Usnęłam dopiero nad ranem. Tak jak Ares obiecał tak nie dał mi w nocy spać. Oboje smacznie spaliśmy ja wstałam o dwunastej, tego dnia nie poszłam do szkoły. Był już piątek, jednym słowem zrobiłam sobie dłuższy weekend.
Chwyciłam za telefon i go odblokowałam. Przeciągnęłam palcem w dół zerkając na pasek powiadomień I od razu dostrzegłam wiadomości i nie odebrane połączenia od Liv.
Liv:
— Stara zabije cię jeśli zaraz się nie odezwiesz .
— Gdzie ty do cholery jesteś ?
— Kurwa masz pięć minut żeby odebrać ten telefon .
To była ostatnia wiadomość od mojej przyjaciółki I dosłownie po jej odczytaniu telefon ponownie zawibrował, a na moim smartfonie ukazało się moje zdjęcie z Liv. Odebrałam telefon i przyłożyłam go do ucha.
— Masz przejebane ! — usłyszałam w słuchawce
— Żyje, nic mi nie jest. Dzięki, że pytasz — powiedziałam
— Za pięć minut jestem w domu Aresa I tego już nie przeżyjesz — powiedziała I się rozłączyła
A ja zaczęłam się śmiać pod nosem. Tak wiedziałam, że jest na mnie zła.. wcale jej się nie dziwiłam, ale jednak miałam nadzieję, że gdy jej o wszystkim opowiem to się ucieszy.
Kiedy schodziłam na dół po schodach usłyszałam jak główne drzwi wejściowe otwierają się z hukiem. Gdy stałam na ostatnim schodku nasze spojrzenia na siebie natrafiły. Patrzyła na mnie ze zwątpieniem i pytająca miną. Jednak widziałam w niej też ciekawość i złość..
— Bitch ! — krzyknęła w moją stronę
— Dobra dobra, zasłużyłam sobie — powiedziałam unosząc ręce w obronnym geście
— Ty ! — krzyknęła do mnie i od razu podbiegła, chwytając mnie z dłoń
— Chyba musisz mi o czymś powiedzieć — powiedziała
— Już Ci wszystko opo.. — Nie zdążyłam dokończyć kiedy i ja dojrzałam tą piękna błyskotkę na jej palcu
— Ty chyba też masz coś do nadrobienia — powiedziałam zerkając prosto w jej oczy
I wtedy w całym domu rozbrzmiał nasz pisk i śmiech.. obie cieszyłyśmy się swoim szczęściem.
— To ja zaparzę nam herbatę — powiedziałam
— Jasne, wiesz jaką — powiedziała Liv
Ja skierowałam się do kuchni by wstawić wodę na herbatę. Jednak jak na złość w szafce, w której powinna się ona znajdować nie było ani jednej saszetki.
— Stara mam wino. Herbata wyszła — krzyknęłam w jej stronę chwytając dwa kieliszki w jedną rękę, a w drugą butelkę wina
— Tym lepiej — powiedziała
Kilka minut później siedziałyśmy w salonie na kanapie oglądając " Krainę lodu " I śpiewając każdą piosenkę. Butelka z winem znikała w zabójczym tempie.. I pod koniec bajki kończyłyśmy już trzecią.
Wtedy na schodach stanął Ares.. pierw go nie zauważyłyśmy dopiero kiedy się odezwał dotarło do nas, że ktoś nas obserwuje.
— Co świętujemy ? — zapytał lekko się śmiejąc
— Podwójne zaręczyny — powiedziała Liv
— Jak to ? — zapytał lekko zaskoczony
— Tony wczoraj oświadczył się Liv — powiedziałam z pięknym uśmiechem
— I jest południe, a wy jesteście ładnie wstawione — zaśmiał się
— Tylko delikatnie podpite — powiedziałyśmy razem, a potem wybuchnęłyśmy śmiechem
— A co to za świętowanie beze mnie ? — nagle rozległ się kolejny męski głos
Wszyscy skierowaliśmy swoje spojrzenia w stronę drzwi wejściowych, w których stał już Tony trzymający w dłoniach cztery kartony pizzy.
— Uuu jedzenie — krzyknęłam zadowolona
— Jesteśmy takie głodne — powiedziała Liv układając usta w lekką podkówkę udając smutną
— Czy one są pijane ? — powiedział Tony w stronę Aresa
— Być może — odpowiedział mu chłopak śmiejąc się
— Jak do tego doszło ? Zostawić was samych na trochę i nawet nie zadzwonicie, że pijecie — powiedział z udawanym oburzeniem Tony
— Jak dasz pizze to zaprosimy cię na winko i wspólne oglądanie " Krainy Lodu " — powiedziałam w kierunku chłopaka
— Dobra wchodzę w to — powiedział I skierował się w nasza stronę
Ares poszedł po talerzyki i również do nas dołączył i tak o to wszyscy siedzieliśmy w salonie na kanapie.. zajadając się pizzą.. popijając wino i oglądając ponownie bajkę.
— Muszę wam o czymś powiedzieć — zaczęłam spokojnym głosem
Oni od razu skierowali wzrok na mnie, a ja poczułam jak zaciska mi się gardło. Próbowałam coś powiedzieć, ale to było strasznie trudne. Ares znał już prawdę, wiedział o wyjeździe, ale musiałam powiedzieć jeszcze Liv I Tonemu.. jednak najbardziej bałam się reakcji Liv. Nie wiedziałam jak zareaguje bo to miał być nasz wspólny wyjazd.. nasza wspólna przyszłość, a wszystko się pozmieniało i nie wiedziałam co z tym zrobić.
— Wyjeżdżam zaraz po skończeniu szkoły — powiedziałam na jednym wdechu, a w środku cała drżałam
— Przecież miałyśmy wyjechać razem — powiedziała Liv
— Tak wiem, ale wszystko się skomplikowało, nasze plany nadal są aktualne. Jednak nawet gdy ty zostaniesz ja wyjadę, chcę w końcu spełniać swoje marzenia i postawić na siebie — powiedziałam patrząc w jej oczy
— Jesteś pewna, że wyjedziesz razem ze mną? — zapytałam
— Szczerze to aktualnie nie wiem, jednak również nie chcę zaprzepaścić okazji na wybranie swoich idealnych studiów — powiedziała
— Może wszyscy się wyprowadzimy ? — nagle rozbrzmiał głos Aresa
Nasze spojrzenia pełne wątpliwości i zaskoczenia wbijały się w jego piękne czekoladowe oczy, w których było widać, że jest szczery i pewny tego co mówi.
— To nie jest taki glupi pomysł, nic nas przecież tutaj nie trzyma — Powiedział Tony
A my z Liv zerwałyśmy z jednego na drugiego wciąż nie rozumiejąc co się właśnie dzieje.
— Przecież wy tutaj macie wszystko — powiedziałam
— Tak, ale gdy wy wyjedziecie to nasze " wszystko " zniknie. To wy jesteście naszym wszystkim i nie da się tego zmienić. — powiedział Ares
— To zabawne jak dwie małolaty zawróciły nam w głowach, ale Ares powiedział coś ważnego. To wy tworzycie całość, to wy jesteście naszym wszystkim i bez was nie będzie niczego. A gdy się wyprowadzimy razem wciąż to wszystko zostanie zachowane — powiedział Tony
— A co z waszą pracą i w ogóle ? Przecież tego nie można od tak rzucić — powiedziałam
— Owszem, ale wszystko da się ogarnąć mam wiele zaufanych osób o będę mógł wszystkiego doglądać z daleka I jedynie od czasu do czasu przyjeżdżać aby wszystko sprawdzić . A najlepsze nielegalne wyścigi można zorganizować w nowej lokalizacji — powiedział chłopak
— To chyba decyzją podjęta — powiedziała Liv
— To są duże zmiany, ale damy radę. Nawet nie wiecie jak bardzo was kocham — powiedziałam radośnie i szczerze
— Też cię kochamy maluchu — powiedzieli razem
I tak o to siedzieliśmy przytulając siebie nawzajem. Byłam szczęśliwa i czułam się spełniona. Mimo, że to wszystko dopiero miało się zacząć ja już wiedziałam, że wszystko się ułoży bo oni będą blisko mnie. Bo będę mieć najbliższe mi osoby obok siebie.. a to jest najważniejsze. Chwyciłam swój kieliszek z winem unosząc go w górę.
— Zdrowie nasze w gardła nasze ! — krzyknęłam radośnie
— Za nasze plany na przyszłość! — krzyknęła Liv
— Za nas bo w nas jest siła — dodał Ares
— Za każdą wspólną chwilę spędzoną razem — zawiwatował Tony
I wtedy wszyscy chwyciliśmy kieliszki do góry.
— Do dna moi państwo — powiedziałam I wyzerowałem kieliszek
W moje ślady poszli wszyscy, ale ten toast był jednym z tych ważniejszych. Mieliśmy co świętować. Bo przed nami świetlana przyszłość.
Zostawiajcie głosy ♡
Kocham mocno, buziaczki :**