Tania historia miłosna || Bie...

By Jaskiereczkaaa

102K 5.2K 20.4K

Biedronka i Lidl Czy są to wrogowie, których już nie da się pogodzić? Czy też wręcz przeciwnie? Czy silne... More

Rozdzial 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 23.
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział dodatkowy 1.1 "Nieporozumienie"
ważne

Rozdział 22

3.2K 143 794
By Jaskiereczkaaa

Lidl zaczął intensywnie wpatrywać się w tors Biedronki.

- Nie patrz tak na mnie.. - Billy zawołał cicho.

Po mimo tego, że byli już parą i zrobili wiele....naprawdę różnych rzeczy..
Takie spojrzenie Luisa wciąż powodowało w nim uczucie motylków w brzuchu.

- Ale jak mam to zrobić, skoro nie umiem oderwać od ciebie wzroku? - zapytał Lidl z chytrym uśmiechem i ponownie pochylił się do pocałunku.

Cóż Całowanie...

Luis kochał całować swojego Biedronkę.
Nie wiedział dlaczego, ale za każdym razem gdy to robił, czuł się tak jakby przechodził przez niego prąd elektryczny...

Magiczne uczucie, którego nie dało porównać się z niczym innym

No dobra może była jedna rzecz, która temu dorównywała.

Jego pierwszy pocałunek.

————————————————————————

Była to już późna jesień, jednak wciąż na dworze można było spotkać się z temperaturą dwudziestu stopni.

Tamtego dnia we dwójkę wybrali się się do wypożyczalni filmowej, ponieważ zaplanowali, że wspólnie obejrzą sobie jakiś dobry film.

Takie spotkania stały się już ich rutyną.

Oboje bardzo się lubi i równie bardzo lubili spędzać ze soba wolny czas...

Wiedzieli jednak, że ojciec Luisa miał jakiś problem do ich znajomości, dlatego też postawili na najbezpieczniejszą opcję.

Spotkania w domu.

Luis po prostu kłamał, że idzie do kogoś innego....

i przez jakiś czas to działało.

- Hej patrz co myślisz o tym tytuł to "Zmierzch" - zapytał Billy trzymając opakowanie DVD.

Luis najpierw spojrzał na niego po czym jego wzrok powędrował na to co trzymał w dłoni.

-Hmm no wydaje się nawet okej.. - odpowiedział niepewnie.

Słysząc to Billy uśmiechnął się szeroko.
- Co nie? A zobacz na tych aktorów.
Aktorka to istna piękność... - wskazał palcem na okładkę opakowania.
- A ten aktor... hm on też jest bardzo przystojny...

Luis widząc jego błyszczące oczy, zmarszczył brwi.

- Mm.. Ale wiesz co słyszałem, że ten film na niskie recenzje.. - Lidl zabrał mu DVD z ręki.
- Więc może poszukajmy czegoś innego.. - zaproponował i odłożył opakowanie na miejsce.

Lekko oszołomiony Billy skinął głową..

Ale z tego co słyszałem ten film poleca wiele osób.... ?

Oh.. może boi się wampirów?

Z taką myślą jego kąciki ust nieznacznie uniosły się do góry..

- No dobrze, to weźmy coś innego - odpowiedział powstrzymując się od chichotu.

Oboje przez chwilę przebierali między filmami aż nagle równocześnie położyli ręce na jednym opakowaniu.

Nie wiedząc czemu roześmiali się niezręcznie.

W końcu Luis wyciągnął film.
- „Trzy Kroki od siebie" - przeczytał na głos tytuł czekając na reakcję chłopaka przed nim.

Billy spojrzał na niego.
- Hmm to również wydaje się dość fajne.. - odpowiedział i wziął DVD.

Po krótkiej rozmowie zdecydowali się na tą opcję i szybko udali się do kasy by wypożyczyć film.

Kiedy wreszcie wyszli na zewnątrz zobaczyli, że słońce, które jeszcze dwadzieścia minut temu świeciło niemiłosiernie jasno, teraz zostało zakryte burzowymi chmurami..

- Czy masz parasol..? - Billy zapytał cicho patrząc w niebo.

Na twarzy Luisa pojawił się grymas.
- Nie, nie mam. - odpowiedział spoglądając na niego.

- To w takim razie co robimy? - Chłopak zapytał jakby był pewien, ze Luis zawsze ma jakiś plan awaryjny.

Lidl ponownie spojrzał w niebo.
- Biegniemy? - odpowiedział, pytając.

Jednak Billy wykrzywił usta.

Nienawidził biegać.

Naprawdę, wszystkie inne sporty były w porządku..
Ale bieganie?

Z jego rozmyślań wyrwał go przeraźliwy grzmot po którym na niebie pojawiła się fioletowoniebieska błyskawica.

W tej samej chwili poczuł jak po jego ciele rozchodzi się silny i nieprzyjemny dreszcz.

- Wiesz co.. w sumie to dobry pomysł!- Billy odpowiedział  drżącym głosem.

Luis widząc jego zachowanie wiedział o co chodzi.
Jego przyjaciel.. okropnie bał się burzy.
Chciał go pocieszyć, ale nim  zdążył się odezwać, chłopak który jeszcze przed chwilą stał obok niego, ruszył truchtem w stronę domu.

Oszołomiony uśmiechnął się lekko.

On jest taki uroczy.

Czekaj co?

Szybko potrząsnął głową próbując okiełznać swoje dziwne myśli i pobiegł za nim...

Powoli Billemu brakowało już tchu, więc pochylił się i położył ręce na udach.
Lidl stanął obok niego i czekał aż będą mogli kontynuować.

Niestety jak na złość dokładnie w tym momencie z nieba spadł gwałtowny deszcz.

- Billy chodź tam się ukryjemy. -  Luis zawołał do niego wskazując w stronę zaułka, który znajdował się prawie na samym końcu ulicy.

Dotarli tam w mniej niż dwie minuty, jednak mimo to stali się już mokrzy od stóp do głów.

Ciężko dysząc oboje oparli się o ścianę.

Z góry zakrywał ich dosyć spory metalowy dach, a w okół nich było ustawionych pełno palet i kartonów.

Billy rozglądał się po okolicy gdy nagle z nieba dało się usłyszeć kolejny  głośny huk, straszniejszy od poprzedniego.

- AA! - Biedronka krzyknął jak oparzony i błyskawicznie przyległ do Luisa.

Oszołomiony chłopak poczuł jak osoba o głowę niższa od niego, trzymała go w mocnym uścisku.

- Hej.. Billy spokojnie.. - Delikatnie poklepał go po plecach.

Czuł jak osoba w jego ramionach lekko się trzęsie i nie mógł powstrzymać się od uczucia smutku.

Wiele osób może pomyśleć, że przecież to idiotyczne zachowanie.. jednak Luis wcale tak nie myślał.

Po pierwsze dlatego, że wiedział dlaczego Billy boi się burzy.
Po drugie dlatego.. że bardzo przejmował się stanem emocjonalnym Biedronki.

Tak naprawdę sam siebie nie rozumiał, przecież to tylko jego przyjaciel...

Mam tak wielu przyjaciół, ale żaden z nich nie wywołuje  u mnie tak skrajnych emocji.

Nie potrafił znieść myśli, że jego Billy może w jakiś sposób cierpieć.. nie chciał tego...

Najdziwniejsze było to, że Luis wcale nie był empatycznym człowiekiem.. można by rzec, że prawie w ogóle nie obchodzili go inni ludzie..

Ale.. ale jego Billy był inny....
Wyjątkowy?

Śmiał się razem z nim.. płakał razem z nim i cierpiał razem z nim.

W tym momencie chciałby mieć magiczne mocne dzięki którym mogłby sprawić, że burza natychmiast zniknie..

Nie wiadomo czemu...ale może jego intensywne myśli w jakiś sposób wzruszyły istoty wyższe, ponieważ deszcz powoli stawał się coraz słabszy.

Billy uniósł głowę i napotkał zmartwiony wzrok swojego przyjaciela.

- Ja przepraszam.. znowu to zrobiłem - powiedział bardzo cicho i w końcu go puścił.

Luis tylko przechylił głowę.
- Przestań wiele razy ci mówiłem, że wcale mi to nie przeszkadza...- spojrzał na niego stanowczo.

Billy ponownie podszedł do ściany i się o nią oparł, tym samym powodując, że Luis musiał się obrócić by na niego spojrzeć.

- Chciałbym naprawdę być normalny.. - po chwili Biedronka westchnął zrezygnowany i zamknął oczy.

Lidl obserwował go w milczeniu.
Nie chciał żeby Biedronka tak o sobie mówił..

- Każdy się czegoś boi... - powiedział powoli.
-To... to naprawdę jest całkowicie normalne.

Słysząc to Billy otworzył oczy i spojrzał na niego ponuro.
-  No nie wiem. - odpowiedział krótko.

Luis zrobił krok bliżej.
- Mhm.. mówię poważnie.. - powiedział i przełknął ślinę.
- Nawet ja, boję się kilku rzeczy.....

Biedronka uniósł brwi w zdziwieniu.
- Ty...? - nagle spuścił wzrok
- Nie, nie wierzę ci mówisz to tylko po to żeby mnie pocieszyć..

- Nie kłamie! - Lidl stanowczo zaprzeczył.
- Naprawdę jest jedna rzecz, której myślę, że boję się najbardziej ze wszystkich. - odpowiedział zagryzając wargi.

Niewiedząc czemu Billy poczuł jak jego serce zaczyna przyspieszać.
- Więc.. chciałbyś mi powiedziećco to jest? - zapytał, ale szybko zorientował się, że to może być niewłaściwe. - oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz..

W tle ciągle dało się słyszeć uderzenia kropli deszczu.
Oboje patrzeli na siebie intensywnie.

- Boję się samotności. - Luis powiedział ledwo słyszalnie.

Billy rozszerzył oczy.
- Co?? ale przecież wcale nie jesteś samotny?? Chyba nigdy nie byłeś... więc jak możesz się tego bać. - zapytał nic  nie rozumiejąc.

Jednak Luis po raz drugi zrobił krok w jego stronę.
- Naprawdę byłem samotny...znaczy  byłem samotny dopóki nie spotkałem ciebie. - odpowiedział odwracając wzrok.

Biedronka oblizał usta, zastanawiając się nad znaczeniem tych słów.

Oboje byli przemoczeni od stóp do głów, a koszulki przylegały do ciał tworząc zarysy ich mięśni.

Luis chcąc nie chcąc spojrzał na ciało Biedronki i poczuł się bardzo dziwnie...

To znaczy to uczucie było mu już bardzo dobrze znajome.
Wiele razy go doświadczył w obecności chłopaka przed nim.

Billy nagle westchnął cicho.
- Zazdroszczę ci mięśni..

Lidl ze zdumienia uniósł brwi, nie wiedząc co na to opowiedzieć.
Po chwili jednak  roześmiał się.

- Ja tu otwieram przed tobą duszę.. a ty mi teraz będziesz o mięśniach gadał...

Billy nerwowo odwrócił wzrok i mruknął do niego.
- No ale co poradzę, że wyglądasz tak dobrze..

W tym momencie oboje spojrzeli na siebie, a Luis mógł dostrzec jak na twarzy Biedronki bardzo szybko pojawia się czerwony rumieniec

- To znaczy.. em? - zaczął nerwowo.
- Nie.. nie to miałem na myśli?

- To co miałeś na myśli? - Luis z rozbawieniem zapytał przychylając głowę.. jednakże w głębi duszy, czuł że akcja jego serca stopniowo przyspiesza.

Właśnie teraz uczucie, które do tej pory było całkowicie niezrozumiałe....nareszcie stawało się klarowne..

Biedronka szybko opuścił głowę
- Nie wiem.. To przez ciebie..
Twoje słowa przed chwilą sprawiły, że się pogubiłem i zacząłem gadać głupoty..
Tak mam jak się denerwuje..!

- Czyli jednak uważasz, że wcale nie wyglądam dobrze? - Lidl zapytał z uśmiechem.

Będąc w stanie rozproszenia Billy nie zauważył, że Luis się z nim droczy i szczerze odpowiedział.
- Nie! Naprawdę bardzo mi się podobasz!

Ale po wypowiedzeniu tego zdania od razu znieruchomiał.
Spojrzał na Luisa i dostrzegł, że ten również stoi z szokiem wymalowanym na twarzy.

- Luis.. ja.. - nie potrafił nawet dokończyć własnych słów.

Obawiając się jego reakcji w jedną sekundę rzucił się do ucieczki, zapominając o tym, że w każdej chwili burza może znów się nasilić.

Kto by pomyślał, że Luis który jeszcze przed wyglądał jak posąg ruszy się i gwałtownie oraz mocno złapie go za rękę.

Nie dając mu szansy na odwrót, kontrolując swoją siłę, pchnął go na ścianę.

- Billy. - zawołał wbijając w niego wzrok.

Wciąż lekko zarumieniony Biedronka, nie odważył się spojrzeć mi w oczy.
- Co? - zapytał starając się opanować.

- Dlaczego chciałeś uciec...Nie.. nie o to chciałem zapytać.. - Luis położył rękę na jego ramieniu, przytrzymując go.
- Czy mam to rozumieć... w tym sensie... czy..

Billy czując ciepło jego dłoni na swoim zimnym ciele, wciąż miał opuszczony wzrok.
W jego głowie szalało wiele myśli.

On zakochał się w swoim najlepszym przyjacielu.

Czy może być coś gorszego?

Tak.

Ten przyjaciel może być tej samej płci.

Czy może być jeszcze gorzej?

Tak.

Jego ojciec może cię nienawidzić.

A może da się jeszcze gorzej?

Tak.

Gdy sam tego nie akceptujesz.

Nie przyjmujesz do wiadomości że ci podoba

I nie chcesz żeby ci się podobał... bo wiesz, że
oznacza to tylko koniec przyjaźni...

Tak cennej przyjaźni...

Jednak co można zrobić?
Oszukiwać samego siebie?
Nie.
Oszukiwać przyjaciela?
To również nie wchodzi w grę.

Zapytasz pewnie w jaki sposób jest to oszukiwanie swojego przyjaciela.. przecież nie robi nic złego.

Oszukujesz go w taki, że kiedy on widzi Cię jak własnego brata ty widzisz go oczami pełnymi pożądania i rządzy.

Twoja troska o niego wcale nie jest bezinteresowna.. wynika z czysto egoistycznych pobudek.

Chęci posiadania..

Posiadania  tylko na wyłączność..

To nie w porządku... wiem to... do tej pory żyłem w przekonaniu że będę mógł się kontrolować.. ale teraz?

Twoja zwykła dobroć dla mnie ponownie sprawiła, że stałem się chciwy..

Nie chcę cię już oszukiwać.

Nie mogę.

Biedronka w końcu odważył się ponownie spojrzeć mu w oczy.
- Tak.. Luis podobasz mi się.. - powiedział drżącym głosem.
- Ale spokojnie to minie.. proszę bądźmy dalej przyjaciółmi obiecuję, że moje uczucia w końcu się uspokoją i..

Nie mógł mówić dalej.. on wiedział, że to nie minie..

Jak to może minąć skoro tak naprawdę jesteś moim jedynym powodem do życia?

Jesteś moim wszystkim

Młody chłopak stojący przed Luisem milczał pogrążony we własnych myślach.

Jednakże Luis, który właśnie usłyszał jego słowa... wszystko zrozumiał...

Naprawdę wszystko zrozumiał..

Więc to miłość?

I w tym momencie zrobił trzeci krok, tym samym składając delikatny i niezdarny pocałunek na ustach Billego.

I chociaż zrobił tylko trzy kroki, czuł się tak jakby właśnie odbył daleką podróż do cudownej krainy...

Biedronka wciąż patrzał na niego w oszołomieniu myśląc, że to co się właśnie dzieje jest jakimś nierealnym snem.

Jednak wszystko w okół uświadamiało mu, że to się dzieje naprawdę.

Otaczający ich dźwięk deszczu, ciepło jego ciała a także ten niezwykle delikatny dotyk na jego ustach.

Nie mogąc się oprzeć w końcu, lecz wciąż niezdarnie spróbował oddać swój pierwszy pocałunek.

Luis powoli odsunął głowę i jednocześnie położył dłoń na jego policzku.

- A więc to jest to.. - szepnął cicho.

Biedronka zamrugał zdezorientowany.
- Co masz na myśli?  - zapytał obserwując go intensywnie.

Sam nie wiedział czy jego pytanie odnosi się do jego słów czy też do samego pocałunku.

Jednak szybko usłyszał odpowiedź.

- To jest miłość.. to zawsze była miłość.

I kolejny pocałunek wylądował na jego ustach

Tym razem jednak nie był to nieśmiały i niezdarny pocałunek..
był raczej zachłanny i natarczywy.

Biedronka czuł że powoli brakuje mu tchu, niemalże instynktownie szukając oparcia, rękami oplótł szyję Luisa.

Odpowiedzią na to było pogłębienie i tak już tego pełnego pasji gestu.

Billy po chwilkę włożył mu rękę we włosy i lekko je szarpnął jakby wołając: przestań bo się uduszę!

Czując to, Luis niechętnie się odsunął.
Sam też czuł, że jego rezerwy tlenu już się kończyły.

Oddzielając się, oboje dostrzegli strużkę śliny którą złączyła ich usta.

Luis niespiesznie przyłożył rękę do ust Biedronki i czule potarł je kciukiem.

- Nie rozumiem. - zaczął cicho. - Powiedz mi dlaczego smakujesz tak słodko?

———————————————————————-

Teraźniejszość.
Sypialnia w domu Lidla:

Po intensywnej aktywności oboje wyczerpani leżeli w łóżku.

- Wiesz... podobno naukowcy udowodnili, że seks na zgodę jest jedną z lepszych opcji rozwiązywania konfliktów.. - Lidl odezwał się ochrypłym głosem.

W odpowiedzi jednak poczuł, lekkie uderzenie w brzuch.

-  Przestań.. - Biedronka zawołał równie.. a może nawet bardziej ochryple.

- Tak, w sumie masz rację, wolę cię pieprzyć tak po prostu a nie na zgodę..

- LUIS!  - Billy krzyknął bardzo zawstydzony.

Nie mogąc się powstrzymać Lidl zaczął się śmiać i szybko przyciągnął Biedronkę do silnego uścisku.

- Chodź już spać bo przez ciebie zaraz umrę z powodu cukrzycy. - szepnął do niego cicho i przytulił go jeszcze.

- A ja umrę z żenady - odpowiedział Biedronka przyciskając się do jego klatki piersiowej.

————————————————————————

Następnego dnia Billy obudził się sam w łóżku..

Dalej w stanie pół przytomności rozejrzał się dookoła... i nagle dostrzegł, że obok niego coś leży..

To były dwa bilety.

Dwa bilety lotnicze na Malediwy!

————————————————————————

Hej, hej...

Długo wyczekiwany rozdział, prawda?

Tak,  wiem, wiem mówiłam, że będzie dopiero za tydzień, ale akurat dzisiaj znalazłam w końcu wolną chwilę.. więc postanowiłam to wykorzystać.

Mam nadzieję, że się spodobało i do zobaczenia w kolejnym rozdziale❤️

Continue Reading

You'll Also Like

492K 17.4K 44
[Okładkę wykonała @Stokrotka_222_11] Minnie jako córka mężczyzny, siejącego postrach nad miastem. Nigdy nie miała łatwo. 17-latka nie była już małym...
36.7K 3.2K 16
Jungkook to tatuażysta, a do tego zabójca. Taehyung próbując go powstrzymać odkrywa mrożące krew w żyłach sekrety o samym sobie. ✦ Top - JJK → angs...
17.8K 881 68
Ja nie wiem czemu to akurat TUTAJ powstało no ale dobra. Zapraszam po prostu do czytania No bo raczej zdajecie sobie sprawę o czym jest ta książka(fa...
35.1K 1.1K 47
( uwaga w książce mogą pojawić się błędy ortograficzne bo jestem dyslektykiem i czasem i się to zdarza ) A co gdyby Hailie pochodziła z patologiczne...