64.Przeznaczenie

2.4K 87 21
                                    

Obudził mnie okropny ból głowy.. Impreza była udana, ale za to ja dzisiaj miałam dzień już tragiczny. Czułam się jak wrak człowieka. Światło, które wpadało do naszej sypialni przez okno raziło moje oczy. Zerknęłam na drugą stronę łóżka, gdzie leżał Ares. Miał na sobie tylko czarne bokserki. Jego ciało jak zwykle wyglądało idealnie. Oddech miał spokojny, a jego pojedyncze kosmyki włosów opadały mu na czoło. W tej wersji wyglądał totalnie słodko. I chyba wyczuł, że na niego patrzę bo zaczął się przebudzać, ale ja nawet nie miałam sił na to aby się odezwać. W całej głowie mi huczało i mogę przysiąc, że wciąż byłam pijana.. nie było szans aby ten alkohol ze mnie uleciał.

— Dzień dobry kwiatuszku — powiedział swoim zachrypniętym i zaspanym głosem, a ja czułam jak na całym ciele dostaje gęsiej skórki. Wciąż mimo upływu miesięcy moje ciało reagowało na niego tak samo. Byłam w niego zapatrzona, nikt nie miał prawa powiedzieć o nim złego słowa. Czasem jedynie dopadały mnie myśli z naszych początków, kiedy to on się starał, a ja odwalałam, ale cieszę się, że to już za nami, że teraz żyjemy razem. Chociaż to wszystko jest tak pogmatwane i pewnie wiele osób by w to nie uwierzyło. Mi jednak to nie przeszkadzało, cieszyłam się, że to wszystko po części tak się potoczyło. Chciałabym wiele zmienić, ale nie to, że na niego wpadłam. Był dla mnie cholernie ważny i aktualnie nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być w moim życiu.

— Dzień dobry — odpowiedziałam cicho z lekkim uśmieszkiem.

— Jak się czujesz? — zawsze taki był.. troszczył się o mnie bardziej niż o siebie. Zawsze stawiał moje dobro ponad wszystko, chciał bym zawsze czuła się bezpiecznie, komfortowo i po prostu dobrze.

— Mam kaca, boli mnie strasznie głowa. To będzie ciężki dzień — przyznałam szczerze.

— Odpoczywaj jeszcze, ja zamówię nam śniadanie do pokoju. Wezmę coś delikatnego, a po śniadaniu ty nadal będziesz odpoczywać, a ja skocze na siłownię — po tych słowach pocałował mnie w czoło i wstał, kierując się w stronę salonu.

— Dziękuję — wyszeptałam nim Ares zdążył wyjść. Chłopak się odwrócił i posłał mi swój piękny uśmiech.

Nawet nie wiedziałam kiedy ponownie zasnęłam. Zmęczenie robi swoje, a ból głowy wcale tego nie ułatwiał.

— Wstawaj piękna — poczułam delikatny dotyk na moim ciele, który zaczął nim delikatnie ruszać. Delikatnie rozchyliłam powieki i ujrzałam siedzącego obok mnie Arsa z stoliczkiem do łóżka i pięknie wyglądającym śniadaniem.

— Usiądź i zjedz, masz też tutaj coś przeciwbólowego. Powinno być Ci lepiej, a jeśli faktycznie będzie to później wyjdziemy trochę pozwiedzać. Co ty na to?

— Dziękuję, nie musiałeś. I bardzo chętnie. A Liv z Tonym co robią?

— Wciąż śpią, pukałem do nich, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Oni też dużo wypili.

— Okej, a jak w ogóle znalazłam się w naszej sypialni? — zapytałam z czystej ciekawości, wiedziałam, że na pewno nie wróciłam sama bo chłopak by na to nie pozwolił, ale mimo wszystko musiałam wiedzieć żeby zaspokoić swoje myśli.

— Przyniosłem cię tutaj, z samej limuzyny musiałem cię nieść bo nie byłaś już w stanie kontaktować i usnęłaś. Zapewniłaś mi niezłą siłownię bo na dodatek winda coś się zawiesiła więc musiałem iść po schodach — zaśmiał się, ale tak szczerze, a ja kochałam to kiedy to robił.

— Jeju, tak mi głupio. Przepraszam, nie sądziłam, że aż tak mnie odetnie — mówiłam szczerze popijając tabletkę sokiem pomarańczowym.

— Nic nie szkodzi, ważysz mniej niż podnoszę na siłowni więc, nie było wcale tak ciężko — puścił mi oczko, a ja czułam jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele.

Chcę usłyszeć Cię ponownie ZAKOŃCZONA/POPRAWKIHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin