You're killing me, Daddy [18+]

By amaralicorice

10.1K 120 33

!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES P... More

1. Trochę kultury, młoda damo
2. A ty co, Barbie jesteś?
3. Aspirujący Króliczek Playboya
4.5 Wanilia, wiśnie i Espresso
5. Piña colada
6. Nie pij tego, dziewczynko
7. Dzięki, tatusiu
8. Boję się takiego życia

4. Odetta

986 13 4
By amaralicorice

Informuję, że ze względu na moją pracę rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ale postaram się być jak najbardziej regularna ^^

Skrupulatnie przypominałam sobie przepisy na wszystkie najpopularniejsze drinki, a w internecie znalazłam kartę napojów serwowanych w "Odettcie".

Zegar wskazywał dwadzieścia minut po trzynastej, co oznaczało, że pozostało mi jeszcze sporo czasu do wyjścia.

Miałam dosyć czekania. Każda minuta ciągnęła się w nieskończość, a to sprawiało, że stawałam się coraz bardziej zestresowana.

Spojrzałam na swoje dłonie i całą siłą woli powstrzymałam chęć obgryzienia paznokci. Pokonałam ten okropny nałóg rok wcześniej, więc nie mogłam pozwolić, aby teraz znów przejął nade mną kontrolę.

Choć sytuacja była niezwykle stresująca. Westchnęłam ciężko i po raz tysięczny spojrzałam na swój telefon.

"Kocham cię, Stello, poradzisz sobie. Pamiętaj o Los Angeles!".

Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok wiadomości od Alissy. Była jak anioł, który czuwał nad moją żałosną duszą.

Pierwszy dzień w pracy niemal zawsze był dla mnie powodem do stresu - szczególnie wtedy, gdy nie towarzyszyła mi moja ukochana przyjaciółka.

Westchnęłam ciężko i przeniosłam wzrok na małe lusterko.

Pomalowałam się mocniej, niż zazwyczaj - wykonałam kocie kreski i ozdobiłam powieki brokatowo-różowym cieniem, a pod oczy przykleiłam kilka ozdobnych cyrkonii. Włosy postanowiłam spiąć w wysokiego kucyka, który wesoło skakał przy każdym ruchu głową. Gdzieś w głębi serca zastanawiałam się, czy w takiej odsłonie spodobam się Oliverowi.

To była skrajnie idiotyczna myśl. Przecież dla tego mężczyzny byłam tylko nastolatką i młodszą siostrą jego wspólnika.

Poza tym, to przecież nawet mi się nie podobał, a wiekowo na spokojnie mógłby być moim ojcem... Fakt, może wciąż myślałam o tym, jak delikatnie ścisnął moją dłoń i dalej pamiętałam jego zimny dotyk na skórze, ale... to była tylko chwilowa fascynacja.

Powtarzałam sobie myślach, że to normalne - przecież większość siedemnastolatek przeżywa takie zauroczenie, szczególnie wtedy, gdy ich rówieśnicy to jeszcze niedojrzałe bachory...

Poprzedniego dnia Mason odstawił mężczyznę pod salonem samochodowym. Wywnioskowałam z ich rozmowy, że Oliver miał odebrać swoje nowe auto; prawdopodobnie było to Maserati, ale niestety mój brat szybko stamtąd odjechał i nie było mi dane zobaczyć nabytku mojego nowego szefa.

Widziałam, że Mason nie jest zbyt zadowolony z powodu mojego dnia próbnego w "Odettcie ". Nie powiedział nic konkretnego na ten temat, ale do końca naszego spotkania był mrukliwy i małomówny. Naprawdę mnie wkurzał tą swoją gburowatością

Przynajmniej kupił mi kilka topów i postawił deser.

Przez następną godzinę gapiłam się w telefon i stukałam nerwowo palcem w swoje podniszczone biurko. Gdy tylko wybiła odpowiednia pora, niemal w podskokach ruszyłam do wyjścia.

Zeszłam na dół i włożyłam fioletowo-białe rolki. Zależało mi na tym, by minąć się z mamą. Wiedziała, że znalazłam pracę w "Odettcie", ale nie wykazała zbyt dużego zainteresowania.
Zresztą podobnie jak tata.

W zasadzie to niewiele rzeczy ich obchodziło.

Zarzuciłam plecak, w którym schowałam portfel, buty do przebrania i certyfikaty potwierdzające ukończenie kursów barmańskich, a kilka chwil później wyjechałam na słoneczne ulice Santa Barbary.

Każdy kolejny ruch powodował u mnie wyrzut endorfin i stopniowe rozładowywanie stresu. Jeździłam na rolkach i wrotkach od podstawówki, a taka forma sportu stała się dla mnie równie naturalna, co chodzenie.

Czułam rozgrzewające promienie słońca na odsłoniętym karku i delikatny powiew wiatru, gdy przyspieszałam.

Ciężko stwierdzić, czy lubiłam swoje życie, ale na pewno kochałam w nim takie momenty.

Skierowałam się w stronę plaży, a po kilku minutach coraz wyraźniej widziałam zarys morza. Palmy zaczynały rosnąć już nieco gęściej.

"Odetta" już na pierwszy rzut oka krzyczała, że nie jest zwykłym podrzędnym barem. Lokal stał w miejscu, gdzie ulica przechodziła w plażę i swoim estetycznym wyglądem ściągał całą uwagę.

Budynek utrzymany był w biało-błękitnej kolorystyce i miał raczej średni rozmiar. Klub witał klientów dość sporym tarasem, gdzie stały doniczki z cytrusami oraz małymi drzewkami bonzai. Podłoże zostało wykonane z białego drewna.

O piętnastej otwarta była tylko ta barowa część lokalu. Zauważyłam kilku dorosłych, którzy popijali piwo, a także nastolatków sączących bezalkoholowe wersję Margarity. Wiedziałam, że o tej godzinie w "Odettcie" nie funkcjonowały jeszcze ograniczenia wiekowe.

Niepewnie usiadłam na wielkiej, miękkiej sofie, aby ściągnąć rolki i założyć zwykłe buty. Moje dłonie drżały pod wpływem nerwów.

Przez chwilę nawet miałam ochotę uciec. Wewnętrzny krytyk podpowiadał mi, że na pewno sobie nie poradzę; rozbiję kilka kieliszków, wyleję alkohol na podłogę albo podam klientowi złego drinka.

Przełknęłam ślinę i po raz kolejny spojrzałam na wiadomość od Alissy.

"Kocham cię, Stello".

Wzięłam głęboki oddech i wstałam z sofy, a następnie poszłam w kierunku jasnobeżowych drzwi.

Ostrożnie opuściłam taras i weszłam do środka lokalu.

Wnętrze "Odetty" na pierwszy rzut oka wyglądało całkiem niepozornie - niewielka przestrzeń, dość mały bar i nieliczne śnieżnobiałe kanapy. Na jednej z nich siedział jakiś nieznajomy chłopak, któremu skinęłam niepewnie głową.

Lokal był zalany światłem słonecznym, które wpadało do niego przez duże okna. Niektóre z nich dawały widok na lazurowe morze.

Podeszłam do baru, gdzie młoda kobieta polerowała kufel do piwa.

– Cześć, Vanessa... – posłałam jej niepewny uśmiech.

– Stella! – dziewczyna odłożyła kufel i spojrzała na mnie zadziornie. – Kurczę, a więc Mason nie żartował. Będziemy mieli księżniczkę w załodze.

Zaśmiałam się cicho, a barmanka w odpowiedzi błysnęła lisim uśmiechem.

Vanessa była jedyną dziewczyną mojego brata, którą naprawdę polubiłam. Dość szybko kupiła mnie swoją charyzmą i stylem bycia, a jej zaręczyny z Masonem szczerze mnie ucieszyły. Farbowała włosy na ciemnozielony kolor, miała spontaniczne tatuaże na prawie całym ciele i słuchała metalowego zespołu In This Moment. Była inna, niż większość ludzi, a na pewno nie należała do pustych lalek, którymi wcześniej zadowalał się mój brat.

– Drinka na rozgrzewkę? – spytała nieironicznie i sięgnęła po kieliszek do Blue Lady.

– Nie no, co ty... – spojrzałam na dziewczynę z niedowierzaniem. – Przecież jestem w pracy... I mam siedemnaście lat.

– Ach, przestań. – Vanessa wywróciła piwnymi oczami, które podkreślała ogromną ilością eyelinera. – Chyba musisz wiedzieć, jak smakują drinki, które sprzedajesz, no nie?

– Daj jej spokój. – usłyszałam za plecami miękki i przyjemny śmiech. Obróciłam się i zauważyłam, jak nieznajomy chłopak swobodnym krokiem idzie w moim kierunku.

Wyglądał niczym połączenie uroczego chłopca z bad boyem. Miał błękitne oczy i rudozłote loki, które sięgały mu nieznacznie za uszy. Nosił koszulkę odsłaniającą lekko umięśnione ramiona i kompozycyjnie spójne tatuaże, przy których dziary Vanessy wyglądały trochę jak nieprzemyślane wlepy. Miał kolczyk w dolnej wardze i lśniącego industriala w prawym uchu.

– Jestem Noah, bardzo miło mi ciebie w końcu poznać. Mason trochę mi o tobie opowiedział. – uśmiechnął się ciepło i wyciągnął dłoń w moją stronę, a swoim przyjaznym spojrzeniem dodał mi nieco otuchy. – Jestem DJ-em w naszej ekipie.

– Stella. – odwzajemniłam troszkę nieśmiało jego uśmiech i uścisnęłam rękę. Miał ciepłą skórę.

W przeciwieństwie do Olivera.

Vanessa pokazała mi niewielką szatnie, gdzie mogłam schować swoje rzeczy. Byłam sztywna jak struna, a do tego bił ode mnie stres.

Nigdzie nie widziałam mojego brata i Olivera.

– Mason musiał skoczyć po coś do domu, a szef włóczy się na dole. – poinformował mnie Noah. Poczułam jego pokrzepiający dotyk na ramieniu. – Nie ma co zwlekać. Pokażemy ci dół, zostawię cię na chwilę z szefem i przejdziemy do szkolenia, a potem przyrządzisz nam coś fajnego.

Byłam trochę blada na twarzy, gdy wraz z Noahem udałam się w stronę wielkich szklanych schodów, które prowadziły na dół.

Złapałam się kurczowo poręczy i ostrożnie stawiałam każdy krok. A gdy znaleźliśmy się w piwnicy lokalu, niemal zaparło mi dech.

Klubowa sala zdawała się mieć ogromne rozmiary, tak jakby została stworzona do przyjmowania setek gości. Pomieszczenie było skąpane w nieco przygaszonych światłach, które miały różowe, fioletowe i błękitne kolory. Ogromne lustro obejmowało jedną ze ścian i odbijało w swojej tafli imponujący bar. Liczne półki uginały się od alkoholi i kieliszków wszelkiego rodzaju. Konsola Dj-a była tak wielka, że od samego jej widoku mogłam sobie wyobrazić siłę bassów rozbrzmiewających tu nocą. Przy czarnych stolikach stały białe kanapy, które były na tyle duże, aby pomieścić dziesięć osób. Nie zabrakło także rzędu krzeseł barowych.

Mój nowy szef siedział na jednej z kanap i pochylał się nad stolikiem.

Poczułam, jak moje kolana miękną. Mężczyzna wyglądał niesamowicie poważnie - zauważyłam, że przegląda jakieś dokumenty.

– To powodzonka, młoda. – Noah znów poklepał mnie po ramieniu, a ja przez chwilę chciałam go błagać, aby mnie nie opuszczał. – Nie jest taki zły, da się z nim dogadać. Tylko uprzedzam, żebyś przy nim nie przeklinała. Nie gadaj też żadnych głupich rzeczy. Jest strasznie wyczulony na tym punkcie.

Prawie stanęło mi serce, gdy usłyszałam ostatnie zdanie.

No tak, w końcu byłam królową udanego pierwszego wrażenia...

Słyszałam za plecami, jak Noah wspina się z powrotem po schodach. Zacisnęłam dłonie w pięści i uniosłam podbródek, aby dodać sobie pewności siebie.

W połowie mojej drogi do Olivera zauważyłam, jak mężczyzna podnosi głowę znad dokumentów i przenosi spojrzenie na mnie. Miałam wrażenie, że dyskretnie bada wzrokiem każdy szczegół mojej sylwetki.

W końcu stanęłam przy kanapie.

– Dzień dobry, Stello. –  mężczyzna wskazał na drugi koniec sofy. – Proszę, usiądź.

Niepewnie skinęłam głową i spełniłam polecenie szefa. Złączyłam mocno nogi, chowając dłonie między kolanami.

– Naprawdę miło mi ciebie poznać. Może opowiesz mi coś o sobie?

Niemal zaschło mi w gardle, gdy usłyszałam jego pytanie.

Spojrzenie ciemnych oczu Olivera ociekało władczością i pewnością siebie. Był panem tego klubu, z czego doskonale zdawał sobie sprawę.

Miał uprzejmy ton głosu, a jednak coś w jego mowie ciała krzyczało, że uważał się za lepszego ode mnie.

A ja czułam się przy nim żałośnie mała. I wcale nie chodziło tu o jego szerokie ramiona oraz widocznie wyćwiczone ciało.

– Umm... Pod koniec listopada skończę osiemnaście lat. – posłałam Oliverowi nieśmiały uśmiech, a on rozparł się wygodniej na kanapie. – Chciałabym studiować architekturę w Los Angeles. Mason to mój przyrodni brat, mamy innego tatę... Jestem... naprawdę pracowita.

Mężczyzna wydał z siebie pomruk i skinął nieznacznie głową, dając mi pozwolenie, bym mówiła dalej.

– No i... Bardzo lubię "Jezioro Łabędzie".

Oliver uniósł ciemną brew, a w jego ciemnobrązowych oczach pojawił się cień zainteresowanie.

– Naprawdę?

– No bo... Nazwa klubu jest nawiązaniem, prawda?

Bardzo uważałam, by nie zrobić z siebie idiotki. Mężczyzna przez kilka długich sekund patrzył na mnie badawczym spojrzeniem, pod wpływem którego wszystkie mięśnie w moim ciele napięły się sztywno.

– Imponujące. – przechylił nieznacznie głowę. – Nie spodziewałbym się, że dziewczyna, która zrobiła na mnie tak... wątpliwe pierwsze wrażenie, będzie kojarzyła ten balet. 

Poczułam, jak moje dłonie zaczynają drżeć.

Zapowiadał się ciężki dzień...

Continue Reading

You'll Also Like

179K 5.4K 23
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
8K 228 50
Książka opowiada o historii dwóch policjantów Natali i Marka . To jest ich historia na moich zasadach .
106K 465 6
Kira idze to nowej pracy, gdy poznaje szefa, okazuje się że ten jest młody i przystojny. Potrafi być arogancki Ale jest gorący i często napalony w to...
119K 7.9K 27
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...