FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!au

By Anonimowaok

17.8K 2.2K 807

Szli już trzeci rok... Trzy lata temu widział dwójkę ludzi- albo rodziców, albo zwierzchników, albo wybryki w... More

Iskra
Ancestor
Przyjaźń
Wieczór
Druga fala
uczucia
nie chciałem
arkadia
czarne płaszcze
układ
Fedora
(nie)Idealnie
Nowa codzienność
Kontrasty
Nowe nawyki
duma i uprzedzenie
parada absurdu
finezja
teatr lalek
kłamstwa
ekspedycja
dwie strony medalu
odpowiedzialność
Nieoczekiwana przystań
ciężar władzy
dominacja
podchody
konsekwencje
Prawdziwy strach
Jaebin
Powrót
Wizyta
Sojusze
Przeciwieństwa
Więzienie
Choi Jongho
Spisek
Szkolenie
Uśmiech
Podchody
Wyższość
Tajemnice
Bezinteresowność
Okrucieństwo
Samotność w bólu
Urodziny
Punkt Planu
Zakłamana Bliskość
Inna strona
Zagadka
Przeszłość
Oczekiwanie
Wioska
Coś do ukrycia
Spacer
Nowa przystań
Dystopia
Tarapaty
Przyjaźń
Przesłuchanie
Aplikacja
Szantaż
Lęk
Więcej niż ból
List
Pinasa
Ucieczka
Żywioł
Nowy kierunek
Pytania
Miyeon
Karty przeszłości
Kwiaty Pieśni
Uczucie
Prawie u celu
Stara przyjaciółka
Szóstka
Czytelnia Pod Wierzbą
Stary bibliotekarz
Ryzyko
Nocne wyjście
Wyznanie
(prawie) Szczęście
Kontrola
Broń za broń
Park Hyejin, Wielka Premier
Do zobaczenia kiedyś
Furia
Być silnym
Sam
Prawdziwy zdrajca
Seongmin
Punkt pierwszy
Punkt drugi
Punkt trzeci
"Seonghwa, Seonghwa, Seonghwa..."
Punkt czwarty
Punkt piąty
100 (KONIEC)
OTAKJA

Ułamek prawdy

132 21 12
By Anonimowaok

- Gdzie tu może być wejście do piwnicy?- Hongjoong uderzył w posadzkę butem, spodziewając się, że tajemnicze przejście nagle się ujawni, tym samym ułatwiając mu przetrząsanie mieszkania. Podłoga jednak nie ustąpiła, a on kontynuował swoją przechadzkę po najniższym piętrze, przekonany, iż jest na tropie rozwiązania tej zagadki. Seonghwa patrzył się na niego jak na wariata, nie mając pojęcia skąd pomysł, żeby mogło się tu znajdować jakieś przejście do podziemi. Stał oparty o nadłamaną framugę, wdychając nieprzyjemny zapach stęchlizny, psującego się pokarmu oraz starości, który był tutaj obecny również podczas ich ostatniej wizyty. 

Kim sam zajrzał do kuchni, która irytowała go swoją normalnością. Prócz skrzypiących szafek o niestabilnej konstrukcji, niesprawnej lodówki oraz pleśniejących zapasów karmy dla psa, nie było tu absolutnie nic podejrzanego. A przejechał palcami po ścianach oraz dokładnie zbadał ziemię, wyglądając jak ktoś niespełna rozumu, klepiąc pięścią poukładane jak puzzle deski. Z jednej wystawał gwóźdź i tylko głośna uwaga Hwy uchroniła Honga od przebitej na wylot dłoni. 

- Nic tu nie ma, powinniśmy zająć się ważniejszymi sprawami. Możliwe, że to czego szukasz, zdążyli już zabrać. Jeśli tego pragniesz, to z pewnością jest to wartościowe, a skoro dla ciebie, to dla innych również.- zauważył mężczyzna. 

- Niekoniecznie. Ktoś kto nie jest mną, mógłby nie pojąć o co chodzi. Wątpię, że trzecia fala zabrałaby to dopiero po śmierci Jihana. Bez wątpienia znali wszystkie skrytki w tym domu, to na czym mi zależy także dostali, być może na tacy. Jednak on nie był głupi, podał im to tak, żeby myśleli, że to zwykłe głupoty.- szarowłosy sam nie do końca wiedział skąd to bezkrytyczne przekonanie, lecz ufał swojej intuicji. Rzadko kiedy wprowadzała go w błąd. W zasadzie, nie znał wytłumaczenia, dlaczego była taka nieomylna, lecz nie zamierzał się z nią kłócić. Jeśli ten cholerny głos w jego głowie podpowiadał, aby nie odpuszczał, to nie wyjdzie stąd dopóki nie odkryje prawdy. 

- Twoje przeczucie nie jest poparte niczym, prócz własnej pychy, przez którą nie umiesz przyznać się do błędu.- westchnął brunet, ale drugi zignorował jego słowa, wracając ponownie do salonu, by rozejrzeć się uważniej jeszcze raz. Na środku stał stolik. Byłoby to zbyt proste, wręcz banalne, żeby akurat pod nim ukryć klapę, osłaniającą schody. Mimo wszystko, przesunięcie mebla i sprawdzenie oczywistości nie miało wymagać dużo wysiłków. Chłopak złapał za krawędzie blatu, aczkolwiek okazało się, iż jego siła na nic się zdała. Stół nie ruszył się ani na centymetr, a gdyby jeszcze tego było mało, Park wybuchł donośnym śmiechem. 

- Mówiłem, abyś więcej jadł. A tak, nie jesteś w stanie pchnąć czegoś co pięciu kilo nie waży.- wypalił rozbawiony, podchodząc bliżej i samemu usiłując go przestawić. Jego pewność siebie prędko opadła, kiedy również on nie poradził sobie z tym wyzwaniem.- Co jest? Przytwierdził go?

- Nie tylko...- Joong przyjrzał się bliżej jego nóżkom, które jak się okazało były przykręcone do podłogi oraz okrągłego dywaniku, jakiego również nie dało się oderwać, jakby stanowił jedność z panelami.- Tu jest miejsce na klucz, od spodu. 

Seonghwa był zmieszany. Jihan być może nie był normalnym Ocalonym,  sprawiającym wrażenie poczciwego człowieka, aczkolwiek prócz lekkiego szaleństwa oraz wiary w zjawiska niedorzeczne, nie wydawał się być kimś skrywającym ogromne tajemnice. To była jedna z wad ciemnowłosego, którą Hongjoong dostrzegł już w pierwszych dniach. Hwa widział wszystko takim jakie jest, nie dopatrywał się znaczeń, nie dopatrywał się drugiego dna i nawet irracjonalnych możliwości. Brał świat zbyt dosłownie. 

- A gdzie może być klucz?-

- Zajrzę do jego sypialni.- uznał Kim, biegnąc na górę po schodach, które groziły zawaleniem. Dwie osoby z pewnością nie mogłyby na nie stanąć, gdyż już pod ciężarem Honga, który był drobną osobą, strasznie się trzęsły. 

      Pokój Jihana był całkowicie pusty, nawet jak na kogoś kto nie wymagał od życia za wiele oraz nie miał zainteresowań. Jego metalowe łóżko, z grubą matą zamiast materaca, raczej nie należało do wygodnych. Brakowało jakiejkolwiek szafeczki, komody czy szafy. Kilka koszul, dwie bluzki, spodnie oraz gruby, zielony sweter, leżały złożone na drewnianym krześle. Nie mógł trzymać klucza w żadnym schowku, bo takowego nie było. Pierwsze piętro było opustoszałe, surowe i bez duszy, jakoby było niezamieszkane nie przez tydzień, a kilkanaście lat, a może nawet nigdy. Toteż Hongjoong ponownie zabrał się za analizowanie ścian oraz posadzki. 

Aż w pewnej chwili coś rzuciło mu się w oczy. Coś w rodzaju zatartych znaków, które były na tyle niewyraźne, że ktoś łatwo mógł pomylić je z brudem. Być może to celowe zagranie, aby jedynie  zdeterminowana oraz spostrzegawcza osoba znalazła w ich rozłożeniu jakąś regularność. Były namalowane ciemnobrązową farbą, przez co prawie zlewały się z otoczeniem. Przypominały coś co dawniej mogło przedstawiać strzałki, lecz dziś były tylko czymś w rodzaju kresek lub kropek o krzywych kształtach. Joong poczołgał się ich śladem aż pod szmatę leżącą tuż przy oknie, wydającą się przypadkowym elementem wystroju. Była zszarzała, miała na sobie plamy, budzące odrazę i została rzucona tak, że nikt nie pomyślałby, że leżała tam po coś. Może nawet spadła z parapetu, a wcześniej służyła jako ścierka. Nie zważając na logiczne osądy, Kim podniósł ją, a następnie sprawdził powierzchnię pod nią, sądząc, że coś musi tu być. I było...

Prymitywna dziura, pod rozklekotanymi palami, do której bez kłopotu dało się dostać. Szarowłosy był szczerze zawiedziony, ponieważ jeśli to na co miał natrafić, rzekoma pomarańczowa teczka, było czymś odkrywczym, powinno być ukryte tak, żeby nikt nie zdołał jej odnaleźć bez głębszej wiedzy. Tymczasem przypadkowa osoba, która szukałaby fantów w wiosce, mogłaby to znaleźć i wykorzystać na własną korzyść. Starodawny, miedziany klucz spoczywał tam nietknięty. Hongjoong wsunął do kieszeni, po czym zszedł na dół.

- I co, znalazłeś coś?- zeskanował go Seonghwa, ale młodszy nie miał ochoty odpowiadać mu na idiotyczne oraz zbędne pytania. Zaszedł tam i przekręcił zamek. Nic się nie zadziało. Nie uruchomił się jakiś niesamowity mechanizm, nie otworzyły się wrota, nie zalało go nieznane światło, ani tym podobne cuda, jakich spodziewał się Park. Hong westchnął zniecierpliwiony. Spróbował podnieść stół, ale ten nie najwyraźniej nie planował zmienić położenia. 

- A gdyby tak obrócić?- zaproponował brunet. 

- W jakim sensie obrócić? To ani drgnie.-

- Jak korek.- odparł, po czym zrobił kilka kroków naprzód. Poczynił to o czym powiedział i rzeczywiście, coś się wydarzyło, ale dalej nie ukazało się zejście do piwnicy.- To jakiś kod. Słyszałeś? Jakby kliknęło. Myślisz, że jaka to cyfra?

- Każda jest możliwa. Dzień jego urodzin, urodziny jego psa, liczba piegów na twarzy czy pryszczy na plecach.- wymamrotał Hongjoong nie mając pojęcia o co mogłoby chodzić. Ponownie zajrzał do "1984". Nie przekręci tego stołu niemalże dwa tysiące razy, ponieważ nie miałoby to najmniejszego sensu. Aczkolwiek tak jak lata mijają, problemy się dodają i raczej coś przychodzi niż ubywa, łącznie z wiekiem, to stwierdził iż zrobi małe dodawanie. Liczba wyszła jednak wciąż zbyt duża, mianowicie dwadzieścia-dwa. Dwa i dwa. Przekręcił stół dwa razy bez przerwy, po czym ponowił czynność, poddając olbrzymim wątpliwościom, czy to co robi ma sens. Pewnie nie miało, ale skoro on wpadł na taki pomysł, to być może mózg Jihana działał podobnie. 

I była to prawda, bo coś za regałem wydało charakterystyczny dźwięk, podobny do odblokowywania drzwi. Był na tyle cichy, że Seonghwa w ogóle go nie wyłapał, co innego czułe ucho szarowłosego, który pomknął jak strzała w tamtą stronę. Odsunął półkę i okazało się, że podobnie jak w tych intrygujących opowieściach sensacyjnych, znajdowały się tam ukryte drzwi. Nie były one tak spektakularne, jakby wymagała tego historia z dreszczykiem, bo mało kto potrafiłby skonstruować coś bardziej zaawansowanego. 

Była to po prostu ukryta klatka schodowa, prowadząca na poziom niżej, do betonowego schronu, gdzie nie było nic z wyjątkiem sejfu, wielkiego wygodnego fotela o ceglanym obiciu, dwóch galonów wody oraz kartonowego pudła. 

Ciało Honga i Parka pokrył przyjemny chłód, gdy schodzili niżej. Brunet był na tyle zszokowany dziwnym zajściem, że nie wydusił ani jednej sylaby. Podążał za młodszym, w którym z sekundy na sekundę rosła ekscytacja. Był bliżej informacji, jaką zostawił mu Jihan, co skutkowało u niego charakterystycznym dreszczem emocji. Pochylił się nad pudłem, by przekonać się co w nim jest, podczas gdy Hwa rozglądał się po surowych, wilgotnych ścianach, na których cudem jeszcze nie wyrósł grzyb.

Kim znalazł coś interesującego. Nie była to co prawda pomarańczowa teczka, zaś beżowa ramka ze zdjęciem. Przedstawiało dwie uśmiechnięte kobiety, z czego jedna trzymała dziecko, przyłożone buzią do swojej piersi, przez co nie było widać jego buzi. Miała krótkie, czarne kręcone włosy,  pełne usta oraz wywinięty, dość charakterystyczny nos. Nosiła letnią sukienkę w purpurowe motyle. Druga z nich była wyższa, miała serdeczne spojrzenie, małe, wąskie oczy i ciemny, mocno zaciśnięty na czubku głowy kucyk, który spływał długo poniżej jej ramion. Hongjoong stracił bardzo dużą część swojej pamięci, ale co do tożsamości jednej z nich miał pewność. Ta, która przytulała do siebie zawiniątko w satynowej chuście była jego matką. 

- Czemu tak się przyglądasz?- Seonghwa zorientował się, że Hongjoong za długo ślęczy nad fotografią dwóch nieznajomych. Podszedł bliżej, by zajrzeć mu przez ramię i ujrzał kogoś kto do złudzenia przypominał chłopaka. Nie było mowy o pomyłce. Sam nie rozpoznawał żadnej z nich, jednak teraz rozumiał skąd tamten mężczyzna kojarzył Hongjoonga. Znał jego rodziców.- Nie mówiłeś o niej nigdy, chociaż pytałem. 

- Nic o niej nie wiem, pewnie z tego powodu.- odrzekł trochę ponuro Joong. 

- I nie znasz ani Jihana, ani tej kobiety, która stoi przy twojej mamie?-

- Nie...- wyjął zdjęcie na wierzch by upewnić się, że nic nie jest napisane na odwrocie, po czym odłożył je na swoje miejsce. Nie zamierzał go stąd zabierać. Przypomniała mu się dyskusja z Minhyukiem, gdzie ten był ciekawy czy szarowłosy kocha swoich rodziców. Teraz, tuż po ujrzeniu kogoś kto powinien budzić w nim jakieś uczucia, nawet wściekłość lub żal, nim zawładnęła pustka. Miał wrażenie, jakby nigdy dotąd nikt nie był mu równie obojętny. Jeżeli nie łączyło by ich tak bezpośrednie podobieństwo,  być może nie połączyłby kropek i zapomniał, że kiedyś w jego życiu istniała taka kobieta i że widział ją na żywo. To znów było wspomnienie zza mgły, może realne, ale z pewnością rozmyte na przestrzeni czasu. 

Uklęknął naprzeciwko sejfu, oglądając go z różnych stron. Nie miał ochoty na doszukiwanie się kolejnego szyfru. Chciał wreszcie znaleźć tą pomarańczową teczkę. I los chyba wysłuchał jego próśb, bo drzwiczki ustąpiły same. Prawdopodobnie właściciel ich nie domknął, albo inna osoba, która była w tym domu, włamała się tutaj i nie czuła obowiązku zostawić piwnicy w nienaruszonym stanie. We wnętrzu rzeczywiście leżała teczka o żywym odcieniu, jakoby czekała na przybycie Kima. Ten złapał ją w dłonie drżące z nerwów. Znał już pewne powiązania między tamtym człowiekiem, a swoją rodziną, toteż jej zawartość stawała się coraz większą niewiadomą. Seonghwa stał tuż za nim, stąpając z nogi na nogę. 

Kim zaciągnął się powietrzem, niemalże się krztusząc, po czym zdjął gumkę i usiadł, wyjmując zawartość na ziemię. W środku znajdował się dwustronicowy, napisany gęstym maczkiem list. Pismo tego mężczyzny nie było z pewnością najładniejsze, ale przynamniej czytelne. 

"To nie pierwszy raz kiedy próbuję spisać wszystko co tkwi w mojej pamięci. Samo zmuszenie się do ujęcia tego w słowa wymagało ode mnie bardzo dużo odwagi. Nie wiem kto trzyma tą kartkę w dłoniach, jednak mam cichą nadzieję, że właśnie adresat, jakiemu konkretnie dedykuję wszystko co mam najcenniejsze- moją wiedzę. Nie jestem już młody i kompletnie przestałem zauważać jak pewne fakty powoli zaczynają mi się zacierać, jak przeszłość blaknie, pozostawiając puste plamy. Kiedyś byłem mądrym człowiekiem, który mógłby przekazać znacznie więcej niż to, co teraz budzi mnie po nocach. Zdarzenia sprzed kilku lat wydają się jedynie przypadkowo usłyszaną plotką, echem szumiącym gdzieś w głowie, ale nie pewną rzeczywistością. Nie będę tobie mówił wiele o rzeczach, co do których nie mam pewności. Możliwe, że to po prostu mój umysł ucieka do fragmentów historii i próbuje dobudować do nich najbardziej logiczną otoczkę. Istnieją jednak wiadomości, za które oddałbym życie, przyrzekając, że to prawda. Zgodzę się odejść pod warunkiem, że zjawi osoba zasługująca na zdobycie wiadomości i zdoła je wykorzystać na korzyść swoją oraz bliskich. Jeśli to czytasz, to dopiąłem swego oraz odszedłem z tego świata, albo wbrew przeciwnie, w końcu natrafił na to jakiś gnój z drugiej fali. 

Przechodząc do meritum... Za pewne widziałeś te dwie cudowne kobiety w ramce, trzymające małe dziecko. Rozpoznajesz jedną z nich, prawda? Nie muszę się o to pytać, lecz ciebie niewątpliwie ciekawi skąd ja je znam. Jak już powiedziałem, ludzki mózg w tym świecie zawodzi, a ja nie mam pojęcia dlaczego z miesiąca na miesiąc nie jestem w stanie przypomnieć sobie co wydarzyło się po kataklizmie, gdzie mieszkałem, czym się zajmowałem oraz co stało się z moją rodziną. Natomiast bardzo dobrze kojarzę twarze. Ani jedna z nich nie wypadła mi z pamięci. Jest to moja jedyna deska ratunku, pozwalająca nie popaść w paranoję. Dama trzymająca dziecko nazywa się Soyeon. Jeśli jesteś tym komu ufam, to za pewne twoja matka. Macie te same oczy. Rozpoznałbym je na drugim końcu świata, nawet po upływie stu lat. To spojrzenie, pozornie lodowate, oschłe oraz zdystansowane, ale im dłużej spoglądasz w te czekoladowe źrenice tym więcej dobra, życzliwości oraz głębi w  nich dostrzegasz. Nie powiem ci kim była dokładnie, ale kimś ważnym. O tak, bardzo ważnym. Jeśli myślisz, że zgaduję, to nie, chociaż mogę tak brzmieć. 

Nie umiem doszukać się jej czynów, jej stanowiska, decyzji, ani tym podobnym. Nie wiem kim była dokładnie, bo w tym momencie moja luka w przeszłości jest największa. Soyeon zatrudniała moją żonę (piękność po prawej) jako twoją opiekunkę. Żałuję, że nie wiem więcej. Miyeon była mi bardzo droga, a mimo to nie potrafię opowiedzieć ci o ani jednej sekundzie spędzonej w jej towarzystwie. Jest przykrym mieć świadomość kochania kogoś, a jednocześnie znać jedynie imię tej wybranki i fakt, iż zajmowała się małym chłopcem. Gdybym chociaż miał pojęcie, dlaczego akurat tego jestem pewien, czy to ma jakieś znaczenie... niestety. Patrząc na to zdjęcie, znam uczucia jakimi ją darzyłem, znam jej widok jak kiedyś stała przede mną w sukience w truskawki i wiem, że ty byłeś jej oczkiem w głowie, bez względu na brak pokrewieństwa. 

Za pewne jeśli tu dotarłeś, to masz jakiś plan, być może zbyt trudny do zrealizowania. Niosą cię idee, a mnie to ani trochę nie dziwi. Jesteś synem Soyeon, nie mam pojęcia co to znaczy w dosłownym sensie, ale czuję, że to bardzo ważna informacja. Jak zdążyłem zauważyć, doskonale pamiętam odczucia oraz stosunki, aurę tych, których znałem, nie wiem tylko czego dokonali, w jakim świecie żyli, ani jego struktury. Wiem, co było istotne, co nie, aczkolwiek nie znam wyjaśnienia. 

Miyeon już ze mną nie ma. Z zgaduję, że zginęła, lecz nigdy nie mogę mieć pewności. Dam sobie rękę uciąć, że ty swojej rodziny nie widziałeś od dawna, że jedynie ich wizerunek widujesz czasem we snach, a nawet nie mógłbyś się zarzec, iż to naprawdę oni. Odkąd tutaj żyję, to wątpię, ażeby cokolwiek z tego było przypadkiem. Ja nie umiałem dojść do rozwiązania, więc osiadłem tutaj. Poddałem się, ponieważ brak mi jakiejkolwiek motywacji. Nie kocham już nic na tym świecie, bo z dnia na dzień widzę jak umiera. Jak gnije, bezpowrotnie zmienia ludzi, jak rodzi nowe prawa, które prowadzą jedynie do boleśniejszego upadku. 

Nie ręczę, że masz więcej siły ode mnie. Jeśli masz złudną nadzieję na ziemię sprzed kilkudziesięciu lat, to jesteś głupcem. Podejrzewam zaś, iż ty dążysz do czegoś innego, dlatego ci to wszystko mówię. 

Rozróżniaj społeczeństwo, dziel je na grupy. Sprawdzaj każdą jednostkę, a zwłaszcza jej pamięć. Nie ufaj tym, którzy pamiętają wszystko lub nie pamiętają zupełnie nic. Jedni i drudzy mogą przynieść ci problemy. Zapisuj każdy dzień, by czas nie pozwolił ci obudzić się pewnego ranka i pojąć, że straciłeś przeszłość. To nie jest reguła, niewielu jest takich jak my. Ci, którzy udają utratę wspomnień lub celowo milczą, nie są tymi dotkniętymi amnezją. Jeśli ktoś miał zapomnieć, to znaczy że widział rzeczy których nie powinien, posiadał wiedzę, sprawiającą zagrożenie, był dla kogoś intruzem. Warto się zastanowić, czy czasem nasi najbliżsi nie traktują nas jako największych wrogów..."

Continue Reading

You'll Also Like

77.9K 3K 53
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
144K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
734 51 10
Yeonjun to chłopak cierpiący na anoreksję. Natomiast Soobin ma fobię społeczną i boi się ludzi. Dwójka obcych dla siebie ludzi, a zarazem tak blisk...
43K 2.3K 85
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...