✓ She's A Guy | bxb

By -Ireth

382K 43.4K 16K

[opowiadanie ma już swoje lata, dlatego proszę o dystans do zawartej treści] David w ramach przegranego zakła... More

PROLOG
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
XXXI
XXXII
XXXIII
XXXIV
EPILOG
Special I
Special II

I

21.1K 1.9K 760
By -Ireth

Zapiszczałem ze szczęścia, by w jakiś sposób wyrazić swoje uczucia. Mój nowy szef spojrzał na mnie podejrzliwie, lecz najwidoczniej olał moje zachowanie, tłumacząc zasady panujące wśród pracowników. No cóż tu ukrywać, informacje jednym uchem wpadały, drugim wypadały, więc koniec końców niezbyt zrozumiałem przekaz. Gdy mężczyzna spojrzał na mnie pytająco, po prostu posłałem mu przesłodzony uśmiech, na co zareagował nieznacznym rumieńcem. Czyżbym aż tak dobrze odgrywał swoją rolę, że leci na mnie mój własny szef?

- Ekhem! - odchrząknął, by przerwać aktualnie panującą ciszę. - Więc może pani zaczynać pracę od jutra, pani... - zaczął przegrzebywać moje papiery.

- Kate. - wyręczyłem go. - Kate Gold. - dodałem pośpiesznie, by nie musiał szukać jeszcze nazwiska.

- A więc, jak już mówiłem. - starał się zachować poważną twarz i taki sam ton głosu. - Panno Kate, może pani zacząć pracować od jutra. - powtórzył się dla pewności.

- No to w takim razie widzimy się jutro, szefie. - puściłem mu jeszcze oczko, po czym zabrałem swoją torebkę i wyszedłem z pomieszczenia. Zdołałem jeszcze usłyszeć komentarze mężczyzny, odnośnie mojego "zachęcająco seksownego" zachowania. Jasne, możesz sobie pomarzyć.  Chyba cudem będzie, jeżeli pierwszego dnia pracy obejdzie się bez obmacywania.

Powolnym krokiem przemieszczałem się po budynku, aż wreszcie trafiłem do drzwi wyjściowych. Pchnąłem wielkie szklane drzwi i poczułem lekki wiaterek. Zaciągnąłem się powietrzem i opuściłem restaurację, ciesząc się ze swojej udanej gry aktorskiej.

Przystanąłem na chwilę by przemyśleć dalszy plan działania. No cóż, z rana Tom stworzył ze mnie niezłą laskę. Później pochodziłem chwilę po sklepach i przez parę minut udało mi się zarywać do naprawdę ładnego kolesia. Przez chwilę naprawdę miałem nadzieję, że jest singlem, lecz moje wyobrażenie przerwała ujadająca na niego młoda kobieta. W momencie, gdy w zabójczo szybkim tempie zbliżała się do niego wspomniana wcześniej dziewczyna, posłał mi przepraszającą minę i poszedł udobruchać ukochaną. I tyle by było na temat mojego dzisiejszego podrywania.

Postanowiłem nie sterczeć dłużej przed restauracją i przejść się po okolicy. Ucieszyłem się wielce, że Silver pozwolił mi ubrać spodnie a nie jakąś kiecę. W jeansach czułem się jeszcze w jakiejś części mężczyzną, a w butach sportowych to już w ogóle byłem w niebie.

Z wielkim uśmiechem na ustach szedłem jedną z bardziej znanych ulic w okolicy, więc często byłem przypadkowo trącany. To jednak nie niszczyło mi nastroju i za każdym razem utrzymywałem na swojej twarzy banana. Naraz poczułem wibrację swojego telefonu i pośpiesznie zacząłem przeczesywać swoją torebkę. Gdy wreszcie poczułem obudowę wyciągnąłem go i na chwilę stanąłem by odczytać wiadomość. Ledwo co zdążyłem odblokować go, gdy ktoś znów mnie przypadkowo pchnął i telefon upadł mi na chodnik. Mimowolnie zacząłem tego kogoś wyzywać w myślach. Kucnąłem, sięgając po telefon, i zacząłem panikować, gdy nigdzie nie potrafiłem go zobaczyć. Wstałem i rozpaczliwie zacząłem się za nim rozglądać.

- To twoje? - z przerażenia wyrwały mnie te dwa proste słowa.

Odwróciłem się uradowany do nieznajomego i odebrałem co moje. Chciałem podziękować, lecz słowa utknęły mi w gardle, gdy ujrzałem jego twarz. No cóż, to tylko moje wrażenie, ale chyba zesłał mi go Bóg. Nieziemsko piękne oczy, prawie czarne, po prostu mnie hipnotyzowały, a brązowe kosmyki włosów opadały mu na twarz. Nieświadomie roztwarłem usta, na co mężczyzna zareagował chichotem.

Szybko zorientowałem się, co właśnie robię, i lekko się zarumieniłem. Na mojej twarzy pojawił się wstydliwy uśmiech. Chyba jeszcze żaden chłopak nie doprowadził mnie do takiego stanu.

- Dziękuję i przepraszam za kłopot. - odparłem, czując się w niezręcznej sytuacji.

- Kłopot? - niemalże mnie wyśmiał. - Po prostu podałem panience telefon. - posłał w moim kierunku uśmiech, na który jeszcze bardziej się zarumieniłem.

- Haha. Widzę, że z pana prawdziwy dżentelmen. - machnąłem zawstydzony dłonią. - Przepraszam, muszę już iść. - posłałem przepraszający uśmiech i w te pędy poszedłem przed siebie, nawet się nie odwracając.

Zwolniłem tempa, gdy poczułem, że nogi za chwilę odmówią mi posłuszeństwa. Teraz szedłem sobie wolnym krokiem, kierując się do swojego mieszkania. Ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Dlaczego tak zareagowałem na faceta? Przecież od paru dni podrywam przypadkowych mężczyzn i jeszcze tak nie miałem. No niby był ładny, zachowywał się jak dżentelmen, ale co oprócz tego?

Poprawiłem sobie na ramieniu torebkę i stwierdziłem, że nie warto nad tym rozmyślać. Muszę się przygotować na jutrzejszą pracę w restauracji i obgadać wszystkie szczegóły odnośnie mojego wyglądu i zachowania z Tomem.

*

Spojrzałem na zegar wiszący nad barkiem i dyskretnie westchnąłem. Została mi jeszcze godzina i mogę się stąd zmywać. Powędrowałem do okienka i podałem kucharzowi zamówienie. Wymamrotał coś pod nosem i powiesił karteczkę do kolekcji z innymi, niedawno przyniesionymi. Pomyślałem, że nie mam wcale tak źle, będąc kelnerką.

Rzuciłem dyskretnie okiem na salę i, nie widząc nikogo nowego w moim przedziale, odetchnąłem z ulgą, opierając się o ścianę. Dołączyła do mnie inna pracownica i zagadała do mnie, korzystając z wolnego czasu. Okazała się być bardzo miłą i ogarniętą dziewczyną. Nie wiedząc, w czym właściwie gustuję, poruszała tematy wiadomości z telewizji. Słuchałem uważnie by nie urazić i co chwila zerkałem na "moją część" pomieszczenia, by nie podpaść pierwszego dnia.

Kobieta była widocznie zadowolona, że może z kimś porozmawiać, lecz przerwał jej nasz kucharz, który podał danie. Przeprosiłem kelnerkę i zabrałem jedzenie, kierując się do klientów, którzy pozwolili sobie je zamówić. Szybko i zwinnie przemieszczałem się pomiędzy stolikami, aż wreszcie mogłem podać danie i powiedzieć "życzę smacznego". Kobieta na oko po trzydziestce posłała mi ciepły uśmiech a jej towarzysz, prawdopodobnie mąż, bez zbędnych ceregieli wziął się za jedzenie. Widać, kto tu jest nauczony kultury.

Już miałem znów powędrować do ściany, by się oprzeć, gdy jakiś mężczyzna podniósł rękę, chcąc wezwać kelnerkę. A jako, iż był to mój przedział, powędrowałem w jego kierunku. Stanąłem tuż koło jego osoby i, tak jak zawsze robię, płynnie wypowiedziałem formułkę witania gości. Mężczyzna zdawał się nie zwracać na to większej uwagi i zaczął zamawiać dania z karty leżącej na stoliku. Słuchałem uważnie i gdy już miałem odejść, usłyszałem pytanie jegomościa.

- Czy to panience upadł wczoraj telefon?

Zesztywniałem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że przecież był to głos mężczyzny, który podał mi moją komórkę. Niepewnie i powoli odwróciłem się w jego kierunku, by znów ujrzeć jego piękne oczy. Miał ulizane do tyłu włosy i ubrany czarny garnitur. Ewidentnie na kogoś czekał bo, właśnie zdałem sobie sprawę, zamówił wszystko podwójnie. Moje wesołe samopoczucie prysnęło jak bańka mydlana. Dlaczego zawsze muszą być zajęci? Jednak dla pozorów, postanowiłem trochę poudawać.

- Tak, to ja. - posłałem fałszywy uśmiech. - Jeszcze raz dziękuję.

- Och, to naprawdę było nic. Dla mnie czysta przyjemność. - zdawał się być nader wesołym. - Mogę zadać jedno pytanie?

- Ależ oczywiście. - odparłem, lecz naprawdę miałem nadzieję, że będę mógł pójść, oddać zamówienie.

- Jak się naz--

- O mój Boże! Przepraszam, że musiałeś czekać, Charles. - znikąd pojawiła się niewysoka, rudowłosa kobieta i pocałowała na powitanie swojego towarzysza.

- To ja w takim razie się oddalę. - dygnąłem, niemalże jak profesjonalista, i oddaliłem się od stolika.

Gdy oddałem zamówienie odwróciłem się, by spojrzeć na, jak wcześniej się dowiedziałem, Charlesa. Wysłuchiwał gadaniny swojej towarzyszki, a ja poczułem ukłucie. Posyłał jej uśmiechy i czarująco do niej zagadywał, bo kobieta wręcz promieniała szczęściem. Mężczyzna w pewnym momencie odwrócił wzrok i natrafił na moją osobę. W pierwszych sekundach nawet nie zdawałem sobie sprawy, że na mnie spogląda, lecz gdy to sobie uświadomiłem, energicznie odwróciłem głowę, by nie spoglądać mu w oczy.

Kelnerka, z którą wcześniej rozmawiałem, podeszła do mnie i stwierdziła, że nie wyglądam najlepiej. Skorzystałem z okazji i poprosiłem ją, by zaniosła zamówienie do Charlesa, okłamując ją, że mam zawroty głowy. Dziewczyna posłusznie odparła, że się tym zajmie, a ja powędrowałem do łazienki, nie patrząc nawet w kierunku stolika, przy którym siedzi mężczyzna.



Continue Reading

You'll Also Like

10.2K 429 27
Hierarchia dla niektórych jest bardzo ważna. Są od małego uczeni że to im powinno się służyć a nie oni komuś. Choć zazwyczaj wszyscy się do tego stos...
649K 61.5K 30
Tony nie ma wielu powodów do zmartwień - jest szkolną gwiazdą sportu, ma piękną dziewczynę i rzeszę przyjaciół, lada moment spodziewa się przyjęcia n...
54.8K 6.4K 30
Kiedyś Gdzieś wydarzyło się coś niesłychanego. Otóż dnia któregoś, O godzinie, zdaje się, jakiejś, Pewna istota Spojrzała w oczy istoty pewnej I tak...
14.6K 983 23
Louis nie jest najszczęśliwszą osobą na świecie, a jego zgorzkniałe usposobienie wcale nie pomoże mu w tym, że będzie musiał być asystentem światowej...