Survivors || the 100

By l0vinyou

57.7K 4.6K 1.8K

"Who we are and who we need to be to survive are two very different things. In this ruthless world, who have... More

tw
1 - Coincidence
2 - The beginning
3 - The force of nature
4 - The shelter
5 - Doubts
6 - The fume
7 - The berries
8 - The River People
9 - Crashing down the walls
10 - The days
11 - The danger
12 - The killer
13 - Gone
14 - Heda
15 - Stegeda
16 - Gonplei
17 - Gona
18 - Tombom
19 - Decision
20 - Rescue
21 - The fear
22 - Cold
23 - The passage
24 - Hound
25 - Hopeless
26 - Counsel
27 - Changes
28 - Jomp
29 - Hitop
30 - Hodnes
31 - The Dawn pt. 1
32 - The Dawn pt. 2
33 - Kwelnes
34 - Strength
35 - Spichen
36 - Before The Dawn
37 - Laudnes
38 - Branwada
39 - Fotaim
40 - Jus drein jus daun
41 - Madness
42 - Always
43 - Forgiveness
44 - Desire
45 - Hope
46 - Home
47 - Stay with me
Podziękowania + ogłoszenia
Oneshot #1 - Shade
Oneshot #2 - Marked
Oneshot #3 - When it comes to her
Oneshot #4 - Ruthless
Oneshot #5 - Hainofi (Ruthless pt. 2)
Threeshot - The fight is not over pt. 1
Threeshot - The fight is not over pt. 2
Threeshot - The fight is not over pt. 3
SURVIVORS - SEKCJA MEMÓW
Tag yourself XD
WIELKI POWRÓT - KONTYNUACJA!
2 LATA SURVIVORS!

Epilog - Shooting stars

814 87 36
By l0vinyou

Pięć lat później

Zapadł zmrok. Niebo powoli wypełniało się najróżniejszymi odcieniami fioletu i czerni, a zanikające za horyzontem słońce rzucało ostatnie, delikatne promienie na moją twarz. Wyprostowałam się i spojrzałam w górę, szukając wzrokiem drobnych, migotliwych światełek – gwiazd, które wkrótce miały już pokryć całe niebo. Delikatny, nocny wiatr rozwiał mi włosy, przynosząc ze sobą zapach ziół i lasu, którego niezliczone połacie roztaczały się przede mną aż do linii horyzontu.

Odsunęłam się od okna, kiedy na dźwięk otwieranych za mną drzwi małe zawiniątko w moich rękach poruszyło się nagle, kwiląc cicho. Przycisnęłam moją córkę bliżej do piersi, kołysząc nią lekko. Otworzyła swoje piękne, ciemnobrązowe oczy i spojrzała na mnie, a na mojej twarzy natychmiast rozkwitł uśmiech na ten najpiękniejszy ze wszystkich widoków.

Po chwili poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu i dziewczynka odwróciła ode mnie wzrok, a jej oczy natychmiast rozjaśniły się na widok mężczyzny, który nachylał się nad nią z uśmiechem.

– Jeszcze nie zasnęła? – usłyszałam jego niski, głęboki głos. Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy sięgnął ręką do główki małej, delikatnym ruchem odgarniając zagubiony kosmyk ciemnych włosów z jej twarzy.

– Shaelyn też chce zobaczyć gwiazdy – odparłam. Theo podniósł na mnie wzrok i odwzajemnił uśmiech, w ten cudowny i znajomy sposób, w który potrafił uśmiechać się tylko do mnie.

Zanim zdążył nachylić się w moją stronę, usłyszeliśmy odgłos małych stóp na schodach i do komnaty wpadł mały chłopiec o szarozielonych, błyszczących oczach, ściskający w ręku mały, drewniany mieczyk.

– Już się zaczęło! – zawołał podekscytowanym głosem. – Nomon, nontu, hos of kom ai! Chodźcie szybko za mną!

– Za chwilę idziemy, Kael – Theo roześmiał się cicho na widok podekscytowania malca. Chłopiec podbiegł do mnie i przytulił się do mojego brzucha, nie przestając się uśmiechać, a ja pogłaskałam go po głowie.

W tej samej chwili gdzieś w dole rozległy się okrzyki. Wyjrzałam przez okno. Ciemność zapadającego zmierzchu pod nami rozświetliły dziesiątki pochodni, które Potamikru zaczęli zapalać kolejno dookoła wielkiego, rytualnego ogniska. Spojrzałam w górę i w tym samym momencie zobaczyłam pierwszą, jasną smugę na niebie.

– Już czas, Ailey. – Theo nagle znalazł się przy mnie, jego oczy odbijały blask ognia pod nami. Skinęłam głową i po raz kolejny przeniosłam wzrok na niebo, nie przestając kołysać w ramionach usypiającej już Shaelyn.

Dzisiejszy wieczór był zdecydowanie wyjątkowy – najbardziej wyjątkowy ze wszystkich w roku. Skaifaya Sheidgeda. Noc Spadających Gwiazd.

Potamikru świętowali tę noc, wypełnioną dziesiątkami świetlistych smug na niebie, wzywając duchy nieba i ziemi, by opiekowali się nimi i ich gonplei, walką, przez dalszą część roku. Nawet teraz, w czasie pokoju, to święto było zdecydowanie najważniejszym ze wszystkich.

Spojrzałam na Theo. Patrzył w milczeniu w niebo, a na jego twarzy, nieustannie pięknej i przystojnej mimo upływu lat, malowało się coś na kształt zachwytu. On także kochał gwiazdy, podobnie jak ja uwielbiał ich tajemnicze, odległe piękno. Stanęłam obok niego i ścisnęłam go lekko za rękę. Natychmiast odwzajemnił uścisk, splatając swoje palce z moimi.

Oboje patrzyliśmy w ciszy w niebo, podziwiając, jak kolejne smugi spadających gwiazd znaczą niebo, rozbłyskują pośród ciemności jak drobne iskierki. Echa śpiewów Ziemian dochodziły do naszego okna, a szum nocnego wiatru dodawał tej chwili niezwykłego, podniosłego nastroju. Theo objął mnie ręką w pasie, przyciągając mnie do siebie bliżej, a ja oparłam głowę na jego ramieniu, czując, jak w jednej chwili ogarnia mnie niewysłowione szczęście i spokój.

Kiedy już odwracałam się do niego, żeby powiedzieć mu, jak bardzo go kocham, nagle coś na niebie przykuło moją uwagę.

Jedna z gwiazd, spadających na nocnym niebie, wydała mi się większa od innych. Jaśniejsza. Rozbłyskująca jakimś tajemniczym, intensywnym światłem, wyróżniającym się na tle nocnego nieba.

Zmarszczyłam brwi i przyjrzałam się jej uważniej, a nagły niepokój ścisnął mnie nieoczekiwanie za serce.

– Widzisz tę gwiazdę? – spytałam Theo. Nachylił się do przodu, przez jego twarz przemknęło zaskoczenie.

– Nigdy nie widziałem tak dużej skaifaya... – powiedział cicho, jakby z zamyśleniem, wpatrując się w spadającą powoli gwiazdę. – Jak myślisz, co to jest?

– Nie wiem – wyszeptałam, instynktownie przyciskając Shaelyn mocniej do piersi.

Miałam niedoparte wrażenie, że coś jest nie w porządku. Że lot tej gwiazdy jest... inny. Nienaturalny. Zbyt długi. Przecież gdyby była zwykłą gwiazdą, dawno zniknęłaby już na tle nocnego nieba, a nie spadała coraz wolniej, błyszcząc coraz mocniejszym światłem.

I dopiero w momencie, w którym nagły, szybki rozbłysk wypełnił nocne niebo, a gwiazda uderzyła o ziemię za horyzontem, gasnąc nagle i gwałtownie, z ogromną siłą dotarło do mnie, czym ona jest.

To nie była gwiazda.

To była Arka.

Continue Reading

You'll Also Like

15K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
133K 7.3K 51
Świat oszalał. Trawi go susza, głód i choroba, która zabija. Choroba, która zdaje się być niezwyciężona. Tylko nieliczni są w stanie wyrwać się z jej...
21.1K 1K 35
Sophie Smith i Eddie Munson przyjaźnią się od kilku miesięcy. Oboje mają podobny charakter, zainteresowania i pasje.. Ale czy napewno łączy ich tylko...
171K 9.2K 32
Nora. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak się okazuje, są sami chłopcy. Nie pamięta...