Teraz, kiedy tu jesteś...

By AnnaTuziak

5.1K 663 117

Teraz, kiedy tu jesteś, to opowieść o Elle Parker, młodej pisarce, która po wielu wydawniczych sukcesach decy... More

Rozdział 1 - Teraz
Rozdział 2 - Hell
Rozdział 3 - Sprawa zamknięta
Rozdział 4 - Ból milczenia
Rozdział 5 - Deszczowy kochanek
Rozdział 6 - hell_parker@gmail.com
Rozdział 7 - Złoty strzał
Rozdział 8 - Właśnie zaczęło padać...
Rozdział 9 - Jesteś tu...
Rozdział 10 - Nadal
Rozdział 11 - Transakcja z piekłem

Prolog

1K 86 1
By AnnaTuziak

Jestem jedną z tych, którzy kiedy próbują, ryzykując naprawdę wiele, a coś pójdzie nie tak...

Jest dobrze, wszystko jedno... Warto było stracić i zrobiłam to teraz...

Gram o wszystko, wygram lub stracę...

Teraz...

Pomieszczenie było przestronne. Wielka sala balowa, oświetlona tysiącami świateł, była wysoka na co najmniej dziesięć metrów. Urządzona z przesadnym przepychem w starodawnym stylu. Jej imponujący wygląd wręcz przytłaczał, gdy tylko przekraczało się jej progi. Już na pierwszy rzut oka widać było jak bardzo okazale się prezentowała i jak wielkie wrażenie robiła na gościach przyjęcia, które się właśnie odbywało. Będąc tam, odnosiło się wrażenie, jakby nastąpił jakiś niecodzienny przeskok czasowy, przenoszący w dawne lata. Pełne zbytku oraz luksusów. Czasy, w których królowały bale i bankiety.

Ściany w kolorach beżu i ciepłego brązu, gdzieniegdzie przyozdabiane były akcentami złota, które nadawały pomieszczeniu jeszcze bardziej królewskiego wyglądu. Zwisające z sufitu, okazałe, kryształowe żyrandole,mieniły się tysiącem blasków. Wszędzie poustawiane były pozłacane kandelabry z mnóstwem świec. Nieliczne antyczne meble, które stały pod ścianami, również doskonale pasowały do wystroju tego pomieszczenia.Wszystko było idealnie dopasowane i gustownie wykończone. Wielkie lustra wiszące na ścianach, sprawiały, że sala wydawała się być jeszcze większa niż w istocie była. Piękna muzyka, którą wydobywał ze swojego instrumentu mężczyzna, siedzący przy wielkim, czarnym fortepianie, rozbrzmiewała w tej wielkiej auli, której przestronność stwarzała niesamowitą wręcz akustykę.

Ludzie stojący pod ścianami, wpatrzeni byli w tańczącą na środku sali parę. Kobiety w pięknych, wieczorowych sukniach oraz mężczyźni w doskonale skrojonych garniturach bezbłędnie wpasowywali się w to wnętrze.Również tańcząca w objęciach chłopaka dziewczyna, wydawała się być perfekcyjnie zsynchronizowana z całością. Ubrana była w śliczną, zieloną suknię, której spory dekolt zasłaniał obejmujący ją mężczyzna. Prawą swą rękę trzymał na delikatnej skórze jej nagich pleców, której nie okrywał w całości aksamitny materiał sukienki. Jej drobna dłoń ginęła w jego ręce.Pomimo wysokich obcasów, musiała zadzierać głowę, aby spojrzeć mu w oczy.

Tańcząc ze sobą nie zwracali na nic uwagi. Wpatrzone w nich oczy zebranych gości, kompletnie dla nich nie istniały. Nie było burmistrza ze swoją wyniosłą małżonką, która zdradzała go z jego sekretarzem. Nie było ministra marynarki i obrony wojennej, który dzisiejszej nocy zamierzało śmieszyć swego przyjaciela przed aktorką, w której obaj się kochali. Nie istniało w tym momencie nic innego, tylko oni sami oraz ten taniec, który spajał ich w magicznym uścisku, przepełnionym emocjami i czułością.Wpatrzeni w siebie, zasłuchani w muzykę, która delikatnie ich kołysała. On trzymał ją delikatnie w swych ramionach, otulając swym stanowczym uściskiem, któremu ona z rozkoszą się poddawała. Prowadził ją pewnie,skupiając się jedynie na niej.

— O czym tak myślisz? — zapytał, pochylając się do jej ucha, a ona zadrżała na dźwięk jego głosu i wzdychając spojrzała w jego oczy takim wzrokiem, w którym było jakieś dojmujące ciepło. Delikatność, która momentami nasycona była jakąś sensoryczną zmysłowością.

— Po prostu... Zastanawiam się jak długa jest ta piosenka — wyszeptała drżącym głosem.

— Dlaczego? — zapytał, trochę zbity z tropu jej odpowiedzią.

— Chcę wiedzieć, jak wiele czasu jeszcze nam zostało. — Usłyszał i przymknął nieznacznie oczy.

— Nie mów tak, przecież... wiesz, że... — Milcz. Teraz chcę jeszcze cieszyć się tą chwilą. Słowa są tu niepotrzebne — uciszyła go swym szeptem.

— Będzie ich jeszcze wiele, wiesz dobrze, że zobaczymy się jeszcze nieraz — wymamrotał cicho, próbując nadać głosowi pewności, której jednak w nim nie było.

— Tak, ale wszystkie moje chwile będą samotne — powiedziała, a on usłyszał w jej głosie słabo skrywany żal.

— Nie chcę abyś tak mówiła, nie chce nawet abyś tak myślała, to nie będzie konieczne. Zobaczysz, że...

— Przestań — przerwała mu ponownie. — I tańcz, chcę to czuć. Nie odbieraj mi tego, proszę. To nie potrwa długo. Wiesz to.

— Dlaczego? — zapytał zdławionym głosem. Przepełniały go wątpliwości i chaos, zdawał sobie jednak sprawę, że jej słowa są właściwe. Z drugiej jednak strony trudno było mu się z tym pogodzić. Ciężko było to zaakceptować. Wszystko w nim protestowało.

— Ponieważ w tańcu mam jeszcze ciebie. Tak blisko, tak intymnie... Chcę to chłonąć.

— Przecież mnie masz i będziesz miała — powiedział gwałtownie, a ona zadrżała na dźwięk nieoczekiwanego tonu w jego głosie. Tego buntu, który jednak niczego nie był w stanie zmienić.

— Chciałam cię całego, dobrze to wiesz — wyszeptała, a on poczuł żal i jeszcze większe wątpliwości. — Chciałam cię tylko dla siebie — zakończyła prawie niedosłyszalnie, wiedząc, że nie powinna tego mówić.

Zdając sobie sprawę, że zrani tym ich oboje.Po raz pierwszy wstąpiła w niego jakaś obawa, że być może podjął złą decyzję, dokonał niewłaściwego wyboru. Chciałam? Dlaczego w czasie przeszłym? — pomyślał.

— Proszę... — spróbował jej przerwać, lecz nie dopuściła go do głosu.

— Grałam o wszystko, wiedziałam, że mogę wygrać, albo stracić —

szepnęła. — I stało się. Poległam... Ale niczego nie żałuję. Gdybym umiała cofać czas niczego bym nie zmieniała, nawet wiedząc, że i tak cię stracę,ponieważ... byłam zgodna z sobą. A teraz zamilcz i trzymaj mnie w ramionach. Mocno, intensywnie. Chcę cię czuć, tak jak wtedy, gdy stało się to po raz pierwszy... — szepnęła, a jego oblało nagle gorąco.

Działo się tak za każdym razem, gdy przywoływał te wspomnienia.Tamten czas, kiedy wszystko było takie naturalne i spontaniczne. Oddaleni,zapomniani, cieszący się sobą, byli wtedy tacy szczęśliwi. Ukryci przed rzeczywistością oraz całym tym nieprzychylnym dźwiękiem realnego świata. On — zapomniany, odtrącony, należał jedynie do niej. Ona — nigdy nieodkryta, była tylko jego.

Przymknął oczy i zacisnął mocniej szczękę nie chcąc zdradzić się z tym, co nagle go opanowało. Wiedział, doskonale zdawał sobie sprawę z tego,że gdyby teraz spojrzała w jego oczy, przeczytałaby w nich wszystko. Zawsze tak było, spoglądając w nie, czytała w nim niczym w otwartej księdze. Jego oczy były dla niej oczywistością, niczego przed nią nie potrafiły skryć. Jednak tym razem nie mógł na to pozwolić. W tym momencie, ona nie mogła niczego zobaczyć. Nie chciał ranić jej jeszcze bardziej. Pragnął coś powiedzieć, ale poczuł jej palec na swych ustach.

— Zapomnij się — wyszeptała przeciągle, a jego mięśnie gwałtownie stwardniały. — Pamiętasz tamten dzień? — usłyszał, ale wiedział, że nie jest to pytanie i ona nie oczekuje jego odpowiedzi.

Nie miał pojęcia jak ma się zachować. Czuł dojmujące pragnienie, aby ją uszczęśliwić, sprawić, by znowu poczuła się tak swobodna jak w tamtym czasie, gdy wszystko było takie proste. Ona — biegnąca leśną ścieżką,skąpana w strumieniach letniego deszczu. Ona — kąpiąca się w poobijanej żeliwnej wannie, którą wynieśli do sadu. Jej lśniące, długie włosy łagodnie opadające na jego twarz, gdy pochylała się nad nim nieśmiało uciekając zagubionym spojrzeniem. Obawa, niepewność, a później niepohamowana pasja, która ogarnęła ich oboje.

— Ja... — zaczął, lecz przerwała mu w pół słowa, nie pozwalając skończyć. — Pomyśl sobie, że ponownie tam jesteśmy. Zapomnij się. Wewnątrz nas... — Poczuł jej drobną dłoń na swej piersi.

— Wewnątrz nas, nadal jesteśmy cali mokrzy i spragnieni.

— Pragnący siebie — wyszeptał i usłyszał jej westchnienie.

— Teraz zapomnij się, na ten jeden moment, dopóki gra muzyka. Teraz znów jesteśmy... — Przemoczeni i...

— Nienasyceni — wymruczała, a on upajał się tym dźwiękiem. — A później... Wszystko to, co było... Postaraj się po prostu zapomnieć... — szepnęła, a on poczuł żal, dotkliwy i przewiercający go na wylot okrutny smutek. Rozgoryczenie, którego on sam był przecież powodem. Ból, który zadawał również jej.

Gdy ostatnie dźwięki zabrała ze sobą cisza, poczuł jak dziewczyna delikatnie odsuwa się od niego, wymykając się z jego uścisku, z którego z bólem serca ją uwalniał. Powoli otworzył oczy, ale jej już nie było. Zniknęła,niczym w bajce o kopciuszku. Jednak były dwie różnice.

Ona nie zgubiła szklanego pantofelka, a on za nią nie pobiegł...

______________________________________________

Gram o wszystko, wygram lub stracę... Teraz...

Continue Reading

You'll Also Like

994 42 13
Opowieść zaczyna się od momentu w którym Vincent tłumaczy Hailie czemu nie chce jej relacji z Adrienem. później Hailie odkrywa mroczną prawdę i zach...
1.8K 32 19
Hailie Monet 11letnia dziewczyna mieszka w domu z mama i ojczymem ten ojczym ją bił i zamykał w piwnicy i Hailie przez to boi się mężczyzn. ale w wie...
26.7K 1.7K 113
➜ TYTUŁ: Undercover chaebol high school (Tajna szkoła średnia w Chaebol) ➜ AUTOR: ? ➜ TŁUMACZENIE NA POLSKI PRZRZ: @Kircia666 - Wattpad+Discord ➜ GAT...
23.8K 932 25
Nessa Wilson 17 letnia dziewczyna, która uwielbia korzystać z życia. Robi wszystko na co ma ochotę, nie interesują ją problem, i szkoła, lecz jej ro...