2 Souls • Woosan ✓

By fanfikopisarz

42.9K 3.6K 1.8K

Taneczne show miało być dla Wooyounga zwykłą przygodą, jednak po drodze pociągnęło za sobą wiele innych, sprz... More

1 - Przedstawienie postaci
2 - Casting - Wooyoung
3 - Casting - San
4 - Pierwszy trening - Wooyoung
5 - Pierwszy Trening - San
6. - Wywiad - Wooyoung
6.125 - Wywiad - San
6.25 - wywiad - Taemin
6.375 - wywiad - Jimin
6.5 - wywiad - Ten
6.625 - wywiad - Yunho
6.75 - wywiad - Hwanwoong
6.875 - Wywiad - Minho
Bonus - Wywiad - Jungkook & Yugyeom
7 - Treningi
8 - Rozpoczęcie pierwszego etapu
9 - Woosan
10 - social media #1
11 - Przyjaciele
12 - "Nie lubię tej piosenki"
13 - Pierwszy odcinek
14 - social media #2
15 - Praca zespołowa to priorytet
16 - Zaproszenie
17 - Alkohol
18 - Rzeczy dla dorosłych
19 - social media #3
20 - Ślady
21 - Problem Sana
22 - Drugi etap
23 - social media #4
nominacja
24 - Zapomnijmy
25 - Ogłoszenie wyników
26 - Miesiąc miodowy
27 - Rozmowa
28 - social media #5
29 - Etap trzeci
30 - Plusy i minusy ciężkich treningów
31 - social media #6
32 - Litość
kolejna nominacja :')
33 - Może to nie nienawiść
34 - Kłótnia
35 - Dziwne pytanie
36 - Rezygnacja
37 - social media #7
38 - social media #8
39 - Kontuzja
40 - Propozycja
41 - Powrót do incydentu
42 - Rada przyjaciela
43 - Przeprosiny
44 - social media #9
45 - Uczucie
46 - Najlepszy przyjaciel
47 - Kamery
48 - Bliskość
49 - social media #10
50 - Pamiętna noc
51 - Czwarty etap
52 - Nienawiść
53 - social media #11
54 - Chwila na uspokojenie
55 - Łzy szczęścia
56 - social media #12
57 - social media #13
58 - Początek ciężkiego tygodnia
59 - Zwątpienie
60 - social media #14
61 - Półfinał
62 - Tajemnica
63 - Chwila wytchnienia
64 - social media #15
65 - Szczerość
66 - Naiwne serce
67 - Finał
68 - Zwycięzca
69 - Pożegnanie

70 - Marzenie

743 58 34
By fanfikopisarz

San w życiu nie czuł się tak źle. Miał wrażenie, że cały świat nagle odwrócił się do niego plecami, a on stracił ważną część siebie. Załamany schował twarz w dłonie, kucając na peronie. Sam nie wiedział co ma teraz zrobić. Na samolot już nie zdąży. Powinien jechać za nim? Już chciał sprawdzić, kiedy odjeżdża następny pociąg, ale poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, przez co się wzdrygnął.

- To twoje? - usłyszał, więc podniósł wzrok. Najpierw ujrzał swoją walizkę, a potem dwie osoby. Podniósł się niemal od razu, stając na równe nogi.

- W-Wooyoung? Ale jak? Przecież pociąg przed chwilą odjechał.

- No tak. Faktycznie - udał zamyślonego - No trudno, pojadę następnym - Uśmiechnął się. Jednak San wciąż stał w osłupieniu - Nie cieszysz się?

- Cieszę! - jakby przytomniejąc rzucił się na młodszego, obejmując go mocno, podnosząc i kręcąc się wokół, aż Jungowi zrobiło się niedobrze.

- Hej, też tu jestem - usłyszeli obok głos Minho, który niezbyt wzruszony tą sceną dał o sobie znać.

- Nie psuj klimatu - skarcił go Wooyoung.

- Prędzej ty byś go zepsuł, jakbyś się porzygał. Ja tylko cię uratowałem.

- Nie bądź bezczelny! - oburzył się młodszy, nie wierząc, że usłyszał to od przyjaciela.

- Ale skoro jesteś tutaj - zwrócił się znów do Sana - Jednak nie pojechałeś? Dlaczego? Nie chcesz spełniać marzeń?

- Tu mam moje marzenia - uśmiechnął się, nie czekając już dłużej. Dłoń ułożył na karku młodszego, dociskając jego usta do swoich.

Minho mimowolnie odwrócił wzrok, chcąc w tym momencie znaleźć się gdzie indziej, jednak sam zgodził się na układ z przyjacielem. A mógł właśnie być w drodze do domu...

Pozostała dwójka jednak nie bardzo zwracała uwagę na jego obecność i po prostu cieszyła się sobą. Taki właściwie był plan, więc Lee nie mógł im przeszkodzić. Nie spodziewał się jednak, że będzie się w tym momencie czuć tak dziwnie. Nie miał totalnie co ze sobą zrobić.

- To co? Idziemy coś zjeść? - zapytał w końcu, gdy tamci się od siebie odsunęli. Spojrzeli na niego, po czym kiwnęli lekko głowami.

Najpierw jednak San podjechał do domu, by tam odstawić walizkę, a zaraz potem pożyczył samochód kuzyna (oczywiście nie mówiąc mu o tym) i udali się we trójkę na opóźnione śniadanie.


~Rok później~

- Zapewne zastanawia was, po co was tutaj zebrałem - zaczął Wooyoung, na co większość przewróciła oczami.

Ledwo mieścili się przy stoliku w kawiarni, więc zrezygnowali z tego pomysłu. Udali się do parku i usiedli przy rzece, mając przy tym mnóstwo miejsca.

- Do rzeczy - mruknął znudzony Minho.

- A więc rozmawiałem z tym typem, co miał mnie zatrudnić. Od początku mi się nie spodobał, dziwny facet. Ale jakimś cudem podpisaliśmy umowę! - krzyknął podekscytowany.

- Czyli będziesz miał własną grupę? - zapytał równie uśmiechnięty San.

- No... Nie do końca. Ale w każdym razie będę mógł prowadzić zajęcia! 

- Czyli jesteś od teraz instruktorem tańca dla dzieci? - dopytał Yeosang.

- Nie mówiłem, że dla dzieci.

- Więc dla kogo?

- No... Dla dzieci - wzruszył ramionami, na co reszta przewróciła oczami.

- To musi być uroczy widok - stwierdził San.

- Musisz przyjść mnie kiedyś odwiedzić - zaproponował młodszy - Wy też powinniście.

- Nie wiem czy to dobry pomysł - rzucił Yeo - Nie minęłaby minuta, a wszystkie uciekały by do kąta. 

- Więc powinieneś się postarać, żeby się ciebie nie bały! Nie możesz zawsze mieć takiego podejścia. Jak ty sobie poradzisz z wychowaniem własnych dzieci?

- Kto powiedział, że będę miał dzieci?

- Pewnie będziesz miał jakąś dziewczynę, co kocha dzieci i będzie chciała ich masę. Tak ci właśnie życzę.

- Oby się nie spełniło.

- A co z tym gościem? - wtrącił nagle Hyungu.

- Jakim gościem? - zdziwił się Jung. Yeosang posyłał starszemu mordercze spojrzenie, mówiące o tym, że jeśli odezwie się jeszcze jednym słowem, to nabije go na najbliższy płot.

- Nie mówił wam?

- Nie. I tobie też nic nie mówiłem - odparł blondyn, kończąc tym samym dziwny temat.

W momencie, gdy każdy zaczął coś opowiadać zrobiło się naprawdę głośno, a sami przekrzykiwali się nawzajem, przez co kilka przechodniów patrzyło na nich zażenowanych. W momencie, gdy Wooyoung kłócił się z Minho o to, kto ma teraz mówić, przerwała im obecność niespodziewanego gościa.

- Mogę się przysiąść? - usłyszeli obok, przez co wszystkie pary oczu spoczeły na nowo przybyłym, niskim chłopaku.

- Hwanwoong! - krzyknęli wszyscy chórem, ciesząc się, że go widzą.

Od czasu, gdy ten zaczął trening i przygotowania do debiutu, rzadko znajdywał czas dla znajomych. Jednak nikt nie spodziewał się, że zawita do nich ledwie miesiąc po debiucie.

- W końcu jesteśmy w komplecie - ucieszył się Jihoon - No to opowiadaj, jak tam nasz celebryta?

Hwanwoong zaśmiał się tylko na to określenie, po czym z chęcią zaczął opowiadać o swoich przeżyciach jako idol. Mówił o tym, co mu się podobało, ale też o rzeczach, które często mu przeszkadzały. Mimo wszystko jednak cieszył się, że udało mu się zadebiutować. Od dawna o tym marzył.

Pośród hałasu ich rozmów i niekiedy kłótni, siedział San, który jedynie słuchał, obserwował i uśmiechał się. Miewał momenty, w których po prostu był wdzięczny, że na jego drodze stanął Wooyoung. Prawdopodobnie, gdyby nie chłopak, nie miałby tylu przyjaciół. Co więcej, nie odnalazł by tej części siebie, która myślał, że dawno umarła. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie mógł jeszcze kogoś pokochać. A jednak poznał Wooyounga i to on zawładnął jego sercem.

Nawet nie zorientował się, jak szybko upłynął czas. Dopiero gdy zrobiło się dziwnie cicho podniósł wzrok na swoich przyjaciół. Których jednak nie było.

- Gdzie są wszyscy? - zapytał Wooyounga.

- Poszli. Chyba się trochę zamyśliłeś - zaśmiał się widząc zdezorientowaną twarz starszego - To jak? Wracamy?

- Może jeszcze się przejdźmy - zaproponował San.

Nie mając nic przeciwko, młodszy zgodził się, chwytając dłoń chłopaka. Zaczynało się ściemniać, gdyż dochodziła godzina 18:00. O tej porze roku długie spacery do późna nie były ich codziennością, gdyż San zawsze upierał się, że niewiadomo jacy ludzie czają się na ulicy po zmroku. Zwyczajnie troszczył się o Wooyounga, co ten uważał za urocze, ale i tak zawsze dokuczał mu mówiąc, że San boi się ciemności.

Minęło sporo czasu od kiedy przestali się ukrywać. San od zakończenia programu nie rozmawiał z ojcem. Podejrzewał, że ten był wściekły za to, jak go potraktował i wcale mu się nie dziwił. W końcu najzwyczajniej w świecie go olał. Jednak nie mógł wylecieć, zostawiając za sobą miłość, tak naprawdę swoją pierwszą. Dużo się od tego czasu zmieniło. Na lepsze.

Przestali przejmować się opinią innych i przestali się udzielać w mediach społecznościowych. Robili to jedynie od czasu do czasu, jednak ich stare konta zostały usunięte. Nie chcieli już mieć do czynienia z tamtymi ludźmi, którzy tak naprawdę ich nie znali.

W połowie listopada znaleźli mieszkanie. Właściwie San znalazł i zaproponował młodszemu, by zamieszkać razem. Z początku nie był przekonany do tego pomysłu. Nie uważał, by był gotowy całkowicie się usamodzielnić i zamieszkać w stolicy na stałe. Bał się też, że jego rodzicom również nie spodoba się ten pomysł. W końcu mieli zaledwie po dwadzieścia lat, byli jeszcze młodzi. Jednak mimo to, jego mama nie miała nic przeciwko i sprytnie przekonała też do tego jego ojca. Uznała, że w końcu będą mieli spokój, a Woo zacznie żyć jak normalny, dorosły człowiek.

- Usiądziemy? - przerwał ich spacer starszy w momencie, gdy przechodzili na drugą stronę rzeki.

- Myślałem, że chcesz się przejść.

- Chciałem ci coś powiedzieć.

- Możesz powiedzieć w drodze.

- To nie jest rzecz, którą się mówi w drodze - prychnął lekko oburzony, na co Wooyoung usiadł zdziwiony na brzegu mostu. San zajął miejce zaraz obok niego.

- O co chodzi? - zapytał lekko zmartwiony Jung. Zawsze, gdy San mówił o czymś poważnym, bał się, że stało się coś złego.

- W sumie... Nie wiem od czego zacząć - zaśmiał się nerwowo - Po prostu chciałem ci powiedzieć, że czas spędzony z tobą to najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Zanim cię poznałem, byłem pustym człowiekiem, nawet nie potrafiłem pokazać swoich emocji. Myślałem, że samo bycie najlepszym mi wystarczy i niczego więcej nie będę potrzebował. Ale się myliłem. Wystarczył jeden twój uśmiech, by moje serce biło jak szalone. Dalej tak reaguję. Nawet jeśli minęło trochę czasu, wciąż ekscytuję się małymi rzeczami i wspólnie spędzanym czasem.

- Do czego zmierzasz? - przerwał mu, nieco zdezorientowany. Przez chwilę bał się, że to jakieś pożegnanie ze strony Sana.

- Chciałem przez to powiedzieć... - uśmiechnął się lekko, szukając w kieszeni kurtki delikatnego materiału. - A bardziej poprosić.

Rzecz, którą wyciągnął z kieszeni z początku wydała się być Wooyoungowi zwykłą szmatką albo chusteczką. Jednak gdy San odwinął materiał i wziął do ręki srebrną biżuterię, Wooyoung zamarł.

On chyba nie chciał...

- Wiem, że to nie będzie proste, ale... Wooyoung, zostań ze mną już na zawsze - powiedział, patrząc młodszemu głęboko w oczy.

Wooyoung nie wiedział co powiedzieć. Żadne słowa nie przeszły mu przez gardło, był po prostu zaskoczony. Po paru nieudanych próbach powiedzenia czegokolwiek, jedynie pokiwał głową i przytulił starszego, zwyczajnie płacząc. Zupełnie nie spodziewał się czegoś takiego po Sanie. Zwłaszcza dziś, kiedy tak zwyczajnie wyszli ze znajomymi, by Wooyoung powiedział im, że dostał pracę.

- Nie płacz - zaśmiał się, pocierając plecy młodszego.

- Wybacz. Powiedziałeś to tak nagle. Za nic się nie spodziewałem.

- Gdybyś się spodziewał, nie byłoby niespodzianki.

- Nawet nie wiesz co ja przeżywam w tym momencie! Zaraz mi serce wyskoczy!

- Jestem w stanie w to uwierzyć - odparł, samemu czując mocne bicie swojego serca - A teraz sprawdź czy w ogóle pasuje - podał mu pierścionek.

Był skromny. Bez żadnych diamentów (nie było go na nie stać, zacznijmy od tego), czy innych błyszczących ozdobników. Jedyną część dekoracyjną stanowiło serce wyłożone małymi kryształkami. Nawet jeśli nie był on drogi, Wooyoung miał wrażenie, że w życiu nie miał na sobie czegoś równie pięknego.

- Uszczypnij mnie - powiedział nagle, na co San spojrzał na niego zdziwiony.

- Co?

- Uszczypnij mnie, bo dalej nie wierzę.

Odpowiedział mu jedynie cichy śmiech starszego, a zaraz potem delikatne zetknięcie ich warg. Jeśli był to sen, z pewnością nie chciał się z niego budzić.

- Nie śnisz, Woo - powiedział z uśmiechem - To co? Wracamy do domu?

Jung pokiwał głową, pozwalając Sanowi, by ten pomógł mu wstać, nawet jeśli tego nie potrzebował. Potem razem ruszyli w drogę powrotną do swojego wspólnego mieszkania.

THE END

a/ Jak sami widzieliście zapewne na moim profilu, do końca nie byłam pewna jakie będzie zakończenie. Pomysł z oświadczynami był dość spontaniczny i początkowo nie byłam do niego przekonana. Ostatecznie jednak wyszło, jak wyszło XD

Cieszę się, że mam to opowiadanie za sobą. Nie trwało to może nie wiadomo jak długo, ale jednak mamy za sobą 80 rozdziałów, czyli mój rekord XD

Nie przewiduję póki co żadnej kontynuacji, wolę zostawić zakończenie takie jakie jest.

Mam nadzieję, że choć części z was się podobało i przyjemnie się czytało.

Zdaję sobie sprawę, że nie do końca wyszło to tak, jak być miało, bo jednak program miał być bardziej szczegółowo opisany, a sami prowadzący mieli bardzo małą rolę w przeciwieństwie do tego, co planowałam.

Ostatecznie skupiłam się tylko na woosanie i nie chciałam się już męczyć z opisywaniem każdego występu. Mam nadzieję, że to rozumiecie.

Na chwilę obecną żegnam się z '2 Souls' i dziękuję wszystkim za przeczytanie ♥
Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze w innych moich pracach.

Na razie <3

(Chciałam dowalić na koniec jakiegoś cute fanarta, ale jestem zbyt leniwa, żeby się za niego wziąć XD)

Continue Reading

You'll Also Like

9.6K 1.2K 5
Donghyuck miał tylko czternaście lat, gdy dowiedział się czym dokładnie jest nienawiść. • Gatunek: angst, fluff (ale bez przesadzania w obie strony)...
21.8K 3.7K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
92.2K 3.2K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
13.6K 739 14
Lee Felix jest zakochany w jednym chłopaku ze starszej klasy, z którym czasem ma łączone lekcje. Niestety boi się do niego zagadać, I ukrywa swoje uc...