Nauczyciel zakochany w swojej...

Por SpanishVampire

56.8K 2.4K 197

Mais

Rozdział I
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII (Dorota)
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII

Rozdział II

5.3K 174 7
Por SpanishVampire

Obudziłem się w nocy cały spocony. - Czyli to tylko sen... To mogę wyluzować. - Spojrzałem na budzik, była godzina 01:57, a koło mnie Dorota leżąca na mojej klatce piersiowej. Poczułem jak Dorota się do mnie wtula bardziej. Patrzyłem się chwile w okno zastanawiając się co jest z Izabelą. Z jednej strony mam ochotę pojechać do Niej - do szpitala, ale z drugiej... Wyobrażacie sobie mnie przychodzącego do szpitala - do uczennicy? Bo ja nie. Martwię się o to że przez przyjechanie do Niej mogą mnie wywalić. Ale z drugiej strony może nic by Mi nie zrobili. W końcu chyba są nauczyciele którzy odwiedzają swoje uczennice. Nie wiem. Kompletnie nic nie wiem odkąd poznałem Izabelę. Może to zabrzmi dziwnie ale chociaż znam Ją niecałą dobę i jest między nami różnica 9 lat czuję że jestem w niej zakochany - że to ta jedyna "Miłość od pierwszego wejrzenia". Albo po prostu mój mózg wariuje ponieważ był to mój pierwszy dzień.

Obudziłem się o 07:02 bo dziś miałem na 10:30. Zrobiłem poranne czynności i ruszyłem do pracy. Dziś też mam z moją klasą. No to do pracy. Mam plan. W zależności od uczniów zobaczę czego ich będę uczył. Zacząłem WF'em z klasą 3C, potem miałem Godzinę Wychowawczą z moją klasą.

- Witam Was. - przywitałem się z klasą.

- Dzień dobry, panie Moren. - odpowiedzieli moi uczniowie chórem. Aż mnie to zszokowało. Wczoraj dziewczyny się do mnie kleiły i mówiły na "TY", a dziś zmiana?...

- A mógłbym wiedzieć co to za zmiana?

- Nie rozumiem. - odpowiedziała bodajże Natalia Kabczys.

- Ponieważ wczoraj zachowywałyście się w stosunku do mnie inaczej. - chłopaki zaczęli gwizdać.

- Cisza! Zaczynamy lekcje. Macie zrobionego przewodniczącego?

- Tak. Jest nią Izka. Ma Pan w dzienniku. - zobaczyłem do dziennika czy wypowiedź, chyba... "Marcina" się zgadza. Faktycznie. Zastępcą była Natalia Kabczys, a skarbnikiem był Marcin Dimitri.

- Dobrze. W takim razie zaczynamy lekcje od... - nie dokończyłem, bo zobaczyłem rękę Kabczys w górze która sygnalizowała że chce coś powiedzieć - Tak, Natalio?

- A nie wie Pan co z Izą?

- Nie, nie mam żadnych wieści.

- A mógłby Pan zadzwonić do jej rodziców i się dowiedzieć? Prosimy...

- Zobaczę, a teraz już zaczynamy.

- To pod koniec lekcji... - przeciągało paru uczniów z mojej klasy.

- Słucham?

- Pod koniec lekcji by Pan zadzwonił. - widziałem w ich oczach zmartwienie o dziewczynę, więc nie mogłem się nie zgodzić.

- Dobrze, a teraz już na serio zacznijmy lekcję. - sprawdziłem listę obecności i zacząłem zajęcia. - To może dzisiaj swobodna lekcja? Na poznanie się na wzajem? - po twarzach uczniów nie dało się nic wyczytać, ale po chwili przytaknęli.

- To niech Pan najpierw nam coś o sobie powie.

- Mówiłem Wam już na zajęciach WF'icznych.

- Ale i tak to mało. Ma Pan dziewczynę? - zapytał się Kacper.

- A co chcesz Pana Morena zeswatać ze swoją mamą, czy swoją siostrą? - zapytał Marcin.

- Dosyć! Tak mam narzeczoną.

- Kiedy ślub?

- Malczewski teraz to pojechałeś! Nie pyta się nigdy nauczyciela kiedy bierze ślub. - powiedziała Natalia.

- Ale chyba może powiedzieć. To nie jakaś tajemnica...

- Tak. Za rok.

- Czyli jest Pan zakochany?...

- Tak, gdy dwóch ludzi się kocha chcą być ze sobą na zawsze. Ale o tym porozmawiamy na lekcji WDŻ.

Każdy się przedstawiał, skąd jest, co lubi, i takie tam. Pod koniec lekcji zgodnie z prośbą moich uczniów zadzwoniłem do rodziców Izabeli. Kabczys uznała żebym się zapytał czy mogę do chorej przyjechać, albo całą klasą najlepiej. Jej rodzice nie mieli nic przeciwko, ale wolą żeby nie było zbyt dużo osób, jak również dzieciaki w tym wieku przesadnie reagują. Natalia powiedziała że zrobi ksera tego co robili na lekcji, na poprawę nastroju każdy dał mi dla chorej słodkości, a od skarbnika dostałem pieniądze na zakup kwiatów z dedykacją. Było widać że ją klasa bardzo lubi. Pod koniec moich wszystkich lekcji został mi jeszcze WDŻ z moją klasą. Było na ten przedmiot zapisanych 10 osób - czyli  niecała połowa klasy. Było 3 chłopaków i 7 dziewczyn w tym Izabela.

Gdy skończyłem lekcje zapakowałem wszystkie bety do samochodu i pojechałem do kwiaciarni. Wybrałem: konwalie, niezapominajki i róże. Myślałem że ten bukiet wyjdzie brzydko ale Pani za ladą zrobiła go wprost przepięknie.

- Narzeczona będzie zadowolona. - powiedziała kobieta.

- To dla uczennicy od jej klasy. Na poprawę nastroju, bo jest w szpitalu.

- Aha to przepraszam. Jaka ma być dedykacja?

- Nic nie szkodzi. "Wracaj szybko do zdrowia. Twoja klasa."

Zapłaciłem jej i poszedłem do samochodu. Wyobrażałem sobie Izabelę zamiast Doroty jako Panią Młodą. - Krystian, ochłoń! Masz narzeczoną! - pojechałem do szpitala, wypakowałem rzeczy dla Izabeli z samochodu i poszedłem w stronę oddziału.

- Witam, w czym mogę pomóc?

- Ja do Izabeli Kraming.

- Jest Pan kimś z rodziny?

- Nie, jestem jej wychowawcą.

- Proszę, chwile zaczekać. - kobieta gdzieś poszła a po chwili zobaczyłem ją z jakąś drugą kobietą i mężczyzną.

- Witam. Pan jest nauczycielem klasy Izabeli?

- Tak. Miło mi poznać.

- Mi również. Ja jestem Chris, a to moja żona Magdalena. Jesteśmy jej rodzicami.

- Jest pan Anglikiem?

- Tak, dlatego Iza ma takie nazwisko. Jeszcze mamy małego chłopczyka ale jest w żłobku. - powiedział ojciec Izabeli.

- To, proszę. Zaprowadzimy Pana. - powiedziała Pani Magdalena. Przed wejściem rodzice Izabeli powiedzieli żebym został.

- Skarbie, mamy dla Ciebie niespodziankę. - powiedzieli do niej. Ja wszedłem do pokoju zasłaniając twarz kwiatami.

- Kto to? - zapytała. W jej głosie było słychać zadowolenie.

- Niespodzianka. - powiedziałem a Ona skryła się pod kołdrą.

- To My już pójdziemy. - powiedzieli, ucałowali ją w czubek głowy i wyszli.

- Izabelo wyjdź z pod tej kołdry. Udusisz się.

- Nie chce żeby mnie Pan widział nie umalowanej i wyglądającej jak jakiś wampir.

- Przestań. Każdy jest nie raz chory. - mówiłem odkrywając Ją. - To od klasy.

- Są śliczne i jak ładnie pachną... - uśmiechnęła się słodko.

- Tutaj masz kserówki z lekcji od Natalii, i słodkości od każdej osoby z klasy.

- Dziękuje, bardzo.

Chwile nic do siebie nie mówiliśmy bo nie wiedzieliśmy co. Nie, no. Ja bym powiedział pewnie że ona mi się podoba i nie tylko. Dlatego wolałem nic nie mówić.

- Jak się czujesz? - zapytałem.

- Dobrze. Mają Mi jeszcze porobić parę badań, więc pewnie będę w szkole w następnym tygodniu.

Popatrzyłem chwilę w okno i już miałem ruszać w stronę drzwi i wychodzić gdy nagle...

- Już Pan wychodzi?

Dziwnie się czułem jak mówiła na Pan. Nie wiem czy przez to że jest między nami różnica wieku 9 lat, czy dlatego że coś do niej czuje. - Krystian! Uspokój się! Jesteś nauczycielem więc tak wypada!

- Tak. Musisz odpocząć. Gdybyś była jeszcze w piątek w szpitalu to przywiozę Ci ksera z tygodnia.

- Dobrze. Jeszcze raz dziękuje.

Wyszedłem ze szpitala i skierowałem się do samochodu. Ciągle myślałem o Izabeli. Przyszedłem do domu, ale Doroty nie było. Położyłem się na łóżku w samych bokserkach i rozmyślałem nad dzisiejszym dniem "Ma Pan dziewczynę? Tak mam narzeczoną. Kiedy ślub? Za rok. Czyli jest Pan zakochany?..." Ostatnie słowo chodziło mi po głowie. Czy faktycznie jestem zakochany w Dorocie? Naprawdę już nic nie wiem.

IZABELA

Byłam podpięta do kroplówki. Chciałam umyć zęby ale jak wstałam to Pani do mnie przyszła i kazała nie myć zębów bo będę miała badanie gdzie będę dmuchać do jakiejś torebki, więc wróciłam do łóżka. Miałam już nic nie pić i nie jeść więc przykryłam się kołdrą i rozmyślałam. To miło że wychowawca do mnie przyszedł. Przynajmniej będę miała wolny czas do przepisania zeszytów. Zamknęłam oczy i weszłam do Krainy Morfeusza jak to co niektórzy mówią.

**********

Pan Krystian przyszedł do mnie do szpitala z wielkim bukietem czerwonych róż. Nie rozumiałam o co chodzi, podejrzewałam że to znów bukiet od klasy.

- To dla Ciebie. - podał mi bukiet.

- Dziękuję. To następny bukiet od klasy? - zapytałam mojego wychowawcy. Miał zmieszaną minę. I widać było po jego ręce jak zdezorientowany masował nerwowo swój kark.

- To ode Mnie. - czułam jak się rumienię.

- Dziękuję.

- Mam pytanie. - mówił Pan Moren siadając na łóżku blisko Mnie. - Bardzo mi się podobasz. - zrobił chwilę pauzy. - Zostaniesz moją dziewczyną? - powiedział i delikatnie przysuwał do mojego policzka swoją twarz. A ja jak jakaś zahipnotyzowana patrzyłam się w jego oczy. Gdy objął jedną ręką moją twarz i zaczął przysuwać swoją. Po chwili poczułam coś miłego na ustach. Na początku nie wiedziałam co to może być chociaż miałam podejrzenia. I te podejrzenia były właściwe. Mój wychowawca o 9 lat starszy mnie całował. To było tak przyjemnie że moje usta włączyły się do akcji. Nasz pocałunek był bardzo przyjemny, powolny, i taki... taki... Brak mi słów. Potem nasze języki zaczęły swoją walkę.

I jak Wam się podoba. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania.

PS. Życzę wam miłej końcówki Wielkanocy i lanego jutrzejszego poniedziałku ;*

Continuar a ler

Também vai Gostar

1.6K 82 16
Zamówienia otwarte - info w pierwszym rozdziale! Książka zawiera tematy dla osób 13+ SLOW UPDATES!
1K 123 84
trochę przekleństw może być są też shipy : sanegiyuu genmui obamitsu tankana Zennezu
18.5K 1.9K 73
Minęło osiem lat od fatalnego wypadku, w którym Gu Hai prawie stracił życie. Minęło osiem lat od kiedy zniknął Bai Lu Yin. Chłopaki dorośli, stali s...
135K 5K 34
Roksana zaczyna naukę w nowej szkole. Już pierwszego dnia poznaje kogoś, kto zawrócił jej w głowie. Nigdy nie sądziła, że jedna osoba może wprowadzić...