cup of sugar • nicola zalewski

بواسطة lilchampagne

112K 5.2K 2.1K

❝ - Masz może pożyczyć szklankę cukru?❞ Gdzie wszystko zaczyna się od szklanki cukru i pary brązowych oczu. المزيد

kids
00. przez c i bez s.
01. malinowa chmurka.
02. wiertarka.
03. nicola zalewski.
04. polacy z krwi i kości.
05. disco polo.
06. taylor's version.
07. herbata z goździkami.
08. trafiony prezent.
09. prywatne konto.
10. postanowienia.
11. randka z tindera.
12. ed sheeran i ekipa.
13. dlaczego płaczesz, taylor?
15. noah.
16. friendzone.
17. serce złamane na pół.
18. witaj w domu.
19. opera.
20. cash ratuje sytuację.
21. wszystko po staremu.
22. poznaj moich kumpli.
23. cytrynówka.
24. co stało się w polsce, zostaje w polsce.
25. wielkie plany.
26. gruba afera.
27. adwokat.
28. wypij mnie.
29. kamień filozoficzny.
30. pan idealny.
31. dwa na raz.
32. szybcy i wściekli.
33. wigilia klasowa.
34. n sam w phoenix.
35. prywatny bal absolwentów.
36. bratnia dusza.
37. cotton candy kisses.
38. szczęśliwego nowego roku, suki!
39. pomarańcze.
40. kolekcja winyli.
41. intensywna czerwień.
42. promise ring.
43. zielone włoskie orzechy.
44. otwórz, kiedy...
45. przyznaj się.
46. hulajnoga.
47. oliwkowa teoria.
48. kocham cię.
49. ty i ja.
50. pomarańczowa walizka.
epilog.
cup of christmas

14. phoenix.

2K 78 18
بواسطة lilchampagne

— Ten film był okropny — wyrzuciłam ręce w powietrze, gdy wraz z Louisem wyszliśmy z budynku kina. — Nigdy więcej nie możesz pozwolić mi wybierać na co idziemy. Jestem w tym beznadziejna.

Brunet zaśmiał się i naciągnął mi czapkę na uszy.

— Przeziębisz się — westchnął, a ja poczułam, jak pieką mnie policzki. — Film nie był taki zły, nie bądź na siebie taka surowa. Następnym razem musisz po prostu dokładniej przeczytać opis.

— Skąd mogłam wiedzieć, że to druga część? W opisie nic nie było na ten temat — fuknęłam, udając obrażoną.

To była nasza czwarta randka, a ja z dnia na dzień byłam coraz bardziej przekonana, że jeszcze kilka spotkań i może zostaniemy parą. Wizja nazywania Louisa kochaniem była tak piękna, że wyobrażałam sobie ją codziennie przed snem.

— Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym odwiózł cię na lotnisko? — zapytał, gdy zbliżaliśmy się do postoju taksówek. — To naprawdę żaden problem.

Mówiłam, że ten typ był aniołem.

— Nie będę ściągać cię z łóżka w środku nocy — zaśmiałam się.

— Ale...

Przerwałam mu.

— Lou, poradzę sobie. Zamówię ubera, biorę ze sobą tylko jedną walizkę, więc naprawdę nie ma sensu, żebyś zarywał dla mnie noc. W końcu nie możesz iść niewyspany do pracy.

Mężczyzna zaczął szczerzyć się, jak głupi do jebanego sera. Uniosłam brew.

— No co?

— Lou?

Spłonęłam takim rumieńcem, że na mojej twarzy można by usmażyć jajecznicę dla całego Londynu.

Ty idiotko...

— Matko, przepraszam. Tak mi się powiedziało — zaśmiałam się nerwowo.

— Nie o to chodzi! — złapał mnie za ramiona, więc stanęłam w miejscu. Chciałam płakać z zażenowania. — Dawno nikt tak do mnie nie mówił. Miło było to usłyszeć. Na co dzień każdy nazywa mnie Panem Lynchem, fajna odmiana.

Cały stres wyparował z mojego ciała. W myślach dziękowałam Bogu za taki obrót sytuacji.

— Dzięki za dzisiejszy wieczór. Przywiozę ci magnes z Phoenix — poprawiłam pasek torebki na ramieniu, gdy Louis trzymał za otwarte drzwi taksówki.

— Gdybyś zmieniła zdanie co do jutra...

— Musisz się wyspać, naprawdę dam sobie radę — wstrzymałam oddech, gdy nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek. — Do zobaczenia za dwa tygodnie, Lou — szepnęłam, patrząc prosto w jego oczy.

— Uważaj na siebie w wielkim świecie, Tay.

Zamknął na mną drzwi, a ja kolejny raz powstrzymałam się od pisku. Odwinęłam szalik z szyi.

— Poproszę na...

— To znowu pani?

Zmarszczyłam brwi, a kiedy kierowca się odwrócił parsknęłam śmiechem. To był ten sam facet, z którym wracałam do domu po pierwszej randce z Louisem.

— Chyba dobrze wam idzie — uśmiechnął się. — Która to randka?

Przygryzłam wargę.

— Czwarta.

— Będzie coś z tego? — spytał, wyjeżdżając na główną ulicę.

— Będzie — pokiwałam głową.

Możecie uznać mnie za kompletną idiotkę, bo gdy weszłam przez drzwi bloku skierowałam się do wejścia na klatkę schodową. Mieszkałam na siódmym piętrze, dlatego gdy w końcu stawałam przed swoim mieszkaniem miałam ochotę wypluć płuca.

Jednak moim celem od tamtego piątku było unikanie i ignorowanie Nicoli, który na początku nie dawał za wygraną i męczył mnie wiadomościami. Po dwóch dniach zorientował się, że nie mam ochoty z nim rozmawiać i odpuścił. Cash także nie dawał mi spokoju. Nie chciałam się spotkać z żadnym z nich w małej windzie.

Prawda była taka, że było mi tak cholernie głupio za swoje zachowanie z piątkowej nocy, że wolałam go unikać, zamiast po prostu z nim porozmawiać. Uznałby mnie za rozchwianą emocjonalnie kretynkę, której nic w życiu nie wyszło i jedyne, co potrafi robić to narzekać i płakać nad swoim smutnym losem. A bardzo nie chciałam, żeby ktokolwiek miał o mnie takie zdanie.

Cicho otworzyłam kluczem drzwi od mieszkania i już miałam pociągnąć za klamkę, gdy usłyszałam dźwięk otwierania windy. Spanikowana pchnęłam drzwi i zamknęłam je mocno, od razu przekręcając klucz w zamku.

Na tym piętrze były tylko dwa mieszkania, moje i Nicoli, więc jeśli ktoś oprócz mnie na nie wyjeżdżał to był to Zalewski albo Matty, bo przez miniony tydzień kilkukrotnie słyszałam jego głos przez drzwi.

Zdjęłam płaszcz i zawiesiłam go na haczyku. Wtedy w moim mieszkaniu rozległ się dźwięk pukania.

Przeklęłam cicho pod nosem i delikatnie odłożyłam torebkę na puchaty dywan.

— Taylor, naprawdę nie wiem, z jakiego powodu tak się zachowujesz — usłyszałam głos Nicoli, na co kolejne przekleństwo wyszło z moich ust. — Nie możemy porozmawiać, jak dorośli ludzie albo po prostu o tym zapomnieć, jeśli tak wolisz? Przestań mnie ignorować, proszę.

Przygryzłam policzek od środka i odeszłam od drzwi. Chciałam z nim porozmawiać, bo brakowało mi spędzania z nim czasu, ale z drugiej strony nie potrafiłabym spojrzeć mu w oczy po tym, co odwaliłam przed klubem. Było mi zwyczajnie wstyd.

— Nie masz zamiaru mi otworzyć?

Nie odpowiedziałam. Sekundę później usłyszałam huk zamykanych drzwi, więc widocznie odpuścił. Wypuściłam powietrze z ust i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Jeśli chciałam zdążyć się spakować i podrzucić klucze do mieszkania Finneasowi, to musiałam się spieszyć.

Z każdą kolejną minutą byłam coraz bardziej podekscytowana. Wracałam do domu, do Phoenix. Do pięknej i słonecznej Arizony.

O drugiej w nocy wytaszczyłam na klatkę swoją wielką walizkę i zamówiłam ubera, który miał zawieźć mnie pod mieszkanie mojego przyjaciela. Stwierdziłam, że nie będę znosić bagażu po schodach, a o drugiej w nocy raczej nikogo nie spotkam.

— Wyjeżdżasz?

Podskoczyłam ze strachu, a klucze wypadły mi z ręki.

— Tak — powiedziałam suchym tonem, a szkarłat oblał mi policzki. — Czekałeś pod drzwiami, aż w końcu wyjdę z mieszkania?

Nicola stał w progu swoich drzwi w siwych dresach i tego samego koloru bluzie, świdrując mnie zmęczonym wzrokiem.

— Nie, właśnie wychodziłem na spacer. Nie mogę zasnąć — mruknął i przetarł twarz dłońmi. — Chyba długo cię nie będzie, co? — wskazał na moją walizkę.

Przytaknęłam.

— Lecę do Phoenix na dwa tygodnie — wyjaśniłam, pchając walizkę do otwartej windy.

Brunet wsiadł do niej razem ze mną. Patrzyłam w podłogę, wsłuchując się w jego oddech.

— Taylor...

— Nicola...

Oboje zamilkliśmy w tym samym czasie. Chwyciłam mocniej za plastikową rączkę.

— Jak wrócę do Anglii to wszystko ci wyjaśnię — powiedziałam szybko z sercem w gardle. — Teraz naprawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać.

Pokiwał głową ze zrozumieniem.

— Nie będę na ciebie naciskał — uśmiech nie dosięgał jego oczu. — Ale wiem, że gdybyśmy się nie spotkali przez przypadek ta cisza z twojej strony by mnie zamęczyła. Wolę, żebyś była na mnie zła i się na mnie darła, niż żebyś wcale się nie odzywała.

Wysiedliśmy na parterze, a Nico przejął ode mnie walizkę. Wiedziałam, że nie ma sensu, bym oponowała, dlatego posłusznie ruszyłam za nim do wyjścia.

— Zadzwoń do mnie, gdy wylądujesz — odwrócił się w moją stronę, gdy kierowca wkładał mój bagaż do samochodu. — I uważaj na siebie.

Zacisnęłam dłonie w kieszeniach płaszcza i zagryzłam wargę.

— Do zobaczenia, Nico — uśmiechnęłam się do niego po raz ostatni. — Ucałuj ode mnie Casha.

Zaśmiał się cicho.

— Nie chcę zarazić się jakimś syfem — wcisnął twarz w szalik. — Do zobaczenia. Przywieź mi coś fajnego z Phoenix.

Żadne z nas nie ruszyło się z miejsca, gdy wpatrywaliśmy się w siebie, a między nami zawisły niewypowiedziane słowa, które być może oboje chcieliśmy usłyszeć.

Zrobiłam krok w jego stronę i uścisnęłam go mocno, opierając brodę na jego ramieniu. Nicola owinął swoje ramiona wokół moich.

— Będę tęsknił za twoim śpiewaniem pod prysznicem — mruknął. — I tłuczeniem garnkami.

— To tylko dwa tygodnie — westchnęłam. — Wrócę i znowu nie dam ci spokoju.

Nie wiem, ile staliśmy przytuleni do siebie. Z letargu wyrwał mnie dopiero głos kierowcy.

— No to jedzie pani, czy nie?

Przewróciłam oczami i oderwałam się od ramienia Zalewskiego i wsiadłam do samochodu. Pomachałam mu przez szybę, a chwilę później straciłam go z oczu, bo odwrócił się i poszedł w drugą stronę.

— Old Oak Road, a później lotnisko Heathrow? — spytał starszy mężczyzna, sprawdzając trasę w telefonie. Potwierdziłam. — To jazda, proszę zapiąć pasy.

***

uwielbiam pisać to fanfiction. nie mogę doczekać się też publikacji rocks at my window z cashem, ale to dopiero w marcu. trzymajcie się zdrowo i standardowo, do jutra <3

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

4.8K 134 63
20 letnia Amelia jest nową członkinią projektu Genzie. Patryk Baran jest po zerwaniu z Wiktorią Bochnak
23K 859 56
Martyna to 20 letnia studentka ASP w Warszawie. Mimo bogatej rodziny życie nigdy jej nie rozpieszczało... Pewnego wieczoru wpada na nieznajomego chło...
60.1K 1.5K 27
- Mogę jednego? - Spytałam wskazując na paczkę cameli, którą trzymał w lewej ręce. Chłopak spojrzał na mnie, po czym podał mi paczkę. Wzięłam jedneg...
644K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.