You're killing me, Daddy [18+]

By amaralicorice

10.1K 119 33

!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES P... More

1. Trochę kultury, młoda damo
2. A ty co, Barbie jesteś?
4. Odetta
4.5 Wanilia, wiśnie i Espresso
5. Piña colada
6. Nie pij tego, dziewczynko
7. Dzięki, tatusiu
8. Boję się takiego życia

3. Aspirujący Króliczek Playboya

1.4K 11 1
By amaralicorice

– Jest do ciebie bardzo podobna, Mason. – stwierdził starszy z mężczyzn. Niski ton jego głosu i brzmiący w nim pomruk sprawiły, że po moim ciele przeszła fala niepokoju. Zauważyłam, że po wejściu tego faceta mój brat stał się burkliwy i lekko najeżony.

– Spotkaliście się już? – w głosie Masona wyczułam podejrzliwą nutę. Spuściłam wzrok na swoje nagie, blade uda, aby uciec przed ciemnobrązowymi oczami obcego mężczyzny.

Zapadła chwila ciszy.

Nie chciałam, aby ktokolwiek na mnie skarżył, tym bardziej, że moja jakże elokwentna wypowiedź dotyczyła klubu, którego Mason był menadżerem. Jakby nie patrzeć, to odpędzałam mu klientów...

Może powinnam przyznać się bratu, że wykrzykiwałam wulgaryzmy pod szkołą, a jego tajemniczy znajomy niestety to usłyszał?

Ten mężczyzna wyglądał na naprawdę eleganckiego i nieprzeklinającego człowieka. Nosił białą, perfekcyjnie wyprasowaną koszulę, której rękawy starannie podnosił nad wysokość łokci. Oczywiście nie umknął mi również Rolex na jego nadgarstku.

Prezentowałam się przy nim naprawdę żałośnie, a mój przypadkowy strój nagle wydawał się być niesmacznie wulgarny. Boleśnie zdałam sobie sprawę z tego, że wyglądam, jakbym aspirowała do roli Króliczka Playboya.

– Około tydzień temu. – wstrzymałam oddech, gdy mężczyzna znów się odezwał. – Odwiedzałem swoje stare liceum, byłem ciekaw, co się tam zmieniło od mojego wyjazdu. Ta młoda dama jest bardzo miła, wraz ze swoją koleżanką wskazała mi aktualne miejsce gabinetu dyrektora.

Prawie opadła mi szczęka. Mężczyzna kłamał jak z nut i nie pozwolił sobie nawet na jedno zawahanie w głosie. Prawie się najeżyłam, gdy subtelnie wyciągnął rękę w moją stronę.

– Gdzie moje maniery... – błysnął neutralnym i nienachalnym uśmiechem, ewidentnie uważając, by nie przekroczyć żadnej mojej granicy. – Mam na imię Oliver. Miło cię poznać i dziękuję za pomoc tamtego dnia.

Ostrożnie ścisnęłam jego dłoń, a mężczyzna bardzo uważał, by nie zmiażdżyć moich smukłych palców.

– Jestem Stella... Mi równiez bardzo miło Pana poznać...

Nasz pierwszy dotyk był krótki i formalny. Oliver puścił moją dłoń, przełożył kubek kawy z powrotem do prawej ręki i obrócił się przodem do kierunku jazdy. Wydawało się, że już po chwili zapomniał o tym uścisku.

Ja natomiast zaczęłam gapić się tępo na własną rękę.

Mason w końcu ruszył, a mężczyźni stracili zainteresowanie moją osobą.

Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że dalej czuję na skórze chłodny dotyk Olivera. Posiadał lodowatą i silną dłoń, z ledwo wyczuwalnymi zgrubieniami, które wskazywały, że miał do czynienia z jakimiś fizycznymi zajęciami.

Dyskretnie wsunęłam prawą rękę między kolana, aby jakoś rozmyć targające mną wrażenie.

– "Odetta" szykuje się na żniwa. – usłyszałam bezemocjonalny głos Masona. – Ale mamy braki w personalu. Emily wyjechała na studia do Nowego Yorku, Nate połamał nogę, a nową barmankę musieliśmy zwolnić, bo w ogóle się nie sprawdzała.

– Zależy mi na tym, aby personel był wysoce przeszkolony. Pamiętaj, że chcę w "Odettcie" tylko osoby z odpowiednimi certyfikatami i kursami. To samo tyczy się DJ-ów.

– Tutaj to nie jest takie łatwe. – mruknął Mason. – Dostaliśmy pełno CV, ale większość to dzieciaki, które szukają pracy dorywczej, tak maksymalnie co drugi dzień. Tutaj rynek jest zupełnie inny, niż w Los Angeles.

Z każdym wypowiedzianym przez nich słowem coraz bardziej uświadamiałam sobie, kim jest Oliver.

Rozmowy o klubie nocnym, stawiane wymagania, wzmianka o Los Angeles...

Mason praktycznie nigdy nie wspominał o właścicielu "Odetty". Klub otwarto rok temu, a zarządzanie lokalem spadło na mojego brata. Pełnił rolę menadżera, nie musiał nic inwestować, zaś spora część zysków szła do jego kieszeni - to było jak dar od losu.

We względnie spokojnej Santa Barbarze "Odetta" nie miała zbyt dużej konkurencji, dlatego podbiła serca spragnionej imprez młodzieży. Na szkolnym korytarzu niemal codziennie słyszałam, jak moi rówieśnicy wspominają o tym miejscu.

Teoretycznie trzeba było mieć ukończone dwadzieścia jeden lat, aby wejść do klubu.

W praktyce Mason często przymykał oko na własne zasady.

– Potrzebujemy bardzo szybko wykwalifikowanego barmana. – oznajmił Oliver tonem zimnego biznesmena.

Widziałam, jak szerokie ramiona Masona spinają się lekko. Bardzo zależało mu na tym, aby "Odetta" prężnie się rozwijała.

Otworzyłam usta, czując niespodziewany przypływ odwagi.

– ... Do końca wakacji ja mogę być waszą barmanką.

Później sama nie wiedziałam, z jakiego konkretnie powodu zgłosiłam swoją kandydaturę.

Z jednej strony martwiłam się o to, że braki w personalu mogą obniżyć pozycję Masona, a wiedziałam, jak bardzo mój brat pragnął tej posady. To dzięki roli menadżera mógł sobie pozwalać na kupowanie droższych rzeczy, oszczędzanie sporych sum pieniędzy i rozpieszczanie mnie oraz swojej narzeczonej.

Miałam też w głowie słowa Alissy, która zachęcała mnie od znalezienia pracy. Zabiłabym jakoś czas i odłożyła dobrą sumkę na trudne początki w Los Angeles. Studia zbliżały się wielkimi krokami, a poziom moich oszczędności pozostawiał wiele do życzenia. Powinnam łapać każdą okazję.

Trzeci powód tylko przemknął mi przez głowę i jak najszybciej go odrzuciłam. Nie chciałam mierzyć z myślą, które zaczął wytwarzać mój durny mózg.

... Dzięki pracy w "Odettcie", mogłabym poznać bliżej Olivera.

Byłam zaniepokojna faktem, że wciąż czułam jego zimny dotyk na skórze. Tym bardziej, że nasz fizyczny kontakt był przelotny i krótki, a mężczyzna już prawdopodobnie o nim zapomniał.

Kilka sekund później Mason zatrzymał się na światłach i wraz z Oliverem obrócił w moją stronę. Poczułam się mała pod wpływem ich krytycznych spojrzeń.

– Mam skończone trzy kursy barmańskie... – odezwałam się niepewnie. – Mogę je wam pokazać, jeśli to konieczne. Niejednokrotnie dorabiałam z Alissą na urodzinach albo w restauracjach. Do końca wakacji jestem dyspozycyjna praktycznie w każdy dzień. Jakieś doświadczenie też mam. Możecie mnie zatrudnić, dopóki nie znajdziecie kogoś lepszego...

Poczułam, jak Oliver lustruje mnie wzrokiem. Prawie przełknęłam ślinę.

Nie wiem, co konkretnie oceniał, ale jego wzrok w żadnym wypadku nie był dla mnie nachalny. Mężczyzna posiadał dość chłodne i kalkulujące spojrzenie, tak jakby próbował oszacować moje rokowania.

– Słuchaj, Stella... – Mason nie wydawał się być przekonany. – Wiesz, w klubie jest pełno pijanych typów, ty jesteś ładna...

– Większość barmanek jest ładnych. – uniosłam lekko podbródek, żeby chociaż udawać pewną siebie. – I chyba w "Odettcie" jest ochroniarz, prawda? Poza tym, przecież twoja dziewczyna też tam pracuje.

I uwaga, też stała za barem.

Na twarz Masona wstąpił lekki grymas. Tak naprawdę wiedziałam, o co mu chodzi - wciąż uważał mnie za małą dziewczynkę, która powinna lepić babki z piasku, a nie polewać shoty w klubie.

Poniekąd miał rację. Nigdy nie miałam chłopaka, unikałam imprez ze stuprocentową skutecznością, chichotałam w kinie podczas filmowych scen seksu i zawsze stanowczo odmawiałam alkoholu. Ale z drugiej strony...

– Przecież byłam już barmanką na imprezach. Może nie na tak wielkich i nie w klubie... Ale byłam. – dodałam z udawaną pewnością siebie.

Zapadła cisza.

Sygnalizator zmienił kolor na zielony, a Mason odwrócił się ode mnie i ruszył swoim Mercedesem. Zauważyłam, że powoli wyjeżdżamy z miasta.

Oliver rzucił mi ostatnie badawcze spojrzenie, aż w końcu poszedł w ślady mojego brata i też odwrócił głowę.

Wolałam nie myśleć, jakie zdanie sobie o mnie wyrobił. Prosiłam go o pracę w "Odettcie", a przecież zaledwie tydzień temu słyszał, jak stanowczo skreślam i krytykuję wyjścia do klubów.

Boże... Miałam nadzieję, że nie zorientował się, o jakim lokalu wtedy mówiłam. To niestety była dość złudna nadzieja, gdyż mężczyzna wyglądał na naprawdę bystrą osobę.

Cisza zdawała się trwać w nieskończość, a ja powoli traciłam nadzieję, że moja kandydatura została potraktowana na poważnie.

Gdy wyjechaliśmy już daleko poza miasto, niespodziewanie odezwał się Mason:

– Jutro o piętnastej. – słyszałam po chłopaku, że nie do końca jest przekonany co do swojej własnej decyzji. – Wiesz, gdzie jest "Odetta". Przyjdziesz na szkolenie, weź certyfikaty. To będzie od razu twój dzień próbny, więc przygotuj się do nocnej zmiany.

Zatkało mnie. To były ostatnie słowa, jakich się teraz spodziewałam.

– Potraktuj to poważnie, Stello. – usłyszałam lekko zachrypnięty głos Olivera. Poczułam dziwny przypływ adrenaliny, a moje serce zabiło nieco głośniej, niż zazwyczaj. – Doceniam twoją prywatną więź z Masonem i jestem do ciebie przyjaźnie nastawiony, ale biznes rządzi się własnymi prawami. Będę wymagał od ciebie profesjonalizmu i wydajności.

Następne kilka sekund uznałam za decydujące - musiałam wymyślić odpowiedź, przez którą nie zbłaźnię się jeszcze bardziej.

Oliver właśnie został moim szefem.

– Może mi Pan wierzyć, że jestem kompetentna i poważnie podchodzę do pracy. – spróbowałam przemawiać tym samym rzeczowym tonem, co on. – Gwarantuję, że nie zawiodę.

Widziałam w przednim lusterku, że mój brat ma wyjątkowo kwaśną minę...

Continue Reading

You'll Also Like

450K 37.1K 24
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku studiów spokojne życie Blake Howard niespodziewanie wywraca się do góry nogami. Przez nieprzyjemne doświadczenia ze...
501K 25.5K 48
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
228K 7.4K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
97.9K 2K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...