FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!au

By Anonimowaok

17.7K 2.2K 807

Szli już trzeci rok... Trzy lata temu widział dwójkę ludzi- albo rodziców, albo zwierzchników, albo wybryki w... More

Iskra
Ancestor
Przyjaźń
Wieczór
Druga fala
uczucia
nie chciałem
arkadia
czarne płaszcze
układ
Fedora
(nie)Idealnie
Nowa codzienność
Kontrasty
Nowe nawyki
duma i uprzedzenie
parada absurdu
finezja
teatr lalek
kłamstwa
ekspedycja
dwie strony medalu
odpowiedzialność
Nieoczekiwana przystań
ciężar władzy
dominacja
podchody
konsekwencje
Prawdziwy strach
Jaebin
Powrót
Wizyta
Sojusze
Przeciwieństwa
Więzienie
Choi Jongho
Spisek
Szkolenie
Uśmiech
Podchody
Wyższość
Tajemnice
Bezinteresowność
Okrucieństwo
Samotność w bólu
Urodziny
Punkt Planu
Zakłamana Bliskość
Inna strona
Zagadka
Przeszłość
Oczekiwanie
Wioska
Ułamek prawdy
Coś do ukrycia
Spacer
Nowa przystań
Dystopia
Tarapaty
Przyjaźń
Przesłuchanie
Aplikacja
Szantaż
Lęk
Więcej niż ból
Pinasa
Ucieczka
Żywioł
Nowy kierunek
Pytania
Miyeon
Karty przeszłości
Kwiaty Pieśni
Uczucie
Prawie u celu
Stara przyjaciółka
Szóstka
Czytelnia Pod Wierzbą
Stary bibliotekarz
Ryzyko
Nocne wyjście
Wyznanie
(prawie) Szczęście
Kontrola
Broń za broń
Park Hyejin, Wielka Premier
Do zobaczenia kiedyś
Furia
Być silnym
Sam
Prawdziwy zdrajca
Seongmin
Punkt pierwszy
Punkt drugi
Punkt trzeci
"Seonghwa, Seonghwa, Seonghwa..."
Punkt czwarty
Punkt piąty
100 (KONIEC)
OTAKJA

List

139 20 7
By Anonimowaok

Powiedział jej o Pinasie w najbardziej przekonujący sposób w jaki potrafił, używając pojedynczych słów, których kiedyś użył Hongjoong, niemalże modląc się o to, aby zabrzmieć wiarygodnie i nie mieszać ze sobą sprzeczności. Reszta ciężaru spoczęła na barkach Mingiego, więc od tej pory, to tylko od niego zależeć będzie, czy uda im się zrealizować resztę planu. 

Kiedy skończył mówić, szatynka uśmiechnęła się sztucznie, z podobną manierą jak jego babcia,  a następnie gestem ręki nakazała mu wstać. Park, zdezorientowany, podniósł się z miejsca, by zaraz pójść we wskazanym przez nią kierunku, przy nadzorze nie odstępującego go ani na sekundę strażnika. Razem poszli na salę, gdzie znajdowały się dwa komputery, ten z zainstalowaną aplikacją oraz drugi, mniejszy i starszy. Siedziała przy nim kobieta, która tuż po zjawieniu się ich w pomieszczeniu, włożyła małą płytkę do napędu. Hwa skrzywił się, nie mając pojęcia, co to może znaczyć. Zwłaszcza, że tamta nieustannie unosiła jeden kącik ust w bardzo podejrzany, a jednocześnie złowieszczy sposób. 

Nie miał czasu zastanowić się nad tym dłużej, bo na monitorze pojawił się obraz. Przedstawiał ustawiony na środku nieznanej mu przestrzeni, duży fotel. Na początku absolutnie nic się nie działo i słychać było tylko ciche rozmowy w tle, mówiące o tym, że za  minutę ktoś ma się tam zjawić. Kilka osób ubranych w fartuchy, wtargnęło  na moment  w kadr. Nic ciekawego nie miało miejsca, póki nie nastąpił dźwięk otwieranych drzwi, a wszystko niespodziewanie ucichło. Na nagraniu pojawiło się kilku ochroniarzy, prowadzących kogoś między sobą. Dopiero, gdy na moment się odsunęli, Seonghwa dostrzegł kosmyki szarych włosów i już wiedział, że to Joong. Natychmiast zrodziła się w jego ciele jakaś niemożliwa do powstrzymania frustracja, wzrastająca z każdą sekundą patrzenia na chłopca zakłutego w kajdanki. Zacisnął mocno szczękę, by nie dać po sobie znać, jak wściekłość ogarnia go od stóp do głów. Przyglądał się Kimowi, jak ten omiata wzrokiem otoczenie z paniką, widoczną, mimo średniej jakości sprzętu.

Aż niespodziewanie zerwał się do ucieczki, zaskakując tym nawet strażników, którzy dopiero po upływie chwili, zaczęli go gonić. Było ich zbyt wiele przeciwko jednemu, osłabionemu dzieciakowi, który wyrywał się, ile tylko miał sił i co początkowo mu się udawało, aczkolwiek ostatecznie przegrał z nieuniknionym. To, co wydarzyło się później, było czymś, czego Seonghwa wolałby nigdy nie zobaczyć. Jak przypinali go pasami do oparcia, jak kobieta, która stała teraz przy nim wydała polecenie włączenia aplikacji, jak piekielne spazmy przechodziły przez ciało Hongjoonga i jak całą swoją silną wolą próbował z tym walczyć. Brunet nie był empatyczny i dotychczas w ciągu swojego życia, okazał współczucie raz, dla Yeosanga, który stracił członka rodziny. Jednak dziś sam siebie nie poznawał. Nie umiał patrzeć na to video, nie umiał wytrzymać bólu Joonga, ani zachować zimnej krwi. Zamknął powieki, odwracając głowę. Wyobrażał sobie jak bez żadnych skrupułów, dusi tą, która na to wszystko pozwoliła. Wstąpiło w niego pragnienie, rzucenia się na nią w zwierzęcym szale, czego nie czuł ani razu wcześniej. Przywykł do obojętności, ale dziś albo po raz pierwszy ujrzał tak prawdziwe i realne cierpienie, albo obudziło się w nim sumienie, powtarzające, że nie zdołał w żaden sposób temu cierpieniu zapobiec. 

- Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości, prawda?- zaśmiała się kpiąco.- Oby twoje opowieści okazały się prawdą, inaczej dołożę wszelkich starań, aby JEGO granice przekroczyć. 

----------------------------------------------------------

    Yeosang, mimo wszystko, liczył na coś więcej. Miał przy sobie bezużyteczny klucz, gdyż nie znał zamka, którego mógł by nim otworzyć oraz stary zeszyt, jaki zamierzał przeczytać w spokoju podczas kolacji. Musiał go uważnie pilnować. Kwestią czasu było odkrycie przez Hyejin, iż ten coś znalazł oraz przywłaszczył sobie, bez informowania wyższych władz. Ponadto był na wygranej pozycji, ponieważ Seonghwa przekazał mu pełne zwierzchnictwo nad tym co dzieje się w Fedorze i chociaż pełnia władzy dalej spoczywała w rękach Wielkiej Premier, to była to zaledwie umowna przewaga. Przez to, że jej osoba stała się bardziej obiektem kultu, niż poważaną, realną jednostką, łatwo było podporządkować się komuś, kto realnie udzielał się wśród mieszkańców, kogo znali i nawet nienawidzili, lecz był dla nich namacalny, posiadający rzeczywistą moc podejmowania decyzji. Gdyby ona teraz zarządziła usunięcie Kanga z kadry, wzniosłaby poruszenie, zarówno wśród bliskich pracowników, jak i zwykłych ludzi z miasta. Niektórych nazwisk nie było tak łatwo usunąć. To również nie tak, iż wcale nie miała takiej możliwości. Miała, ale potrzebowała czasu. A ten, blondyn musiał wykorzystać na dowiedzenie się, co takiego wydarzyło się nie tylko tutaj, ale co ma związek z obszarem znacznie większym niż ich mały, zamknięty świat. 

       Zaprosił Yunho do siebie wieczorem, nie chcąc zapoznawać się z treścią listów ojca w samotności. Poniekąd była to jego prywatność, którą nie lubił się dzielić z  postronnymi, natomiast przez tyle lat, jakie tu żył,  Jeong jak nikt inny pomagał mu w racjonalnych wyborach, powstrzymywał od nierozsądnych wybuchów gniewu oraz dawał najbardziej obiektywne rady. Seonghwa uwielbiał wtrącać się w sprawy jasnowłosego, jednak zazwyczaj towarzyszyła temu chęć wyniesienia czegoś dla siebie i jeśli istniała taka możliwość, namawiał go do takiego postępowania, które to właśnie Parkowi przyniesie korzyści, ewentualnie nie narazi na szkody. Yunho trzymał do wszystkiego dystans. Wydawał się nieraz tak znudzony życiem, że szczerze nie przykuwał uwagi do faktu, czy to co powie, zaważy na jego losie, losie Fedory lub któregoś z jego przyjaciół. Był więc dla Yeosanga prawdziwą prawą ręką, w kwestiach, w których on potrafiłby zrobić coś niewiarygodnie idiotycznego pod wpływem impulsu. 

     Błękitnowłosy wszedł do gabinetu Kanga, rozglądając się po ścianach, by dostrzec, czy przez te kilka godzin, w trakcie których go tu nie było, chłopak wreszcie nabrał gustu. Tak jak się spodziewał, nie. Zawiedziony tym faktem, choć nie tak, jak wizją zmarnowania jedynej wolnej chwili w ciągu dnia na rozterki Sanga, usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę. Ze stęknięciem wychylił się po karafkę whisky stojącej na szklanym stoliku, ale tamten od razu go skarcił. 

- Nie przyszedłeś tu by pić. Potrzebny mi twój trzeźwy umysł.-

- Mózg pracuje lepiej po dwóch kieliszkach.- burknął, a drugi wywrócił oczami. 

- Rozumiem, że takie badania przeprowadziłeś na samym sobie, stąd te wnioski?- zmarszczył, brwi, po czym obszedł swoje biurko by chwycić zeszyt. 

- Nie, na Seonghwie. Jest moim ulubionym obiektem eksperymentów.- zachichotał, lecz zaraz całą swoją atencję skupił na trzymanym przez niższego przedmiocie. Cmoknął pod nosem z zaciekawieniem.- A cóż to takiego?

- Najpierw chciałbym spytać, jak poszło przeszukiwanie kwatery tamtej czwórki? Zająłeś się tym w ogóle?- wątpił, ponieważ Yunho do rzeczy, które nie były jego obowiązkiem, miał słomiany zapał. 

- Zdziwisz się. Otóż tak. Łóżko Hongjoonga było kompletnie wyczyszczone. Podejrzewam, że przeczuwał inspekcję kogoś od naszej cudownej Premier, więc zadbał aby na jego materacu nie było nawet odcisków palców, ani grama brudu.-

- Odcisków palców? A to skąd wiesz?-

- Nigdy nie używaliśmy tej kamery termowizyjnej, którą znaleźli na tamtej wyprawie. Jeśli mam narażać swoje stanowisko oraz życie, to miło mieć z tego trochę frajdy.- wzruszył ramionami. Yeosang pragnął wytłumaczyć mu, iż nie mogą marnować wytworzonej energii na ładowanie nie niezbędnych do funkcjonowania gadżetów, ale absolutnie nie miał na to siły, wiedząc, że tamten i tak zrobi to na co ma ochotę. 

- A u reszty?- westchnął. 

- No i tutaj zaczyna się robić ciekawie. Pod materacem u Sana, znalazłem kilka notatek, które być może miał przekazać dla Joonga, ale nie zdążył lub o nich zapomniał. Są nudne, ale z jednej da się wywnioskować, że znaleźli ciało Ancestora.-

- Co w związku z tym? Wyjdziesz poza mury, to co kilka kilometrów znajdujesz trupa w piachu.- 

- To był Hongseok. Twoje zamaskowanie morderstwa okazało się kompletną fuszerką. Hong od razu zorientował się, że mężczyźnie siedzącemu na krześle, w niewielkim baraku, podcięto gardło, po wcześniejszej próbie wydobycia informacji.-

- Nadal, mogli odkryć zwłoki innej zabitej osoby. Przestępczość w naszej rzeczywistości jest dość powszechna.- burknął, coraz bardziej zestresowany. 

- Tak... a wypalony papieros wyrzucony przy wejściu, coś ci mówi?- 

- Kurwa...-

- Zaszli w tej kwestii dalej niż my, ponieważ Seonghwa nigdy nie powiedział nam dokładniej, dlaczego musimy pozbyć się tego starca. Z ich raportu wynikało, że Hongjoong był u Wielkiej Premier w gabinecie, rozmawiali. Stało w nim oprawione zdjęcie z tym facetem. Reszty notki nie da się rozczytać, ponieważ dzieciak ją zalał jakimś napojem, spójrz.- Jeong podał mu kartkę papieru. 

- Doskonały powód, dla którego powinieneś wykonać drugą część zadania, jakie ci powierzyłem i pójść do córki Hyejin.- rzucił z lekka zdenerwowany. Sam nie wiedział, czy faktem zazdrości, jak daleko udało się zajść tym intruzom w ciągu półtora miesiąca, a może złościł się na to, iż ci rzeczywiście robili coś podejrzanego za ich plecami. Jeśliby odkrył to wcześniej, miałby niezbity dowód dla Hwy, a wtedy tamten musiałby dopełnić obietnicy oraz zabić Kima. Aczkolwiek istniało bardzo ważne "ale", bo doskonale zdawał sobie sprawę, że  gdyby nie oni, nie dowiedzieliby się o jakimkolwiek związku między Hongseokiem, a Premier. Był pewny, iż Joong wiedział znacznie więcej, nie tylko o tamtym Ancestorze, Hyejin i Seonghwie, ale całej Fedorze. Yeosang mógł tylko podejrzewać, że stanie się to jego kartą przetargową oraz elementem szantażu, jeśli będzie to konieczne. 

- Zajmę się tym, ale nie dzięki twoim błaganiom, tylko własnemu wścibstwu. Jednak życzyłbym sobie, aby Seonghwa wrócił z nimi dość prędko z tej ekspedycji. Jeśli zacieśniłbym z Mingim kontakt, udałoby mi się coś z niego wydobyć, przynajmniej wiadomość, jak daleko zaszli w swoim śledztwie.- 

- Nie minęło tak dużo od ich wyjazdu, więc nie liczyłbym na to. Moglibyśmy przejść do właściwej przyczyny, dla której cię tu zaprosiłem?-

- A tak, tak. To czym zamierzasz MI zająć MÓJ wieczór?- bąknął z charakterystyczną dla siebie zgryźliwością, do jakiej Yeosang się tak przyzwyczaił, iż przestała robić na nim jakiekolwiek wrażenie. 

- Znalazłem w gabinecie mojego ojca jego stary zeszyt.-  oznajmił stukając palcami po okładce. 

- Tak długo zajęło ci  dobranie się do jego prywatnych rzeczy?- 

- Wcześniej nie zastanawiałem się, czy wiedział coś istotnego.-usiadł tuż obok Yunho.- Nie otwierałem go jeszcze.

- To na co czekasz?- 

      Kang jedynie szturchnął go łokciem, po czym przewrócił stronę tytułową, zatrzymując oddech na kilka sekund. W środku nie było dużo zapisek, głównie listy zadań podpisane datami oraz rzeczy, o których mężczyzna powinien pamiętać. Blondyn zawiedziony i sfrustrowany szukał czegoś, co tłumaczyłoby wszystkie tajemnice, jakie krążyły w powietrzu. Pragnął pojąć związek między tymi podchodami, ukrywaniem artefaktów w zamurowanym sejfie, a realną wagą sytuacji. Nie wierzył, iż ojcu zależało na chowaniu przed ludzką dociekliwością kilku zdań o planowanej wyprawie, nadchodzących urodzinach syna oraz konieczności pobrania druku z lokalu pobliskiego urzędu. Jeong również spoglądał na to skonsternowany, mając świadomość, że Sang liczył na coś więcej. Zresztą on sam, pomimo początkowego sceptycyzmu, zainteresował się możliwym odkryciem przełomowych faktów. A jego tata miał okazać się kluczem. 

        Jasnowłosy miał już odłożyć notes poirytowany, ale pewna rzecz odrobinę go zdziwiła. Normalnie pewnie nie rzuciłoby mu się to w oczy, jednak dziś był zdesperowany, żeby pozyskać coś z całego tego ryzyka, jakie wziął na barki. Ostatnie dwie strony były sklejone ze sobą brzegami. Chłopak skrzywił się, ale złapał zaraz za nóż, który często nosił przy pasku, po czym delikatnie je rozdzielił, błagając by to nie był przypadek. 

I nie był. 

Znajdował się tam list, zaczynający się dość wymownie: "Drogi Synu...".

Yeosang przełknął głośno ślinę, czując jak całe jego ciało przechodzą ciarki. Zwłaszcza, że tamten nigdy nie zwracał się do niego w tak uroczysty, chłodny sposób. 

"Drogi Synu,

Nie mam pojęcia, kiedy i czy w ogóle odszukasz tą wiadomość. Mam jedynie nadzieję, że ta nie trafi w niepowołane ręce. Jeśli tak się nie stało, a to Ty ją  czytasz w tym momencie, moje opowieści o sztuce okazały się dobrą aluzją. Natomiast nie to na celu mają moje słowa. 

Przykre jest to, że w tych czasach najwięcej można przekazać innym tuż przed śmiercią lub niedługo po niej. Najłatwiej jest to kumulować na papierze, ponieważ w tej formie łatwo skondensować swoje myśli, a także je ukryć przed tymi, którzy mogliby je wykorzystać przeciwko twoim bliskim. 

Nie wrócę z ekspedycji, na którą wyruszam jutro rano. Nie zaskoczyłem cię tym, ponieważ już dobrze wiesz o mojej śmierci lub wciąż się łudziłeś. Uważałeś mnie zawsze za kogoś silnego, wzór do naśladowania, który nie pozwoli by ciężkie warunki stały się przyczyną jego śmierci. Zgadza się, bo to nie one mnie zwyciężyły. Cała zbliżająca się wyprawa jest pretekstem, żeby upozorować moje morderstwo. Zbyt wiele rzeczy dowiedziałem się o Hyejin, by ta tak po prostu pozwoliła mi tutaj żyć. Ukochała sobie swoją bańkę, więc musiała prędko zneutralizować problem. Początkowo mnie obserwowała, rozmawiała ze mną, starając się zorientować jak dużo jej sekretów poznałem. Później, a właściwie dwa dni temu, postawiła mi ultimatum. Mogę zgodzić się na dobrowolną egzekucję poza granicami Fedory, żeby wszystko zatuszować lub się jej sprzeciwić i pozwolić, żeby nóż zawisnął również nad twoim gardłem. Zastanawiałem się, czy istnieje jakaś możliwość przekonania innych do buntu, ale szybko zrozumiałem, że inni się boją bardziej niż ja. Jedyne co mogłem zrobić, to upewnić się, iż tobie nie stanie się żadna krzywda. Po pierwsze, jesteś moim jedynym, ukochanym synem, za którego bez zawahania oddałbym życie, a po drugie, wiem jak wiele jesteś w stanie zdziałać. Ja jestem już stary, ty masz więcej siły, zawziętości oraz determinacji. Ja walczyłbym o te kilkanaście, kilkadziesiąt lat, zaś ty walczysz o całe swoje życie. 

Nie przekażę ci tu absolutnie wszystkiego, ponieważ to musi być twoja osobista decyzja, czy zechcesz pakować się w nieuniknione problemy. Jeśli odpowiada ci twoje życie w Fedorze, w takiej formie jak teraz, nie ma sensu, by groziło ci zbędne niebezpieczeństwo. Z pewnością, jeśli znalazłeś ten zeszyt, to Premier się o tym dowie, podobnie jak o jego zawartości. To, o czym pragnę cię poinformować to to, że Fedora to nie jedyna oaza. Wszystko to, co mówią o naszej planecie, jako pobojowisku, pustkowiu, gdzie tylko tutaj da się znaleźć bezpieczne od chorób, przestępstw, głodu i tym podobnym, to bujdy tak dalekie od prawdy jak tylko się da. Za mojego dzieciństwa, powtarzano mi o ogromie świata, wyspach, kontynentach, porach roku, miastach i metropoliach, a po upływie kilkudziesięciu lat w tych warunkach, zacząłem sądzić, iż to naiwne bajki, jakie opowiada się dzieciom. Nie prawda. I jeśli na twojej drodze pojawi się ktoś, kogo uznasz za kompletnego wariata, snującego historie o lądach, o geografii, o czymś co wykracza poza granice twojego umysłu, zaufaj mu oraz za nim podążaj. Gdy byłem młody, był taki mężczyzna. Żył blisko z Hyejin, ale on był otwarty. Chciał opowiadać wszystkim o tym, co się wydarzyło, co czeka daleko Fedory, chciał uczyć oraz pokazywać inne alternatywy. Założę się, że wiesz o kim mówię i założę się, że ten człowiek już nie żyje. 

Jeśli postanowisz zagłębić się w przeszłość, w tajemnice, to nie rób tego sam. Sam masz nikłe szanse.

Nie czekaj na mnie i pamiętaj, że cię kocham."

     

Continue Reading

You'll Also Like

90.8K 5.6K 100
Będą znajdowały się tutaj MeMy z popurnej chińskiej dramy The Untamed ❤️ MeMy, ciekawostki, być może z czasem jakieś suchary, hah Zapraszam ❤️ POCZĄT...
40.1K 2.1K 61
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
6.4K 645 51
Jeongin wychodzi ze szpitala, wydaje się, że wreszcie jego życie wraca do normy. Jednak jak się okazuje, czekają go nowe problemy.
1.8K 181 8
Hongjoong od zawsze był raczej miłą i uprzejmą osobą i wyglądał na takiego, który uwielbia towarzystwo, jednak nie lubił przebywać w większej grupie...