FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!au

By Anonimowaok

17K 2.1K 807

Szli już trzeci rok... Trzy lata temu widział dwójkę ludzi- albo rodziców, albo zwierzchników, albo wybryki w... More

Iskra
Ancestor
Przyjaźń
Wieczór
Druga fala
uczucia
nie chciałem
arkadia
czarne płaszcze
układ
Fedora
(nie)Idealnie
Nowa codzienność
Kontrasty
Nowe nawyki
duma i uprzedzenie
parada absurdu
finezja
teatr lalek
kłamstwa
ekspedycja
dwie strony medalu
odpowiedzialność
Nieoczekiwana przystań
ciężar władzy
dominacja
podchody
konsekwencje
Prawdziwy strach
Jaebin
Powrót
Wizyta
Sojusze
Przeciwieństwa
Więzienie
Choi Jongho
Spisek
Szkolenie
Uśmiech
Podchody
Wyższość
Tajemnice
Bezinteresowność
Okrucieństwo
Samotność w bólu
Urodziny
Punkt Planu
Inna strona
Zagadka
Przeszłość
Oczekiwanie
Wioska
Ułamek prawdy
Coś do ukrycia
Spacer
Nowa przystań
Dystopia
Tarapaty
Przyjaźń
Przesłuchanie
Aplikacja
Szantaż
Lęk
Więcej niż ból
List
Pinasa
Ucieczka
Żywioł
Nowy kierunek
Pytania
Miyeon
Karty przeszłości
Kwiaty Pieśni
Uczucie
Prawie u celu
Stara przyjaciółka
Szóstka
Czytelnia Pod Wierzbą
Stary bibliotekarz
Ryzyko
Nocne wyjście
Wyznanie
(prawie) Szczęście
Kontrola
Broń za broń
Park Hyejin, Wielka Premier
Do zobaczenia kiedyś
Furia
Być silnym
Sam
Prawdziwy zdrajca
Seongmin
Punkt pierwszy
Punkt drugi
Punkt trzeci
"Seonghwa, Seonghwa, Seonghwa..."
Punkt czwarty
Punkt piąty
100 (KONIEC)
OTAKJA

Zakłamana Bliskość

195 22 9
By Anonimowaok

Hongjoong miał w sobie tyle odwagi by być tego dnia jeszcze bardziej arogancki niż zwykle. Uwielbiał kiedy Seonghwa się wściekał, a na jego czole pojawiały się delikatne zmarszczki. Rzadko kiedy wpadał w prawdziwą furię. W zasadzie to nawet podczas wybuchu zachowywał jakiś stoicki spokój w swoich ruchach i jedynie spojrzenie zdradzało prawdziwy ogień, jaki płonął wraz z płonącą wściekłością. Kiedy wydawał rozkazy, nawet te zezwalające by ktoś zginął na jego oczach, był niesamowicie opanowany. Gdy pamiętnego dnia, sam zaciskał zgrabne palce na gardle Joonga, nie wyglądał jak bezwzględny potwór. Miał w sobie jakąś permanentną elegancję, charakterystyczną dla wyższych sfer. Ona nie znikała całkowicie w żadnej sekundzie jego życia i dało się podejrzewać, że nawet śpiąc różni się od zwykłego śmiertelnika.

- Hmm, nie jesteś w stanie się przyznać?- zaśmiał się Joong, wdzierając się swoim spojrzeniem w oczy Seonghwy, próbując go przytłoczyć własną pewnością siebie, ale ten uśmiechnął się szarmancko jak zwykle, poprawiając swoje długie, satynowe rękawiczki, które często zdobiły jego dłonie.

- Do czego?-

- Do swojej słabości. Jak cię obserwuję, to bardzo dużej słabości. Nie wygrasz z nią, bo chociaż jesteś silny, istnieje coś, a bardziej... ktoś, kto jest silniejszy. Twoja obojętność, niewzruszenie, to jest wyjątkowo powierzchowne, i ten "ktoś" tą powłokę z ciebie zdziera, a ty możesz nie zdawać sobie z tego sprawy.- szarowłosy zrobił kilka kroków w stronę mężczyzny, będąc teraz zaledwie metr od niego. Im bliżej był, tym jego wzrok głębiej sięgał duszy Parka. Brunet nieustannie zachowywał posągową pozę, a nieliczne zmiany mimiki, każdemu innemu kazałyby się poddać. Z niego nie dało się przecież wyciągnąć jakiegolwiek, najmniejszego przejawu szaleństwa, opuszczenia formy. Chociaż niższy poddawał to jawnej wątpliwości.

- Tak? Nazwij tego kogoś, udowodnij.- mruknął ozięble, co było jego autorską bronią. Taktyka odpychania kogoś, by zrezygnował, nie podążał dalej i grzecznie się wycofał. Wiedział bowiem, że młodszy jest na dobrej drodze do przekroczenia granicy, jaka między nimi istniała, chociaż Hwa wcześniej sam chciał ją przekroczyć. Teraz by na to nie pozwolił, w końcu byłoby to równoznaczne z ulegnięciem chłopakowi.

- Kim Hongjoong.- odrzekł głośno i wyraźnie, by to nazwisko oraz imię jeszcze mocniej wbiło się do umysłu ciemnowłosego, by nigdy nie mógł się od niego uwolnić, pomimo, że już w tym momencie był od niego uzależniony. Pozostawało mu tylko się do tego przyznać, jak do przegranej, wywiesić białą flagę. Wygrał.

- Tak sądzisz? Od zawsze wiedziałem, że twoje mniemanie o sobie jest wysokie, ale aż tak? Myślisz, że ktoś taki jak ty jest godny mnie? Skinienie mojego palca, a zginąłbyś w bólu, słowo, a twoi bliscy zostaliby wygnani, jeden ruch, a klęczałbyś przede mną na kolanach.-odepchnął się od ściany, zmniejszając dystans między nimi do marnych, nic nieznaczących kilkunastu centymetrów, jakie zagęściły atmosferę i podbiły tętno w ich żyłach. Oboje czuli już swoje wzajemne oddechy, słyszeli bicie serc, w dalszym ciągu udając niewzruszenie. Napięcie, które rosło z sekundy na sekundę, było nie do wytrzymania, a mimo to żaden nie zamierzał złamać się jako pierwszy.

- Od kiedy się tu zjawiłeś masz mnie za kogoś słabszego. Wmawiasz to sobie dzień w dzień z obawy przed zejściem na niższy szczebel. Jak to mógłby zjawić się ktoś, kto nie da sobie wmawiać kłamstw, nie da sobą drygować i nie da się wpędzić do systemu, który tylko na papierze wygląda jak wspaniały raj? A tu nagle jest. Nie czuje strachu przed tobą, przed twoimi karami, przed śmiercią. Nie daje ci tego, czego byś pragnął, a zamiast tego prześwietla cię. Zna wszystkie twoje wady, zna świat, którym rządzisz lepiej niż ty. Co więcej, czujesz do niego cholerny pociąg, bo czyjaś charyzma dorównała twojej własnej. Nie zgodzisz się, bo doskonale wiesz, że mam rację i to najbardziej cię niepokoi. Nigdy byś nie pozwolił by taki "nikt" jak ja, stał się kimś, na czyim punkcie będziesz miał niezdrową obsesję. Za każdym razem, kiedy groziłeś mi kulką w łeb, wiedziałem, byłem pewny, że tego nie zrobisz. Nie jesteś tchórzem. Ba! Jesteś cholernie odważny, ale masz jeden słaby punkt. I jestem nim ja.- on już wiedział, że Seonghwa mu nie ucieknie. Będzie próbował, ale jego starania skończą się wraz z sekundą, w której rzeczywiście nie będzie potrafił się sprzeciwić temu wszystkiemu co powiedział Hongjooong. Nie odchodzili od siebie, wpatrując w siebie nawzajem, jakby rozmawiając za pomocą ciszy. Park już się ukorzył i wiedział, ale nie utraciłby honoru, musząc zadeklarować coś na głos.

Dlatego ostatecznym posunięciem szarowłosego było odwrócenie się, chociaż wymagało to od niego wiele energii i skierowanie się do wyjścia. Wszystko po to by dopiąć planu. By go uświadomić. Jeśli nawet nie powie tego dzisiaj, w tej chwili, to są kwestie, które zostały przesądzone. Ukorzy się, w końcu to zrobi.

Jakkolwiek był o tym przekonany, tak nie spodziewał się, że zostanie w tej samej minucie pociągnięty mocno za rękę. Przed sobą ujrzał z bliska twarz Seonghwy, w którego głowie toczył się konflikt, nie mający żadnego właściwego rozwiązania. Mimo to, nie był w stanie wypuścić Joonga. Mimo, że nie powie mu wprost tego, co ten tak starał się od niego usłyszeć, to nie pozwoli mu odejść. Nie pozwoli, gdyż to co młodszy usilnie powtarzał było prawdą. Kim Hongjoong był jego cholerną słabością. Jedyną, ale tak mocną, że psuła cały jego wizerunek.

Nie zamierzał więc się zastanawiać nad tym, czy wypłynie to z jego ust, zamiast tego wybierając dla nich inną ścieżkę, wprost na wargi niższego. Wpił się w nie intensywnie, czując, że zwlekał z tym i tak wystarczająco długo. Każda doba była katorgą, gdy musiał go widzieć, obserwować, przekonywać samego siebie do kłamstw, odpierać pożądanie, które jak się okazuje, potrzebowało swojego ujścia.

Chłopak był zaskoczony taką reakcją starszego. Możliwe, że wyobrażał sobie kiedyś tą sytuację, ponieważ wpisywała się w jego scenariusz zdarzeń, a więc musiała nastąpić i musiał być do niej przygotowany. Zderzenie się z realiami było inne, doznania różniły się od tego, co wcześniej planował. W głowie Honga było to tylko zadanie, jakie ma wykonać. Gesty przecież pozbawione były uczuć, a w jego życiu dotąd nie istniała miłość. Miłość do bliskich? Ta może, chociaż nigdy by jej tak nie określił, ale romantyczna? Nie znał jej, nie słyszał o niej, nie widział jej i nie wierzył w nią. Powiązane z nią pocałunki, bliskość oraz jedność były dla niego czymś obcym, nowym oraz przerażającym. To uczucie go obezwładniło, nie był w stanie odsunąć Seonghwy, wcale nie dlatego, że nie miał ku temu możliwości. Część jego pragnęła to kontynuować, by realizować cel, ale też po to by tego zaznać, by się dowiedzieć, czym jest to, czego jeszcze nie odkrył.

Jego usta smakowały mieszanką alkoholu, aromatycznej kawy oraz owocową słodyczą. Do jego nozdrzy wchodził ten sam zapach jaki znał już na pamięć, zawierający nutę ulubionych perfum bruneta. Nie był w stanie obiektywnie stwierdzić czy podoba mu się ta woń, bo w tym momencie była jego ulubioną oraz znienawidzoną jednocześnie. Czuł jak ciało mężczyzny napiera na niego lekko, prowadząc w stronę ściany.

Hongjoong był przez jakiś czas bezbronny, co mu się nie odpowiadało. Nie umiał jednak sam inicjować pocałunków, ponieważ wcześniej tego nie robił, a to był pierwszy raz kiedy rzeczywiście czyjaś wiedza wykraczała ponad jego. Seonghwa nie miał tych wątpliwości, z pewnością Kim nie był jedynym, z kim przydarzyła mu się ta intymność i to odrobinę irytowało szarowłosego. Toteż pomimo braku zdolności oraz poczucia obcości w tych okolicznościach, zaczął naśladować poczynania bruneta, co najwyraźniej go ucieszyło, bo pogłębił pocałunek. Zupełnie jakby wcześniej nie będąc pewnym czy dobrze robi. Jakkolwiek oziębły by nie był, w tej chwili nie chciał taki być, nie chciał wyrządzić młodszemu krzywdy.

Jego palce zeszły z nadgarstków chłopca, zamiast tego wędrując wzdłuż jego talii aż do szyi, następnie muskając opuszkami delikatną skórę na jego żuchwie. Uśmiechnął się wtedy, nie odrywając się od warg szarowłosego. Tamten też miał ochotę coś zrobić, ale jego dezorientacja wychodziła na jaw. Nieśmiało, wolne już ręce przeniósł na plecy wyższego, badając przyjemny materiał lnianej koszuli jaką miał na sobie ciemnowłosy. Pomyślał przez sekundę, że chciałby zamiast niej poznać strukturę skóry Parka, ale zaraz się za to skarcił.

- Jesteś tak cholernie przepiękny, tak zachwycający, tak nieziemsko perfekcyjny.- wyszeptał Seonghwa, schodząc pocałunkami na jego policzek, a następnie na szyję, z niepodobną dla niego delikatnością. Joong czuł się nieswojo słuchając tych komplementów. Wydawało się, jakoby nikt nigdy nie powiedział mu niczego podobnego. Zawsze chwalono go za dokonania, za organizację, za ambicję, za odwagę, za wiedzę. Nie pamiętał, czy ktoś kiedyś adorował go w ten konkretny sposób, nie wiedział nawet czy jest kimś kto jest w stanie się podobać. Nie skupiał się na sobie jako wizualnej reprezentacji, jako kimś w kim można się zakochać, jako kimś kto potrzebuje osoby, która się w nim zakocha. Było to takie dziwne, nie wymagać od siebie dominacji. Bo w rzeczy samej, czując jak czyjeś dłonie błądzą po jego ciele, jak czyjeś usta okazują mu czułość jakiej nie znał, a jaka była wstydliwie przyjemna, zapomniał nawet o chęci opierania się.- Wybacz, że mówię to teraz, ale sam przyznasz, że nagle to co niestosowne stało się stosowne.

- Ach, skończ pieprzyć.- burknął cicho Kim, zerkając w oczy Hwy, który dostrzegł na jego skórze żywe rumieńce. Ślepia Hongjoonga zaszły mgłą, miał lekko rozchylone usta oraz rozbiegane spojrzenie. Był bałaganem, chociaż gdyby go zapytano, nigdy by się z tym nie zgodził. By zerwać ten niezręczny kontakt wzrokowy, przyciągnął Seonghwę do pocałunku.- Mów, że jestem przepiękny ile chcesz, ale masz za to nie przepraszać.

Parkowi nie trzeba było dwa razy powtarzać i tego wieczoru zasypywał Joonga milionem komplementów, dotyczącej każdego szczegółu jego osoby. Ile nocy nie poddawałby wątpliwości swoich odczuć względem szarowłosego oraz nie szukał w nim wad, z których pragnął stworzyć pełną listę, tak ostatecznie, widząc go w takim stanie, recytował każdą jego zaletę, mając tą jedyną niepowtarzalną okazję by się nimi zachwycać.

Zawsze łamanie barier dotyczących uczuć, co więcej cielesności, niosła za sobą kompletną amnezję wobec obietnic składanych sobie wielokrotnie przed lustrem. Hwa ulegając wcześniej Kimowi, miał nad wszystkim kontrolę, ponieważ zamierzał posiąść chłopca jak przedmiot, nagrodę, która będzie zdobić jego półkę oraz przyczyni się do zapełnienia jej następnymi trofeami. I dziś też miał kontrolę, ale zupełnie inną, ponieważ to co robił pozbawione było rozsądku, planu oraz podważania wyborów. Nie było chwili na zastanowienie czy to co właśnie robi, było właściwe, bo gdyby taką znalazł, mógłby urwać tą przyjemność. Tego nie chciał, nie chciał by Joong wydobył się z jego ramion.

Badał jego ciało, przez materiał ubrań, doceniając zaokrąglone biodra, od których oglądania powstrzymywał się wcześniej, ponieważ byłoby to nieodpowiednie dla przedstawiciela takiego stanowiska. Poddawanie się jakimkolwiek emocjom było niewłaściwe, a pożądanie należało do jednego z najgorszych grzechów. Teraz jednak miał na koncie tyle grzechów, że kolejne nie były tak jaskrawe. Nie żałował sobie iść tak daleko jak tylko pozwalał mu na to Hong. A ten tracił zmysły i z sekundy na sekundę przesuwał tę granicę, przepuszczając Seonghwę dalej i dalej.

Jeśli to była gra, to oboje byli w niej potwornie słabi, a zarazem wspólnie w niej wygrywali.

Hwa dotarł w końcu chłodnymi opuszkami do krawędzi koszulki, jaką miał na sobie młodszy, po czym wtargnął pod jej materiał, dotykając subtelnie skóry jego brzucha. Był rozgrzany, każdy ruch Seonghwy pozostawiał po sobie małe iskierki, które łącząc się w zupełny obłęd, doprowadziły szarowłosego do cichego westchnienia. Był to pierwszy znak świadczący o poddaniu się Hongjoonga i jego całkowitej zgodzie na to co się dzieje. Nie zdobył się na coś takiego z nikim w swoim życiu, nie wiedział w ogóle jak powinien się czuć, ale był przekonany o swojej zachłanności. Było mu dobrze, a jeśli to słabość, to mógł zrezygnować ze wszystkich wartości na te cholerne godziny, byleby tylko zbadać także tą część młodości, jaka była dla niego taka obca. A jak się okazywało, wcale nie taka straszna.

- Sądziłem kiedyś, że nie pasuje do ciebie nic innego niż dominacja. Byłem w błędzie.- wydusił brunet, po czym pozostawił czerwony ślad na odkrytej części obojczyka chłopaka, wsłuchując się w odważniejsze reakcje drugiego na swoje poczynania.- To jakieś perwersyjne spełnienie, mieć cię tutaj takiego.

- Czyli przyznajesz, że jesteś ode mnie uzależniony?- Kim zagryzł wargę, czując dłonie błądzące po jego torsie. Tamten uśmiechnął się demonicznie, w końcu pozbywając się górnej części garderoby Hongjoonga.

- Pozwól mi się o tym przekonać.-

Continue Reading

You'll Also Like

138K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
19.2K 1.2K 35
Ꮚ jung wooyoung wstawia na instagrama zdjęcia swoich wypieków, a choi san dodaje zdjęcia napojów. poznają się, gdy jeden z fanów wooyounga oznacza go...
15.8K 1.3K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
19.8K 1.6K 18
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...