Pov: Dream
Y/n to mądra dziewczyna. Napisała do Wilbura krótką, ale zwięzłą wiadomość. Te trzy słowa, bardzo pomogły nam w odnalezieniu jej. Nie raz jak chodziła do podstawówki wysyłała mi takie wiadomość jak potrzebowała mojej pomocy.
W - Ale dlaczego sądzisz że Y/n jest właśnie tam?
D - Nie wiem. O jakiś dom na pewno jej chodzi. Musimy tam jechać. NATYCHMIAST!
Pov: Y/n
Siedziałam tu kolejne godziny. Czas dłużył się nie ubłagalnie. Było mi coraz zimniej, i z biegiem czasu odczuwałam coraz większy głód. Próbowałam pocieszyć się myślą, że za chwile przyjedzie tutaj mój brat i mnie zabierze. Czekałam...i czekałam...Może ta wiadomość się nie zdążyła wysłać? Czy chłopaki skapną się, że jestem tutaj? Ile będę tutaj jeszcze siedzieć? Te, i wiele więcej pytań krążyło w mojej głowie. Na żadne nie umiałam odpowiedzieć. W pewnym momencie poczułam się bardzo słabo. Zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie, a świat jak by zaczął wirować. Potem nastała ciemność.
Pov: Wilbur
Tb - Czyli przypuszczacie że Y/n jest w domu rodziców? - do salonu wszedł Techno i cała reszta.
D - No właśnie mówię. JEDZIEMY TAM!
Tb - To ja jadę z wami - reszta przyjaciół została z domu, a my pobiegliśmy do auta.
10 minut - tyle mieliśmy drogi.
D - DO CHOLERY TE JEBANE KORKI! - Dream walnął rękami w kierownice.
W - Dream spokojnie, bo za chwilę spowodujesz wypadek - próbowałem opanować przyjaciela. Jednak na marne. Przez to że były małe problemy dojechaliśmy nie po 10, lecz po 20 minutach. Zapukaliśmy do drzwi i czekaliśmy aż ktoś nam otworzy. Po chwili usłyszeliśmy przekręcający się klucz.
Ojciec - O witaj Clayton - przywitał się ojciec z Dream'em - Co cię do nas spro-
D -Gdzie jest Y/n!? - Clay nie dał dokończyć ojcu.
Ojciec - O co ci chodzi. Przecież ona jest z wami - próbował skłamać, jednak nikt mu wierzył.
D - NIE KŁAM! Wiemy że jest tutaj. Wysłała nam wiadomość - typ mruknął coś pod nosem, jednak nikt go nie zrozumiał - Suń się- blondyn popchnął ojca, i wszyscy weszliśmy do środka. Nigdy nie byłem w domu Dream'a. Więc przez chwilę rozglądałem się po pomieszczeniu w którym byliśmy. Dom w środku był bardzo zaniedbany. W salonie było dużo butelek po różnych alkoholach. Wszędzie był metr kurzu, a w powietrzu unosił się nie przyjemny zapach.
D - Wilbur, ty idź przeszukać piwnicę, a ty Techno całą górę - kiwnęliśmy głowami, a ja ruszyłem szybkim krokiem do piwnicy.
Schody były dosyć strome, a im głębiej się schodziło, tym było coraz chłodniej. Gdy zszedłem na sam dół, moim oczom ukazały się 3 pary drzwi. Dwie były otwarte, ale trzecie zamknięte na kłódkę. Zajrzałem do otwartych pomieszczeń, jednak tam jej nie było.
W - Y/n musi być za tymi zamkniętymi drzwiami - powiedziałem sam do siebie.Podszedłem do drewnianej powłoki, i walnąłem w nie dwa razy.
W - Y/n! jesteś tam?! - jednak odpowiedziała mi cisza - Muszę jakoś otworzyć te drzwi. Ale jak... - włożyłem ręce do kieszeni mojej bluzy - Co to jest? - wyciągnąłem małą metalową wsuwkę - Wsuwko, ratujesz mi życie - kucnąłem przy kłódce, i zacząłem otwierać ją metalową wsuwką.
Po małych trudnościach udało mi się otworzyć drzwi. Gdy wbiłem do środka, zobaczyłem leżącą w rogu nie przytomną dziewczynę.
W - Y/N DO CHOLERY! - podbiegłem do brunetki i upadłem przed nią na kolana. Zacząłem lekko nią potrząsać - Y/n! Y/n obudź się! - ta lekko otwarła swoje piękne niebieskie oczy, jednak po sekundzie znowu je zamknęła - DREAM! DREAM DO CHOLERY CHODŹ TU SZYBKO.
Pov: Dream
D - Jeśli Y/n tutaj jest, a ty to przed nami ukrywasz...uwierz, zajebię się - mówiłem cały czas do ojca ze wściekłością. Nagle usłyszałem, że Wilbur woła mnie z piwnicy. Pobiegłem do przyjaciela jak najszybciej. Gdy wbiegłem do pomieszczenia, zobaczyłem nie przytomną Y/n i zapłakanego Wilbura. Chociaż w pomieszczeniu było ciemno, dobrze widziałam łzy w oczach chłopaka.
W - DZWOŃ PO KARETKĘ! ONA MOŻE UMRZEĆ! - wyciągnąłem telefon, i jak najszybciej zadzwoniłem pod numer alarmowy.
~skip time 5 minut
D - Karetka będzie za 10 minut. Powiedzieli, że mamy przynieść Y/n na górę - Wstałem z ziemi i wziąłem Y/n na ręce na tak zwaną "pannę młodą". Wyniosłem brunetkę bardzo powoli ale szybko z piwnicy.
Tb - MACIE JĄ! - z góry zbiegł Techno po zobaczeniu nas.
W - Karetka będzie za parę minut. Muszą ją zbadać -wszyscy wyczekiwaliśmy wezwanej karetki, a przez ten czas Y/n lekko oprzytomniała.
-Dziękuję... -powiedziała cichym i słabym głosem.
W – Nie masz za co dziękować - po chwili gdy zauważyłem, ze dziewczyna jest mniej więcej na siłach żeby stać, spuściłem ją z moich rąk. Ta stała, ale bardzo niestabilnie. więc cały czas ją przytrzymywałem. Po chwili zauważyliśmy czerwono-niebieskie światła.
Tb - To karetka. Idziemy - powolnym krokiem wyszliśmy z komu kierując się w stronę karetki. Ratownicy od razu podbiegli do nas, i zabrali Y/n do pojazdu.
Po jakiś 5 minutach podszedł do nas ratownik.
Ratownik - Stan pani Y/n nie jest zbyt dobry, ale można powiedzieć że jest stabilny. Jest wyziębiona, wygłodzona i przemęczona - zaczął tłumaczyć - Po powrocie do domu, proszę przypilnować żeby coś zjadła i poszła spać - wysłuchaliśmy wszystko co ratownik miał nam do powiedzenia.
D – Dobrze - Clay przytaknął na znak że wszystko zrozumiał.
Ratownik - Za chwilę przyjedzie policja, i zrobi z państwem małe przesłuchanie - tak jak mówił pan ratownik, po paru minutach przyjechała policja.
~skip time 15 minut
Małe przesłuchanie zrobione, a policja i karetka odjechały. Y/n miała się zgłosić na posterunek policji za parę dni, jak jej stan się poprawi. Ojciec Dream'a został zabrany przez komendantów, i najprawdopodobniej będzie miał sprawę w sądzie.
W - Napiszę do Tubbo wiadomość, że już wracamy - oznajmiłem pisząc do przyjaciela, jak już wracaliśmy do domu. Y/n przez cały ten czas nie odezwała się ani słowem. Rozumiałem ją. Była wstrząśnięta tym co się stało.
Wreszcie dom! Dream zaparkował samochód na parkingu, a potem wszyscy wysiedliśmy z pojazdu. Gdy weszliśmy do domu, od razu podbiegł do nas rozradowany Tubbo.
Tubbo - Y/N! do jasnego pierniczka wreszcie jesteś! Jak ja za tobą tęskniłem - brunet przytulił dziewczynę.
- Ja też za tobą tęskniłam... -powiedziała bardzo cicho i delikatnie się uśmiechnęła.
Potem przywitała nas cała reszta. Wszyscy wreszcie mogliśmy odetchnąć z ulgą.
=========
Cześć!! co tam u was?
YOU ARE READING
Melodia || Wilbur Soot x reader
Fanfiction"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur wpada na pomysł, żeby przyjechać do swoich przyjaciół na święta. Jednym z powodów jego przyjazdu, jest brak weny do jego nowej piosenki potr...