Twój dotyk/leopika

By dupa_borsuka

1.6K 112 93

(W trakcie odnowienia/korekty) - rozdziały z „* „ Po nieszczęśliwym wypadku samochodowym młody mężczyzna,o im... More

Prolog*
1*
2*
3*
4*
6*
7*
8
9
Rocznica ✨

5*

118 11 10
By dupa_borsuka

Gdzieś w zadbanym,pełnym kwiatków ogrodzie rozległ się przeraźliwy wrzask a zaraz potem szloch.Tuż za białymi,pnącymi się ku górze, niczym konary drzew łukami,wśród białych róż klęczał mały czarnowłosy chłopiec.Z jego pozornie pustych, pełnych mroku oczu płynęły strumienie łez.Tuż nad czarnowłosym stał silnie zbudowany mężczyzna.W lewej ręce trzymał nóż,zaś w prawej przytrzymywał ledwo przytomnego,rudowłosego chłopca.

- Nie rób tego!Proszę!- Czarnowłosy klęczał na brudnej ziemi, brudząc długie włosy,które rozlewały się wokół niego,niczym starannie ułożona sieć.

- Im większą ilością ludzi się otaczasz, tym słabszy jesteś.- Mówiąc to białowłosy mężczyzna przycisnął ostrze noża do gardła trzymanego przez niego chłopca.Z oczu rudowłosego popłynęły łzy.Gdy ostrze zetknęło się z jego skórą,z gardła popłynęła strużka krwi.

- NIE, PROSZĘ!ON NIC CI NIE ZROBIŁ!UKARZ MNIE, NIE JEGO! - Czarnowłosy wyciągnął rękę,tak jakby chciał złapać chłopca, by ochronić go własnym ciałem.- On jest moim przyjacielem...- Z jego oczu popłynęły kolejne łzy, a z gardła wydobył się niepohamowany wrzask.Tak, jakby z tyłu głowy myślał, że ktoś go usłyszy...że ktoś mu pomoże.Jednak zamiast słów wsparcia usłyszał jedynie głośny oddech rudowłosego, któremu z trudem udawało się zaczerpnąć powietrza.

- Zabójca nie może mieć przyjaciół.Przyjaciele i miłość to jedynie ludzka słabość.Ale my jesteśmy ponad to wszytko.My, Zoldyckowie jesteśmy silni.- Mówiąc to białowłosy zamachnął się.

W jednej chwili gardło rudowłosego chłopca zostało rozdarte.Świerza, czerwona krew rozprysła się, lądując na białych płatkach róż.

- Jesteś słaby,Illumi.- Mężczyzna podszedł do chłopca,łapiąc jego podbródek,by zmusić go do kontaktu wzrokowego. - Przeznaczeniem zabójcy jest samotność.



Czarnowłosy mężczyzna wszedł przez duże stalowe drzwi,za którymi kryły się migające światła i tańczący ludzie.Jego długie, spięte w koka kosmyki włosów spinały dwie duże szpilki, a szyję przyozdabiał złoty łańcuszek.

- Mam wrażenie, że jedyne co robisz, to kąpiesz się w twojej złotej wanience.Powiedz ,czy chociaż zmieniasz w niej wodę?- Zapytał  długowłosy, stając naprzeciwko czarodzieja.

- Czuję się urażony.- Na te słowa Illumi przewrócił oczami.Czerwonowłosy mężczyzna wynurzył się z wanny.- Oczywiście, że ją zmieniam.Dlatego zawsze jest taka czysta i nieskazitelna.Zupełnie jak twoja skóra.-Mówiąc to,czarodziej podszedł mężczyznę od tyłu, kładąc dłonie na jego biodrach.

- Jesteś obrzydliwy.- Czarnowłosy chciał zabrzmieć poważnie, jednak z jego ust wyrwało się ciche westchnienie, gdy delikatne wargi musnęły jego ucho.

- Twój puls mówi co innego.- Zaśmiał się,a na twarzy długowłosego zagościł delikatny rumieniec.-Czyli jednak go nosisz?-Czerwonowłosy przejechał opuszkami palców po złotym łańcuszku,na którym zawieszona była równie złota obrączka.

- Zamknij się i przestań mnie macać. -Mówiąc to czarnowłosy wyrwał się z uścisku mężczyzny i jednym ruchem schował złoty łańcuszek pod materiał koszulki.

- W takim razie, księżniczko,cóż takiego cię niesie w moje skromne progi? - Na twarzy mężczyzny zagościł chytry uśmiech.

- Uvogin.Czy to imię coś ci mówi?- Oczy czarnowłosego przepełniła złość. - Zamordowałeś  go.Odebrałeś mu życie.- Mówiąc to mężczyzna sięgnął po dwie szpilki ukryte we włosach i jednym ruchem wyjął je.W jednej chwili czarne kosmyki opadły na jego ramiona.

- Mam rozumieć, że kierujesz się teraz zasadą „Oko za oko,ząb za ząb"?- Czerwonowłosy nie dostał jednak odpowiedzi.Poczuł jedynie jak coś przyszpila go do ściany.

- Zamknij się, Hisoka.Dobrze wiedziałeś, że tak skończy się zabawa z trupą fantomu.Może nareszcie nadszedł czas się pożegnać.- Mówiąc to czarnowłosy zamachnął  się, chcąc wbić jedną   ze szpilek w gardło przeciwnika.

W jednej chwili serce czarnowłosego zatrzymało się, a słowa ugrzęzły w gardle.Jego całe ciało przeszyły dreszcze, a oddech przyspieszył.Mężczyzna spoglądał na palec czarodzieja, przyozdobiony złotym, błyszczącym w świetle świec pierścionkiem.W jednej chwili w jego głowie pojawiły się wyblakłe  wspomnienia.


Długowłosy mężczyzna spoglądał na daleki zachód słońca.Jego oparte o balustradę dłonie muskały ciepłe  promienie, które chwilami przypominały jasny, ciągnący się wzdłuż  miasta welon.Nagle mężczyzna poczuł jak coś łapie go w talii.

- Ill,tu jesteś.- Czerwonowłosy mężczyzna szepnął mu do ucha, na co czarnooki wzdrygnął się.

- Nie strasz mnie.- Mówiąc to, odwrócił się przodem do rozmówcy.- Niszczysz mi piękny zachód słońca.

-cMilo mi to słyszeć.- Żółtooki zaśmiał się. - Mam coś dla ciebie.- Chwilę później jego dłoń zanurkowała  do kieszeni bluzy, by zaraz wyjąć z niej dwa pierścionki.- Patrz, co znalazłem.To „bliźniacze obrączki".Podobno w momencie gdy się rozstaną, i tak będą potrafiły się znaleźć.Nawet na końcu świata.To samo dzieje się z ich właścicielami.Wystarczy tylko,że nigdy nie będą ich zdejmować.- Mówiąc to mężczyzna założył obrączkę na palec czarnowłosego.-Ill...Wiedz,że zawsze cię znajdę.Nieważne jak daleko będziesz, znajdę sposób by się do ciebie dostać.Gdy nastanie dzień,że będziesz mnie potrzebować, pojawię się...Obiecuję.- Ostatnie słowo wypowiedział szeptem.

W tej chwili ostatnie promienie słońca schowały się,gdzieś za horyzontem, ustępując miejsca nocy.Chwilę później dwóch mężczyzn połączył pocałunek.Wtedy nie wiedzieli jednak, że będzie on ich ostatnim...


Czarnowłosy zawahał się.Jego dotychczasowo zaciśnięta dłoń poluzowała się, wypuszczając ostrą szpilkę.W jednej chwili w pomieszczeniu dało się słyszeć dźwięk uderzającego o podłogę metalu.
Długowłosy upadł na ziemię, a z jego gardła wydobył się krzyk.

„Jesteś słaby,Illumi".

W jego głowie odbił się głos, który mężczyzna znał aż za dobrze.Głos, który od dzieciństwa wpajał mu, że prawdziwy zabójca nie może okazywać emocji...Jednak mimo wszystko czarnowłosy klęczał teraz na zimnych płytkach, a z jego oczu ciekły łzy, których nie wylewał z siebie od lat.Mimo tylu lekcji ojca,mężczyzna pozwolił, by czerwonowłosy zobaczył jago słabość.Jednak czarnooki  czekał minutę dwie, lecz nie poczuł przeszywającej go karty, ani silnego uderzenia, jedynie ciepłe ramiona otulające jego ciało.

- Nie zdjąłeś jej przez tyle lat...- Czarnowłosy wyszeptał, wdychając przyjemny zapach mężczyzny.

- Jasne,że nie.- Żółtooki uśmiechnął się, lecz zaraz potem spoważniał.- Domyślam się, że teraz trupa fantomu nie spocznie, dopóki mnie nie zabiją.Cóż, chyba będę musiał opuścić to miejsce.

- Myślę, że to dobry pomysł, ale najpierw może nareszcie się ubierz.- Czarnowłosy zmierzył nagie ciało mężczyzny przed nim, który ewidentnie zapomniał o tym, że przed chwilą się kąpał.

***

Zielonowłosy chłopiec położył plastikową , wypchaną zakupami siatkę, na stole w kuchni.Zaraz potem wyjął z niej kilka warzyw oraz pudding czekoladowy.

- Ciociu Mito, wróciłem!- Chłopiec krzyknął, wchodząc po stromych, drewnianych schodach.Zaraz potem delikatnie zapukał w dębowe drzwi, by chwilę później znaleźć się w środku.

- Gon, jak miło cię widzieć.- Kobieta leżała na łóżku, przykryta wieloma warstwami różnorodnych koców.Jej blada, posiniaczona twarz wykrzywiła się w delikatnym uśmiechu,

- Jak się czujesz?- Zielonowłosy zapytał z troską, lecz gdy nie dostał odpowiedzi, kontynuował.- Jeszcze tylko kilka walk i uzbieram pieniądze na twoje leki!- Mówiąc to, chłopiec złapał kobietę za rękę.- Już niedługo będziesz zdrowa jak ryba.- Promienny uśmiech na jego twarzy zniknął gdy kobieta zakaszlała.

- Gon...Wiem, że chcesz jak najlepiej...Ale może już pora, abyś przestał brać udział w walkach.

- Ale ciociu!Jeszcze tylko kilka walk i... - Chłopiec przerwał gdy delikatna dłoń musnęła jego policzek.

- Ciii...Spokojnie.Ciocia wie, że chcesz jej pomóc - Wypowiedź przerwał jej atak kaszlu.- Mam znajomego, którego poprosiłam, by zajął się tobą.W końcu jesteś jeszcze dzieckiem.Nie bierz na swoje barki zbyt wielkiej odpowiedzialności...Na jakiś czas zamieszkasz u mojego znajomego.- Słysząc to, z oczu zielonowłosego popłynęły łzy.

- Nie chcę cię zostawić...- Mówiąc to, wtulił się w klatkę piersiową kobiety.Chłopiec zrozumiał,że było to pożegnanie.

Drodzy czytelnicy,

bardzo dziękuję za tak dużą ilość wyświetleń pod tym ff.
W momencie gdy to pisałam,myślałam ,że ta książka nigdy się nie wybije.Teraz,gdy widnieje pod nią ponad 80 wyświetleń,wszystko idzie tak gładko i przyjemnie.Nie potrafię opisać,jak bardzo ciesze się,że ktoś to przeczytał.Mam nadzieje,że ten rozdział was nie zanudził 💀

(Wracam tu po ponad roku i cche powiedzieć autorce żeby zamknęła mordę i nie pisała przecinków co dwa słowa, pozdrawiam 😘)
Serdecznie dziękuję i życzę miłego dnia/nocy 🌝,
Autorka~

Continue Reading

You'll Also Like

219K 8.8K 6
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
151K 4.7K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...
98.9K 3.1K 34
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
9.7K 711 59
Tak jak w tytule będą to headcanony z bsd. Głównie będą z Dazaim, bo mam do niego najwięcej pomysłów. Czasem może wrzucę jakieś talksy. Miłego czytan...