"Shake? Nie, dzięki!"

Av nashandcameron

14.4K 969 58

Małe rzeczy są początkiem czegoś wielkiego. Jak ten shake. Niby nic wielkiego, a jednak. Zazwyczaj takie incy... Mer

rozdział 1
rozdział 2
rozdział 3
rozdział 4
rozdział 5
rozdział 6
rozdział 7
rozdział 8
rozdział 9
rozdział 10
rozdział 11
rozdział 12
rozdział 13
rozdział 14
rozdział 15
rozdział 16
rozdział 17
rozdział 18
rozdział 19
rozdział 20
rozdział 21
rozdział 22
rozdział 23
rozdział 24
rozdział 25
rozdział 26
rozdział 27
rozdział 28
rozdział 29
rozdział 30
rozdział 32
rozdział 33
rozdział 34
rozdział 35

rozdział 31

258 22 4
Av nashandcameron

Alex obudziła się już przed ósmą, ale z powodu bólów brzucha, które zaczęły doskwierać jej już w nocy, zmuszona została do wczesnego wstania i zażycia tabletki. Sky już nie spała, tak samo jak Eliza (mama Nasha), która gdy tylko zobaczyła bladą dziewczynę od razu zaparzyła jej melisy i kazała położyć sie w salonie. Sky widząc Alexandrę w takim stanie oddała jej pilota od telewizora.

- Masz. - Powiedziała Sky i położyła pilot na kolanach dziewczyny.

- Ale po co? - Spytała usmiechnieta Alex.

- Obejrzyj sobie coś. - Powiedziała Skylynn i wróciła do wcześniejszego kolorowania rysunku.

- Na pewno? A nie chcesz może obejrzeć jakiejś swojej bajki? - Spytała.

- Nieee. - Powiedziała Sky. - Moja bajka się skończyła.

- To dziękuję. - Odparła Alex i włączyła jakiś serial.

- Sky, śniadanie na stole! - Zawołała mama Nasha.

- Gofry! - Krzyknęła mała i pędem pobiegła do jadalni.

Dziewczyna opatuliła sie bardziej w koc i westchnęła. W tym samym czasie do salonu weszła Eliza z kubkiem herbaty.

- A dla ciebie kochanie. - Podała dla dziewczyny kubek. - Melisa działa na wszystkie bóle. - Opadła na fotel obok.

- Dziękuję bardzo. - Odpowiedziała Alex.

- Okropna pogoda. - Westchnęła kobieta.

Rzeczywiście. Była brzydka pogoda. Niebo było szare i co chwila padał mocny deszcz.

- Zgadzam się. - Pokiwała głową Alexandra i wzięłałyka herbaty.

- O, a może jesteś głodna? - Nagle ożywiła się Eliza.

- Tak troszkę. - Odparła dziewczyna.

- To może zrobię ci śniadanie?

- Nie, nie trzeba. - Alex machneła ręką i odstawiła kubek na stolik.

- E tam. - teraz to Eliza machneła ręką. - Zrobienie śniadania to nie kłopot. Kobieta w ciązy powinna jeść regularnie. Pamiętam, jak było gdy jeszcze nosiłam Nasha a brzuchu. O dziewczyno! Wtedy to musiałam jeśc! - Zaśmiała się.

- To może skuszę się na coś pysznego. - Uśmiechnęła się Alex. - Ale pod warunkiem, że pomogę.

- O nie, nie! Ty musisz leżeć. - Zaprzeczyła Eliza i wstała z fotela.

- Oj tam, oj tam. - Alexandra również wstała i załozyła dłonie na biodra. - jeszcze mnie ból brzucha nie zabił. - Ruszyła do kuchni.

W tym samym czasie wstał Nash, a właściwie obudził się gdy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Po omacku ręką wyszukał swój telefon leżący na stoliku obok i odebrał.

- Halo? - Wychrypiał do słuchawki.

- Siema stary, jak tam dzień mija? - Odezwał się radosny Cameron.

- Jeszcze sie nie zaczął. - Westchnał ciężko chłopak. - Po co dzwonisz?

- Ustalamy z Valerią świadków na ślub.

- I co? Ja mam może zostać świadkową, co? - Powiedział Nash, a Cam się głośno zaśmiał, aż Nash musiął odsunąc na chwilę słuchawke od ucha.

- Miałem inną propozycję, ale jak chcesz. - Zaśmiał się znów Cameron. - A tak poważnie, to chcesz zostac świadkiem? - Spytał.

- Pewnie, ale wiesz co bro...? - Odparł Nash.

- Hm?

- Daj mi spać. - Mruknął do słuchawki. 

- Okay, okay. - Powiedział uszczęśliwiony Cam.

- Która wogóle jest godzina? - Spytał Nash i podniósł głowę z poduszki.

- Ósma dochodzi.

- To czemu dzwonisz teraz?

- Chcielismy jeszcze pare innych spraw z Val załatwić, więc teraz zajechalismy do kościoła, żeby spotkać się z księdzem i tak dalej. - Odparł Cam.

- Okay, kończe. Siema. - Powiedział Nash.

- Hej. - Odpowiedział Cam i się rozłączył.

Nash jeszcze chwilę leżał, ale potem postanowił nie spać i wstał. Ubrał na siebie tylko jakieś dresy i wolnym krokiem zszedł na dół po schodach. Przywitał go najpierw przyjemny zapach cappuccino. Potem, gdy zakradł się do kuchni zobaczył jego mamę i Alexandrę przygotowujące śniadanie. Podbiegł do nich od tyłu i objął je ramionami.

- Cześć. - Powiedziała Eliza i cmoknęła szybko chłopaka w policzek. Potem spróbowała boczku, który akurat smażył się na patelni.

- Dzień dobry słońce. - Powiedziała Alex i pocałowała namiętnie chłopaka.

- Co moje dwie seksowne panie tutaj robią? - Spytał i wziął szklankę z szafki wiszącej nad mikrofalówką. 

- Śniadanie. - Odparła Alex.

- Boczek, jajecznica, tosty i kawka na dobry początek dnia. - Powiedziała usmiechnięta Eliza i wzięła łyka swojego cappuccino.

- A ja melisa. - Alexandra wzniosła swój kubek do góry i potem równiez wzięła łyka.

- Melisa? Nie chcesz może kawy? - Spytał Nash nalewając sobie soku. 

- To znaczy... - Alex zaczęła mówic, ale mama Nasha ją wyprzedziła.

- Alex źle się czuje, a melisa pomaga na różne bóle. W tym brzucha. - Eliza wskazała na dziewczyne drewnianą łopatką, którą po chwili zaczęła przewracać boczek na patelni.

- Boli cie brzuch? - Spytał Nash, który od razu podszedł do dziewczyny i obrócił ją w swoją stronę. 

- Jakoś tak od połowy noc do teraz. - Usmiechnęła się dziewczyna.

- Było mnie obudzić. 

- Nie chciałam. - Alex wzruszyła ramionami.

- Czemu? - Spytał chłopak.

- Bo tak słodko spałeś. - Dziewczyna dootknęła palcem wskazującym czubek nosa chłopaka. - Jak bobas. - Dodała i wróciła do przygotowywania jajecznicy.

Eliza sie zaśmiała z zachowania dwójki.

- A ty może byś tu tak nie stał i nakrył do stołu, co? - Spytała mama Nasha i oparła się jedną ręką o blat, a drugą oparła na biodrze.

- Nashy! - Krzykneła Sky, która dopiero teraz zauwazyła chłopaka. Wskoczyła mu na ręce.

- O, a Skylynn ci pomoże. - Dodała Eliza.

- Pomożesz bratu nakkryć do stołu? - Spytał Grier.

- Tak! - Krzykneła Sky i pokiwała energicznie głową.

- I idź obudź ojca, bo prześpi cały dzień. - Dodała Eliza przekładając boczek na talerz obok.

- A gdzie Hayes? - Spytał Nash.

- Też śpi. Obudź ich obu.

Nash od razu się uśmiechnął i ruszył w stronę schodów. Gdy był już w połowie drogi na górę powiedział do siostry.

- Ty idź obudź tatę, a ja Hayesa, dobra? - Spytał.

- Tak. - Szepnęła Sky i pobiegła do sypialni rodziców.

Nash w tym czasie pobiegł po cichu do łazienki. Z szafki, gdzie znajdowały się ręczniki i inne pierdoły wyjął plastkową miskę. Nalał do niej zimnej wody i gdy miska napełniła się po brzegi wyszedł z łazienki i ruszył do pokoju Hayesa.

Już chyba wiemy co zrobił.

Fortsett å les

You'll Also Like

602K 16.6K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
11K 397 19
Tom I trylogii Mafia Vivian Scott mając siedemnaście lat ucieka od rodziców, którzy zostali mafią. Po trzech latach dziewczyna jedzie na nielegalny w...
57.2K 1.7K 27
Może to i tak niczego nie zmieni, kiedy złapiesz się na poczuciu braku, ale wiem, że teraz łatwiej nam będzie tęsknić, niż fizycznie być obok. Zrobil...
1.8M 80.8K 51
Bad boy, good girl i wspólne, nieplanowane wakacje w słonecznym Miami. wersja 2018: Lia Thompson jest cichą i niczym niewyróżniającą się z grupy nast...