Miłość podszyta Kłamstwem [ya...

By laura-mieszczan1910

218K 8.9K 5.5K

Shosuke, to delikatny, chorujący na astmę*** 18-latek. Gdy wraca ze szkoły, zostaje porwany, a następnie sprz... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
Więc... co dalej?
27

26

3.9K 194 75
By laura-mieszczan1910

- Nawet nie wiesz gdzie go szukać? -Yuina próbowała powstrzymać Haruto, który pośpiesznie wrzucał ubrania do szarej walizki.

- Może uda mi się znaleźć jakieś informacje...

- Informacje? -zawołała zdziwiona -przecież już policja się tym zajmuje...

- Policja? -przerywał jej z ironią -zobacz ile minęło czasu, a oni wciąż nie trafili na żaden ślad, nawet najmniejszy! -ze złością zatrzasnął wieko walizki i zasunął zamek.

- Po prostu potrzeba czasu...

- Czasu? Czyli dokładnie ile? -popatrzył na nią, unosząc brwi -Tydzień? Dwa miesiące? Pół roku czy pięć lat?! A wiesz, co oni myślą? Że miał dość takiego życia i chciał zmiany, dlatego odszedł! -dodał wzburzony.

- Po prostu biorą wszystkie okoliczności pod uwagę, jednak to jeszcze nie oznacza, że go w ogóle nie szukają.

- Czyli, mam uwierzyć, że nagle pomyślał o tym, żeby uciec?

- Tego nie powiedziałam...

- Znam go i wiem, że to do niego jest niepodobne... Poza tym, gdyby faktycznie wyjechał, to i tak dałby znać, napisał sms, pożegnał się, cokolwiek, ale na pewno nie odszedł by bez słowa! W to nigdy nie uwierzę! Zresztą, gdyby to zrobił, to dlaczego nie zabrał żadnej rzeczy z domu, przecież zostawił nawet dokumenty? -ciężko opadł na miękką sofę -Czy to nie wydaje się dziwne?

- Rozumiem twój żal i rozgoryczenie, i to, że bardzo tęsknisz za nim również, w końcu to twój najlepszy przyjaciel, ale proszę, nie rób nic pod wpływem emocji -położyła mu dłoń na ramieniu i usiadła obok.

Chociaż próbowała dodać mu otuchy, nie do końca wiedziała jakich użyć słów, żeby tak się stało. Nie raz przecież była świadkiem, jak wracał wściekły z posterunku policji, jednocześnie złorzecząc, że ta "banda idiotów" pije tylko kawę i przekłada papiery z miejsca na miejsce nie robiąc zupełnie nic!

- Gdybyśmy mieli jakiś punkt zaczepienia to było by łatwiej, a tak... -na każde jego pytanie, rozkładał bezradnie ręce policjant, zajmujący się tą sprawą.

- A co mam zrobić? Czekać? Jeżeli nic nie zrobię, to oszaleję chyba! -chłopak podniósł się gwałtownie i zaczął nerwowo krążyć po pokoju -Wciąż wyrzucam sobie, że wtedy wyjechałem na te głupie zawody! Gdybym tylko wiedział... -zacisnął mocno pięści.

- Nie mogłeś tego przewidzieć -Yukina usiłowała mu to wytłumaczyć.

- Nie ma dnia, w którym każdego słowa, które do mnie powiedział, kiedy widziałem go po raz ostatni, nie rozbijał na czynniki pierwsze, jednak -westchnął ciężko -Nie mogę znaleźć nic co choć trochę by potwierdziło słowa policjantów. Próbuję też znaleźć coś, co pozwoli mi pojąć to co się tamtego dnia mogło stać i im więcej o tym myślę, tym mniej już rozumiem...

- Oboje wiemy, że Shosuke to mądry chłopak i gdziekolwiek teraz jest, na pewno da sobie radę -spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.

- A może coś mu się stało... -szepnął i spuścił głowę w dół -może jest ranny i...

- Nie możesz tak myśleć! -gwałtownie mu przerwała, marszcząc brwi.

- Wiem, ale... Czasem śni mi się cały we krwi i głośno woła, żebym mu pomógł... -głos mu się zaczął łamać -Wtedy zrywam się cały mokry od potu i później nie mogę zapomnieć tego widoku... jego przerażonych oczu... pełnego rozpaczy głosu...

- To tylko sen...

- Choć ze wszystkich sił staram się myśleć pozytywnie i nie dopuszczać do siebie żadnych negatywnych myśli, to... To dzisiaj rano... -nagle urwał, ale szybko dodał -Trwało to tylko moment, dosłownie krótką chwilę, a do tej pory czuję straszne wyrzuty sumienia... Zawiodłem go... -wyszeptał, a w jego oczach pojawiły się łzy.

To był pierwszy raz, kiedy od zniknięcia Shosuke przyszło mu do głowy, że już nigdy może go nie zobaczyć. Nie wiedział skąd te myśli, ale przestraszył się ich. Poczuł się tak jakby właśnie go zdradził, poddał się, zwątpił, a przecież nie zrobi tego nigdy!

- Co ty mówisz?! Nie możesz obwiniać się, bo nic złego nie zrobiłeś. Zresztą, jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma chwilę słabości...

- Słabości? W takiej sytuacji nie powinienem jej mieć, rozumiesz?! -potrząsnął głową ze złością -muszę być silny! Dla niego! Dlatego właśnie ten wyjazd...

- Czyli chcesz sobie udowodnić, że nie zwątpiłeś, tak? -weszła mu w słowo -Ale nie musisz przecież, bo ty jako jedyny wciąż walczysz i się nie poddajesz! Nie znam nikogo tak wytrwałego ja ty...

- Ale to wciąż za mało! Obiecałem sobie, że przetrząsnę każdy zakątek tego świata, żeby go odnaleźć i co? Przecież siedzeniem tutaj i czekaniem, niczego nie zdziałam!

- Nic nierobieniem? -uniosła zdziwiona brwi -A zgłoszenie na policję? Że już nie wspomnę o tym, że jesteś tam przynajmniej kilka razy w tygodniu. A ciągłe siedzenie w internecie? A wysłanie setki zdjęć z informacją o nim? Nikt nie zrobił tyle co ty.

- Bo to mój przyjaciel i nie zostawię go! Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby go odnaleźć i przyrzekam, że jeżeli ktoś go skrzywdził, to nie daruję! -wycedził przez zęby i znów zacisnął mocno pięści.

Yukina razem z Shosuke i Haruto chodziła do jednej klasy, przez podstawówkę aż po liceum i patrząc z boku na ich przyjaźń zawsze zazdrościła im tego. I chociaż sama miała przyjaciółkę, to ta przyjaźń nigdy nie mogła równać się z tą chłopaków.
Oni potrafili rozumieć się bez słów, byli jak dwie pokrewne dusze... Więcej, to było "coś" czego nie było się w stanie opisać żadnymi słowami, ponieważ to tkwiło w ich sercach i żeby zrozumieć, trzeba było to poczuć...

Dobrze pamięta dzień w którym Shosuke powiedział coś, co zapamięta do końca życia. To było jakoś na miesiąc przed jego zniknięciem. Właśnie siedzieli na ławeczkach za szkołą, bo akurat była przerwa i wygrzewali się do słońca.

- Jak wy to robicie?

- Co? -spojrzeli na nią zaskoczeni.

- Że nie macie siebie dość? Że wasza przyjaźń wciąż kwitnie?

- Bo przyjaźń -odezwał się Shosuke -to taka czarodziejska mikstura, która sprawia, że życie nabiera kolorowych barw. Jest lekarstwem na wszystkie bolączki i specjalnym antidotum na złe doświadczenia...

- Jest też jak fajerwerki, bo rozświetlą najbardziej zachmurzone niebo! -pośpiesznie dodał Haruto.

- A przede wszystkim i nade wszystko, to poczucie bezpieczeństwa, że nie wiadomo jakby życie się "spierdzieliło", to zawsze możesz liczyć na tą drugą osobę... -Shosuke spojrzał na przyjaciela i uśmiechnął się, a ten w odpowiedzi objął go ramieniem...

To były piękne i wzruszające słowa...

Dlatego trudno było jej zrozumieć, że tak po prostu by zniknął i w ogóle nie odezwał się do przyjaciela... Haruto ma rację, to było bardzo dziwne...
Poza tym, lubiła Shosuke i naprawdę martwiła się, ale jednocześnie miała nadzieję, że nic mu nie jest.

- Będzie dobrze, zobaczysz -dziewczyna podniosła się i mocno przytuliła go do siebie.

Chłopak odwzajemnił uścisk i już nabierał powietrze, żeby coś powiedzieć, jednak w tym momencie rozdzwonił się jego telefon. Oderwał się od Yukiny, sięgnął po niego i nacisnął zieloną słuchawkę.

- Dzień dobry. Pan Haruto Mitsuya? -usłyszał po drugiej stronie męski głos -dzwonię z posterunku policji...

####

Osiemnastolatek nagle drgnął, jakby wybudził się z letargu i szybko obrócił głowę w stronę gdzie stał jasnowłosy.

Zmarszczył brwi i zagryzł wargę, nie do końca rozumiejąc dlaczego ten wybiegł tak nagle zły z domu i zostawił go z głową pełną pytań.
Czy nie powinien zostać i wyjaśnić mu wszystkiego?

Patrząc teraz na chłopaka, można było odnieść wrażenie, że wyglądał tak jakby miał się za chwilę rozpłakać.
Za to Hikaru powstrzymywał się ostatkiem sił, żeby nie złapać go za ramiona, potrząsnąć nim mocno i krzyknąć, żeby gadał ile wie!

Kurwa mać! -pomyślał i nerwowo przeczesał ręką jasne włosy, choć bardziej miał ochotę ich z głowy rwać.

I pomimo, że wziął kilka głębokich oddechów by trochę się uspokoić, wcale to nie zadziałało.

Cholera, co się z nim dzieje?!!!

Odpowiedź mogła być tylko jedna, a mianowicie, że "przyczyna" tego całego zamieszania siedziała na wprost niego, oczekując wyjaśnień... Wyjaśnień na które nie był w ogóle przygotowany! Do tego, sprawy nie ułatwiało uświadomienie sobie, jak wielkim błędem okazało się, że nie miał żadnego planu awaryjnego, chociaż Ned kilkukrotnie ostrzegał go, że nadejdzie dzień w którym chłopak zacznie sobie przypominać.

I nawet pamięta jedną z takich rozmów...

- Pytanie tylko, czy jesteś przygotowany na to, kiedy Shosuke dowie się, że to wszystko było kłamstwem? -spojrzał mu poważnie w oczy Ned.

- Nie dowie się! -wycedził przez zęby Hikaru, ściskając mocniej szklankę w dłoni.

- Przecież wiesz, że to niemożliwe...

- Mówiłeś, że jest szansa, że może nigdy nie odzyskać pamięci? -zerknął w jego stronę.

- Bo to prawda, jednak nie mogę dać tobie na to stuprocentowej gwarancji... Powiem krótko, może też odzyskać ją w każdej chwili, albo tylko jej niewielką część... Rana na jego głowie się zagoiła i na szczęście nie ma żadnych innych dolegliwości... Fizycznie, z medycznego punktu widzenia, jest zdrowy, ale reszta to psychika, a tu nic nie mogę zrobić...

- Lepiej dla niego, żeby nic sobie nie przypomniał! -warknął groźnie mężczyzna.

- A nie lepiej by było, gdyby... -ale urwał, widząc wzrok Hikaru -no tak... Znam cię tyle lat, więc powinien już wiedzieć, że jak się na coś uprzesz, to nikt cię nie przekona.

- Odzyskanie pamięci może być dla niego bardzo niebezpieczne... -odpowiedział zielonooki i upił spory łyk ze szklanki.

- Myślisz, że trzymanie go siłą w domu, coś ci da? Tak naprawdę nie stłumi tego co i tak może być nieuniknione...

- Nie mam zamiaru ryzykować! -gwałtownie odstawił szklankę na stolik.

- Ale pamiętaj, że przyczynić się do tego może dosłownie wszystko. Może to być nawet najdrobniejszy szczegół i niekoniecznie musi go wywołać coś z zewnątrz...

Cholera jasna! Dlaczego to zignorował? -zły mocno przygryzł dolną wargę.

Może dlatego, że naiwnie karmił się nadzieją, że ten dzień nie nastąpi tak szybko lub, że nie nastąpi wcale?
Jak w ogóle mógł liczyć, że skończy się to w sposób jaki by oczekiwał? Przecież to nigdy się tak nie kończy!

Cóż, choć wcześniej nie poszło według planu, to teraz jest przygotowany... To tylko dwie, góra trzy minuty i będzie po wszystkim. Wystarczy wbić igłę i wtłoczyć śmiertelną dawkę trucizny do jego żył, a potem... -pomyślał i ścisnął mocniej strzykawkę w dłoni.

Czy jeśli sprawy za chwilę się skomplikują, naprawdę będziesz zdolny go zabić? Czy będziesz mógł patrzeć jak zamyka swoje brązowe oczy i życie w nim gaśnie? -nagle do jego umysłu przedarł się wredny głosik.

W głowie, która zaczynała boleć, huczało od natłoku myśli, które celowo do tej pory spychane na bok, teraz uderzyły z podwójną siłą!
I choć przymknął oczy, żeby po raz kolejny zapanować nad sobą i tym razem to było daremne, ponieważ rezultaty były takie same co chwilę wcześniej.
Zirytowany szybko je otworzył, spojrzał na nastolatka i zacisnął pięści.

Życie to jest jednak zabawne, prawda? -miał ochotę roześmiać się głośno -kiedy już myślisz... Nie! Kiedy jesteś wręcz pewny, że wszystko sobie poukładałeś, że nareszcie wiesz, że nikt nie przeszkodzi w dalszym snuciu planów, nagle... wszystko znów się rozpierdala!

Gdy tylko pozbył się jednego problemu, natychmiast w jego miejsce pojawia się następny! A jakby tego było mało, nie umie poradzić sobie z własnymi emocjami?!

Złość mieszała się z jeszcze jednym nie znanym mu dotąd uczuciem... No nie! Czyżby... Kurwa mać, skąd u niego żal i smutek?! No jasne, że zabicie nastolatka nie jest mu na rękę, tym bardziej, że miał wobec niego plany, ale żeby od razu takie uczucia!

Natychmiast musi doprowadzić swoje myśli do porządku, wziąść się w garść, tylko... nie miał zielonego pojęcia jak to do cholery zrobić!

Nagle odkrył jeszcze coś, co bardzo go zaskoczyło, a mianowicie zdał sobie sprawę, że... jakaś część jego samego zaczyna się wahać?! To niemożliwe!!! Wyglądało to tak, jakby dwie istoty w nim zaczęły ze sobą walczyć i ta, co do tej pory tak broniła się zawzięcie przed czymkolwiek, stała się teraz nad wyraz chętna do zwycięstwa.

Dobra, miał być miły, udawać zakochanego, ale to nie miało iść w tym kierunku! To miało być proste i nie sprawić żadnych problemów!

Szlag, kiedy to tak bardzo wymknęło się spod kontroli?!!!

A może popełnił błąd? Czegoś nie zauważył, coś przeoczył? Tyle tylko, że nigdy wcześniej ich nie popełniał, bo zawsze wszystko miał zaplanowane! A teraz?

Oj, jaki ty jesteś naiwny Hikaru, w ogóle nie wziąłeś pod uwagę jednego, a mianowicie tego, że chłopak cholernie przyciąga i choćbyś nie wiadomo ile wkładał w to siły, nie sposób będzie temu zaprzeczyć... -jasnowłosy zacisnął zęby, bo ten głos zaczynał go już wkurzać.

Jego ciepłe ciało, takie młode i kuszące, kiedy w nocy wtula się w ciebie przez sen...

Zamilcz! A ty opanuj się człowieku!

Albo gdy budzisz się rano, śpi obok ciebie...

Nie myśl o tym teraz!

A jego uśmiech, który wita cię po każdym powrocie do domu...

Cholera jasna! Myśl rozsądnie Hikaru! -zbeształ się ostro w myślach, próbując przywołać do porządku -to nie jest czas i miejsce na głupie sentymenty! W tym momencie jest dla ciebie przeszkodą, zagrożeniem, które...

- Dlaczego... -głos Shosuke przedarł się przez jego chaotyczne myśli.

Mężczyzna uniósł zaskoczony brwi, a wtedy nastąpiło coś, czego chyba kompletnie się nie spodziewał.
Młodszy podniósł się powoli, a potem... podbiegł i ze łzami w oczach wtulił się w niego, aż strzykawka wypadła mu z rąk i potoczyła pod łóżko. Na całe szczęście tego ciemnooki nie zauważył.

Co jest do kurwy?! Czy to jakaś gra? Chce uśpić jego czujność i wykorzystać to? -podejrzliwość starszego się wzmogła.

- Dlaczego? -łzy spłynęły po policzkach ciemnowłosego i schował mokrą twarz w jego torsie.

Jasna cholera! I znowu to dziwne uczucie... -znowu zacisnął zęby, tak jakby to w tej chwili miało w jakikolwiek sposób mu pomóc.

Kazuhiro chyba jednak ma rację, że zaczyna za bardzo poddawać się dzieciakowi! Ale cóż, musi przyznać, że gdy jest blisko, jakoś nie umie się oprzeć, a gdy go dotyka, ignorowanie szybko bijącego serca nie jest łatwe...
I mimo, że obiecuje zwiększć dystans, za każdym razem szlag trafia te obietnice, bo tak naprawdę nic nie mógł na to poradzić!

- Shosuke... -złapał go trochę zbyt mocno za ramiona, odsunął od siebie i patrząc mu w zapłakane oczy zmarszczył brwi -o czym ty mówisz?!

Chłopak oszołomiony jego gwałtownością, natychmiast przestał ronić łzy.

- Dlaczego pierwsze co... Co sobie musiałem przypomnieć to coś takiego! No dlaczego? -potrząsnął lekko głową, a łzy znowu popłynęły po policzkach -Ja... Ja dokładnie pamiętam tamten dzień...

Co do cholery?! -Hikaru na te słowa wciągnął gwałtownie powietrze do płuc.

- Ja przepraszam... -osiemnastolatek pociągnął nosem -Wiem, obiecałem, że... Że jak wrócisz, to wszystko się zmieni, a teraz okazuje się być strasznym egoistą! Jedno wspomnienie, a robię zamieszanie jakby...

Czekaj! Jedno? Jakie jedno?! Czy to możliwe, że... Nie może być...

- Shosuke! -niezbyt delikatnie złapał go za podbródek i uniósł w taki sposób, żeby spojrzał mu w oczy -co dokładnie sobie przypomniałeś?

- Tylko... Moją mamę... Kiedy... Ona... -chlipnął głośniej i rękawem wytarł mokre policzki -Miałem sen... i wtedy to sobie przypomniałem... bardzo chciałem żeby wróciła pamięć, ale tego wolałbym nie pamiętać...

To w zupełności wystarczyło, by Hikaru mógł odetchnąć z ulgą.

Ale musiał przyznać, że ten chłopak trzymając go w takim napięciu, naprawdę przyprawi go kiedyś o zawał serca!

- Coś się stało? -Shosuke niezrozumiale patrzył na blondyna -dlaczego jesteś... Hmmm...

Ichiro nie pozwolił mu jednak dokończyć, bo nagle przyciągnął do siebie i złączył ich usta w pocałunku.
Chłopak znieruchomiał, a łzy momentalnie przestały płynąć, nie sprzeciwił się jednak, tylko kurczowo złapał jego koszuli, jednocześnie przymykając oczy.

Mężczyzna musiał jakoś odwrócić jego uwagę od niewygodnych dla siebie tematów, a w tamtej chwili to wydawało się najwłaściwszym rozwiązaniem.
W duchu jednak tryumfował, że nie wróciła mu całkowicie pamięć, więc jak na razie nie było czym się martwić.

I chociaż nie planował tego pocałunku, zrobił to celowo, mając nadzieję, że to skutecznie namiesza mu w głowie.
Ale nie pomyślał o jeszcze jednym, że miesza w niej również sobie...

- Hikaru... -osiemnastolatek zarumienił się, gdy ten w końcu oderwał się od jego ust, ale wtedy odezwał się telefon zielonookiego.

Wszystko załatwione, szefie! -brzmiała treść, gdy sięgnął po niego.

Adios Hayato! Twój czas właśnie się na zawsze skończył... -delikatnie uśmiechnął się i zadowolony wsunął z powrotem komórkę do kieszeni spodni.

Czy żałuje? Nie. Bo zabije każdego, kto wejdzie mu w drogę! Co więcej, nie pozwoli nikomu popsuć swoich planów, bo ten ktoś może być pewny jednego, że wtedy gorzko tego pożałuje.

Ale teraz może się wreszcie rozluźnić, bo w końcu wszystko wróci na właściwe tory. Hayato więcej nie będzie mu zagrażał, jego sekret wciąż jest bezpieczny, więc, czyż ten dzień mógł być lepszy?

- Te wspomnienia uświadomiły mi -nagle odezwał się Shosuke i poważnie spojrzał w oczy mężczyzny -że czas skończyć z usilnym przypomnieniem sobie czegokolwiek z przeszłości, bo to jest zbyt bolesne...

Oto kolejna dobra wiadomość! -pomyślał uradowany zielonooki, na myśl, że skończą się te wszystkie dociekliwe pytania.

- Chcę zacząć wszystko od początku -ciągnął dalej brązowooki, jednocześnie wtulając się w ciało dwudziestosześciolatka -I zacząć budować nowe wspomnienia. Z tobą.

Po tych słowach, Hikaru już nie miał żadnych wątpliwości, co do tego, że dzieciak mu ufał, instynktownie poddając się, bez zadawania zbędnych pytań. Zresztą, sterowanie nim było i jest dziecinnie proste, choć musiał przyznać, że jest słodki w całej tej naiwności...

Jednak nie znaczy to, że ma nie być czujny, tym bardziej, że wspomnienia Shosuke zaczynają się robić niebezpieczne...

Wiedział, że machina właśnie ruszyła...

####

Gdy Hikaru usnął, Shosuke długo jeszcze siedział na łóżku i patrzył przed siebie.

Czy naprawdę chce wyprzeć przeszłość z głowy? Tą, o której jeszcze wczoraj, tak bardzo chciał się wszystkiego dowiedzieć? O swojej rodzinie, znajomych, życiu?
Tak, ponieważ bardzo dobrze to przemyślał, nim starszy wrócił do domu. Wiedział, że to słuszna decyzja i że tak będzie najlepiej...

Może kiedyś, pewnego dnia, wszystko sobie przypomni i będzie gotowy zmierzyć się z przeszłością i tym co ona kryje... Ale teraz? Teraz chciał rozpocząć nowy rozdział z Hikaru i skupić się na tworzeniu związku z nim.

- Witaj w domu, Shosuke... -szepnął cichutko, w ciemność, nawet nie zdając sobie sprawy, że już za chwilę jego co dopiero z trudem sklejony świat ulegnie po raz kolejny zmianie...

Witajcie żabki moje, zmartwychwstałam po raz... któryś tam! i przybywam z nowym rozdziałem tak jak obiecałam.

Jeżeli choć trochę się podoba, zostaw po sobie ślad.

No i nie byłabym sobą gdybym nie podziękowała za ponad 100 tysięcy wyświetleń!!!( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥( ˘ ³˘)♥

❤️DZIĘKUJĘ❤️ żabki moje kochane! ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

2.2K 190 64
W mieście, gdzie zabójca urządził sobie swoje terytorium łowieckie, a policja nie potrafi go złapać, pojawia się detektyw. Mieszkańcy pokładają w nim...
65.5K 3.3K 18
Dawno temu obiecane tłumaczenie. Oryginał autorstwa Crimson Chains.
312K 28.8K 16
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
198K 10.3K 25
- Znacie watahę Rodriguez? - Jak moglibyśmy nie znać- przerwał mu Christopher - przecież wataha Rodriguez i nasza wataha Wilson rywalizują ze sobą o...