Ja dalej leżałam w łóżku nie dowierzając temu co się właśnie wczoraj wydarzyło. A z głowy wypadła mi najważniejsza rzecz. Szkoła. Miałam przecież dzisiaj szkołę. Szukałam rela swojego telefonu, ale na całe szczęście leżał na szafce więc sprawdziłam godzinę. Była 7:00. Miałam godzinę, ale po chwili drzwi do mojego pokoju się otworzyły a w nich stał Michael.
- Cześć Auroro.-powiedział A w jego głosie było słychać chłód i powagę. Nie odpowiedziałam.-dziś nie idziesz do szkoły proszę za 20 minut przyjdź na dół do salonu.-powiedział I zamkną drzwi.
Powiecie mi jak bardzo mam przerąbane? Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic I związałam włosy w luźnego koka. Na siebie założyłam białe dzwony i króti na długim rękawie Top.
Wzięłam telefon do ręki i wyszłam z sypialni. Idealnie wyrobiłam się w 20 minut. Zeszłam na duł I odrazu zobaczyłam że w salonie była całą trójka moich braci.
Weszłam do salonu mówiąc krótkie cześć I usiadlam na kanapie obok Charlesa.
- Zacznę od tego.-zaczą mówić Michael.-dlaczego wczoraj nie było cię na pozkstałych lekcjach?-zapytał.
Co ja mam im powiedzieć? Gdybym mogła zapaść się pod ziemię odrazu bym to zrobiła.
- Była u Ashera Roya.-odezwał się Charles.
- To nie prawda nie byłam u niego.-mówiłam. Przecież u niego nie byłam.
- Ah tak? To dlaczego to on wczoraj odebrał twój telefon?-ciągnął dalej Charls.
- Przez przypadek się spotkaliśmy a ja nie zauważyłam że ktoś dzwonił bo byłam dalej od telefonu.-odpowiedziałam.
- Opowiedz mi proszę co się działo Gdy wyszłaś z budynku szkoły.-mówił dalej poważnie Michael.
- Dobra, ale nie krzyczcie na mnie okej?-zapytałam jak jakąś idiotka. Na co skinęli głową. A ja kontynuowałam.-gdy wyszłam z szkoły poszłam w stronę domu, ale chciałam pobyć sama I z dala od was. Wczoraj była rocznica... śmierci mojej mamy. Udałam się do jakiegoś lasu w którym znajdował się domek. I tak przesiedziałam tak długo potem przyszedł Asher I kazał mi wracać do domu i gdy szłam do tego domu rozmawialiśmy.-powiedziałam.-I tyle.
- Tak? Czemu niosł cię na rękach?- Dopytał mnie Harry.
- Czy wy myślicie ze ja i on...
- Odpowiedź na pytanie Auroro.-powiedział Michael.
- Nie. Nie wiem okej? Chciał tylko abym poszła do domu i więcej sama nie chodziła i tyle. Nie będę już z wami rozmawiać.-powiedziałam I wstałam z kanapy.
- Siadaj.-odezwal się surowym głosem Michael.
- Nie.-odpowiedziałam stanowczo.
- Do jasnej cholery ty jesteś taka głupia czy tylko udajesz?-Odezwał się Charles.
- Udaje.-powiedziałam I opuściłam salon, ale niestety jeden się znalaz co będzie za mną szedł. Charles.
- Co ci wczoraj odjebało? Mówiłem że masz trzymać się z daleka od Roya.-mówił mój brat z wściekłością w głosie. O co im wszystkim chodziło. Przecież ja nic nie zrobiłam, alt on tego niee wiedzial i mi nie wierzył.
- Nie ufasz mi Charls?-zapytałam stając na środku schodów i patrząc się na jego twarz. Lubiłam go najbardziej, ale to się zmieniło. W mojej głowie zmienia się wszystko.
- Nie, nie ufam Ci.-odpowiedział.
Nic już nie powiedziałam, poszłam do swojej sypialni a Charles dalej za mną szedł. Weszłam szybkim krokiem.do.srodka i zamknęłam się na klucz. Zsunęłam się na podłogę I podwinełaam nogi pod brodę czując się dziwnie.
- Japierdole.-usłyszałam po drugiej stronie głos Charlsa.- otwórz te drzwi.
Nie odzywałam się. Miał prawo mi nie ufać okej. Znaliśmy się zaledwie tydzień i miał do tego prawo, ale ja czułam się dziwnie z tym że mi nie wierzy. Mówiłam przecież prawdę. Tylko rozmawiałam.z Asherem, ale czemu oni mają taki problem do niego?
Po kilku minutach wyszłam na balkon i usiadłam na zimnej podłodze. Aż usłyszałam, że na balkon Charlesa jtos wszedł.
- Ona nie może się spotykać z tym Asherem. Dobrze wiesz Chris co on odpierdolił ostatnio. Jeżeli ona będzie się z nim spotykać źle się to dla niej i dla nas skończy.-mówił Harry.
- Wiem może lepiej wziąć ją na nauczanie domowe? By było najlepiej Michael by miał na nią oko przy okazji i by się nie spotykała z tym zbrotnialcem.-powiedział Chrls.
Co do diabła. Jakim zbrodnialcem. O co im chodziło. Wiem nie znam Ashera więc można było po nim spodziewać się wszystkiego.
- A co jak on wygadał dla Aurory o Tym co ty niedawno odjebałeś?-Harry.
- Na pewno nie powiedział nie lubimy się ale ten chuj by tak daleko się nie posunął.-mówił Charls.
- Ale też nas się nie boi. Może gdyby tak zrobić coś żeby raz na zawsze zniknął z naszej szkoły.-zapytał Charls.
Ale gdy ja miałam zamiar wejść do środka powoli walnęłam się głową o parapet. I syknęłam z bólu. A chłopaki momętalnie się odwrucili. Ich minu były nie do opisania.
- Aurora...-zaczął Harry.
- Zamknij się.-powiedziałam. Weszłam do środka pokoju zamykając za sobą drzwi potem zasuwając zasłony. I tak oto właśnie zamknęłam się przed światem. Choć wiedziałam że przed Jim nie da się zamknąć. Głupim światem który ma przed mną wielkie tajemnice i jak widać problemy o których najwyraźniej nie wiem I których rozwiązać nie mogę. Tajemnice o których pewnie jeszcze kiedyś przez głupi przypadek się dowiem.
CHARLS
- Kurwa ona nas słyszała.-powiedziałem do Harrego który siedział obok mnie na moim łóżku.
- Chyba widziałem co?-powiedział.-trzeba powiedzieć o tym Michelowi.
- Dostaniemy opierdol.
- No i chuj ty rozumiesz ona nas słyszała a niee wiemy ile naszej rozmowy podsłuchała.-powiedział mój brat.
- Dobra to idziemy do niego.-powiedziałem a po chwili wyszliśmy z mojego pokoju i skierowaliśmy się na wyższe piętro, aby wejść do gabinetu Michaela.
Było mi źle z faktem że moja siostra chyba najwyraźniej była na mnie zła nie chciałem tego. Nie wierzyyłem jej. Bo po co do cholery spotkała się z Asherem. Gdyby tylko ona wiedziała czym ten skurwiel się zajmuje, ale pewnie ma już przemyślane. Boję się czego mogła podsłuchać na mojej i Harrego rozmowie. Bałem się o nią. Nie chciałem żeby spotykała się z Royem dlatego, że on może jej coś zrobić. Może ją porwać nie wiem zrobić wszystko aby cierpiała. A dlaczego tak myślę? Bo my nasz ojciec zrobił mu coś okropnego i od tamtej chwili zmieniło się wiele. Kiedyś Asher należał do naszej ekipy, ale od kilku lat tak nie jest.
Wsiedliśmy bez pukanie do gabinetu naszego brata.
- Coś chcecie?-zapytał Michael.
- Mamy problem.-zaczął Harry.
- No wy macie. Jaki?-zapytał Michael.
- Gdy rozmawialiśmy na balkonie o Asherze.-zacząłem.-to ona nas słyszała i parę słów też o nas o tym czy się zajmu...- nie dokończylem bo najwyraźniej dane mi to nie było. Miną Michaela gwałtownie się zmieniła.
- Co do cholery jasnej?!-powiedział wkurzony.-co Wy do diabła eszcze konkretnie Gadaliście?
- No żeby ją wziąć na nauczanie domowe byś miał na mną oko i by się nie spotykała z Asherem.-powiedział Harry.
- Japierdole. Nie jest to taki zły pomysł, ale gdy się ojciec dowie będziecie mieć głęboko przejebane chłopaki.-powieedział najstarszy brat
I tak oto właśnie jeszcze chwilę rozmawialiśmy żeby podjąć decyzję i zadzwonić do taty. Który się mocno wkurzył, ale zgodził się i poparł decyzję o nauczaniu domowym dla Aurory.
Poszliśmy do niej do pokoju aby wejść ale drzwi były zamknięte.
- Aurora. Otwórz te drzwi.-powiedziałem.
- Nie.-odpowiedziałam.
- Masz je w tej chwili otworzyć musimy ci coś powiedzieć.-odezwał się Michael.
- Nie. Jak chcecie to powiedzcie za drzwiami.
- Jak se chcesz. Masz nauczanie domowe ojciec niedługo wróci bo się okazało że robi wcześniej będzie chciał z tobą porozmawiać.-powiedział Michael.
- Aurora i za wczorajsze Nie wrócenie dod omu masz szlaban rozumiesz?-dodał.
Aurora nie odpowiedziała więc nasz brat ponowił pytanie
- Rozumiesz?
Nie odpowiedziała. Nie odzywałam się a to świadczyło tylko jedno obraziła się. W końcu to do niej podobne. Ale jest mi trochę jej żal w końcu niedawno się do nas wprowadziła a już ma mały problem. Ale my to robimy tylko i wyłącznie dla jej Dobra.
_________________
Jak wam się podoba?
Nie jestem pewna czy dziś wleci kolejny rozdział.
Ale jak by był to będzie on wieczorem
Tego rozdziału nie sprawdziłam więc przepraszam za Błędy.