 4 - Pierwsze spotkanie
Rozdział 5 - Mroczna Stylistka
Rozdział 6 - Dziewczyna z innego kraju
Rozdział 7 - Spotkanie w lodziarni
Rozdział 8 - Realistyczny sen
Rozdział 9 - Electro
Rozdział 10 - Powtórka z rozrywki
Rozdział 11 - Wrzask pełen rozpaczy
Rozdział 12 - "Wybacz mi to, co zaraz ci zrobię"
ONE - SHOT NA 100 ZWOLENNIKÓW
Rozdział 13 - Święty Rycerz
Nominacja ^-^
Rozdział 14 - Pasożyt
Rozdział 15 - "Już prawie czas"
NOWE OPOWIADANIE
Rozdział 16 - Po stokroć
Rozdział 17 - Ból, który nie nastał
Rozdział 18 - Kłótnia
Rozdział 19 - Biały kosmyk
Rozdział 20 - Alter ego
Rozdział 21 - Kolejny etap planu
Rozdział 22 - Nettie
One - Shot Night of Truth cz.1
Night of Truth cz.2
Pytanie!
Night of Truth cz.3 (Ostatnia)
Rozdział 23 - "Proponuję ci układ..."
Rozdział 24 - Misję czas zacząć
Rozdział 25 - Misaki Aomiya
Rozdział 26 - Niedotrzymane obietnice
Nowe opowiadanie
ATTENTION

Rozdział 27 - Epilog

1.9K 115 27
By Yuuki1233

Dym, który powoli zaczął wypełnić pomieszczenie, zaczął wydobywać się z różnych urządzeń, znajdujących się w dosyć przestronnym pomieszczeniu. Kaszlnąłem, czując jak z każdą kolejną chwilą coraz większa jego ilość dostaje mi się do płuc. Musieliśmy jak najszybciej się stąd wydostać. Rozejrzałem się po zadymionej przestrzeni, szukając czegoś, co mogło nam posłużyć za jakiekolwiek wyjście ewakuacyjne. Jednak jedyną rzeczą, którą udało mi się dostrzec, było stare, dawno zamurowane okno, ledwo co zlewające się z resztą ściany. Zbliżyłem się do niego w ciągu niespełna sekundy.

- Kotaklizm! - krzyknąłem, przejeżdżając długimi pazurami po zabetonowanej powierzchni.

Zabudowanie rozpadło się na drobne kawałki, a do pomieszczenia wpadło świeże powietrze, które prawie że od razu zacząłem łapczywie wciągać do ust. Rozejrzałem się po zamglonym pomieszczeniu, wzrokiem szukając pozostałej dwójki, które jak się okazało w ciągu ostatnich kilku minut nie zmieniły swego położenia nawet o tych parę centymetrów. Szybko do nich podbiegłem i teraz mogłem wyraźniej dostrzec Nettie pochylającą się nad szlochającą rudowłosą.

- Nie chce się ruszyć! - krzyknęła białowłosa, dławiąc się przy okazji oparami.

Kiwnąłem głową, a następnie bez żadnego uprzedzenia podniosłem dziewczynę na ręce.

Misaki kurczowo starała się przytrzymać swymi dłońmi czarnego kostiumu, jednak jej długie palce ślizgały się po ciemnym materiale, więc koniec końców zarzuciła swoje ręce na moją szyję. Trzymając ją niczym książę księżniczkę wybiegłem przez wcześniej utworzone wejście. Z chwilą kiedy pokonałem ceglaną granicę, gorące powietrze uderzyło mnie w plecy, wyrzucając jeszcze bardziej do przodu niż było to konieczne. Kaszlnąłem pozbawiony tchu, jednocześnie bardziej przyciskając mocniej dziewczynę do siebie. Bark boleśnie zderzył się z balustradą, przeszywając całe me ciało nieopisanym bólem. Z trudem spojrzałem na białowłosą, która kucając obok mnie trzymała się lekko krwawiącą dłonią za brzuch. Nie minęło jednak kilka sekund, kiedy obraz przed moimi oczami zaczął się rozmazywać. Czułem się zupełnie tak, jakby powoli moje ciało przestawało należeć do mnie. Cały ból gdzieś znikał, a mnie ogarnęła przyjemna nie moc pustej czerni.

***

Zmarszczyłem niezadowolony brwi, kiedy jasne światło wyrwało mnie z przyjemnego letargu, który nie wiedzieć kiedy wpadłem. Z trudem uniosłem powieki ku górze, mrugając nimi kilka razy, by przyzwyczaić się do światła, panującego w pomieszczeniu. Kiedy wreszcie mi się to udało rozejrzałem się po przestrzeni, w której się znalazłem. Kiedy i jak wróciłem do swojego pokoju?

Delikatnie dźwignąłem się do góry, jednak szybko tego pożałowałem, czując piekielny ból w jednym z barków. Spojrzałem na niego i z nie małym zaskoczeniem odkryłem, że był on obandażowany, a ja sam leżałem w swoim łóżku, nie mając na sobie żadnej koszulki.

Z trudem wstałem podniosłem się z wygodnej i ciepłej pościeli, jednocześnie starając się chronić zranioną część ciała. Lekko chwiejnym krokiem podeszłem do stojącej na środku pokoju kanapy, na której zauważyłem zwisające nogi. Z ulgą oparłem się na jej miękkim oparciu.

Spojrzałem na rozłożoną na niej dziewczynę, której białe włosy lśniły odbijając złociste promienie słoneczne, wpadające do pomieszczenia przez okno. Ciekawe kiedy wreszcie wróci jej naturalny kolor włosów...

Stęskniłem się już za tym ciemnym granatem, który idealnie zdawał się wpasowywać w mroki nocy. A jeszcze bardziej brakowało mi naszych wspólnych przygód oraz ratowania miasta pod postacią Czarnego Kota i Biedronki.

Nachyliłem się, by schwycić w między palce jeden z jej bladych kosmyków, jednak prawie że w tym samym momencie jej powieki lekko drgnęły, a z gardła wydobył się bliżej nieokreślony dźwięk. Wyciągnęła się na kanapie, a następnie lekko zaspanym wzrokiem spojrzała na mnie.

- Adrien! - krzyknęła, siadając gwałtownie. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Boli cię bark?

Dotknęła wyżej wymienionego miejsca dłonią, lecz szybko cofnęła ją, kiedy cicho syknąłem z bólu.

- Byłaś tu całą noc? - spytałem, zajmując miejsce na kanapie. Netie kiwnęła głową, siadając obok mnie. - Dlaczego?

- To przeze mnie i moją panią zostałeś ranny - wyznała cicho, spuszczając głowę.

Nerwowo zaczęła bawić się bawić kawałkiem mojej koszulki, którą miała na sobie. Ciekawe kiedy ją wzięła?

- Jeśli naprawdę chcesz mi to jakoś wynagrodzić... - zacząłem, podnosząc się z wygodnego siedziska. Poczekałem, aż wzrok dziewczyny ponownie spocznie na mnie. I kiedy to się stało kontynuowałem. - Zabierz mnie na jakieś dobre śniadanie.

***

Rozejrzałem się zafascynowany po przestrzeni, w której się znajdowaliśmy. Było to małych rozmiarów pomieszczenie. Ściany pomalowano na czerwono - czarne pasy, a na nich powieszono różne obrazy, przedstawiające dwójkę bohaterów codziennie, ratującą Paryż. Z jednej strony ściana była oszklona, dzięki czemu mogliśmy podziwiać poranną panoramę miasta.

- Nie wiedziałem, że staliśmy się tak popularni, że otworzyli restaurację na naszą część - zaśmiałem się, cały czas rozglądając się dookoła. - I mówisz, że ta restauracja cała składa się z takich samych małych pomieszczeń?

Dziewczyna uśmiechnęła się, kiwając twierdząco głową. Nacisnęła mały guzik, przyczepiony do stolika i mówiąc go głośnika, zamówiła dosyć złożony zestaw. Było tego zdecydowanie za dużo. Jestem pewny, że nawet cztery osoby nie dały by radę tego zjeść.

- Nie przesadziłaś z tym trochę, Nettie? - spytałem, kiedy wreszcie skończyła.

- Nie wiedziałam, co lubisz, więc zamówiłam ci kilka rzeczy - uśmiechnęła się niewinnie, podpierając głowę na splecionych palcach.

Kilka minut później mały stolik wręcz uginał się pod ilością jedzenia, jakim go obarczono. Wydawać by się mogło, że lada moment złamie się w pół, jednak on dzielnie trzymał się prosto. Dziewczyna wyszła na chwilę, by zapewne uregulować rachunek, podczas gdy ja z zachwytem przyglądałem się różnorodnym potrawom. Nawet u mnie w domu, kucharz nie gotował tak apetycznie. Drzwi ponownie trzasnęły, jednak nawet na nie nie spojrzałem, wiedząc, że to tylko białowłosa wróciła. Spojrzałem na nią jednak, kiedy zamiast zająć swoje wcześniejsze miejsce, stanęła tuż koło mnie. Zauważyłem łzy w jej czerwonych oczach.

- Adrien, przepraszam ja... - wyszeptała cicho, lecz nie zdążyła dokończyć, ponieważ jej ciało bezwładnie runęło w kierunku drewnianej podłogi.

Gwałtownie zerwałem się z miejsca, łapiąc ją w ostatniej chwili. Gdzieś za mną głośno huknęło krzesło, jednak w tym momencie mało mnie to obchodziło. Klepałem dziewczynę delikatnie po policzku, próbując ją ocucić, ale nie dawało to jakich kolwiek efektów. Z chwilą kiedy zacząłem już tracić wszelką nadzieję i chciałem krzyknąć, by ktoś mi pomógł, coś zaczęło się dziać. Pasmo po paśmie zaczął się barwić na ciemny granat, pożerając znajdującą się na nich dotychczasową biel. Kilka sekund później jej powieki delikatnie drgnęły, a ja znów mogłem podziwiać fiołkowy odcień jej tęczówek, za którym tak bardzo tęskniłem. Nie mogąc powstrzymać łez szczęścia, wypływających z moich oczu, zamknąłem dziewczynę w swoich ramionach, ukrywając twarz w jej biuście. Lecz sekundę później moje usta łapczywie przywarły do jej, rozkoszując się jej miękkością. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, czując, że Marinette go niezdarnie go odwzajemnia. Odsunąłem się od niej, kiedy płuca zaczęły mnie palić z powodu braku tlenu.

- Nigdy więcej tak nagle mnie nie zostawiaj - wyszeptałem łapiąc jej drobną twarz w dłonie.

Kiwnęła głową, nadal nie wypowiadając ani słowa. Niepewnie wyciągnęła rękę i opuszkami palców dotknęła mojej, jednocześnie wtulając policzek w wewnętrzną jej część. Zupełnie tak jakby sam mój dotyk miał dodać jej odwagi.

- Adrien... - powiedziała z wahaniem w głosie, które po chwili już zniknęło. - Misaki Aomiya popełniła samobójstwo. Nettie mi to powiedziała.

W jednej chwili uśmiech zniknął z mojej twarzy. Gdzieś za oknem usłyszałem lekko stłumiony sygnał jadącej karetki. Zupełnie tak jakby ten dźwięk potwierdzał słowa dziewczyny.

Czy to tak miała wyglądać druga szansa, którą otrzymaliśmy?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak jak brzmi tytuł rozdziału to już jest koniec tej historii. Jeśli jednak wam się spodobała, planuję napisać jej kolejną część, ale dopiero po tym jak skończę pisać o inne opowiadanie, które pojawi się już 3 września;) Aż trudno uwierzyć, że to już koniec. Zdawało by się, że ledwo co zaczęłam je pisać. Dziękuję wszystkim, którzy na bieżąco czytali i komentowali to opowiadanie. Mam nadzieję, że jak pojawi się druga część, też będziecie tak samo aktywni ;). To by było na tyle. Do zobaczenia we wrześniu!

Pozdrawiam,
~Yuuki

Continue Reading

You'll Also Like

7.7K 160 30
COMPLETED: Peter and Cora have known eachother all their lives, when it's called out to everyone in London that all children are to be evacuated a fa...
313K 6.7K 33
In wich a one night stand turns out to be a lot more than that.
193K 4.4K 52
⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ જ⁀➴ 𝐅𝐄𝐄𝐋𝐒 𝐋𝐈𝐊𝐄 .ᐟ ❛ & i need you sometimes, we'll be alright. ❜ IN WHICH; kate martin's crush on the basketball photographer is...
Ruin Me By Alby

Teen Fiction

3.6M 107K 79
Kings Bridge Boys Book One After her beloved mothers untimely death, Cara Collins, an independent, sassy, smart ass girl from Vegas is forced to go a...