Od mojego wypadku i wizyty w szpitalu minęły już dwa tygodnie. W ciągu nich nic szczególnego się nie wydarzyło. Pierwsze dwa dni szkoły odpuściłam, a później wróciłam do mojej rzeczywistości. Zajęcia w szkole strasznie się dłużyły, a dzisiejszy piątek już całkowicie. Na zajęciach z geografii mieliśmy zastępstwo, nie było naszej ulubionej Pani Stargon.. i musieliśmy użerać się z inną, a ta na dodatek zrobiła nam na wejściu kartkówkę i większość z nas dostała z niej słabą ocenę. Nikt nie był w humorze.. każdy z nas żył już weekendem, a ta ostatnia lekcja była ciężka i długa.
Dzisiaj miałam zacząć lekcje ze swoim prywatnym nauczycielem Aresem.. miał nauczyć mnie korzystania z broni oraz jeżdżenia tym moim sportowym cackiem. I dzisiaj w planach miałam zapytać go w końcu o ten przypadkowy telefon. Bo po punkcji nie miałam na to sił, a później jakoś zabrakło odwagi.. jednak dzisiaj postanowiłam w końcu o to zapytać. Nie ważne jaka będzie jego odpowiedź.. po prostu jestem ciekawa, a ta ciekawość bierze górę. Już widzę gdy go o to zapytam, a on mi odpowie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Mogę się założyć o dobry milion, że tak będzie.. zaczęłam go co raz lepiej poznawać.
Mimo, że w domu zaczął spędzać mniej czasu przez swoje obowiązki, w które nie wnikałam to i tak starał się być zawsze rano na wspólnym śniadaniu i wieczorem na wspólnej kolacji. W ciągu dnia gdy miał czas zawsze coś wymyślał i gdzieś mnie zabierał. I na prawdę te ostatnie dwa tygodnie minęły mi bardzo szybko dzięki niemu. Zabrał mnie dwa razy na wyścigi.. bo sama go o to poprosiłam. Siedziałam na widowni i kibicowałam. Podziwiałam go za to jak bardzo jest wtedy opanowany, że nie boi się takiej jazdy i sama chciałam żeby nauczył mnie tych wszystkich manewrów. Nie miałam zamiaru się ścigać i Ares też jasno zaznaczył, że nawet by mi nie pozwolił. Chociaż gdybym się uparła to nie miał by nic do gadania. Jednak strach jaki ogarniał moją głowę po większej analizie, że ktoś może we mnie wjechać lub źle wejdę w zakręt i mnie wyrzuci, a ja kolejny raz znajdę się w szpitalu o ile bym przeżyła jest większy niż chęć spróbowania.
Od kilku dni zaczęłam się też zastanawiać nad studiami i nad wyjazdem. Jednak nie chciałam zostawiać chłopaka samego.. zaczęłam się w nim zakochiwać. To uczucie było szczere bo to on pozwala mi na poznanie go w stu procentach.. To będzie jedna z cięższych decyzji w moim życiu bo będę musiała wybrać pomiędzy nim, a sobą. Jednak zostało mi jeszcze trochę czasu do podjęcia decyzji.. póki co będę cieszyć się tym co jest teraz.
Czekałam na chłopaka pod swoją szkołą, osoby z mojego rocznika wsiadały do swoich aut i odjeżdżały każdy w obranym przez siebie celu. Stałam zamyślona, wpatrując się w swój telefon, gdy nagle ktoś powiedział hej.. odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Bleak Radson.
— Cześć Vic – powiedział miło
— Cześć – odpowiedziałam
Chodziliśmy do przeciwległych klas, widywalismy się tylko na zajęciach dodatkowych z rytmiki. Nie chodziłam tam z chęci tylko z przymusu być mieć więcej punktów do aplikacji na studia. Chłopak należał do szkolnego play boya.. lubił wdawać się w konflikty, praktycznie każda dziewczyna ze szkoły za nim szalała. Nie jedna oddala by wiele byle tylko zwrócił na nie uwagę. Byłam zaskoczona tym, że do mnie podszedł.. Zawsze się ignorowaliśmy, każde z nas żyło swoim życiem.
— Co cię tu sprowadza? – zapytałam
— Cóż, mam jedno takie pytanie. Czy bolało jak spadłaś z nieba aniołku? – zapytał z zadziornym uśmieszkiem
Wtedy wybuchnęłam perlistym śmiechem.. śmiałam się i odpowiadałam chłopakowi
— Cóż dawno nie słyszałam tak tandetnego tekstu – powiedziałam wciąż się śmiejąc i wtedy mój śmiech został zakłócony przez znajomy ochrypły, męski głos
— Jeśli się od niej nie odwalisz to zaraz ciebie zaboli twarz – usłyszałam znajomy ochrypły męski głos za swoich pleców
Odwróciłam się i od razu dostrzegłam za swoimi plecami Aresa.. miał na sobie czarne jeansy i tego samego koloru czarna koszule. Wiedziałam, że wracał z jakiegoś ważnego spotkania.. Więc jego strój mnie nie zaskoczył, ale musiałam przyznać, że wyglądam w nim strasznie seksownie. Czarna koszula pięknie opinała się na jego ciele podkreślając każdy mięsień, a kolor czerni idealnie współgrał z jego brązowymi oczami i bujną czupryną.
— Wyluzuj stary. My tylko rozmawiamy – powiedział Bleak do Aresa
— To już właśnie skończyliście – odpowiedział my chłopak
A ja czułam jak napięcie między nimi wzrasta. Atmosfera zaczynała gęstnieć i robiło się trochę niezręcznie.
— Za kogo ty się uważasz gościu? Jeśli Victoria będzie chciała ze mną rozmawiać to chuj ci do tego – powiedział Bleak podchodząc do mnie bliżej i obejmując mnie w tali
Już wtedy wiedziałam, że popełnił najgorszy błąd w swoim życiu, że jednak nie skończy się to zwykłą wymianą słów i rozejściem każdy w swoją stronę. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
— Cóż może Victoria ci nie wspomniała, że ma chłopaka. Więc ja przekażę Ci to całkiem dosadnie – powiedział Ares podchodząc bliżej do chłopaka
Wtedy w głowie modliłam się by tego nie robił. Jednak każdy wie, że nie byłam wierząca więc nikt mnie nie wysłuchał i tylko widziałam, jak ciało Bleaka opada powoli na ziemię po tym jak Ares wymierzył mu cios prosto w twarz. Chłopak w ogóle się tym nie przejął otrzepał ręce z niewidzialnego kurzu i poprawił koszule, po czym spojrzał w moje oczy. Wtedy nie powiedziałam nic.. jednak nie miałam zamiaru odpuścić mu kłótni. Bo to nie jest normalne żeby tak się zachowywał.
— Jeszcze tego pożałujesz – powiedział Bleak w stronę chłopaka, na co ten wystawił mu środkowy palec
Szliśmy w stronę jego samochodu..
— Bardzo dorośle – burknęłam w kierunku chłopaka
— Sam się prosił – powiedział unosząc ręce w obronnym geście
— I możesz mi powiedzieć od kiedy mam chłopaka? – zapytałam z zaciekawieniem
— Bo jakoś sobie nie przypominam bym znowu użerała się w związku z jakimś idiotą – powiedziałam oburzona
— Bo się nie użerasz.. bo ja nie jestem idiotą – powiedział pewnym głosem
— Nie użeram, bo nie jesteśmy w związku – powiedziałam łapiąc za klamkę od samochodu
— I tak wiem, że mnie kochasz – mówił wciąż pewny siebie
I co z tego, że miał rację.. on nie musiał tego wiedzieć. Więc wsiadając do samochodu pokazałam mu środkowy palec. Usiadłam na miejscu pasażera udając obrażoną, chociaż w jakimś stopniu bawiła mnie ta sytuacja.. bawiła mnie jego zazdrość. Bo ja w życiu nie poleciałabym na tak tandetny tekst. Już dzieci w przedszkolu wymyślają lepsze.
— Mam nadzieję, że jadłaś dzisiaj obiad, bo po powrocie do domu idziemy od razu ćwiczyć – powiedział
— Jadłam.. I jak to w domu? – zapytałam lekko zaskoczona
— A gdzie ty myślałaś? – zapytał z rozbawieniem
— No tak zapomniałam, że Ty nie jesteś normalny. Bo normalni ludzie nie mają w domu strzelnicy – powiedziałam
— Och kwiatuszku, jeszcze dużo nie wiesz o tym domu i o mnie – powiedział puszczając mi oczko
Po powrocie zdążyłam się tylko przebrać w wygodniejsze ciuchy i zeszliśmy na dół do piwnicy, z której było przejście do strzelnicy. Było one ukryte w ścianie, że w życiu bym nie pomyślała, że może coś tam być. Jednak z każdym dniem coraz mniej rzeczy tutaj mnie zaskakiwało, wręcz przeciwnie stawało się to normą.
Ares podał mi okulary ochronne oraz słuchawki zagłuszające huk po wystrzale, nauczył mnie odbezpieczania broni, a później pokazywał jak celować, jak stanąć i jak trzymać broń. Po tym wszystkim w końcu mogłam się wyżyć i postrzelać w tarcze kilka razy udało mi się trafić w środek, ale mimo wszystko szło mi całkiem nieźle. Spędziliśmy tam dobre trzy godziny, bo ja cieszyłam się jak dziecko w fabrycie czekolady. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego może być tak odprężające i ekscytujące. Tego dnia Ares został moim prywatnym nauczycielem, a ja jego pilną uczennicą.
— Widzisz jaką dobra uczennicą jestem – powiedziałam
— Przysięgam, że jeśli przebierzesz się kiedyś w seksowny strój uczennicy to bez żadnego wahania przelecę cię w miejscu, w którym cię w nim zobaczę – powiedział oblizując dolną wargę
— Masz jakieś dziwne fetysze – powiedziałam śmiejąc się
— Jedynym jesteś Ty – powiedział podchodząc bliżej
Wtedy nie było tak jak zawsze.. chłopak mocniej popchnął mnie w stronę blatu, ułożył swoją dłoń na mojej szyi i mocniej ja zacisnął, ale ten ból był przyjemny i podniecający. Odchyliłam głowę do tyłu, ale on ponownie skierował ją na swoje miejsce, każąc mi tym samym patrzeć mu w oczy. Jednym ruchem przyciągnął mnie do siebie i złożył mocny, namiętny I zarazem brutalny pocałunek na moich ustach. A ja mu go oddałam.. oddałam mu się cała. Jego dłonie błądziły po moim ciele.. zaciskając się mocniej na niektórych partiach mojego ciała. Nie wiem kiedy straciłam swoje ciuchy i kiedy on również stracił swoje.
Całowaliśmy się wzajemnie, wplątując palce w swoje włosy.. a ja mocniej wbijałam paznokcie w jego plecy. Wtedy od odwrócił mnie i popchnął w stronę ściany, łapiąc po drodze swój pasek od spodni.
— Ręce – powiedział w trybie rozkazującym
Jednak jego głos działał na moje zmysły inaczej niż każdy inny. Jemu chciałam się poddać. W jednej chwili związał mi nim ręce i oparł je nad moja głowa obracając mnie do siebie plecami. Kiedy chciałam je spuścić na dół od razu mi tego zabronił.
— Jeśli to zrobisz spotka cię kara – szepnął mi do ucha
Moje nogi już całe drżały z podniecenia.. a on całował całe moje ciało. Obracał mnie jak chciał i kiedy chciał, a ja byłam uległa tak jak nigdy. On lizał i zasysał moje sutki, a ja jęczałam z podniececenia. Rękoma błądził po moich udach, a moje podbrzusze ledwo dawało radę przez mrowienie w środku.
— Chcesz tego? – zapytał swoim ochrypłym basem
— Tak, chcę tego – powiedziałam pewnie
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać, chłopak sięgnął do małej szuflady i wyciągnął z niej prezerwatywę.
— Serio masz je pochwoane po całym domu? – zapytałam uśmiechając się
— Powinnaś się cieszyć, inaczej musielibyśmy to teraz przerwać – powiedział muskając moje ucho
Szybkim ruchem ponownie obrócił mnie do siebie plecami, popychając na zimną ścianę.. jedną rękę ułożył znowu na mojej szyi, a ta ponownie idealnie do niej pasowała.. Po czym wszedł we mnie, a z moich ust wydostało się jęknięcie. Chłopak zacisnął swoją dłoń na mojej szyi.. przyspieszając i wzmacniając tym samym swoje ruchy. Od czas do czasu luzował swój uścisk bym migla zaczerpnąć powietrza, ale ja wtedy tylko głośniej jęczałam. Pieprzył mnie brutalnie i namiętnie w każdej chwili.. a moje nogi były coraz słabsze.. byłam już tak blisko szczytu.. zaczęłam jeszcze szybciej oddychać i lekko się zaciskać. Chłopak szybko zrozumiał o co chodzi i dał mi to co potrzebowałam. Doszłam.. kolejny raz dzięki niemu. On również szczytował kilka sekund po mnie. Wtedy oboje opadliśmy z sił.
Ares podniósł mnie na ręce i zaniósł z powrotem na górę.. wprost do naszej sypialni. Sam również zajął miejsce obok mnie na łóżku. Leżeliśmy oboje przytuleni do siebie. Nasze oddechy się mieszały i wracały do normy. A ja przypomniałam sobie o moim pytaniu.
— Może to nie najlepszy moment, ale muszę o coś zapytać – powiedziałam
— Coś się stało? – zapytał lekko zmieszany
— Nie spokojnie, tylko jedno pytanie nie daje mi spokoju. A mianowicie jakim cudem odebrałeś tamten telefon, przecież nie dzwoniłam do ciebie. Sprawdziłam numer i wybrałam dobrze – powiedziałam
— Masz rację dodzwoniłaś się na dobry numer. Dzwoniłaś do mojego brata – powiedział, a moje oczy od razu się rozszerzyły
— Jak ? Przecież to nie możliwe, mówił, że nie macie kontaktu, a po za tym masz inne nazwisko – powiedziałam
— Mamy, nie mamy. To lekko skomplikowane. Wtedy zepsuło mu się auto I przy okazji był napity i do mnie zadzwonił czy odstawie go do domu. Nie miałem na to siły ani ochoty, ale w końcu po jakimś jego siódmym telefonie zgodziłem się i go odwiozłem. Po tym jak wróciłem już ponownie do samochodu, zobaczyłem jego telefon i szedłem mu go oddać i wtedy ty zadzwoniłaś. Miał cię zapisaną " nie odbierać " więc byłem ciekawy kto dzwoni i odebrałem. Przy okazji obrywając od ciebie słowami – powiedział I się zaśmiał
— A co do nazwiska, to ja mam swoje po mamie. Mamy innego ojca ja byłem wpadka i pp porodzie w urzędzie mama wpisała swoje rodowe nazwisko, dlatego nie połączyłaś faktów. Jednak nie mam zbyt dobrych relacji z rodziną, nie do końca jestem tam miłe widziany, przez to czym się zajmuje – powiedział
— To wiele wyjaśnia, Leon zawsze mówił o tobie same najgorsze rzeczy. Nigdy nie powiedziałabym, że jesteście spokrewnieni ani, że to co mówił jest prawdą – powiedziałam, mocniej się w niego wtulając
Zasnęłam w jego objęciach.. I to było dobre.. bo on był dobry.