Dottore Italiano | La Mafia I...

By NieZapomniMnie

101K 6.3K 1K

Wokół ciebie unosiła się niebezpieczna aura, która tylko ciągnęła mnie do ciebie. Sprawiłeś, że zapragnęłam c... More

PROLOG
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
Rozdział 22
Rozdział 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
Rozdział 26

ROZDZIAŁ 1

6.2K 252 65
By NieZapomniMnie

Październik

LAREINA

Dzwoneczek nad drzwiami rozbrzmiał, sygnalizując, że ktoś wszedł do środka. Chwyciłam szybko szmatkę, wycierając w nie ręce, aby obsłużyć klienta. Uniosłam wzrok na posiwiałego rybaka.

– Hej, Kevin! – przywitałam się z uśmiechem, a mężczyzna w międzyczasie zdjął czapkę z głowy i oparł się łokciem o ladę. – To, co zawsze? – spytałam, sięgając po papierowy kubek do kawy. Siknął głową, a następnie rozejrzałam się po wnętrzu kawiarni.

Wnętrze było staro modne. Wszystko wykonane z drewna. Babcine obrusy pokrywały blaty, a na ścianach wysiały stare zdjęcia rodziny, do której należał biznes. Miejscowi traktowali to miejsce jak drugi dom, a atmosfera tutaj przypominała rodziną.

– Doszły mnie słuchy, że jutro przeprowadzasz się do wielkiego miasta – zagadnął, zatrzymując na mnie wzrok.

Grand Marais – miasteczko, w którym się wychowałam, a każdy nawzajem się zna. Nie mówiąc już o tym, że wszyscy wiedzą wszystko. Nic nie da się ukryć.

– Tak, wyjeżdżam na studia. – Postawiłam napój przed Kevinem, utrzymując uśmiech na twarzy.

– To wielka szansa dla ciebie, nieprawdaż? – zapytał, a następnie upił łyk kawy. – Możliwość wyrwania się z tej mieściny i żyć życiem wielkich ludzi.

– Zawsze będę dziewczyną z Grand Marais – zauważyłam z cichy westchnieniem. – Miejsce zamieszkania tego nie zmieni, Kevin. – Przewróciłam rozbawiona oczami, na co rybak wydał z siebie ochrypnięty śmiech.

– Każdy tak mówi, Lareina. Moja była żona też tak twierdziła i patrz, po roku od wyprowadzki wysłała mi papiery rozwodowe – powiedział z nutką gorzkości w głosie.

Wieść o okropnym zachowaniu żony rybaka rozeszła się z prędkością świata. Życie w wielkim mieście uderzyło jej do głowy i podobno poszła w tango z innym facetem. Zachowała się podle względem mężczyzny, który pomimo tylu lat, wciąż darzył ją silnymi uczuciami. Kevin oczywiście się tego wypierał, ale prawda była widoczna w oczach.

– Kto raz wyrwie się z małego miasta, nigdy do niego nie wraca. – Pouczył mnie, machając na mnie palcem wskazującym. Po chwili pochylił się w moją stronę i wyszeptał:

– Masz może coś mocniejszego pod ladą do tej kawy?

– Dla ciebie? Zawsze – oświadczyłam, biorąc od niego kubek, aby następnie pod ladą dolać do niego procentów.

– Kochana z ciebie dziewczyna. Szkoda stracić taki skarb tej kawiarni. Emma nigdy by nie urozmaiciła mojej kawy – mruknął, ale w oczach zatańczyło rozbawienie, co wywołało mój cichy chichot.

– Faktycznie, okropna strata. – Głos przyjaciółki rozniósł się w pomieszczeniu, gdy zmierzała w naszą stronę. – Kawka z prądem dla lepszego połowu? – zażartowała, co mężczyzna skwitował głośnym rechotem.

Pokręciłam z rozbawieniem głową na głupi żart Louisy.

– Jak takie specjalności przygotowujesz, to ja też poproszę. – Położyła na ladzie banknot dziesięciodolarowy. Wzięłam się za przygotowanie kawy, gdy ona wdała się w rozmowę z rybakiem.

Postawiłam przed nią napój, a ona nawet na mnie nie spoglądając, upiła łyk. Nie minęła sekunda, a wszystko wypluła na podłogę.

– Co to, kurwa, za okropieństwo?! Tego nie da się pić! – oburzyła się, krzywiąc się. – Chciałaś mnie otruć?

– Chciałaś specjalną kawę – rzuciłam rozbawiona, wzruszając ramionami.

– Właśnie, a nie truciznę dla moich kubków smakowych. Co ty tam wlałaś?

– Wódkę – odparłam beznamiętnie, chwytając w dłoń szklankę, aby ją wypolerować.

– Ze wszystkich alkoholów wlałaś ten, którego najbardziej nie lubię? – Wystrzeliła brwi ku górze.

– Dla twojej wiadomości to kawiarnia, a nie bar – odparłam kąśliwie. Spojrzała na kubek z grymasem i ponowiła próbę smaku, która skończyłam się mniej drastycznie, bo tym razem wypluła do kubka i ze wstrętem mi ją oddała. Wylałam ją do zlewu, gdy koleżanka z pracy skończyła sprzątać bałagan po Louise.

– Spakowana?

Pokiwałam twierdząco głową.

– Dowierzasz, że jeszcze kilkanaście godzin i będziemy w Nowym Yorku?

Znów zdałam się tylko na skinięcie głową.

– Nie tryska z ciebie entuzjazm – zauważyła, pochylając się nad ladą.

– Ciesz się, że nie trysnęłam cię tamtą kawą – sarknęłam, unosząc znacząco brwi. – Stresuję się. Nic wielkiego.

– Wiem, co cię trapi. – Odepchnęła się od blatu, aby się wyprostować. – Boisz się zostawić mamę samą, co jest normalne. Ale ona nie zostaje kompletnie sama. Ma swoją przyjaciółkę, czyli moją mamę. – Pocieszyła mnie. Nasze mamy przyjaźniły się od czasów ich szkoły podstawowej i samoistnie ja i Louisa zostałyśmy też przyjaciółkami. Byłyśmy nierozłączne. – Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.

Taką miałam nadzieję.

Louisa usiadła w rogu pomieszczenia z gitarą, rozkładając kartki wypełnione nutkami. Kompletnie w tym nie siedziałam, ale lubiłam słuchać jak gra, czyli tak jak cała okolica. Część gości zajmowała się swoimi sprawami, a druga połowa obserwowała dziewczynę, podziwiając jej talent. Moja koleżanka z pracy co jakiś czas dopełniała jej kubek z kawą, a ja jakoś dotrwałam do końca zmiany. Byłam wdzięczna, że czekałam na mnie, gdy siedziałam do wieczora. Nie musiałam w ten sposób wracać sama.

****

VINCENZO

Z nieprzerwanej pracy nad stosem papierów wyrwało mnie pukanie do drzwi. Mruknąłem, aby ten ktoś wszedł, kartkując umowę między mną a jedną z nowojorskich rodzin.

– Twoja córka przyjechała – poinformował Federico, na co wewnątrz mnie rozpaliła się radość. Za każdy razem tak się czułem, gdy miałem moją małą perełkę przy sobie.

Nie minęła nawet minuta, a zza pleców mężczyzny wychyliła się rozpromieniona twarz Antonelli i ruszyła w moim kierunku. Jednym pchnięciem odsunąłem się od biurka, aby się podnieść, a następnie chwycić córkę w objęcia tak, że jej stopy nie dotykały ziemi. Mimo iż nie była już małą dziewczynką, nie powstrzymywało mnie to od noszenia jej.

– Witaj, perełko – mruknąłem w jej kruczoczarne włosy. – Jak minęła ci podróż? – spytałem, odstawiając ją na podłogę, bo zaczęła się wiercić.

– Całą przespałam – przyznała, a następnie odwróciła głowę w bok, aby spojrzeć na Federico. – Zrobiłbyś mi specjalnej herbatki? – poprosiła, na co mężczyzna obdarował ją uśmiechem.

– Oczywiście, księżniczko.

A następnie wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

– Co masz ochotę porobić? – Spojrzałem na nią wyczekująca. Zerknęła na stertę papierów, które walały się po biurku.

– Nie jesteś zajęty? – W jej głosie pobrzmiewała podejrzliwość, na co cicho się zaśmiałem. Jak na swój wiek, bardzo dużo rozumiała, choć wszyscy staraliśmy się ją trzymać z dala od naszych nielegalnych interesów. Z całych sił starałem się jej zapewnić normalne dzieciństwo.

– Jesteś moim priorytetem, pamiętasz? – przypomniałem, zaczesując pasmo czarnych włosów za ucho.

– Chciałabym odwiedzić wujka Giovanniego – odpowiedziała na mojej poprzednie pytanie po chwili zastanowienia. Z dusiłem w sobie uczucie bólu na jej prośbę. Nie chciałem, aby widziała mojego brata w takim stanie, ale miała do tego prawo.

– Oczywiście. – Zmusiłem się do uśmiechu. – Weźmiesz mój kitel lekarski?

Nelli bez słowa ruszyła ku mojej sypialni, a ja poukładałem na biurku wszystko na odpowiednich miejscach. Ceniłem sobie porządek i rutynę. To oznaczało bezpieczeństwo i stałość, czego z moim trybie życia było mało.

Wyszedłem z gabinetu i od razu mój wzrok spoczął na Federicu i Antonelli. Mężczyzna dawał jej bidon z herbatą, a moja córka mu podziękowała. Federico był moim najbardziej zaufanym człowiekiem i cieszyłem się, że miał dobry kontakt z moją córką. Moim priorytetem było, aby czuła się swobodnie i komfortowo z człowiekiem, który odpowiadał za jej bezpieczeństwo, tutaj w Nowym Yorku.

– Gotowa? – spytał z uśmiechem. Gdy dostał słowne potwierdzenie, kliknął przycisk windy. – Panie przodem. – Wykonał zapraszający gest ręką, aby weszła pierwsza.

Podzieliliśmy się na dwa samochody. Antonella jechała ze mną, a ochroniarz za nami. Perełka była dziwnie milcząca, więc na nią spojrzałem. Skubała nitkę swetra, wpatrując się w mijające budynki za oknem.

– Czy jest coś, o czym chciałabyś porozmawiać? – Mój głos przybrał poważny ton. Usłyszałem ciche westchnięcie z boku, co sprawiło, że zmarszczyłem zaniepokojony brwi.

– Czy jestem w odpowiednim wieku, aby mieć chłopaka? – Jej niepewność wypełniła przestrzeń w samochodzie. Miałem wrażenie, że moje serce przestało bić. Jednak nic nie dawałem po sobie poznać.

– Masz dopiero trzynaście lat – zauważyłem, nie bardzo wiedząc, jak zabrać się do tego tematu. Myślałem, że mam jeszcze z jakieś spokojnie trzy lata, aby przygotować się do tej rozmowy.

– Nie pytałam, ile mam lat, tato – burknęła z wyrzutem. – Ciocia Elda powiedziała, że w moim wieku nie można mówić o poważnych uczuciach, ale o zauroczeniach owszem. Jak to ujęła? – Zamyśliła się, przygryzając wargę. – Że powoli odkrywam swoją seksualność? – wyszeptała z powątpieniem.

Zatłukę cię, Elda.

– Czy mam rozumieć, że jakiś chłopiec zwrócił twoją uwagę? – Czułem, jak moje gardło zaciska się z dyskomfortu.

– Możliwe? – wymamrotała pod nosem.

– Antonella, oczekuję jasnej odpowiedzi. Tak, czy nie? – Mój głos przybrał na surowości.

– Tak.

Cały się spiąłem na to wyznanie. Kurwa, ona miała trzynaście lat. Sam pamiętam, jak to wyglądało w moim przypadku. Jednak z perspektywy ojca wygląda to kompletnie inaczej.

– Będąc z tobą szczerym, nie podoba mi się wizja, abyś już teraz posiadała chłopaka. – Zerknąłem na nią na sekundę i zauważyłem grymas niezadowolenia na jej twarzy. – Jestem twoim ojcem, perełko i nie chcę, abyś wplątała się w coś niedojrzałego, co skończy się twoimi łzami – wyjaśniłem, bo nie chciałem zostawiać w naszej relacji niedomówień. Gdy przyszła na świat, obiecałem sobie, że nasza relacja będę opierać się na szczerości.

– Ciocia Elda mówiła...

– Moja siostra nie jest dla ciebie najlepszym przykładem. Nigdy nie była w związku – wtrąciłem zirytowany. Nie daj Boże, jeszcze nagada jej jakieś głupoty.

– Prawda, ale miała inne relacje damsko-męskie – stwierdziła, na co zacisnąłem boleśnie szczękę. Elda, coś ty jej nagadała?

– Czyli? – Wchodziłem na bardzo kruchy grunt.

– Tato, nie! – pisnęła zdegustowana. – Dobrze, wiesz, o czym mówię. Nie każ mi tego mówić na głos. – Oburzyła się.

– A ty skąd wiesz, o takich rzeczach? – Zdenerwowałem się, zajeżdżając na parking szpitala.

– Wujek Lucas ma długi język – powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz.

– Dlatego uczyłem cię, żebyś go nie słuchała. Wygaduje głupoty – burknąłem, wysiadając z samochodu, czym dałem jej do zrozumienia, że zakończyłem tę rozmowę. Szkoda, że ona miała inne plany.

– Wujek Lucas się po prostu ze mną nie cacka.

Wystrzeliłem brwi ku górze, na jej lekceważący ton. Szybko wymamrotała przeprosiny, za co dałem jej całusa w czoło. Już nie była przerażona światem i cicha. Wchodziła w okres nastoletni, co oznaczało ten najgorszy. Na szczęście nabrałem doświadczenia z bliźniakami. Dwanaście lat różnicy między rodzeństwem robi swoje.

Zarzuciłem na siebie kitel lekarski, który zabrała Antonella i ruszyliśmy korytarzem do odpowiedniej sali. Córka dotrzymywała mi kroku, uważnie się rozglądając.

Gdy znaleźliśmy się przed drzwiami do sali, w której leżał mój brat, położyłem dłoń na ramieniu trzynastolatki, w ten sposób zatrzymując ją. Spojrzała na mnie tymi niebieskimi oczkami, które bardzo przypomniały oczy jej mamy. Zdecydowanie więcej cech odziedziczyła po mnie, jednak w kilku aspektach przypominała Ludmile. Niebieskie oczy niczym ocean. Usta w kształcie szerokiego serca. Drobne ramiona, a kruczoczarne włosy układające się w fale.

Na początku to podobieństwo uderzało we mnie boleśnie, ale z czasem do tego przywykłem. Nie mogłem od tego uciec, więc nauczyłem się z tym żyć, że kobieta, która skradła moje serce, nie mogła poradzić sobie z moim trybem życia i odeszła. Całkowicie to rozumiałem, ale miałem do niej żal, że porzuciła swoją córkę.

Nelli potrzebowała kobiecego wzorca. Dlatego cieszyłem się, że mam siostrę w trochę przybliżonym do niej wieku. Teraz zyskała też dwie kolejne wspaniałe ciocie, z czego się niezmiernie cieszyłem, bo nie byłem w stanie dać jej tego, co one. Kobiecego ciepła.

– Zaczekasz tutaj chwile, dobrze? Ja sprawdzę stan wujka i wtedy będziesz mogła wejść.

Pokiwała głową zgodnie. Gdy wszedłem do brata, doszedł do mnie głos Federica, który zaczął ją zagadywać.

Wędrowałem wzrokiem po śpiącym Giovannim. Odsunąłem kołdrę i koszulkę szpitalną, aby sprawdzić jego obrażenia. Rany dobrze cię goiły i powinienem na dniach zdjąć szwy. Jego parametry życiowe były w normie.

Mocno ucierpiał podczas strzelaniny i stracił dużo krwi. Wiedziałem, że nie powinienem go operować z przyczyny, że łączy nas relacja rodzinna, ale nie ufałem nikomu na tyle, aby powierzyć jego życie komuś innemu poza mną.

Teraz musieliśmy czekać, aż się wybudzi.

Zawołałem córkę, a ona bez zwlekania weszła do środka. Stawiała niepewnie kroki w stronę wujka. W końcu usiadła na plastikowym szpitalnym krześle i uniosła dłoń, aby chwycić jego, ale za nim to uczyniła, posłała mi pytające spojrzenie. Gdy odczytała z mojej twarzy odpowiedź na swoje nieme pytanie, złapała dłoń Giovanniego.

Wiedziałem, że łączy ich pojebana relacja. Spędzała z nim najmniej czasu, a jeszcze mnie rozmawiali. Częściej się kłócili. Wielokrotnie tuliłem ją, gdy płakała w moje ramię, łkając, że go nienawidzi. Częściowo była to prawda, ale bardzo go kochała. Brunet był najtrudniejszy z rodzeństwa, do czego przyczyniła się matka Nelli.

Giovanni trzymał ją na dystans i może podświadomie celowo chciał, aby go nie cierpiała. On bardziej krzywdzi, niż okazuje miłość. Wiedziałem też, że jeśli ktoś skrzywdziłby moją córkę, on skrzywdziłby tego kogoś bardziej. Zabiłby za nią. Antonella chyba też to wiedziała.

Moje serce ścisnęło się boleśnie, na widok łzy spływając po dziewczęcej twarzy.

– Nie zasłużył na to – załkała. – Nie teraz, gdy poznał ciocię Claire.

– Wiem, perełko. Wiem.

– Czemu teraz, gdy odważył się otworzyć na uczucia, musiał tak skończyć? – Spojrzała na mnie szklistymi oczami. Wydałem z siebie ciche westchnienie, kręcąc głową.

– Nie wiem.

– Nie nienawidzę cię, wujku. Proszę, wróć do nas – powiedziała łamiącym się głosem. Przekręciłem głowę w stronę Federico, który opierał się bokiem o framugę, krzyżując ręce na torsie, a spojrzenie miał utkwione w dziewczynce.

Minąłem go, spoglądając na niego znacząco. Wyszliśmy na korytarz, a on zamknął drzwi.

– Znam ten wzrok – mruknął z ledwo wyczuwalnym rozbawieniem. – Martwisz się o nią, bo twój psychopatyczny brat wywołuje w niej sprzeczne emocje.

– Dziwisz mi się? – Przeczesałem nerwowo włosy. – Ona jest dzieckiem. Potrzebuje cholernej stałości, a nie huśtawki emocjonalnej.

– Dziewczyny mają tendencje do kochania tego, czego powinny nienawidzić. – Wzruszył ramionami. – Twój brat budzi w niej strach, ale ma świadomość, że gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie, przy nim poczuje się bezpiecznie. Ten sam schemat możesz zauważyć u Claire. Śmiertelnie się go bała, prawda? – Zerknął na mnie wyczekująco, ale nic nie odpowiedziałem, więc ciągnął:

– A teraz jest z nim zaręczona. Kobiety uwielbiają szukać bezpieczeństwa w niebezpieczeństwie. Tak działa kobieca seksualność.

– Ona ma, kurwa, trzynaście lat! – ryknąłem, wbijając w niego ostre spojrzenia.

– Błagam, a ty niby w jej wieku nie waliłeś konia do zdjęć jakichś lasek? – zakpił. Zacisnąłem niezadowolony usta. – Próbuję ci tylko wyjaśnić, że trudno będzie ci to zrozumieć. Ty zawsze będziesz pierwszym mężczyzną w jej życiu. Jej wzorem. Następnymi są twoi bracia. Inaczej mówiąc, jesteście tą bezwarunkową miłością. Od zawsze byliście w jej życiu i już w nim pozostaniecie.

Patrzyłem przez okno do sali, obserwując, jak córka coś mówi, ale nie słyszę co.

– Boję się, że ma na nią zły wpływ.

– Zapewne masz rację, ale jest teraz w okresie, w którym uczy się, co dla niej dobre, a co złe.

– Nie chcę, aby kolejny raz przez niego płakała – przyznałem ze smutkiem, nie odrywając wzroku od córki.

– Giovanni jest mistrzem w ranieniu tych, na którym mu zależy.

I właśnie to mnie martwiło. Choć widziałem, że Claire go zmieniła, wiedziałem, że jego problemy z agresją z dnia na dzień nie znikną. O ile w ogóle kiedykolwiek znikną.

"And if we hit on troubled water I'll be the one to keep you warm and safe And we'll be carrying each other Until we say goodbye on our dying day Because I've got you brother"

Twitter: #LMIwattpad

Tik Tok: #LMIwattpad #DottoreItalianobp

Instagram: NieZapomniMnie_

Continue Reading

You'll Also Like

118K 7.9K 27
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
95.7K 2K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
97.9K 3.5K 38
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Życie Blake Nelson jest na to najlepszym dowodem. Kobieta konsekwentnie ignoruje wszystkie znaki od losu, bo choci...
15.5K 548 38
Tłumienie uczuć jest jak odbezpieczenie granatu i życie nadzieją, że nie wybuchnie. Rodzice Aurory Preston postanawiają udać się w podróż po Europie...