Standardowo obudziłam się o dziewiątej rano, jak zazwyczaj przy weekendach i mimo, że poszłam spać nad ranem mój organizm wybudzał się o tej cholernej godzinie od dobrych dwóch miesięcy co sobotę, a podczas dnia męczyło mnie spanie. I weź tu człowieku zrozum o co w tym chodzi.
Spojrzałam na chłopaka, który wciąż spał.. na sobie miał tylko czarne bokserki, a jego ciało było odkryte z czego skorzystałam i chwilę obserwowałam jego mięśnie.. patrzyłam jak przez oddychanie jego ciało się lekko unosi i z powrotem opada na swoje miejsce. Nie powiem był dość uroczy kiedy tak sobie spał.
Założyłam na siebie swój satynowy szlafrok.. zeszłam na dół po schodach, a w salonie standardowo psy zajmowały kanapę. Na mój widok oboje z niej zeszli.. podeszli się przywitać, ich ogony merdały tak radośnie. Człowiek na ten widok od razu miał lepszy humor, a dzięki niemu lepszy dzień.
Standardowo zrobiłam to co zawsze.. podałam psom ich śniadanie, ja wzięłam poranny ciepły prysznic na orzeźwienie. Ubrałam się w cieplejszy dres bo na dworze było dość chłodno.. jednak była już połowa września. Jesień stawała się szara i ponura, a dzisiaj na dodatek padał deszcz. Mimo wszystko zgarnęłam Abi I Harego na spacer po lesie, dzisiaj wybrałam inną trasę.. idąc nią doszliśmy nad mały sawek, był piękny.. To całe miejsce było piękne I ciche. Mimo, że nikt nie wykosił trawy to miał swój urok, na wodzie unosiły się liście Lilii wodnych. Niestety sezon na nie już się skończył.. rozejrzałam się również dookoła za jakąś tabliczką mówiąca o tym, że to jest czyjś teren prywatny, ale takowej nie znalazłam. Więc w spokoju zajęłam sobie miejsce na trawie i przyglądałam się jak psy radośnie biegają.
Ułożyłam głowę na trawie i skierowałam ją w stronę chmur, z których padał deszcz, ale jakoś wcale mi to nie przeszkadzało.. lubiłam kiedy padało.. lubiłam burze. Wtedy każdy zachowywał się inaczej, jedni się jej bali, a ja należałam do osób, które widzą w niej też te ładne rzeczy. Obserwowanie jak błyski rozchodzą się po niebie były cudowne.. w takie dni lubiłam właśnie siadać pod kocykiem z gorąca herbatką w jednej ręce i szkicownikiem w drugiej. Zazwyczaj gdy dopiłam herbatę i odłożyłam kubek obok to zasypiałam. Tym razem również oczy mi się kleiły do snu, ale psy miały inny plan i dosłownie kilka sekund później poczułam jak coś wylądowało na moim brzuchu.
Podniosłam się i ujrzałam dość sporych rozmiarów patyk. Zgaduje, że przyniosła go Abi bo to ona kochała je ponad życie. Rzuciłam go i przyglądałam się jak oba psy biegną radośnie w jego kierunku i wciąż podziwiałam Harego, za jego zdolności biegania na trzech łapkach.
Posiedzieliśmy tak jeszcze dobre piętnaście minut i skierowaliśmy się drogą powrotną do domu. I szczerze byłam przemoczona przez deszcz, wiedziałam, że muszę znowu wziąć prysznic bo psy ubrudziły mnie także błotem.
Dosłownie po powrocie poszłam ponownie pod prysznic wrzuciłam ciuchy do prania i sama także się kąpałam. Wysuszyłam pierw siebie, a później swoje włosy. Gdy wyszłam z łazienki zegar na ścianie w salonie wskazywał już godzinę jedenastą trzydzieści. Na śniadanie zjadłam czekoladowe płatki z zimnym mlekiem.. a później przygotowałam rzeczy na obiad, a dokładniej na domową pizze bo dawno jej nie robiłam.. a ochota na nią chodziła za mną już jakiś czas.
Gdy kończyłam wyrabianie ciasta do salonu wszedł zaspany chłopak.. wciąż ubrany tylko w bokserki.. co wcale nie ułatwiało mi zadania nie zwracania ma niego uwagi. Widziałam, że musiał złe się czuć. Zgadywałam, że ma ładnego kaca.. moralniak zawsze dobry na wszystko.
— Poczuj moją dobroć — powiedziałam podając mu szklankę z elektrolitami
— Jesteś kochana — powiedział podchodząc do mnie I odbierając szklankę z piciem.
Gdy mu ją podawałam chciał dać mi buziaka w policzek na co ja się odsunęłam.
— Och nie tak szybko mój drogi, ja tu mam zamiar przeprowadzić przesłuchanie — powiedziałam
— Na jaki temat? — zapytał lekko zdezorientowany
— Sraki jak nie wiesz jaki — powiedziałam lekko oburzona
— No nie wiem jaki, mało co pamiętam z wczoraj — powiedział drapiąc się po głowie
— No to lepiej sobie przy-po-mnij — powiedziałam zakładając na siebie ręce
— Zrobiłem coś głupiego? — zapytałam wciąż nie wiedząc co mam na myśli
— Ty może nie do końca, ale twoja była blondi już owszem. — powiedziałam oburzona
— Kurwa! — krzyknął nagle
— Czyli to nie był sen? — zapytał, ale bardziej siebie niż mnie
— Cóż jeśli śnią ci się takie szmaty jak ona, to ja nic na to nie poradzę — powiedziałam
— Nie o to chodzi.. nie wiem co ci nagadała, ale chyba czas bym ją ci to wytłumaczył — powiedział siadając na jednym z krzeseł
Chwilę milczeliśmy, widziałam jak chłopak głowi się nad tym co powiedzieć.. jak szuka słów w swojej głowie.. co pewnie do łatwych zadań teraz nie należało.
— To Rebeka.. Rebeka Manow — powiedział
— Tyle to wiem. Co was łączy? — zapytałam ułatwiając mu ta rozmowę, niech pozna choć odrobinę mojej dobroci
— Stare czasy.. czasem spotykaliśmy się na sex i tyle. Ona chciała czegoś więcej, a ja nigdy niczego jej nie obiecywałem — powiedział
— To dlaczego odwiedziła mnie w spzistalu kiedyś i mówiła, że byliście razem i odkąd mamy kontakt to ją olałeś? — zapytałam oschle
— Była u ciebie ? Dlaczego nie powiedziałaś? — zapytał, a ja widziałam, że jego zdenerwowanie zaczęło rosnąć
— Zadałam Ci inne pytanie — powiedziałam pewnym głosem, a to na całe szczęście podziałało
— Cóż jak już powiedziałem spotykaliśmy się tylko na sex. A odkąd odebrałem tamten telefon odsunąłem ją od siebie. Ona próbowała nie raz nawiązać ze mną ponowny kontakt, ale zawsze ją zlewałem. Nie jest nikim ważnym. Była po prostu koleżanką na potrzeby moje i swoje — odpowiedział
— To na cholere mnie nachodziła? I co miało oznaczać to co powiedziała wczoraj, że musisz mi wiele wyjaśnić.. hmm? — zapytałam
— Jak już Ci kiedyś wspomniałem Victorio.. Nasz świat jest szary I ponury.. I jeśli chcesz by coś należało do ciebie musisz za to zapłacić — powiedział
— Ile ? — zapytałam
— To zależy, jak bardzo jesteś dla kogoś ważna — powiedział
— To raczej nie dużo — powiedziałam
— Cóż, to cholernie dużo — powiedział, a ja spojrzałam zaskoczona w jego brązowe oczy
— Niemożliwe.. przecież nie jestem aż tak ważna — powiedziałam już mniej pewnie
— Och kwiatuszku, dla mnie jesteś najważniejsza i oni o tym wiedzą — powiedział
— Jacy oni ? — wciąż dopytywałam
— Nie chce cię wciągać w całą tą nasza mafię jak to ty ją nazwałaś.. Po prostu zażyczyli sobie dużo — powiedział
— Powiedz ile, ja zapłacę.. chociaż tyle ci się odwdzięczę za to co robisz — powiedziałam
— Tu nie chodzi o pieniądze — powiedział chłopak
— A więc o co, bo już nic nie rozumiem — powiedziałam szczerze, bo już zaczynałam się w tym wszystkim gubić
— Chcą bym zabił jedną osobę w tym mieście — powiedział, a mi zrobiło się słabo
— Nie możesz — powiedziałam
— Cóż mogę i zrobię to jeśli będę musiał.. bo twoje bezpieczeństwo jest dla mnie ważniejsze niż jaki kolwiek człowiek na świecie. Wszyscy jesteśmy tylko pionkami w tej popieprzonej grze — powiedział, a ja usiadłam na krześle obok niego
Zrobiło mi się słabo.. potrzebowałam się położyć. Mój organizm nie dopuszczał do siebie tego co usłyszał, to było chore i to tak cholernie. Nie wiedziałam co o tym myśleć ani co zrobić. Pizze dokończył w końcu Ares, a ja siedziałam opatulona ciepłym kocem oglądając jakiś serial, a bardziej po prostu mu się przyglądając..
Ten dzień miał być inny, ale powinnam już przywyknąć, że od jakiegoś czasu w moim życiu wiele się zmieniło i nic nie jest już takie samo. Po części żałowałam, że zaczęłam tą rozmowę, ale z drugiej strony chociaż był ze mną szczery i to przysłaniało mi cały świat. On go przysłaniał bo to on się nim stawał.