Zemsta

crimestoriess द्वारा

72 4 2

Zwykli nastolatkowe, zwykły rok szkolny w typowym, małym nic nie rożniącym się od innych miasteczku... Ale cz... अधिक

Prolog
Roździał 2 ''Zidentyfikowany''
Roździał 3 ''Coraz więcej pytań''

Roździał 1 "Sensacja"

23 2 0
crimestoriess द्वारा

Dzisiejszego ranka obudziłam się w bardzo złym stanie. Nie mogłam ruszyć głową bo każdy, najmniejszy ruch powodował silny ból. Kate mówiła żebym się tyle nie uczyła, ale ja jak zwykle nie słuchałam. Zawsze gdy uczę się do jakiegoś egzaminu lub kartkówki zasypiam przy biurku a gdy się budzę moja głowa eksploduje z bólu. Ale co mogę poradzić. To przedostani rok w Brandfoot a ja chce być kimś w przyszłości. Chcę dostać się na studia dziennikarskie i wydostać z tego zadupia. Gdyby tu jeszcze było co robić. Ludzie w moim wieku imprezują, bawią się a ja większość mojego czasu się uczę. Wolny czas przeznaczam na spotkania ze znajomymi, czytanie książekz słuchanie muzyki i grę w koszykówkę. Moja mama zawsze mi mówiła, że świetnie gram i powinnam wiązać z tym przyszłość. Ja sama nie wiem. Mózg bardziej podpowiada tą pierwszą opcję ale serce tą drugą. Na razie jestem tej myśli, że zobaczymy co życie przyniesie. W tym momencie skupie się na nauce. Kolejny ruch głową przypomniał mi o bólu, ale przecież nie zostanę w tej pozycji na wieki. Na moje nieszczęście pogoda była przepiękna. Słońce świeciło a na niebie żadnej, najmniejszej chmurki. W tamtym momencie marzyłam tylko o tym by coś zjeść i znowu iść spać. Drzemki przy biurku nie wiele mi dają i muszę zmienić w końcu ten niechciany nawyk.

***

Gdy weszłam do kuchni, rodzicie siedzieli przy stole. Zdziwiłam się, że nie są w pracy, ale zdałam sobie sprawę, że dziś sobota. Przywitali mnie gromkim uśmiechem a mama rzekła - Kochanie ile razy mówiliśmy ci, żebyś nie zasypiała przy biurku? Chcesz mieć problemy z kręgosłupem. Spytaj taty, wie coś o tym - spojrzała na niego z porozumiewawczym uśmiechem - Tak, to bardzo nie zdrowe. Wiesz ile lat się z tym zmagam? - spytał a ja przerwałam, wiedząc że znowu zacznie gadkę na temat sportu, diety i innych dupereli - tak, tak gdybym był wygimnastykowany byłbym światowym sportowcem. Z pewnością tato - uśmiechnęłam się i sięgnęłam do lodówki. Wzięłam dwa jajka, mleko i zaczęłam szukać patelni. - stoi centralnie przed tobą Hannah - powiedziała mama - ach faktycznie... W soboty zawsze czuję się przymulona. - czułam ten wzrok na sobie podczas przygotowywania śniadania, wiedziałam co się zaraz znacznie. - słuchaj dziecko... Jesteśmy dumni z tatą, że tak pilnie się uczysz. Naprawdę to wspaniałe. Jesteś bezproblemowa, ambitna i na pewno wiele w życiu osiągniesz, ale - przerwała, dobierając odpowiednich słów. Wiedziała, że stąpa po polu minowym. Unikałam rozmów na ten temat. Nie odzywałam się, chciałam wiedziec co znowu wymyśli- powinnaś trochę odpuścić. Chyba nic się nie stanie jak od czasu do czasu wybierzesz się na imprezę albo pójdziesz na zakupy z przyjaciółkami... - Mamo! - przerwałam - proszę cię, już o tym rozmawiałyśmy. Mam znajomych, spędzam z nimi czas ale zależy mi na nauce. Chce być najlepsza. W zawodach z kosza nasza drużyna ma zawsze pierwsze miejsce. Moje oceny z matematyki, chemi, biologii, hiszpańskiego, fizyki, geografi są najlepsze. Mam same szóstki, żadnych piątek - wiedziałam, że teraz na dobre się rozgadałam - jestem w trójce samorządowej i reprezentuje szkołę, jestem wolontariuszem i mam szansę na zdobycie stypendium. Co jeszcze wymieniać? Czy nie możesz cieszyć się moim szczęściem? Gdyby było odwrotnie, narzekałabyś jaka to ja słaba jestem - powiedziałam zdenerwowana bo za każdym razem mówię to samo. Jakby moje słowa do nich nie docierały. Rozumiem, że ostatnio trochę za bardzo wkręciłam się w wir nauki, sama to dostrzegam ale jeśli sprawia mi to radość to dlaczego by przestać? Jeśli poczuje, że potrzebuje przerwy zrobię ją. - rodzice spojrzeli po sobie z dezaprobatą, wiedzieli że to na nic. Poczułam się trochę surrealistyczne.  Rodzice którzy są źli na córkę bo się uczy i próbuje spełniać marzenia, myśli o jutrze, o perspektywach, które przede mną stoją. Chciałam dodać, że może lepiej zostanę tutaj do końca życia. Po szkole urodzę dziecko, będę je niańczyć a potem ewentualne na starość zrobię coś dla siebie. Nie. Nie chce takiego życia. Tym bardziej dzieci. To nie moja bajka... Zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć odłożyłam patelnię z rozbitymi już jajkami, wzięłam pośpiesznie kartonik z mlekiem i wyszłam z kuchni. W mgnieniu oka straciłam apetyt pomimo ze jeszcze przed chwilą byłam głodna. Miałam dosyć. Kiedy oni w końcu zrozumieją? Zamiast mnie wspierać mówią co mam robić. Jestem prawie pełnoletnia, wiem co jest dobre a co nie.

***

Wzięłam prysznic i wypiłam pół kartonu mleka. Postanowiłam, że pójdę do kawiarenki niedaleko domu. Całe szczęście, że była tak blisko. Nie miałam ochoty widzieć się z rodzicami. Umyłam i wysuszyłam moje brązowe, długie do połowy pleców włosy. Nałożyłam błyszczyk, maskarę i trochę rozświetlacza. Nie miałam potrzeby nakładania więcej kosmetyków. Moja skóra i tak wygląda dobrze bez niczego chociaż zauważyłam, że mam lekkie worki pod oczami, więc pośpiesznie dodałam trochę korektora. Założyłam moje ulubione zielone vansy. Mam ich całą kolekcję. Przynajmniej o to rodzice nie robią mi 'wykładów'. Zbieram je w każdych kolorach . Brakuje mi jeszcze kilku ale na tą chwilę i tak jest ich dość sporo. Do nich dobrałam zielony, basic top z długim rękawem, czarne rurki i zieloną kurtkę bejsbolówkę. Często różne dziewczyny w szkole podchodzą do mnie i pytają skąd ta kurtka, skąd te buty czy bluzka. Nie mam problemów z ludźmi. Po prostu jestem sobą, potrafię odmawiać i chętnie pomagam innym. To wszystko. Oni mnie lubią a ja lubię ich. Jeśli widzę, że ktoś jest dla mnie wredny, ja także jestem. Nie narzucam się innym i mam swoje zdanie.

***

Z domu wyszłam po dziesiątej. Ku mojemu zdziwieniu w kawiarni było dosyć sporo osób. Zazwyczaj gdy tam chodzię jest tu max 10 osób. A dzisiaj zastałam tłum ludzi. Dużo rozmawiało ze sobą, energicznie gestykulując. Poczułam się trochę dziwnie ale zignorowałam zamieszanie i podeszłam do lady chcąc złożyć zamówienie. Po drugiej stronie stała młoda blondynka z lekkim makijażem. Była ubrana w białą koszulkę i różowy fartuch z logiem kawiarni. Szeroko uśmiechnęła się na mój widok. Pierwszy raz ją widziałam a nasze miasteczko jest dosyć małe. Jednak przez chwilę poczułam się jakbym skądś już ją znała... - Cześć! - zagadnęła - Co dla ciebie? - zastanowiłam się przez chwilę bo zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem co chcę zamówić. - emm - rozejrzałam się po wystawionych za ladą łakociach. Drożdżówki, pączki, rurki z kremem, tiramisu. Ostatnio nie jadłam dużo słodyczy więc stwierdziłam, że dzisiaj sobie pozwolę. Zanim jednak zdążyłam się odezwać dziewczyna powiedziała z uśmiechem - Może chciałbyś spróbować nowych wypieków naszej cukierni? Polecam ten omlet z bitą śmietaną i truskawkami. - Brzmi zachęcająco - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. - Jesz na miejscu czy dać na wynos? -  Blondynka zapytała. - wiesz co chyba wolę na wynos. Za duży tłum dzisiaj. Nigdy nie było tu tak tłoczno - rozejrzałam się po pomieszczeniu upewniając się, czy faktycznie jest tu tyle ludzi. - Coś się stało? - zapytałam żartobliwie odbierając mojego omleta, który został już zapakowany- To ty nie slyszałaś? - dziewczyna kompletnie zmieniając wyraz twarzy wydawała się być zaniepokojona. Zamurowało mnie.  Tutaj nigdy nic się nie dzieje. Ostanio głośno było  jak miałam z 10 lat kiedy ktoś podpalił dom naszych sąsiadów. Mówiło o tym całe miasto a nawet miejska telewizja. Później okazało się, że był to wypadek. Pożar sam się zapalił bo starsze małżeństwo zapomniało wyłączyć gaz, na którym stał garnek z kipiącym  mlekiem. Niestety zginęli we własnym domu.  Ja jednak do dziś zastanawiam się czy aby na pewno to było nieumyślne... Podobno ich syn odziedziczył duże pieniądze. - Niemożliwe, że nie slyszałaś. Całe miasto o tym huczy. - zaczęłam się denerwować - Ale o co chodzi? Rozmawiałam z rodzicami dzisiaj rano normalnie. Gdyby coś wiedzieli na pewno by mnie poinformowali. - No dobrze. - zaczeła, rozglądając się po kawiarni jakby zaraz miała mi sprzedać największy sekret - Dzisiaj w nocy , około drugiej policja znalazła ciało jednego z uczniów z liceum. Podobno jego głowa została zmasakrowana. Oczywiście nikt nic nie wie a mundurowi nic na ten temat na razie nie mówią. Teraz ludzie zastanawiają się kto mógł to zrobić. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Poczułam się  jak w horrore. Jak poboczna bohaterka dowiadująca się o jakimś morderstwie. Przecież kto mógłby chcieć zabić ucznia? Nastolatka? To było takie nierealne. A po za tym to malutkie miasto. Prędzej czy później zabójca by wpadł, więc wątpię że ktoś z miastowych byłby zdolny do takiej zbrodni. Z moich zamyśleń wyrwał mnie głos kogoś stojącego za mną - Ej ty! Kupujesz czy jak? Zobacz jaka kolejka się zrobiła! Ludzie czekają - mężczyzna w średnim wieku z naburmuszoną miną czekał aż opuszczę kolejkę. - Dobrze już dobrze - wymamrotałam - Ile się należy? - spojrzałam na dziewczynę, która patrzyła się na mnie uważnie. - 4,50 - pośpiesznie zapłaciłam i na wychodne uśmiechnęłam się w stronę tajemniczej blondynki- Miło było poznać. Do zobaczenia! - ta odpowiedziała a ja wyszłam z  tłocznej cukierni. Spojrzałam na telefon zastanawiając się dlaczego nikt mi nic nie powiedział. Przecież moi znajomi dzwonią do mnie z byle powodu a co dopiero w sprawie zabójstwa! Spojrzałam na telefon jeszcze raz i w prawym górnym rogu zauważyłam ikonę samolotu. - niech to szlag! - zaklęłam na głos. Miałam włączony tryb samolotowy. Zawsze go aktywuje jak zaczynam naukę. Nie chce aby coś mnue rozpraszało. Rano przez tą sprzeczkę z rodzicami kompletnie zapomniałam aby wyłączyć ten tryb. Jak najszybciej kliknęłam 'wyłącz tryb samolotowy' i po kilku sekundach dostałam multum powiadomień. Spojrzałam na ekran:

7 nieodebranych połączeń od Kate
2 nieodebrane połączenia od Harry'ego
4 nieodebrane wiadomości od Kate
6 nieodebranych wiadomości od Alison
2 nieodebrane połączenia od Johna

No świetnie! Pobiegłam do domu i w mgnieniu oka weszłam na grupowy czat. Zadzwoniłam do wszystkich. Odebrał każdy oprócz Harry'ego Usłyszałam kilka głosów na raz i nie wiedziałam kogo mam słuchać.

- Dziewczyno! Ile razy mówiłam ci żebyś nie włączała tego trybu samolotowego. Ty dalej swoje. - powiedziała zdenerwowana Kate a w tym samym czasie Alison mówiła - Czy ty wiesz co się stało?! Całe miasto o tym gada. Dzwoniliśmy, pisaliśmy a ty nic! - spokojnie ludzie. - zaczęłam opanowana, poczułam jak głowa znowu zaczęła mi pulsować. - kochani przepraszam naprawdę. Zapomniałam o wszystkim i tak jakoś wyszło - okej - wtrącił John - to nie ma teraz znaczenia. Lepiej powiedzcie mi co ma znaczyć te morderstwo. - Ludzie. Przestańcie. Nie ma żadnego morderstwa - roześmiał się Brad - usłyszeliście od kogoś takie plotki już się nakręcacie. - Czy ktoś mi tu wyjaśni bo nie za bardzo rozumiem. Byłam w kawiarni i pewna dziewczyna mi powiedziała ze w nocy znaleźli jakiegoś ucznia - wyjaśniłam - ogólnie było tłoczno, wszyscy żywo rozmawiali. Od razu coś mi nie pasowało. - Emm słuchajcie - zaczęła Alison - po pierwsze Brad to nie są plotki. Od samego rana mówią o tym gdzie się da. Telewizja, strona miasta w necie, facebook, gazety. To jest prawda. Po drugie to podobno jakiś uczeń z NASZEGO liceum - podkreśliła - Serio zdążyli wydrukować już gazety? - zaśmiałam  się nieadekwatnie do sytuacji - Alison przytaknęła - Co się dziwisz, będą mieli z tego sporą kasę - dodał John - Okej, ale przecież to miasto jest tak małe, że kto mógłby to zrobić. To się nie trzyma.  - powiedziałam to, o czym myślałam kilka minut wcześniej - Tym bardziej zabić młodego chłopaka, który mógłby co najwyżej ukraść alkohol ze sklepu. - Dlatego to na pewno nie był ktoś z miasta, Hannah - zapewnił John - obstawiam, że ten zabójca miał zatargi z tym typkiem i po prostu chciał się go pozbyć. Może się zdenerwował. Cholera wie. - Dobra słuchajcie, ja idę bo mam trening na 12. Nie chce mi się słuchać tych bajek. Może mówią o tym, ale wydaję mi się że wymyślili tą bajeczkę tylko po to by wprowadzić trochę zamieszania do tego nudnego miasta - w głosie Brada słychać było zniecierpliwienie - Ty siebie słyszysz? Kto chciałby robić coś takiego? - niemal krzyknęła Alison, ale ten już jej nie usłyszał bo się rozłączył - palant - dodała. - Z jednej strony ma rację, może faktycznie tak jest. - zaczął John - w każdym razie to i tak nas nie dotyczy, więc ja też spadam. - rozłączył się. Więc zostałam tylko ja Ali i Kate. Zauważyłam, że Harry nie dołączył - A gdzie Harry? Nie odebrał - Pewnie śpi po wczorajszym - odpowiedziała Ali.
- Dobra chcecie coś jeszcze powiedzieć? Chce się trochę pouczyć. - powiedziałam
- Nie wytrzymam. Ty uczysz się codziennie. Kiedy zrobisz sobie w końcu jakąś przerwę? Chcesz się wykończyć?? - odparła wściekła Kate. W jej głosie wyczuwałam troskę. - Teraz mam przerwę - zaśmiałam się siadając na łóżku. - Kate ma rację. Przestań się tyle uczyć. Żyj normalnie! - A co nie żyje? - czułam, że ta rozmowa przerodzi się w kłótnię dlatego postanowiłam to zakończyć - Ja też już spadam, nie chce się kłócić dziewczyny. - Dobra. Napiszę później - zrezygnowana Kate się rozłączyła. - Hannah. Naprawdę się o ciebie martwimy. Odpuść. Czasami lepiej myśleć o teraz a nie o tym co będzie jutro. Leć na spontanie. - powiedziała zachęcająco Ali. Chciałam jej wygarnąć, że ona się nie uczy, ledwo zdaje do następnej klasy, wagaruje, pije i pali ale tylko się pożegnałam i rozłączyłam. Czasami zastanawiam się dlaczego się z nią zadaje. Obydwie różnimy się od siebie jak ogień i woda. Ale kocham ją jak siostrę. Chowamy wspólny sekret. A jaka przyjaźń może być trwalsza niż posiadanie sekretu, którego nie chcemy za żadne skarby ujawniać?

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

16.9K 564 77
Elizabeth Salvatore - ukochana młodsza siostra Stefana i Damona. Śliczna oraz miła ale zarazem z pazurem. Uwielbiają czytać książki oraz gotować. Po...
Absolut 3 Octavvia द्वारा

रहस्य / थ्रिलर

60K 6.3K 53
** Ostatnia cześć trylogii "Absolut"** Apollo czuje jak sznur Absoluta zaciska się na jego szyi. Wie, że zmierza do nieuchronnego spotkania z psychop...
Zdejmij kaptur Vquiet द्वारा

रहस्य / थ्रिलर

1.2M 106K 104
Drużyna Kaptura to kompletnie pokręcona paczka dziwaków, którzy robią to, czego robić nie powinni. Baletnica, piromanka i sadysta? Z tego nie wynikni...
MALBAT TOM 2 Zuzaannx द्वारा

रहस्य / थ्रिलर

174K 8.9K 50
Po rozpadzie Malbatu Alice szybko przekonuje się, że powrót do grzecznego życia jest bardzo ciężki. Stara się zapomnieć o wszystkich grzechach i lud...