ZNAM CIĘ

By hieffy

4.9M 223K 181K

Część druga opowiadania; „ZŁAMALIŚMY ZASADY". Nie miałam pojęcia czy sobie bez Ciebie poradzę. Nie miałam po... More

Rozdział 1 (PROLOG)
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Twitter!
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Informacja!
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Informacja!
Rozdział 23 (EPILOG)
Rozdział 24 (BONUS)
Rozdział 25 (BONUS)
Rozdział 26 (OSTATNI BONUS)
Podziękowania.

Rozdział 16

171K 7.4K 7.9K
By hieffy

Wrzucam jeszcze raz bo prawdopodobnie większości rozdział się nie wyświetlił!


- Hey baby even though i hate ya, i wanna love ya, i want youuuu! - zaczęłam głośno śpiewać, kiedy usłyszałam dobrze znaną mi piosenkę w radiu. Szybko zwiększyłam głośność i odwróciłam się w stronę szeroko uśmiechniętego Theo.

- And even though i can't forgive you, i really want ta, i want youuuu! - zaśpiewał dalszą część kompletnie mnie zaskakując.

- Tell me, tell me babyyy, why can't you leave me? - zaśpiewałam, a przynajmniej starałam się, jednocześnie nadmiernie gestykulując.

- 'Coz even though i shouldn't want it, i gotta have it, i want youuuu! - kolejny fragment zanucił Theo pamiętając o wyciąganiu końcówek wyrazów.

- Head in the clouds got no weight on my shoulders, i should be wiser and realize that i've got! - końcówkę razem niemalże wykrzyczeliśmy, absolutnie nie przejmując się tym, że żadne z nas tak naprawdę nie potrafiło śpiewać. Musieliśmy wyglądać komicznie, a brzmieć jeszcze gorzej, ale nie obchodziło nas to. Tym bardziej dlatego, że siedzieliśmy w pędzącym aucie, prowadzonym przez Theo, i zmierzającym do Worcester.

- Uwielbiam tą piosenkę - wyznał Theo z westchnieniem kiedy ściszałam ponownie radio, ponieważ zaczęła lecieć melodia, której w przeciwieństwie do poprzedniej, kompletnie nie znałam.

- Powiem szczerze, że cały czas mnie zaskakujesz - uśmiechnęłam się zadziornie obserwując jego rozbawioną, promienną twarz.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...

- To niedobrze. Chyba informacje takie jak to, że uwielbiasz Arianę Grande powinnam poznać na początku, halo? - powiedziałam w żartach. Chłopak parsknął śmiechem i skręcił na inny pas.

- Okej przyznam ci, że czasami w domu twerkuję do piosenek Rihann'y. Uhhh nareszcie to z siebie wyrzuciłem - powietrze powoli wyleciało z jego ust.

- Czekaj co? - popatrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczyma - jak to możliwe, że ty... jesteś męską wersją mnie! - pisnęłam.

Wydawało mi się niesamowite to, że tak wiele rzeczy nas łączyło. Lubiliśmy tą samą muzykę, to samo jedzenie, te same filmy, seriale i jeszcze mieliśmy niemal identyczne poczucie humoru. Przypominał mi po części Tylera, on również zachowywał się tak jak my. Tyle, że ten gejowski blondyn dodatkowo posiadał dwa razy bardziej popieprzone pomysły.

- Będę mogła to zobaczyć prawda?

- Jasne, kilka kieliszków i nawet nie będę się wahał - machnął obojętnie ręką. Co za niesamowity człowiek.

- Cholera, chyba musimy umówić się szybciej niż się tego spodziewałam - podrapałam się po brodzie - myślę, że Tyler nie wytrzyma nawet dwóch dni bez imprezy ze mną, więc jeśli chcesz...

- Nie będę wam przeszkadzał? To znaczy wiesz, jesteście sobie bardzo bliscy i może nie chcecie spędzać czasu ze mną? - spojrzał na mnie przelotnie, a jego twarz złagodniała.

- Żartujesz? Jesteś moim przyjacielem i nie widzę przeciwwskazań. Tym bardziej wydaje mi się, że Tyler jest okej w stosunku do ciebie - zapewniłam go.

- Dobrze słyszeć, bo twój były chyba nie za bardzo - Theo spoważniał i wiedziałam, że rozpoczęcie tego tematu wiązało się tylko i wyłącznie z jego obawami związanymi z Isaac'iem.

- To kompletnie inna sprawa. Postaram się już nigdy nie wstawiać cię w takiej sytuacji. Pracuję nad nim... - odpowiedziałam z westchnieniem.

- Pracujesz, to znaczy...?

- Cholera, nie wiem nawet jak to powiedzieć - przejechałam nerwowo dłonią po włosach, przeczesując je i zarzucając do tyłu. Chciałam powiedzieć Theo w delikatny sposób, że nie zrezygnowałam z Isaac'a bo go kocham, ale uznałam, że to głupie wyjeżdżać teraz z takimi wyznaniami. Do tego potrzebna nam była długa, spokojna rozmowa, a wtedy nie chciałam psuć sobie humoru tymi opowieściami.

Oczywiście opowieściami w skrócie, bo nie mogłam powiedzieć mu całej prawdy o Isaac'u.

- Nieważne. Zapytam cię o to po alkoholu - uśmiechnął się przelotnie. W zamian wystawiłam mu język.

- No właśnie napiszę do Tyler'a - oznajmiłam, po czym telefon znalazł się w moich dłoniach - a ty w tym czasie opowiedz mi trochę o swoim mieście rodzinnym.

Naprawdę chciałam dowiedzieć się czegoś więcej. W rzeczywistości znałam tylko fragment jego życia i to bardzo niewielki. Theo z chęcią zaczął mówić o swoim dzieciństwie, kolegach, szkole, problemach, śmiesznych sytuacjach i nawet tych żenujących. Ja w tym czasie, słuchając go odpisywałam Tyler'owi.

Do; Tyler:
Za jakąś godzinę będę w Worcester.

Od; Tyler:
Idziemy na miasto czy zostajemy u mnie?;)

Do; Tyler:
Dziękuję, że pytasz co u mnie i jak mija podróż. ♥

Od; Tyler:
Oj nie wyskakuj mi tu z jakimiś sarkazmami tylko przyjeżdżaj szybciej bo się stęskniłem za tobą!!!♥

Do; Tyler:
Mam tylko pytanie, dalibyśmy radę zorganizować coś jutro? Muszę jeszcze dziś jechać do Dylana bo musimy ustalić kilka rzeczy. </3

Od; Tyler:
Chryste, no może jakoś wytrzymam. Ale jutro jesteś moja!

Do; Tyler:
Właściwie jest jeszcze jedna sprawa.....:0

Od; Tyler:
NO CO JESZCZE?

Do; Tyler:
Theo może spędzić z nami ten czas?

Od; Tyler:
Nie mam nic przeciwko;)

Do; Tyler:
Super! Kocham cię baaaaaaaaaaaaaardzo mocno! Theo się ucieszy! Do jutra ♥

~•°*°•°*°•~

Theo podwiózł mnie pod samo mieszkanie Dylana. Podziękowałam mu za wszystko i umówiłam się z nim na jutrzejsze spotkanie wraz z Tyler'em. Tak jak myślałam ucieszył się na wiadomość, że Tyler dobrze zareagował na moją prośbę. Ja sama nie mogłam wyobrazić sobie niczego lepszego od spędzania czasu z tą dwójką.

Kiedy wysiadłam z auta i zadzwoniłam dzwonkiem musiałam czekać kilka długich sekund zanim drzwi otworzył mi szeroko uśmiechnięty Dylan. Z reguły połowę jego twarzy zajmował uśmiech, ale teraz przeszedł już samego siebie. Jednakże chyba nie ma nic lepszego od szczęścia najbliższych, dlatego odpowiedziałam mu tym samym i przytuliłam mocno. Gdzieś w podświadomości zanotowałam sobie, że muszę zapytać go o powód tak wielkiej radości.

- Nareszcie jesteś. Jak podróż? - zapytał i odebrał ode mnie torby zapraszając do środka.

- Miło, że pytasz. Przyjechałam z Theo, więc było naprawdę przyjemnie i nawet szybko zleciało - odpowiedziałam i zaczęłam zdejmować buty.

W tym czasie Dylan odstawił moje bagaże na szafkę w przedpokoju, gdzie się znajdowaliśmy. Dosłownie sekundę potem usłyszałam za plecami głos.

- Theo, tak? Było przyjemnie? - powiedział podejrzliwie. Moje ciało automatycznie wyprostowało się jak struna, a nawet poczułam ciarki na plecach. Tego się nie spodziewałam...

- Isaac? - zdezorientowanie przeze mnie przemówiło - co ty tu robisz?

Szczerze mówiąc Dylan nie wspominał mi nic o tym, że Isaac również tu będzie. Z drugiej strony nawet o to nie pytałam, a mogłam się domyślać, że przyjedzie, skoro cała sprawa dotyczy jego. Niestety na to nie wpadłam i jak idiotka musiałam wypalić coś o Theo. Z tego, a nie innego powodu Isaac stał oparty o ścianę z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej i nazbyt intensywnie oraz podejrzliwie przyglądał się mojej osobie.

Zdecydowanie jeszcze tego mi brakowało.

- Proszę was, darujcie sobie chociaż dziś - narzekał Dylan - chodźmy do kuchni, bo jestem umówiony i nie mam dużo czasu.

Kiwnęłam głową i poszłam za nim w stronę wspomnianego pomieszczenia. Czułam, jak Isaac odprowadza mnie swoim uporczywym wzrokiem, a potem dołącza. Zaciekawiły mnie słowa, które padły chwilkę wcześniej z ust Dylana. Był umówiony i do tego całe to jego szczęście...

- Zgaduję, że Malia? - spytałam nie potrafiąc ukryć swojej ciekawości. Usiadłam przy stole, natomiast chłopak zajął miejsce tuż na przeciwko mnie. Z kolei Isaac przez chwilę się zawahał, ale ostatecznie zajął miejsce centralnie obok mnie.

Bardzo blisko mnie... ciekawe.

- Tak, dokładnie. Dziś mija pięć miesięcy odkąd się spotykamy. Nie sądzę, żeby pamiętała więc przygotowałem jej niespodziankę. Wszystko jest zaplanowane - powiedział z ekscytacją.

- O mój boże jakie to słodkie! - spojrzałam na niego miękkim wzrokiem. Jakie to szczęście przytrafiło się Malii, że ma takiego chłopaka. Nie mogła wybrać lepiej, zawsze będę to powtarzać.

- Słodkie... - Isaac prychnął pogardliwie. Ja i Dylan rzuciliśmy mu złowrogie spojrzenia w tym samym czasie.

- Myślę, że mógłbyś brać przykład z Dylana - jeszcze raz skarciłam go wzrokiem, natomiast Isaac zmrużył lekko oczy ciskając we mnie spojrzeniami, których charakteru nie potrafiłam nawet określić.

- W każdym razie przejdźmy do rzeczy - odchrząknął Dyl, więc zwróciliśmy się w jego stronę -bo mam wrażenie, że powstało tu jakieś dziwne napięcie, a tak jak wspomniałem śpieszę się, więc chcę wszystko omówić.

W skupieniu słuchałam jego słów będąc gotowa na działanie. Pomimo tego, że Isaac zdążył już przyprawić mnie o zawał co najmniej dziesięć razy, chciałam doprowadzić sprawę do końca. A jego zazdrość podświadomie była tym, co kochałam widzieć.

- Dziękuję - zaczął ponownie kiedy pokój wypełniła cisza skupienia - sprawa wygląda tak, że za trzy tygodnie odbędzie się rozprawa. Szperałem tam gdzie trzeba i wiem, że policja jest w kropce. Punkt dla ciebie Isaac. Ale my też jesteśmy w kropce, więc nie mamy się jeszcze z czego cieszyć. Myślę, że Naomi powinna porozmawiać z Oliver'em.

W tamtej chwili nie miałam pojęcia o czym myśleć. Czy o zaskakującej propozycji Dylana czy o dłoni Isaac'a, która niespodziewanie wylądowała na moim udzie pod stołem. Odruchowo położyłam swoją rękę na jego, ale nie wyglądał jakby miał zamiar ją zdjąć.

- Po co miałabym się z nim spotykać? - spytałam będąc ciekawa co dałaby nam taka rozmowa.

- Nie będzie żadnego spotkania -powiedział nagle Isaac zaciskając swoją dłoń na moich jeansach, pewnie nie będąc nawet świadomym, że to robi.

- Isaac rozumiem, że się martwisz. Ja też się martwię ale to mogłoby być rozwiązaniem. Peter nie żyje co za tym idzie cała jego grupa w tej chwili jest w rozsypce. Pamiętasz początki, kiedy Naomi przez pewien czas miała kontakt z Oliverem? Co wtedy robił? Zajmował się narkotykami nieświadomy tego, że już na amen wpadł w sidła Peter'a. Przypomnij sobie Isaac jakie były twoje początki. Historia lubi się powtarzać, a Peter nie był nikim innym niż popieprzonym manipulantem. Jestem pewien, że Oliver jest a teraz raczej był, w takiej samej sytuacji co ty. Możemy to wykorzystać. Ten chłopak jest teraz zagubiony i przerażony ale z drugiej strony kamień spadł mu z serca, ponieważ uwolnił się od tego całego gówna. Skorzystajmy z tego i odpowiednio dobraną grą słów postawmy go w sytuacji bez wyjścia, kiedy będzie musiał jako świadek w rozprawie stanąć po naszej stronie. Rozegramy to tak, że Isaac zostanie oczyszony z zarzutów, oraz Oliver będzie oczyszczony z jakiejkolwiek odpowiedzialności. Wszystko przemyślałem i to może się udać.

Oboje z Isaac'iem w skupieniu słuchaliśmy planu Dylana analizując go w swoich głowach. W moim przypadku było to nieco trudniejsze, ponieważ jego ciepła i wielka dłoń nadal spoczywała na mojej nodze. Od czasu do czasu zataczał kciukiem kółka albo stukał palcami.

- Myślę, że to dobry pomysł - odezwałam się, a chłopak obok mnie zareagował wykrzywiając twarz w niezadowoleniu.

- Nie jestem przekonany... - marudził znowu naciskając na moją nogę.

- Nie ma co zwlekać i się zastanawiać. Rozważyłem wiele opcji, ale ta chyba wydaje się najpewniejsza jeżeli chodzi o wyrok. Oczywiście postaramy się aby Naomi spotkała się z nim w bezpiecznym miejscu, kiedy my będziemy w pobliżu. Tak dla pewności.

Byłam pod wrażeniem tego, jak bardzo w to wszystko zaangażował się Dylan. Nie mam wątpliwości, że spędzał długie godziny na planowaniu, sprawdzaniu i szukaniu informacji. To nie było byle jakie, pierwsze lepsze wyjście, które wpadło mu do głowy pod prysznicem czy gdziekolwiek. Wszystko co robił było precyzyjne, dokładne i przemyślane. Gdyby nie on, prawdopodobnie sama zdziałałabym niewiele. Dlatego chciałam przydać się na coś wykonując jego propozycje. Nawet jeśli zawsze istniało ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Chciałam doprowadzić to do końca.

- Dobra, no niech będzie - powiedział niechętnie Isaac rozluźniając uścisk na moim ciele.

- Świetnie, więc... - Dyl zerknął na swój zegarek - muszę niestety was przeprosić, bo mam do przygotowania jeszcze kilka rzeczy związanych z niespodzianką. Możecie tu zostać jeśli chcecie.

- Nie, pojedziemy do mnie - nawet się nie zdziwiłam, że Isaac nie zapytał mnie o zdanie i sam zdecydował o tym, co zrobimy dalej.

Jednak wolałam tym razem nie zaczynać jakiejkolwiek kłótni. Czułam, że Isaac był nadal zły za to, że przyjechałam z Theo. W dodatku nie miałam w tamtej chwili ciekawszych rzeczy do roboty, więc dlaczego nie miałabym tego wieczoru spędzić z Isaac'iem.

Jednak kompletnie nie przewidziałam tego, co wydarzy się podczas tego pozornie zwykłego wieczoru.

~•°*°•°*°•~
Wiem, że mnie teraz zabijecie. Pamiętajcie, że was kocham!
(Przepraszam za małe opóźnienie)
Myślę, że następny rozdział wam się spodoba...

Wyprzedzając pytania; następny rozdział zapewne w weekend.
Wasza hieffy!

Ps. Zdjęcie na początku przyprawiło mnie o zawał serca.
~•°*°•°*°•~

Continue Reading

You'll Also Like

5.8K 325 17
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
27.7K 708 5
Nolie i Connor to najlepsi przyjaciele od... w zasadzie od zawsze. Są przeciwieństwami, a jak powszechnie wiadomo - przeciwieństwa mogą się przyciąga...
Before Us By milka

Teen Fiction

50.6K 3K 35
Harper Duncan od dziecka towarzyszą dziwne sny, które bezapelacyjnie wpędzają ją w poczucie strachu, poczucie więzi z pewną dziewczyną, oraz śmiercią...
59.2K 1.3K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?