FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!au

By Anonimowaok

17K 2.1K 807

Szli już trzeci rok... Trzy lata temu widział dwójkę ludzi- albo rodziców, albo zwierzchników, albo wybryki w... More

Iskra
Ancestor
Przyjaźń
Wieczór
Druga fala
uczucia
nie chciałem
arkadia
czarne płaszcze
układ
Fedora
(nie)Idealnie
Nowa codzienność
Kontrasty
Nowe nawyki
duma i uprzedzenie
parada absurdu
finezja
teatr lalek
kłamstwa
ekspedycja
dwie strony medalu
odpowiedzialność
Nieoczekiwana przystań
ciężar władzy
dominacja
podchody
konsekwencje
Prawdziwy strach
Jaebin
Powrót
Wizyta
Sojusze
Przeciwieństwa
Więzienie
Choi Jongho
Spisek
Szkolenie
Uśmiech
Podchody
Wyższość
Tajemnice
Bezinteresowność
Okrucieństwo
Samotność w bólu
Urodziny
Punkt Planu
Zakłamana Bliskość
Inna strona
Zagadka
Przeszłość
Oczekiwanie
Wioska
Ułamek prawdy
Coś do ukrycia
Spacer
Nowa przystań
Dystopia
Tarapaty
Przyjaźń
Przesłuchanie
Aplikacja
Szantaż
Lęk
Więcej niż ból
List
Pinasa
Ucieczka
Żywioł
Nowy kierunek
Pytania
Miyeon
Karty przeszłości
Kwiaty Pieśni
Uczucie
Prawie u celu
Stara przyjaciółka
Czytelnia Pod Wierzbą
Stary bibliotekarz
Ryzyko
Nocne wyjście
Wyznanie
(prawie) Szczęście
Kontrola
Broń za broń
Park Hyejin, Wielka Premier
Do zobaczenia kiedyś
Furia
Być silnym
Sam
Prawdziwy zdrajca
Seongmin
Punkt pierwszy
Punkt drugi
Punkt trzeci
"Seonghwa, Seonghwa, Seonghwa..."
Punkt czwarty
Punkt piąty
100 (KONIEC)
OTAKJA

Szóstka

117 18 1
By Anonimowaok

- To twój dom?- zapytał Jaebin, wciąż nie mogąc wyjść z podziwu jak zwykłe było to mieszkanie w skali tak niezwykłego świata. Jakoby zatrzymało się w przeszłości, do której nikt wolał nie wracać, by ciepła myśl o dzieciństwie nie była zbyt bolesnym kontrastem dla marności słowa "dzisiaj". 

- Zadajecie dużo zbędnych pytań. Typowe dla osób spoza murów, ale męczące. Dlaczego tu przyszliście?- Laylen wydawała się coraz bardziej zdenerwowana. Prawdopodobnie im dłużej przetrzymywała ich tutaj, tym wzrastało niebezpieczeństwo, że ktoś tu przyjdzie,  zobaczy ich i każdy z tutaj zebranych będzie miał kłopoty. Miyeon również nie powinno tu być. 

- Chcę się dostać do człowieka, który sprawuje tu władzę.- Hongjoong powiedział zupełnie poważnie, na co dziewczyna wybuchła histerycznym śmiechem.  Pomysł chłopaka wydawał jej się tak irracjonalny, tak naiwny oraz abstrakcyjny, iż nie potrafiła odebrać go jako nic więcej, jak kiepskiego żartu. Wszyscy naokoło nie wyglądali natomiast na rozbawionych. 

- Rozumiesz w jakim położeniu jesteś? Uciekłeś stąd, co spowodowało największe zamieszanie od czasu założenia tego miasta, zamieszki, które ciężko było opanować, system, który nie chciał w pełni współpracować sprawił, że nie wyczyszczono ci w pełni pamięci, ani nie pozbawiono umiejętności. Ktoś wykradł sprzęt, na którym znajdował się program i przez kilka miesięcy szukano winowajcy, a ostatecznie nie znaleziono komputerów. By doprowadzić wszystko do poprzedniego ładu trzeba było wzmocnić straże, siłą zmuszać ludzi by ponownie się podporządkowali oraz nie obalili ówczesnego ustroju. Władza, o której mówisz, choć jest ci bardzo bliska, z pewnością cię nienawidzi.- jasnowłosa omal nie wyszła z siebie. Zdradziła więcej niż chciała, bo dotychczas nie miała pojęcia jak wiele Kim pamięta i jak bardzo jest w stanie manipulować sytuacją. Wprawdzie, nie miała ochoty też poruszać tamtych tematów, ponieważ wiązała z nimi wiele gorzkich uczuć. Nie chodziło jej w tym całym natłoku zdarzeń o kwestie ogólne, dotyczące Otakji jako swoistego mikro-państwa, ale o sprawy czysto prywatne. Dalej pamiętała ile łez przelała w tamte dni. Do dziś wracała do nich często, więc nagłe zjawienie się Hongjoonga tutaj, przy niej, tak bezceremonialnie, po wszystkim, było ciosem jeszcze mocniejszym, niż samo jego odejście.

- Czyli przyznajesz, że znajdę tu autorów tego programu? Że on istnieje? Zakładam, iż niewiele osób ma o nim pojęcie.-

- Wiedzieli absolutnie wszyscy po tym co zrobiłeś, ale mechanizm utraty pamięci okazał się jak zwykle niezawodny.- prychnęła. "Mechanizm utraty pamięci" szczególnie skupił uwagę szarowłosego i poniekąd otworzył furtkę z jego przeszłości. Każdy od dawna zastanawiał się, dlaczego ludzie zapominają o wszystkim sprzed kilku lat wstecz. Problem utraty pamięci był bardzo powszechny i do dziś niewyjaśniony. Aczkolwiek zmagano się z nim nie tylko tutaj. W Fedorze również następowały te same zmiany. 

I w tamtej chwili Kim zaczął łączyć kropki jeszcze skuteczniej niż wcześniej. Fedora była wbrew pozorom bardzo z Otakją związana. 

Była czymś dokładnie takim jak osada, w której żyła Miyeon. 

Mieszkańcy Fedory wcale nie pochodzili z wielkich miast sprzed katastrofy, a uciekali z Otakji, po tym jak ugruntowała się jej potęga. 

- Marnujemy nasz czas. Pomogliśmy wam dostać się do środka, teraz powinniście radzić sobie sami.- wtrąciła Miyeon, sprawdzając regularnie wskazówki drewnianego zegara wiszącego nad kominkiem. Z pewnością było to czymś uzasadnione, lecz obie nie raczyły powiedzieć o co chodzi, zamiast tego w każdym skrawku swojego ciała wyrażały zniecierpliwienie. Każdy z nich  miał świadomość, iż nie dowiedzą się już nic więcej. Poza tym Hong wydawał się zaspokojony ilością informacji jakie wyniósł i zdążył przestać koncentrować się na gospodyni, a zamiast tego błądził wzrokiem po pokoju, jakoby miał więcej do zaoferowania od niej.

- Rzeczywiście, nic tu po nas. Dziękujemy za pomoc, Miyeon.- skinął głową do kobiety, która bąknęła coś pod nosem. Nie była do nich sceptycznie nastawiona, aczkolwiek przyznawała rację Laylen, w twierdzeniu, że dalej muszą już sobie radzić sami. Każda pojedyncza osoba z tego grona znajdowała się w skomplikowanej, niestabilnej sytuacji, więc  należało w pierwszej kolejności dbać o własne dobro. Sam fakt pokazania im bezpiecznej drogi do miasta był w jej mniemaniu nader uczynnym gestem. 

Wstali niemalże synchronicznie, jednakże tak naprawdę nie mieli pojęcia gdzie pójść, ani co ze sobą począć. Jedynie Kim zachowywał jakiś niewyjaśniony spokój, ufając swojemu przeczuciu na tyle, by wiedzieć, że przetrwają. Chociaż tą noc, a kolejny dzień przyniesie im kolejne wiadomości, być może wskaże drogę, albo przypomni jemu lub któremuś z jego oddziału ważne wspomnienia. Tymczasem chłopak wystawił przed siebie dłoń, najpierw w kierunku Laylen, a później Miyeon. 

- To twoja córka?- wycedził pochylając się bardzo blisko jej ucha. Jej oczy przybrały kształt dwóch dużych, czarnych koralików. Nie były podobne. Praktycznie te dwie kobiety różniło absolutnie wszystko, co do najmniejszych drobiazgów oraz cech urody. Joong w garstce wiedzy, jaką podzieliła się z nim Lee, znalazł jednak dzień, w jakim ją poznał. W klinice. Nie była córką Jihana, a Miyeon wcale nie była tak wierną partnerką, jak wydawało się mężczyźnie. 

- Trzymajcie się daleko straży prewencji wewnętrznej, chodźcie pobocznymi uliczkami, lecz nie za blisko muru, gdyż tam codziennie co kilka godzin odbywają się patrole. Jeśli wmieszacie się w tłum, nie róbcie nic, co zwróci na was czyjąś uwagę. Tu mieszka niemal trzysta tysięcy ludzi, poznacie ogrom Otakji, jak tylko wyjdziecie na powietrze. Schowajcie broń, by nie błyszczała wam spod kurtek.- ta uwaga była skierowana w głównej mierze do Jongho oraz Seonghwy, u których wyraźnie coś wystawało spod ubrania. Według prawa, nie wolno było posiadać tutaj broni bez specjalnego pozwolenia wydawanego przez rząd. Jedynie upoważnione organy, sekcji ochrony, porządku oraz członkowie zarządu podlegającego bezpośrednio pod  organy władzy, miały taki przywilej. U pozostałych było to przestępstwo i pomimo, że wielu mieszkańców ukrywało u siebie w domach pistolety, na czas rewizji nieruchomości, składano je w specjalnych skrytkach, o których istnieniu nikt ze swoistej "policji" nie miał pojęcia. 

- Mam nadzieję, że do zobaczenia, w lepszych okolicznościach niż te.- zwieńczył ich rozmowę, żegnając blondynkę naprawdę ciepłym oraz szczerym uśmiechem. 

Wyszli tylnymi drzwiami, które prowadziły na schody znajdujące się na zewnątrz budynku. Był to obszerny wieżowiec mieszkalny, sięgający blisko dwudziestu pięter, z czego jasnowłosa mieszkała na parterze. Musieli uważać, by wścibscy sąsiedzi, przyzwyczajeni do instytucji donosu ich nie spostrzegli. Trzeba było przyznać, że ciche przetransportowanie się ośmiu mężczyzn było nie lada wyczynem. Szarowłosy zastanawiał się, czy nie lepszym wyjściem było pozostawienie części z nich w wiosce poza Otakją. Zmniejszyłoby to zagrożenie. Zatrzymał się na sekundę, spoglądając na swoich towarzyszy. Na końcu szedł chłopak, Seongmin. W trakcie ich wyprawy, czasem sprawiał wrażenie ducha. Niby podążał za nimi w milczeniu, lecz zgodnie, razem z nim samym, stwierdziliby, że jego obecność nie wnosiła zbyt wiele. Początkowo wydawało się, że dodatkowy członek załogi będzie dla nich niezastąpionym wsparciem, lecz nastolatek był jeszcze młody i nawet po wielu tygodniach ciężkich treningów, odstawał wytrzymałością. Nie był przyzwyczajony do takiego trybu funkcjonowania, ciągłego narażania życia, ani niepewności związanej z jutrem. Kim widział to po nim, zmęczenie, poszarzałą skórę, błądzący wzrok. Nie odzywał się, źle sypiał, schudł. 

Hongjoong musiał ograniczyć liczebność grupy, ale też przede wszystkim zadbać by jak najwięcej z nich, wyszło z tej całej ekspedycji bez szwanku. Taka decyzja była najrozsądniejsza. Nie zamierzał dawać chłopcu znaków, iż jest zbyt słaby by za nimi podążać. Samo wyruszenie w zupełnie nieznane rejony, na których czekało wiele zła, z którym dotychczas się nie zetknął, było już wystarczającą odwagą. Ponadto, jeśli nie uda im się wrócić do Fedory, ktoś musi zawiadomić Yeosanga, Yunho, Wielką Premier o tym co zaszło, co odkryli. 

- Jaebin, Seongmin, wrócicie razem do osady z Miyeon. Jeśli wolicie, możecie nie czekać na nas i skierować się od razu do Fedory, to wasz wybór. W innym wypadku, czekajcie na jakieś nowiny od nas w wiosce. Jasne?- Hongjoong pogładził przedramię młodszego, starając się w swojej mimice nie przekazać żadnego zawodu, czy złości, a wdzięczność oraz niezależną od niego konieczność redukcji członków.  Dla dobra oraz bezpieczeństwa ich wszystkich. 

- Dlaczego? Przydamy się. Jestem lekarzem, nieodpowiedzialnym jest zostawiać akurat mnie. Takie dzieciaki jak wy sobie nie poradzą bez kogoś starszego i doświadczonego.- 

- Właśnie z tego powodu nie możesz zginąć. Zostań więc na obrzeżach, jeśli to możliwe. Postaramy się skontaktować jak najszybciej to możliwe.- w rzeczywistości przyczyna zostawienia doktora tutaj była zgoła inna. Od początku nie budził on zaufania nikogo z tu zebranych. Chociaż  póki co nie zrobił nic, co sprowadziło na nich problemy, był jedynym, z którym nie chcieli dzielić się wszystkim, w obawie, że użyje swoich informacji przeciwko nim. 

- Dobrze, ale nie wyjdziecie z tego cało bez mojej pomocy.- westchnął zawiedziony. Hongjoong zdążył ich odprowadzić zanim Miyeon weszła z powrotem do tunelu. Przypilnował, by ci z pewnością udali się za nią.  Zgodziła się z prostej przyczyny, potrzebowali u siebie kogoś, kto zna się na opatrywaniu ran, leczeniu prostych chorób jak zatrucia lub przeziębienie. Młodziak wysłany z nim, był co prawda zbędnym dodatkiem, ale jeszcze takim, który była w stanie zaakceptować. Zawsze to para rąk do pracy, zwłaszcza że większość osób w osadzie była już stara i schorowana. 

Pozostała szóstka przemknęła prędko po niskich schodkach na sam dół. Znajdowali się na tyłach budynku, przy kontenerach na śmieci, gdzie unosił się wyjątkowo nieprzyjemny odór zepsutego jedzenia. Ten widok wzbudził w Sanie specyficzne uczucia. Pierwszy raz był świadkiem obrazu pozostałości niedokończonego obiadu, gnijących owoców, pudełka z napisem "pizza", w którym wciąż znajdowały się resztki żywności. Było to wręcz straszliwe nieposzanowanie takiego dobra, jakiego nie mieli poza murami. Nikt z nich nie wyobrażał sobie pozbyć się chociażby kęsa, który tak wielu ludziom spoza miasta, uratowałoby życie. 

- Jaki mamy plan?- Jongho uniósł powątpiewająco jedną brew. Nie ażeby się przejmował. Przetrwał znacznie dłużej niż się tego spodziewał. Wizja igrania ze śmiercią nie była dla niego czymś mrożącym krew w żyłach. Wręcz przeciwnie, rodziła w nim jakąś niezdrową ekscytację. 

- Znaleźć miejsce na nocleg. Początkowo sądziłem, że Miyeon wskaże nam jakąś kryjówkę, ale jak widać będziemy radzić sobie sami.- mruknął zbyt cicho. Oto kolejny argument za tym, ażeby nigdy nie pokładać w ludziach zbyt wiele nadziei. Nie pozostawało im więc nic innego, jak zapoznać się z Otakją, tym czym skrywa oraz sposobem, by w niej przetrwać, zanim Hong znajdzie metodę by dostać się do dwóch osób, które były kluczowe w całym jego zamyśle. 

Początkowo poruszali się wąską ścieżką między kompleksem murowanych apartamentowców. Wielopoziomowe potwory, zakrywające ich swoim przytłaczającym cieniem, wprawiały każdego z nich w niewyjaśnioną trwogę zmieszaną ze zdumieniem. Dla Sana oraz Wooyounga, przywykłych do życia w dość prymitywnych warunkach, Fedora była już miastem dużym i na swój osobliwy sposób przerażającym. Tutaj każdy najmniejszy element był jeszcze większy, niespotkany, zagadkowy. Cała ta konstrukcja, chociaż postawiona twardo na ziemi, wydawała się iluzją, senną marą, która zniknie po pierwszym mrugnięciu. Chociaż w pobliżu nie było nikogo, a przez okna nie dało się dostrzec smukłych sylwetek przemykających wzdłuż zimnych ścian, to z nieopodal biegnącej ulicy dochodził hałas zgiełku oraz jeżdżących aut. 

Pustkowia, które przemierzali przez pamiętny okres własnego życia, charakteryzowały się nieprzerwaną ciszą. Zdarzało się, iż przerywał ją podmuch wiatru, uderzenia kropli o dachy budynków, w jakich się ukrywali, w blaszane konstrukcje baraków, gdzie niekiedy spędzali noc. Czasem szepty ludzi, podróżujących nocą, albo zapowiedzi najazdów drugiej i trzeciej fali, poprzedzone dźwiękami silników, rozemocjonowanymi krzykami,  wypełnionymi pychą wołaniami. Najbardziej druzgocące zawsze były strzały, których echo przedzierało się przez milczącą przyrodę, niosło po okolicy, miało się wrażenie tak daleko, że ktoś kilometry dalej wiedział, iż gdzieś tam zginął człowiek. Dlatego też, Hongjoong był zwolennikiem białej broni, błyszczących ostrzy, które były w swym fachu bezszelestne, chociaż pozostawiały te same skutki. Może to łagodziło poczucie winy, brak chodzącego po głowie odgłosu odbezpieczania, naciskania spustu oraz kuli opuszczającej lufę. 

Bali się wychodzić z ukrycia, by wmieszać się pomiędzy przechodniów. Otakja diametralnie różniła się od wszystkiego co kiedykolwiek znali i do czego zdołali przywyknąć. Jej obezwładniający bezmiar zapierający dech w piersiach, to coś nieporównywalnego z miejscami, do których udało im się dotrzeć. Nawet Kim, będący zazwyczaj pierwszą osobą, jaka oswaja się z nowym otoczeniem oraz klimatyzuje, bez względu na czynniki zewnętrzne, nie potrafił pozbyć się tego dziwnego odczucia, nasilającego się z każdym krokiem. Przeczytał setki książek, poznał realia cywilizacji sprzed wielu lat, analizował  historię, ewolucję, jej dokonania, rozwój architektury, techniki, człowieka jako istoty społecznej, ale też naukowca, stratega, polityka, konstruktora, a w dalszym ciągu, to co widział było niemożliwe do przekazania na fotografiach. Mieszkał tu kiedyś, widywał te budowle na co dzień, wsłuchiwał się w zamieszanie dobiegające z serca tej części planety, którą winien nazwać domem. 

To co czuł było kompletną opozycją wobec sentymentu lub nostalgii. Nigdzie jeszcze nie był tak obcy, tak wyrzucony poza schemat jak tutaj. Nie stanowił brakującego elementu, nie wpływał na działanie tej machiny, nie był u siebie i nikt tak jak nikt jeszcze nie dostrzegł jego pojawienia się, tak miał wrażenie, że pomimo zdania Laylen, jego odejście było tylko krótkim zachwianiem porządku, lecz niczym bliskim jego zburzeniu. 

Continue Reading

You'll Also Like

7.3K 378 25
mars.theplanet: twoje zeby sa atrakcyjne byhongjoong: ?????
138K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
19.2K 1.2K 35
Ꮚ jung wooyoung wstawia na instagrama zdjęcia swoich wypieków, a choi san dodaje zdjęcia napojów. poznają się, gdy jeden z fanów wooyounga oznacza go...
102K 8.9K 30
Gdzie yeosang jest straszną niezdarą, przez co odwiedza gabinet pielęgniarki siedem razy w ciągu jednego dnia. Lub gdzie do szkoły zostaje zatrudnion...