Melodia || Wilbur Soot x read...

By Ranboo_zjeciobiad

14.6K 832 451

"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39- finał

11.

404 21 20
By Ranboo_zjeciobiad

Pov: Y/n

Gdy Dream zaczął się nam przyglądać, czułam się trochę niezręcznie., widać było że Wilbur też. Ale kiedy przyszedł Tommy, i zaczął nawalać o shipie Wilbur x Y/n wiedziałam że tego za wiele. W pewnym momencie Will nie wytrzymał i się odezwał.

W - Tommy bądź już cicho - burknął szatyn

T - A o mi zrobisz?

W - JAK CIĘ DORWĘ TO BĘDZIESZ NIEŻYWY - w ostatnim momencie złapałam chłopaka za nadgarstek, i wyprowadziłam z domu.

Wiedziałam, że jak Wilbur dorwie Tommy'ego, to będzie nieciekawie z reszta jak sam chłopak powiedział. A w najgorszej opcji może skończyć się szpitalem. Poszliśmy w stronę parku, zostawiając wkurwionego Tommy'ego z tyłu. Na dworze nie było zbyt zimno, około 12 stopni. Niebo było bez chmurne a słońce świeciło na tyle ciepło, że ogrzewało delikatnie nasze twarze.

W - Tommy umie wkurwić... - odezwał się po chwili Will.

- Oj prawda... - przyznałam rację przyjacielowi.

W - Życie nie jest tym, czym myślałem, że będzie...

- A myślałeś, że jakie będzie? - zapytałam.

W - Tak z...10 lat temu?..myślałem, że będę siedział w domu koło ukochanej żony i dwójce dzieci, a co? Mam 26 i nadal jestem sam. Siedzę u przyjaciół i piszę piosenkę na festiwal oraz pomaga mi w tym moja przyjaciółka- słuchałam Wilbura uważnie, patrząc daleko przed siebie.

- A co, masz jakieś ale? - zaśmiałam się i popatrzyłam na szatyna.

W - Nie no, oczywiście że nie. Lepsze to niż siedzenie samemu w domu - zaczęliśmy się śmiać - Co byś powiedziała na maka? – zaproponował.

- Nie jestem zbytnio głodna... - od jakiegoś czasu miałam duże problemy z jedzeniem czegokolwiek. Przez to próbowałam się za wszelką cenę wymigać od jedzenie.

W - Oczywiście że jesteś głodna i nie słyszę słowa sprzeciwu - chłopak złapał mnie za nadgarstek a następnie poszliśmy w stronę maka.

- Wilbur... - przeciągnęłam ostatnią literę jego imienia.

W - Tak mnie zwą - uśmiechnął się pod nosem.

- Ja naprawdę nie mam ochoty na jedzenie - za wszelką cenę próbowałam się wymigać od jedzenia.

W - Co jadłaś na śniadanie? - tym pytaniem przyjaciel wywrócił mnie z równowagi.

- N-na ś-śniadanie powiadasz? - zaczęłam się poważnie jąkać - p-płatki z m-mlekiem - Wilbur stanął na przeciwko mnie, i popatrzył mi prosto w oczy. Wtedy poczułam na skórze przyjemny dreszcz.

W - Y/n...mnie nie okłamiesz - kiedy wypowiedział te słowa, ja spuściłam swój wzrok - jest godzina piętnasta, a ty od rana nic nie jadłaś to nie zdrowe - chłopak chwycił mnie za ramiona.

- Przepraszam...

W - Nie masz za co przepraszać. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Kiedy ostatni raz coś jadłaś? - chwilę się zastanowiłam.

- Nie wiem...wczoraj obiad...? - sama nie byłam pewna swojej odpowiedzi.

W - Oj Y/n, Y/n...to tym bardziej idziemy coś zjeść - Wilbur puścił moje ramiona, a potem ruszyliśmy w stronę wejścia do maka.

W - To ty idź zajmij miejsce, a ja zamówię jedzenie - tak jak poprosił mnie szatyn, tak zrobiłam.

Po jakiś 20 min chłopak przyszedł do mnie, i położył na stoliku dużą papierową torbę.

-Ile ty tego zamówiłeś?- zapytałam zdziwiona

W - Tyle, abyśmy mogli się najeść - Will zaczął wyciągać całe jedzenie. W sumie szatyn za mówił dla nas po małym opakowaniu frytek, po jednym hamburgerze i małej coli.

-Ja tego nie zjem. Na stówę.

W - Masz zjeść większą część twojej porcji. Ja będę mógł pomóc ci tylko dojeść.

- No dobra... - zaczęliśmy jeść nasz posiłek.

Po jakiś 10 minutach do naszego stolika podszedł bardzo wysoki chłopak. Miał na oko 2 metry.

R - O siema Wilbur! co ty tu robisz?

W -...jem...A ty co tu robisz

R -...stoję. No stary. dlaczego nie przedstawisz twojej towarzyszki.

W - Oj przepraszam. Ranboo, to jest Y/n. Y/n to jest Ranboo. Y/n to moja- w tym momencie Ranboo przerwał szatynowi.

R -Dziewczyna? - w tamtym momencie nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- Dokładnie przyjaciółka. Może w przyszłości dziewczyna - zaczęliśmy się głośno śmiać.

R - Dobra, ja już spadam. Do zobaczenia! - pożegnaliśmy się z Ranboo i wróciliśmy do jedzenia.

===========

skończone 

Continue Reading

You'll Also Like

9.2K 517 53
kto by pomyślał że jeden spacer tyle zmienia... Książka nie zawiera żadnych scen 18+ ewentualnie krew lub próba samobójstwa ale żadnych scen "gorącyc...
26.3K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
19.5K 1.5K 20
„Kiedy kogoś kochasz, nigdy z niego nie zrezygnujesz" Trzech siedemnastoletnich chłopaków wraca jako duchy i zastaje w swoim dawnym studio szesnasto...
9.2K 537 11
Codziennie witał mnie z uśmiechem, który sprawiał, że czułam się wyjątkowa. Serce i rozum podpowiadały mi, że właśnie odnalazłam dom. W jego ramionac...