Szach Mat! cz. 2 by mroczna88

By zuzu123412

117K 5K 268

Kontynuacja Szach Mat! czyli hgss bez cukru by mroczna88 More

Rozdział 201
Rozdział 202
Rozdział 203
Rozdział 204
Rozdział 205
Rozdział 206
Rozdział 207
Rozdział 208
Rozdział 209
Rozdział 210
Rozdział 211
Rozdział 212
Rozdział 213
Rozdział 214
Rozdział 215
Rozdział 216
Rozdział 217
Rozdział 218
Rozdział 219
Rozdział 220
Rozdział 221
Rozdział 222
Rozdział 223
Rozdział 224
Rozdział 225
Rozdział 226
Rozdział 227
Rozdział 228
Rozdział 229
Rozdział 230
Rozdział 231
Rozdział 232
Rozdział 233
Rozdział 234
Rozdział 235
Rozdział 236
Rozdział 237
Rozdział 238
Rozdział 239
Rozdział 240
Rozdział 241
Rozdział 242
Rozdział 243
Rozdział 244
Rozdział 245
Rozdział 246
Rozdział 247
Rozdział 248
Rozdział 249
Rozdział 250
Rozdział 251
Rozdział 252
Rozdział 253
Rozdział 254
Rozdział 255
Rozdział 256
Rozdział 257
Rozdział 258
Rozdział 259
Rozdział 260
Rozdział 261
Rozdział 262
Rozdział 263
Rozdział 264
Rozdział 265
Rozdział 266
Rozdział 267
Rozdział 268
Rozdział 269
Rozdział 270
Rozdział 271
Rozdział 272
Rozdział 273
Rozdział 274
Rozdział 275
Rozdział 276
Rozdział 277
Rozdział 278
Rozdział 279
Rozdział 280
Rozdział 281
Rozdział. 282
Rozdział 283
Rozdział 284
Rozdział 285
Rozdział 287
Rozdział 288
Rozdział 289 18+
Rozdział 290
Rozdział 291
Rozdział 292
Rozdział 293
Rozdział 294
Rozdział 295
Rozdział 296
Rozdział 297
Rozdział 298
Epilog cz l
Epilog cz ll

Rozdział 286

1.1K 48 1
By zuzu123412

Cisza była pełna napięcia, wrogości i wielu innych nieprzyjemnych emocji, których Hermiona nie potrafiła nazwać. Prawdę mówiąc, miała ochotę potrząsnąć zarówno
swoim ojcem, jak i narzeczonym – i sądząc po minie swojej matki, ona również. Siedzieli
we czwórkę w salonie jej rodziców – ona z Severusem na kanapie, a naprzeciwko, na
dwóch fotelach, rodzice. Perry Granger trzymał w dłoniach magazyn sportowy i udawał, że czyta, ale jeśli tak było, to musiał opanować trudną technikę czytania do góry nogami. Ostentacyjnie ignorował swoją córkę i przyszłego zięcia. Severus był jednak znacznie gorszy. On nie tylko ignorował – on wyraźnie całą swoją postawą dawał do zrozumienia, że ma ich wszystkich w głębokim poważaniu. Siedział wbity w kąt kanapy, cały w swojej nieśmiertelnej czerni, z nogą założoną na nogę, ręce miał zaplecione na piersi, głowę zwróconą w bok i ze swoim najbardziej reprezentatywnym grymasem znudzenia połączonego z obrzydzeniem wpatrywał się w ścianę. Na samym początku próbowała nawiązać rozmowę, ale obaj spojrzeli na nią, wyraźnie każąc iść jej do diabła, więc siedziała cicho i co chwila pocierała czoło, żeby powstrzymać wybuch. Czuła, że jeśli
tylko krzyknie, to jeden zwali na drugiego winę za jej charakter, a nie chciała dawać im
powodu do walki. Zresztą – zarówno Severus, jak i jej ojciec zażądali tego spotkania. Severus tuż przy oświadczynach, a jej ojciec wysłał wiadomość, gdy tylko dotarła do niego informacja o planowanym małżeństwie, że chce sobie z nimi porozmawiać. Helen najwyraźniej była w siódmym niebie, a ta atmosfera jednocześnie drażniła ją i bawiła.

- Czy ktoś chce herbaty? – rzuciła w przestrzeń pytanie.

- Ja poproszę – rzucili obaj w tej samej chwili, a po chwili zmrużyli niebezpiecznie oczy, wpatrując się w siebie morderczo. Minęła minuta i dosłownie w tym samym momencie powiedzieli – Jednak podziękuję.

Helen parsknęła w dłoń, a Hermiona była bliska wybuchu histerycznego śmiechu.
Zachowywali się jak dzieci. Gorzej. Dzieci przynajmniej szczerze mówiły co im w sobie
nie pasuje. Wiedziała, że Severus chce zgody jej ojca na ślub, ale nie robił nic, by ją
uzyskać. Subtelnie kopnęła go pod stołem w kostkę i kiedy spojrzał na nią wściekle,
posłała mu wymowne spojrzenie. Wzruszył ramionami i ponownie zainteresował się
ścianą. Zacisnęła mocno dłonie w pięści, bo wręcz rwały się do uduszenia go. Mijały
minuty i Perry’emu skończyła się gazeta (której i tak nie czytał, tylko przerzucał kartki).

- Może chcesz następny numer? – Głos Helen ociekał jadem, a na widok oburzonej
miny swojego męża jedynie prychnęła pogardliwie.

Kolejne minuty minęły w ciszy i o ile ojciec Hermiony kręcił się w swoim siedzeniu, to
Severus przypominał posąg. Nie była nawet pewna czy aby na pewno jeszcze żyje,
gdyby nie fakt, że od czasu do czasu wyraźnie było widać jak zaciska szczękę. Kopnęła go jeszcze raz i kiedy syknął:

- Zrób to jeszcze raz, to ci oddam.
nie wytrzymała. Złapała go za ucho i pociągnęła w swoim kierunku.

- Słuchaj, to ty mnie tutaj zaciągnąłeś! Ty chciałeś porozmawiać z moim ojcem! Proszę bardzo, osoba, którą tak bardzo chciałeś zobaczyć siedzi naprzeciwko ciebie! Albo zaczniesz w końcu zachowywać się racjonalnie, albo ja stąd wychodzę!
Jej matka skinęła głową i kopnęła swojego męża, ale najwidoczniej nie zrobiła tego
równie delikatnie co Hermiona, bo Perry syknął z bólu.

- Ty też chciałeś z nim porozmawiać. Gadaj, albo będziesz musiał zamieszkać na
kanapie!

Gdyby nie fakt, że obaj chcieli przed sobą nawzajem zachować twarz, to pewnie
usłyszałyby zdecydowanie niecenzuralne odpowiedzi, a tak to Severus jedynie
wyszarpnął się, a Perry masował goleń. Mistrz Eliksirów spojrzał z niechęcią na
przyszłego teścia i – wyjątkowo subtelnie, a jakże – poinformował go o stanie
faktycznym aroganckim i pełnym przekonania o sukcesie głosem. Hermiona słysząc to przysłoniła oczy dłonią. Nie mogła w to uwierzyć. Naprawdę nie mogła.

- Chcę ożenić się z pana córką. Proszę o pańską zgodę.

Zarówno „proszę” i „zgodę” wypowiedział tak, jakby mówił o czymś nieistotnym, co już
jest. Podczas gdy Perry wpatrywał się z niedowierzaniem w Snape’a, Helen spojrzała na córkę i palcem wykręciła młynka przy skroni, wyraźnie dając do zrozumienia, co sądzi o stanie umysłowym jej narzeczonego, choć uśmiechała się przy tym szeroko. Niestety, cisza nie trwała zbyt długo.

- Prosi mnie pan o pozwolenie? Jakim prawem?

To jak Perry wypowiedział słowa „prosi” i „pozwolenie” przypomniały jej chwile, gdy
komentował program o ufoludkach i latających talerzach – z pobłażaniem podszytym przekonaniem, że ci, którzy w to wierzą, są kompletnymi idiotami. Atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta.

- Jesteśmy zaręczeni. Oto jakim prawem.

Severus był chłodny, beznamiętny, jakby cała ta sytuacja nie dotyczyła jego samego.

- Czyżby? Sądziłem, że najpierw ojciec kobiety powinien dać zgodę?

Ton jej ojca był lekceważący, jakby mówili o jutrzejszej pogodzie. Brakowało tylko tego,
żeby przyglądał się swoim paznokciom. Hermiona nie była pewna, który z nich
zachowuje się gorzej.

- To stary zwyczaj, który postanowiłem zachować. Jednak nie jest on niezbędny. To była uprzejmość z mojej strony.

Och, pożałuje tego. Postanowiła, że urządzi mu piekło na ziemi. Co on sobie myślał?!
Chyba problem był w tym, że w ogóle nie myślał! Przeklęte samce, które muszą się
przed sobą popisywać i od razu chcą ustalić kto tu rządzi!

- Uprzejmość? Sądzę, że uprzejmością z mojej strony było w ogóle wpuszczenie pana do tego domu. Nie uważam, by wasz związek był właściwy.

- Niby dlaczego?

- Powodów jest mnóstwo.

- Mam czas.

- Ale ja go nie mam.

- Prosiłbym jednak, by pan rozwinął swoją wypowiedź.

- Nie jestem pańskim uczniem, by zwracał się pan do mnie tego typu słowami.

- Nie miałem zamiaru pana urazić.

- Pański ton mówi co innego.

- Nie może pan wiedzieć, co miałem na myśli, więc musi mi pan uwierzyć na słowo.

- Nie wierzę panu na słowo.

- To już nie mój problem.

- Wydaje mi się, że to jak najbardziej pański problem. Jeśli jednak chce pan wiedzieć
jakie mam powody do nieudzielenia pozwolenia, to zacznę może od tego, co jest
najbardziej widoczny. Różnica wieku jest zbyt wielka.

- Nie dla mnie.

- Och, wiem o tym. Znam mnóstwo mężczyzn w średnim wieku, którzy chętnie
przygruchaliby sobie młodą, ładną i chętną kobietę.

Tym razem miała chęć przyłożyć swojemu ojcu. Nie tylko za to, jak ją opisał, ale za to,
jaki nacisk położył na „średni wiek”. Jednak Severus wcale nie poprawił swoich notowań,
wręcz przeciwnie – pogorszył.

- Hermiona jest młoda, ładna i, jak mniemam, chętna, ale to nie wszystko. Najwidoczniej nie zna pan dostatecznie dobrze swojej córki. Jest inteligentna i dojrzała, choć momentami zachowuje się, jakby miała pięć lat.

- Przyganiał kocioł garnkowi – wymamrotała, ale nikt nie zwrócił na nią uwagi.

- I co z tego, że jest dojrzała? To jeszcze dziecko!

- Dawno przestała nim być. Przynajmniej w moich oczach.

- To kolejna sprawa. Był pan jej nauczycielem i nie wydaje mi się, by przestał pan traktować ją protekcjonalnie.

- Już od jakiegoś czasu nie traktuję jej protekcjonalnie.

- Od całych dwóch dni – mruknęła, ale ponownie została zignorowana.

- Mimo to nie podoba mi się to. Do tego ma pan wyjątkowo nieciekawy charakter i
przeszłość.

- Moja przeszłość jest taka, jaka jest i nic na to nie poradzę. Starałem się odkupić swoje
winy i w pewien sposób udało mi się to. Co do mojego charakteru – nie zaprzeczam. Nie jestem miłą osobą.

- Właśnie. A Hermiona zasługuje na kogoś spokojnego, miłego, inteligentnego,
uprzejmego i…

- Nudnego – wtrąciła zainteresowana.

- Nie nudnego, córeczko. Kogoś bardziej odpowiedniego.

- Czyli nudnego. – Severus był najwyraźniej niesamowicie z siebie zadowolony, ale ona
już sprawi, że piórka mu opadną. – Hermiona nie jest kimś, kto zainteresowałby się osobą poniżej jej poziomu. A przykro mi to mówić, ale w całym magicznym świecie jest niewielu, którzy pod względem intelektualnym mnie przewyższają.

- W tym momencie to nawet Ron z tobą wygrywa – mruknęła na tyle cicho, by jej nie
usłyszeli.

- A pański wygląd? Ma pan… trzydzieści osiem lat, jeśli się nie mylę, ale wygląda pan
na starszego. Do tego nie jest pan zbyt przystojny.

- Pan również, a mimo to znalazł pan sobie żonę, prawda? – Helen ponownie parsknęła,
a jej córka chciała zapaść się pod ziemię. Albo odwołać zaręczyny, bo nie wiedziała kim jest ten kretyn, który koło niej siedział. Owszem, był spokojny, opanowany i jego ton
głosu ani na chwilę nie stracił właściwej dawki jadu, ale to nie był ten rozsądny Severus, którego znała. – Poza tym od dzieciństwa nie miałem łatwo, a od dwudziestu lat żyłem w ciągłym stresie i obawie przed śmiercią, więc sądzę, że każdy na moim miejscu wyglądałby starzej, niż powinien. Zresztą, wydawało mi się, że ludzie państwa pokroju nie oceniają książki po okładce?

- Oczywiście, że nie, ale czy myśli pan o tym, jak Hermiona będzie się czuła idąc z
panem po ulicy? Ma pan skandaliczną opinię, do tego nie jest pan anonimowy. Wszyscy będą o was plotkować, podejrzewając, że wykorzystał pan swoją pozycję, albo że Hermiona uwiodła pana dla lepszych ocen. Zniszczy pan jej opinię. Zostanie przedmiotem niewybrednych żartów, plotek i pomówień, a pan nic nie będzie mógł z tym zrobić, bo każde działanie tylko pogorszy sprawę. Pomyślał pan o tym?

Zauważyła, że Severus lekko zbladł, co oznaczało, że jej tata uderzył dokładnie w to,
czym on sam się martwił. Miała już wkroczyć, ale w ostatniej chwili doszła do wniosku, że to rozmowa między nimi. Szybko jednak zaczęła żałować, że się nie odezwała. Zapomniała, że Mistrz Eliksirów ma dość specyficzny sposób na radzenie sobie z niepewnością. Jeśli dotąd sądziła, że był arogancki, to teraz nadał temu słowu
całkowicie nowe znaczenie.

- To była jej decyzja, prawda? Mam znacznie gorszą opinię, niż może pan sobie
wyobrazić. Zna pan jedynie zdanie ludzi z Zakonu, którzy podchodzą do mnie inaczej ze względu na moją szpiegowską działalność. Czarodzieje spoza Zakonu znają mnie z zupełnie innej strony. Gorszej. I Hermiona dobrze o tym wie. Starsze pokolenia wciąż pamiętają, że byłem uznawany za Śmierciożercę i mordercę, choć te plotki nigdy nie były potwierdzone. Młodsze sądzą, że jestem wampirem i na mój widok wciąż uciekają. Hermiona robi najgorszą z możliwych partii ale to jej decyzja.

- A pan pewnie nie miał z tym nic wspólnego?

- Mogłem w pewien sposób na nią wpłynąć, ale cały czas dawałem jej do zrozumienia,
kim jestem. Najwyraźniej jest na tyle głupia, że się na to zgadza.

- Niech pan tak nie mówi o mojej córce! – Perry wstał i wycelował palcem w Severusa, a że stolik, który ich rozdzielał był malutki, to jego palec zatrzymał się jedynie kilka
centymetrów od nosa jej narzeczonego, który spiął się i zacisnął dłonie na różdżce. –
Ciągle tylko pan ją obraża i na nią wrzeszczy! I pan sądzi, że dam panu moją córkę?!

- Perry… - zaczęła Helen.

- CICHO BĄDŹ! – ryknął, a widząc uniesioną w złośliwym rozbawieniu brew siedzącego
mężczyzny przestał udawać, że jest spokojny. – I z czego tak się cieszysz?!

- Och, nic takiego. Po prostu dał pan wspaniały przykład tego, że pan – jako idealny mąż i ojciec – wcale, a wcale nie krzyczy na swoją żonę. Nie przyszedłem tu, żeby z panem walczyć…

- I nieważne, że najwyraźniej czerpiesz z tego dziką satysfakcję – wymamrotała.

- … tylko, żeby uzyskać pańską zgodę.

- I ja mam się zgodzić?! A niby z jakiej racji?! Jest pan stary, brzydki, niemiły, wredny,
złośliwy…

Severus wciął mu się w zdanie.

- Dziękuję, ale pańska córka już mnie odpowiednio podsumowała i nie chce mi się tego wysłuchiwać po raz drugi. Obaj wiemy, jaki jestem.

- Właśnie! I mimo tego chce pan, żebym się zgodził?!

- Tak.

Mówiąc to wzruszył ramionami i ponownie odwrócił głowę, jakby cała sprawa była
załatwiona. Perry nie wytrzymał, złapał Mistrza Eliksirów za przód jego szaty i bez
problemów go podniósł. Sytuacja zrobiła się niebezpieczna, bo młodszy mężczyzna od
razu przyjął postawę obronną, a starszy najwyraźniej zastanawiał się, które uderzenie będzie właściwe.

- Radzę panu uważać na słowa – syknął jej ojciec, trzymając twarz tuż przy twarzy
Severusa. – Mam czarny pas w karate.

- A ja mam różdżkę, ale nawet bez niej byłbym w stanie pana pokonać. Nie pan jeden uczył się sztuk walki.

- Grozisz mi?

- Wydaje mi się, że nie ja to zacząłem. Uznałem jednak za odpowiednie odpowiedzieć groźbą na groźbę.

- Bo to takie normalne, prawda? – rzuciła komentarz, którego nikt nie usłyszał.
Nagle jej ojciec puścił jej narzeczonego i już miała odetchnąć, gdy zaczął podwijać
rękawy. Severus obserwował go beznamiętnie.

- W takim razie rozwiążemy to w inny sposób. Nie sądzę, by był w stanie pan mnie pokonać bez magii.

- To dość prymitywny sposób załatwiania spraw.

- Tchórzy pan?

- Skądże. To była tylko obserwacja.

Zdjął szatę i stał teraz w zapiętym po szyję surducie i zaczął rozpinać guziki na
mankietach. Przez cały czas patrzyli sobie w oczy, jak dzieci, które zakładają się, które
dłużej wytrzyma bez mrugania. Hermiona uznała, że dokładnie w tym momencie musi
wkroczyć, choć bała się, że już za późno.

- Słuchajcie, nie ma sensu, żebyście walczyli. Porozmawiajmy spokojnie i w końcu do czegoś dojdziemy. Co wy na to?

- Nie – rzucili krótko, obdarzając się niechętnymi spojrzeniami. Helen jedynie wzruszyła ramionami i otworzyła drzwi na ogródek. Perry wyszedł pierwszy, bo Hermiona złapała Severusa za koszulę i przytrzymała. Obrócił się do niej i założył dłonie na piersi.

- Co?

- Co?! Ty się mnie pytasz co?! Severusie, ty idziesz tłuc się z moim ojcem!!!

Westchnął i wzniósł oczy do nieba.

- I to jest ten twój problem?

- Czy ty zostawiłeś swój mózg w innej parze szat?!

- Bądź tak miła i nie komentuj mojego stanu umysłowego, kiedy to twój ojciec…

- Nie obchodzi mnie który z was zaczął! Nie powinno dojść do bójki!

- To nie jest bójka.

- A niby co?

- Walka. A to dwie różne rzeczy. – Kiedy zauważył, że Hermiona zaraz mu przyłoży,
zaczął się tłumaczyć. – Bójka jest wtedy, gdy jest podyktowana emocjami, a celem jest zgniecenie przeciwnika. Walka jest ustalona na chłodno i ma na celu ukazanie lepszego. Pewni mężczyźni myślą mięśniami, a nie mózgiem i jedynym sposobem na to, żeby do nich dotrzeć jest skopanie im tyłka. Najwyraźniej twój ojciec należy do tej grupy.

- Widać ty również. Dlaczego nie możesz jakoś inaczej tego załatwić? Cholera, Severus, ty stawałeś naprzeciwko Voldemorta i pokonałeś go umysłem, a nie prawym sierpowym! Musiałeś zachowywać się jak… jak…

- Jak ja? – Parsknął i uniósł kpiarsko brew, lekko się uśmiechając. – Proszę, proszę. A było coś o tym, żebym się nie zmieniał.

- Nie o to chodzi! Ta walka mi się nie podoba i tyle!

Obejrzał się i kiedy zrozumiał, że jej rodzice ich nie widzą, pochylił się i delikatnie
pocałował ją w szyję, po czym cicho powiedział:

- Spokojnie. Nie zabiję go.

I odszedł, jakby o to jej chodziło! Pożałuje tego. Cholera, ona już się upewni, że
pożałuje! Stanęła tuż przy drzwiach, koło swojej mamy, podczas gdy dwaj mężczyźni
stali na trawniku i patrzyli na siebie podejrzliwie.

- Mamo, zrób coś, bo się pozabijają.

Helen zaśmiała się cicho, a ona tupała nogą – zarówno z powodu nerwów, jak i
niezadowolenia.

- Sądzę, że twój ojciec miał w planach sprawdzenie jego siły. Chce być pewien, że w razie czego będzie mógł cię ochronić.

- Ochrona to nie tylko kwestia mięśni.

- Ja to wiem, on na swój sposób też, ale… Jest zły, że ciebie traci i w jakiś sposób musi
to wyładować.

- Nie boisz się, że coś mu się stanie?

- Nie. Severus wie, że jeśli skrzywdzi Perry’ego, to może się z tobą pożegnać. I to samo tyczy się Perry’ego. Obawiam się tylko, że w międzyczasie mogą o tym zapomnieć.

- Testosteron i takie tam?

- Dokładnie. Wiesz, że twój tata też się kiedyś o mnie bił?

Spojrzała zdziwiona na mamę, która uśmiechała się wesoło.

- Jak to?

- Twój dziadek nie był zadowolony z tego, że wychodzę za kogoś, kto nie jest przebojowy, silny i sprytny, choć tłumaczyłam mu, że na swój sposób Perry taki jest. Wtedy, żeby udowodnić mojemu tacie, że jest w stanie się mną zaopiekować, wyzwał go na pojedynek. Wygrał.

- Żeby tylko nie wyszła z tego jakaś porąbana tradycja.

- Kto wie… Z mojej perspektywy wygląda to wesoło. Gdyby wyszła z tego tradycja, to
też miałabyś z tego niezły ubaw.

- Wolę nie.

- Sądzisz, że Severus na miejscu Perry’ego byłby cały w skowronkach i bez pretensji
udzieliłby zgody?

Starała się wyobrazić sobie Mistrza Eliksirów w skowronkach – bo o zgodzie bez
pretensji nie było mowy (była pewna, że jeśli kiedykolwiek zgodzi się na coś bez kłótni,
to ona padnie trupem) – i nie była w stanie. To było wbrew naturze.

- Myślisz, że powinnyśmy w pewnym momencie wkroczyć?

- Masz różdżkę?

- Mam.

- Jeśli zobaczysz, że Severusa zaczyna ponosić, to zatrzymaj go w jakiś sposób. Ja
dam ci znać, jeśli Perry zacznie się wygłupiać, co jest wysoce prawdopodobne. Mój ojciec nie znał wcześniej Perry’ego i dlatego nie zdążył go aż tak znielubić. A tu widzę, że ich… miłość jest wzajemna.

- Severus potrafi wzbudzić pozytywne uczucia.

- A jakże.

______________________________________

Autorka: mroczna88

Continue Reading

You'll Also Like

13.9K 1K 25
|Severus Snape x OC| Starała się być dobrą kobietą, jednak bezustannie oddawała się gwałtownym emocjom, które zawsze prowadziły ją do zguby... "- Tro...
668K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
25.4K 1.5K 15
❝Nie ma światła bez ciemności. Tak samo jest z magią❞. Hermiona Granger dowiedziała się, że Draco Malfoy został śmierciożercą i dostał zadanie zabici...
145K 7K 84
Co byłoby gdyby Czkawka uciekł z Berk? Mieszkał z dala od rodzinnej wyspy? Pokochał kogoś innego niż blond wojowniczkę Astrid? Na te pytania znajdzie...