Collision feelings | N.H

Od szara_METKA

16.6K 857 121

Katastrofa lotnicza | 137 pasażerów | 92 ofiary śmiertelne | 45 osób ciężko rannych Dwa światy: ONA grzeczna... Více

Rozdział 1. Panno Brown
Rozdział 2. Oj mała
Rozdział 3. Wolisz gdy on Cię dotyka?
Rozdział 4. Przyjdź do mnie
Rozdział 5. W czym mogę pomóc?
Rozdział 6. Masz dwie opcje
Rozdział 7. On mnie nie przytuli
Rozdział 8. Chcę zapomnieć
Rozdział 9. Znam zasady
Rozdział 10. Chcę Cię i to cholernie mocno
Rozdział 11. Mój błąd
Rozdział 12. Kim ona jest?
Rozdział 14. Zamknij się!
UWAGA
Rozdział 15. Weź to.
Rozdział 16. Shhh. Ktoś usłyszy.
Rozdział 17. Zgadzam się na wszystko.

Rozdział 13. Chciałbym...

726 40 6
Od szara_METKA

*Niall*

Wracałem właśnie od Tony'ego. Nie ukrywam, trochę wypiłem. Była 3 w nocy, może później. To niby nie tak daleko, a droga dłużyła się w nieskończoność. Zayn zostawił mnie chwilę temu, bo minąłem już jego dom. Zakręciło mi się w głowie, więc szybko złapałem się pobliskiej latarni. Dawno nie miałem takiej bani. Mam mocną głowę do alkoholu, ale dzisiaj. Nie wiem co się stało... Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem znajomy dom. Światła były już pogaszone. Wszyscy śpią. Zastanawiacie się pewnie gdzie jest Luke. Otóż on wyszedł godzinę temu. Znaczy, chyba godzinę. Nie wiem... Mniejsza o to. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzewa. Światło latarni idealnie oświetlało okno Emilly. Zostawiła otwarte. Ciekawe czy z przyzwyczajenia, czy czeka aż przyjdę. To oczywiste, że z przyzwyczajenia debilu! Przecież nie będzie na ciebie czekać po tym, jak wyszedłeś! Fakt, zostawiłem ją. Nie wiem dlaczego. Ona po prostu jest inna. Inna od wszystkich dziewczyn. One chciały być kontrolowane, Emilly woli kontrolować. Manipuluje każdym znanym mi chłopakiem. Nawet Zayn jej uległ. Może i tego nie pokazywał, ale zrobił by wszystko , aby ta dziewczyna poszła z nim do łóżka. Ktoś by powiedział, że jest łatwa. To nie prawda. Łatwa to jest Jasmine. Dziewczyna, która potrafi przelecieć pół dyskoteki i nic sobie z tego nie robić. Emilly może i zaliczyła już każdego, ale dla niej to nie jest szybki numerek. To od niej zależy kiedy i z kim to zrobi. I robi to tylko ze znanymi jej chłopakami. Chyba, że o kimś nie wiem. Ian coś wspominał o jakimś gościu z klubu. Ale była pijana, to normalne. Ja kiedyś będąc pijany. Poprawka, najebany i to porządnie. Pozwoliłem aby jakiś koleś zrobił mi loda! To dopiero coś. Niewiele pamiętam, ale do najlepszych wspomnień to nie należy. Nie żebym miał coś do homoseksualistów. Sam Luke jest tego przykładem. Tylko, ja po prostu jednak wolę dziewczyny... Ale wracając do Emilly. Przecież jakby sex nie miał dla niej żadnego znaczenia, to już dawno by mi się oddała. Ale nie. Nie wiem po co to robi, nie wiem dlaczego zalicza każdego znanego nam obojgu chłopaka, ale to na pewno nie dlatego, że jest puszczalska, bo nie jest. Chciałbym z nią o tym porozmawiać, może bym zrozumiał. Ale ona mi nie ufa. Może ufała, nie wiem. Ale jeśli, to ja to zjebałem.

Z trudem wdrapałem się po drzewie i jak najciszej wszedłem do pokoju. Trish spała przy ścianie, a Emi z brzegu. Kucnąłem przy niej, lekko się uśmiechając. Dlaczego ona tak na mnie działa? Tak cholernie chcę ją mieć i móc robić z nią wszystko. Ale nie chcę, aby mi odmawiała. Nienawidzę tego. Nie chcę też, aby ona, czy jakakolwiek inna dziewczyna, robiła coś na siłę. Ona musi tego chcieć, nie mogę jej zmuszać. Przecież to jej życie, jej ciało i chcąc nie chcąc trzeba to uszanować. Wkurwia mnie tylko to, że innym pozwala, a mi nie. Wpuszcza mnie co noc do swojego łóżka, robi ze mną różne rzeczy, zgodziła się iść razem na kolację, ale nie chce uprawiać ze mną sexu. Może to ja robię coś źle... To głupie.

Złapałem brzeg kołdry i naciągnąłem go ostrożnie ma ramiona Emilly. Pocałowałem ją delikatnie w czoło i wstałem, wchodząc na parapet. Niezdarnie zszedłem na ziemię i ruszyłem w stronę swojego domu. Chciałbym ją porządnie wypieprzyć, żeby do końca życia zapamiętała pierwszy raz ze mną. Już tyle czekam, a ona dalej mówi nie. To chore! Tu nie chodzi o głupi zakaz Luka, tylko o nią samą. Może się boi? Tylko czego... Przecież jestem jak każdy inny chłopak. A to, że lubię mieć dziewczyny w posiadaniu... Cóż, to ciężko wytłumaczyć. Emilly idealnie zastąpiłaby Jas. Suka puściła się z nie wiadomo kim i chce zwalić wszystko na mnie. Potrzebuję kogoś na jej miejsce. Tylko tym razem wybiorę taką, która zrozumie zasady. Przecież nie ma ich dużo, to tylko kilka prostych rzeczy, które mają umilić nasze stosunki.

Nim się spostrzegłem, stałem już przed domem. Z trudem wsadziłem klucz i otworzyłem drzwi. Schody... Wszedłem po nich, odbijając się od ścian. Ściągając z siebie tylko buty, położyłem się spać.

***

Równo o 8:30 po pokoju rozległ się nieznośny dźwięk budzika. Jedna z moich ulubionych piosenek w takich momentach staje się najgorszym co istnieje. Niezdarnie uciszyłem ten jakże cudowny wynalazek i usiadłem na łóżku. Przetarłem twarz, powoli przyzwyczajając się do światła. Sięgnąłem do szuflady w szafce nocnej i wyciągnąłem z niej małą tabletkę o magicznej mocy. Popiłem ją wodą i chwilę zaczekałem na jej działanie. Następnie biorąc z szafy dzisiejsze ubrania, poszedłem do łazienki.

Po porannym prysznicu czas na śniadanie. Po drodze do kuchni odczytałem jeszcze SMS'a od Harry'ego. Dzisiaj w południe spotykamy się wszyscy na boisku. Czas najwyższy. Pogoda w końcu się poprawiła, idealny dzień by pograć trochę w nogę.

Szefem kuchni nie jestem, ale jajecznicę z boczkiem i szczypiorkiem zrobić potrafię. Do tego kawa i śniadanko jak z bajki. Lubię takie poranki jak jestem sam w domu. Mogę zająć się sobą i tylko sobą. Może i to jest egoistyczne, ale każdy potrzebuje chwili dla siebie. Jednak jedna myśl nie dawała mi spokoju. Dlaczego Emilly tak mnie traktuje? Z każdym innym chłopakiem normalnie rozmawia w towarzystwie innych, tylko nie ze mną. Traktuje mnie jak powietrze, a w nocy wtula się we mnie tak mocno, jakbym miał ją przed czymś ochronić. Ta dziewczyna jest bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Muszę coś z tym zrobić. Nie chodzi mi tylko o nasze wspólne noce, bo akurat to lubię, ale o jej podboje erotyczne. Nie chcę aby trafiła na kogoś, kto ją wykorzysta, bądź co gorsza - zostawi z dzieciakiem. Żadna dziewczyna nie zasługuje na takie traktowanie. Powinienem porozmawiać z Emi. Ona mi pomagała, chcę się odwdzięczyć. Potrzebuje pomocy, a wątpię aby Luke jej ją dał. Choćby nie wiem jak chciał, to nie zrozumie. Mi jest łatwiej. Znam jej życie tutaj, dużo też opowiadała mi o swojej przeszłości. Nigdy nie mówiła tylko o tym jak i z kim straciła dziewictwo oraz ilu typków zaliczyła zanim tu trafiła. Nie ukrywam, bardzo mnie to ciekawi.

Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Szybko odłożyłem już pusty talerz do zlewu i poszedłem odtworzyć. Mój dobry humor zepsuł się zaraz po tym, jak zobaczyłem kim jest niezapowiedziany gość. Niska, lekko grubsza brunetka i wysoka, doskonale mi znana blondynka. Ta pierwsza, trochę zawstydzona, patrzyła na mnie z dołu, delikatnie się uśmiechając. Jej długie włosy zasłaniały znaczną część twarzy, ale ten uśmiech zauważyłem. Zawsze zachowuje się tak w moim towarzystwie. Jest całkowitym przeciwieństwem swojej siostry. Ta znów stała skąpo ubrana, stukając nerwowo czerwonymi paznokciami o swoje chude udo. Długie, pofalowane, zniszczone od różnych zabiegów fryzjerskich włosy opadały luzem na odkryte ramiona. Na twarzy standardowo makijaż z mocnym naciskiem na usta. Skrzyżowałem ręce na piersi, patrząc na nie pytająco.

- Gdzie ta twoja zdzira? - Zapytała Jas, tym samym pochylając się lekko, aby uwydatnić swój i tak mały biust.

- Właśnie na nią patrzę. - Odpowiedziałem oschle, mając już dość tej rozmowy. - Hej Amanda. - Uśmiechnąłem się lekko, co odwzajemniła, rzucając do mnie ciche "hej". - Jak zawsze nieśmiała... - Pokręciłem głową, a ona cicho zachichotała. One są tak różne. Trudno uwierzyć, że to naprawdę siostry.

- Nie przyszłyśmy na pogaduszki. - Wtrąciła się Jas. - Co z naszą umową?

- Jaka umową kochanie? - Zapytałem słodko, wkurzając ją. Ogarnęła nerwowo włosy, robiąc krok w moja stronę.

- Skoro nie chcesz zajmować się dzieckiem to musisz płacić alimenty.

- Oboje dobrze wiemy, że to nie ja jestem ojcem. - Warknąłem, przez co dziewczyna lekko zadrżała. Dziwne, że jeszcze nie przyzwyczaiła się do tego. - Idź stąd. - Powiedziałem, nim ona zdążyła się ponownie odezwać. Zamknąłem drzwi, rzucając jeszcze szybkie "pa" w stronę Amandy. To grzeczna dziewczyna. Ma zaledwie 15 lat i nadal jest dziewicą. I dobrze. Niech nie idzie w ślady siostry. Wróciłem do kuchni, aby dopić kawę. Kiedy ona odpuści. Nigdy nie udowodni mi ojcostwa, więc po co to ciągnie. Myśli, że się poddam i dostanie coś ode mnie? No błagam.

***

Harry przyszedł do mnie w okolicach 11, bo chciał jeszcze pogadać, zanim spotkamy się wszyscy razem.

- Co u Emilly? - Zapytałem, gdy tylko usiedliśmy wygodnie na kanapie, a ja odpaliłem papierosa. Chłopak spojrzał na mnie, marszcząc brwi. - No co, zwykłe pytanie. - Wzruszyłem ramionami, ponownie zaciągając się dymem.

- Ale dlaczego pytasz mnie, a nie ją? - W jego głosie mogłem zauważyć wyraźnie zaniepokojenie czymś.

- Chciałbym... - Westchnąłem, odchylając głowę w tył i wypuszczając dym. Bardzo chciałbym z nią porozmawiać, ale jak, skoro ona jest na mnie zła i kompletnie mnie olewa, a ja za nic nie mogę wyzbyć się, choć na moment, mojego przerośniętego ego.

- Coś się stało? - Zapytał Harry, mierząc mnie dokładnie wzrokiem. Robi tak zawsze, gdy jest zdenerwowany. To nie ja, a on musi mi coś powiedzieć. Znam go tyle lat, że potrafię wyłapać każdy najmniejszy gest i wywnioskować z niego, czy wszystko jest okej, czy raczej coś się zjebało.

- Tak trochę się do siebie nie odzywamy. - Odpowiedziałem, trochę skrępowany całą tą rozmową. Nie raz opowiadaliśmy sobie, np. o tym, co dana dziewczyna wyprawia w łóżku, ale temat moich cichych dni z Emilly jest dziwny. - Więc co u niej?

- Chyba nie najlepiej. - Rzucił szybko, przeczesując ręką włosy. Patrzyłem na niego, oczekując rozwinięcia jego wypowiedzi. - Zgarnąłem ją wczoraj z klubu. Chciała się najebać jeszcze przed południem.

- Dlaczego? - Zapytałem, niepokojąc się. Liczyłem na to, że przyjaciel opowie mi dokładnie o ich spotkaniu.

- Powiedziała mi tylko, że wszyscy odchodzą, trochę popłakała i niby wszystko okej... Jednak myślałem, że może ty wiesz coś więcej. - Wszyscy odchodzą? Kogo miała na myśli? Mnie? Naprawdę, aż tak ją to trafiło? Koniecznie muszę się z nią spotkać, przeprosić, cokolwiek. - Ej, wszystko okej? - Harry sprowadził mnie na ziemię.

- Tak, tak... - Pokiwałem głową, ponownie nabierając dymu do płuc. - Mogę mieć do ciebie prośbę?

- Zawsze. - Uśmiechnął się, kładąc mi dłoń na ramieniu. Czasami pomaga mi bardziej, niż jest tego świadom.

- Przypilnuj jej.

***

Równo o 12:00 wszyscy byli już na przystanku. Po przywitaniu się, ruszyliśmy boczną drogą na boisko. Cody, jak zawsze, niósł piłkę, a Zayn i ja małą lodówkę z piwem. Zimne piwo po meczu jest wskazane! Dziewczyny szły razem, gadając o jakimś chłopaku. Głównie to Trish o nim nawijała, więc pewnie kogoś wyrwała. Emilly wydawała się być równie wesoła, jednak widziałem, że coś jest nie tak. Po około trzech minutach doszliśmy na miejsce. Każdy z nas miał na sobie krótkie spodenki i zwykły t-shirt, więc od razu byliśmy gotowi do gry. Rozdałem dziewczynom po piwie, za co ładnie podziękowały. Tylko Emilly była w stosunku do mnie trochę bardziej oschła niż zwykle.

- Z kim ja mam niby grać, jak nie ma Iana? - Wyrzuciłem ręce w powietrze w geście oburzenia, podchodząc do chłopaków. Pokazali mi jednoznaczne gesty i zaczęliśmy rozdzielanie na drużyny. Byłem z Harrym i Codym przeciwko Zaynowi, Lukowi i Tony'emu. Szkoda, że Iana i mojego brata z nami nie było. Zawsze to cztery nogi więcej. Po krótkiej rozgrzewce piłka poszła w ruch. Już po jakiś dziesięciu minutach słońce o sobie przypomniało. Zrobiło się tak gorąco, że nie dało się grać w koszulkach. Bez większych przeszkód ściągnęliśmy je, rzucając gdzieś na bok. Mimo wielkiego zaangażowania w grę, ciężko było mi się skupić. Moje myśli nadal błądziły wokół tego, co powiedział mi Harry, a do tego wszystkiego jeszcze nieustannie czułem na sobie wzrok Emilly. Udawała, że gada z dziewczynami, ale dobrze wiedziałem, że śledzi każdy mój ruch.

Po półgodzinnej grze, bo tyle zazwyczaj trwa połowa naszego meczu, sięgnęliśmy po piwo i każdy z nas położył się zmęczony na trawie.

- Słabo chłopaki... - Jęknęła Megan, a reszta dziewczyn się zaśmiała.

- 3:2 to twoim zdaniem słabo? - Oburzył się Luke, a my wraz z nim. Po krótkiej, zabawnej w sumie, sprzeczce wróciliśmy do gry. Dziewczyny najwyraźniej znudziły się nami, więc podwinęły koszulki i wyłożyły się na trawie. Teraz to ja nie mogłem oderwać wzroku od Emilly. Nigdy nie kryłem się z obczytaniem innych, tak też było tym razem. Co chwilę moje spojrzenie uciekało z piłki na Emilly. Nie trudno było to zauważyć, więc nie minęło dużo czasu, aż zostałem niechcący sfaulowany przez Luka. Dalej mu nie przeszło...

Mecz zakończył się remisem 4:4. Oczywiście dziewczyny stwierdziły, że nie nadajemy się do gry i na boisku ruszamy się jak kaleki. Szybko jednak im to wybaczyliśmy. Pogoda była tak piękna, że postanowiliśmy posiedzieć jeszcze trochę. Rozmowy nie miały końca, gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Po dłuższych obradach doszliśmy do wniosku, że Megan musi zrobić jakąś imprezę. Ona z chęcią przystała na tę propozycję, bo to dla niej tylko kolejna okazja do napicia się. Nawiązywałem kontakty wzrokowe z Emi, jednak ona szybko odwracała głowę.

Chwilę po 15:00 postanowiliśmy się zbierać. Na przystanku wszyscy się pożegnali i rozeszli w swoje strony. Wracałem z Zaynem, Trish, Emily i Lukiem. Zayn z Trish opuścili nas dość szybko, bo mieszkają trochę bliżej. Przez ten krótki czas Emilly nie odezwała się nawet słowem. Jakby jej nie było. Szła obok Luka, patrząc w ziemię. Nawet nie uśmiechnęła się, gdy opowiedziałem kawał. Ma prawo być obrażona, ale ona olewa mnie i to konkretnie. Gdy doszliśmy do ich domu to nawet nie raczyła się pożegnać. Nie lubię odmowy, ale jeszcze bardziej nie znoszę takiego właśnie zachowania. Jakby nie mogła pogadać ze mną jak cywilizowany człowiek, tylko zachowuje się jak dziecko. W gruncie rzeczy nie powinna być zła. Przecież sama powiedziała, że jak nie rozumiem to mam wyjść. Miałem więc ją okłamać i udawać, że rozumiem? Powinna być świadoma tego, że moje ego ucierpiałoby, gdybym jej nie zaliczył. Miała trzy tygodnie na decyzję i wybrała odmowę. Teraz pewnie i tak cała wina spadnie na mnie, bo to przecież ja chciałem ją przelecieć.

***

- Niall! - Usłyszałem głos ojca. Leniwie zwlokłem się z łóżka i zszedłem na dół. - Mógłbyś pójść do sklepu?

- Dlaczego ja? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie mam ochoty na łażenie po sklepie w poszukiwaniu konkretnego sosu czy makaronu.

- Bo cię o to ładnie proszę. W kuchni na blacie jest lista. - Super. Niechętnie, ale dość szybko ubrałem buty z listą ruszyłem w dół ulicy. Mógłbym pojechać autem, ale jestem zbyt leniwy, by szukać kluczyków, wyprowadzać je z garażu... Spacer będzie zdrowszy.

Gdy już uporałem się z drogą, ruszyłem w poszukiwaniu określonych rzeczy ze skrawka papieru. Wrzucałem wszystko po kolei do koszyka, ciesząc się coraz bardziej wiedząc, że zakupy dobiegają końca. Jeszcze tylko picie i mogę iść. Szybko znalazłem się przy napojach, szukając jabłkowego i porzeczkowego soku. Moje źrenice znacznie powiększyły się, gdy ujrzałem Emilly. Znów biegała i właśnie kupowała wodę. Minęła mnie nie rzucając mi nawet krótkiego spojrzenia. Dobrze wiedziałem, że idzie po swoje ulubione batoniki. Postanowiłem dyskretnie ruszyć za nią i znaleźć powód do rozmowy. Tak jak przypuszczałem, miała problem z dosięgnięciem do górnej półki. Odstawiłem koszyk i stanąłem za nią. Jedną ręką oplotłem ją w talii, a drugą wyciągnąłem ku batonikom.

- Ile? - Zapytałem, patrząc na nią. W odpowiedzi usłyszałem tylko ciche "dwa". Ściągnąłem cztery batoniki, podając jej dwa. Chciała mnie wyminąć, ale nie pozwoliłem na to. - Chcę ci zadać tylko jedno pytanie. - Powiedziałem, odwracając ją przodem do siebie. Patrzyła gdzieś w przestrzeń, więc po uprzednim wrzuceniu batoników do koszyka, złapałem jej podbródek, unosząc go delikatnie w górę. Jej twarz, po za zmęczeniem po bieganiu, nie wykazywała większych uczyć. Pojedyncze kosmyki ze starannego, ale potarganego przez wiatr kucyka, opadały swobodnie na jej lekko zaczerwienione policzki. Klatka piersiowa, zakryta tylko sportowym topem, unosiła się powoli, lecz nierównomiernie. Na jaskółkach, które zdobiły jej lewy obojczyk, mogłem dostrzec maleńkie krople potu. Nie miała żadnego kolczyka oraz zero makijażu. Patrzyła na mnie obojętnie, czekając, aż zadam to jedno pytanie i puszczę ją, aby mogła zapłacić i wrócić do domu. - Wszystko okej? - Odezwałem się w końcu, kompletnie zbijając ją z tropu. Spodziewała się zapewne czegoś w stylu: jesteś moja. Zmarszczyła brwi, przez chwilę mi się przyglądając. - Więc?

- Okej. - Odpowiedziała, wzruszając delikatnie ramionami i wymuszając uśmiech.

- Nie kłam. - Mruknąłem, przyciągając ją bliżej. Dobrze wiedziałem, jak to na nią działa. Gdy tylko nawiązałem z nią kontakt wzrokowy, przygryzłem dolną wargę. - Porozmawiajmy na spokojnie mała. - Powiedziałem cicho, z nadzieją, że się zgodzi. Przez chwilę staliśmy bez słowa, gdy w końcu się odezwała.

- Niall... - Westchnęła, delikatnie kładąc lewą dłoń na moim torsie. - Jeszcze nie. - Dodała i wyminęła mnie. Nim się spostrzegłem, stalą już przy kasie. Szybko chwyciłem koszyk i podszedłem do niej. Kasjerka zajęła się kasowaniem moich zakupów, a mi w ostatniej chwili udało się złapać Emi za nadgarstek.

- A kiedy? - Zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi.

***

Bum, bum, bum! Trochę po północy, ale co tam xD I tak mnie kochacie, prawda? ♥

Dziękuje wam z całego serduszka za to, że dalej tu jesteście i czytacie. To wiele dla mnie znaczy, naprawdę ♥

Trzymajcie się :*

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

1.1M 45.1K 52
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
962K 36.4K 87
𝗟𝗼𝘃𝗶𝗻𝗴 𝗵𝗲𝗿 𝘄𝗮𝘀 𝗹𝗶𝗸𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 𝗳𝗶𝗿𝗲, 𝗹𝘂𝗰𝗸𝗶𝗹𝘆 𝗳𝗼𝗿 𝗵𝗲𝗿, 𝗔𝗻𝘁𝗮𝗿𝗲𝘀 𝗹𝗼𝘃𝗲 𝗽𝗹𝗮𝘆𝗶𝗻𝗴 𝘄𝗶𝘁𝗵 �...
118K 5.8K 55
(y/n) (l/n) a girl who was born in the modern world who somewhat ends up in the taisho era of demon slayer. Her sassiness and eccentric attitude capt...
680K 33.6K 24
↳ ❝ [ ILLUSION ] ❞ ━ yandere hazbin hotel x fem! reader ━ yandere helluva boss x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, a powerful d...