❞𝐳𝐚𝐬𝐩𝐢𝐞𝐰𝐚𝐣 𝐰𝐫𝐚𝐳...

By _vusia_

6.2K 545 398

______𝐳𝐚𝐬𝐩𝐢𝐞𝐰𝐚𝐣 𝐰𝐫𝐚𝐳 𝐳𝐞 𝐦𝐧𝐚________ 【Draco Malfoy x Harry Potter】 ➸♡ Szczęśliwy... More

one
two
three
four
six
seven
eight
nine
ten
eleven

five

504 47 77
By _vusia_

Harry nie wiedział, czy czuł się głupio, czy wręcz przeciwnie, gdy Syriusz wkroczył do szkoły niczym gwiazda porno. Miał na sobie, obcisłe, czarne lateksowe spodnie, które idealnie eksponowały jego tyłek (tak zawsze mówił Remus). Nieco luźną, czarną bluzkę, która zadziwiająco dobrze na nim leżała. A na to wszystko jego ulubiona skórzana kurtka. Wynik tego był niemal oczywisty, każdy się za nim oglądał, po korytarzu rozniosły się szepty i nikt by nawet nie śmiał powiedzieć, że jest młodym ojcem. Kiedy zamknął Harry'ego w uścisku, pełnym ojcowskiej miłości (którą mógł dostać tylko od niego) ten uśmiechnął się i go oddał. Właśnie wtedy zobaczył Remusa. Był zupełnym odzwierciedleniem męża. Miał, nieco luźne, jasnoniebieskie jeansowe spodnie, białą bluzkę i dłuższą narzutę, wyglądającą niemal jak sweter zakładany jak bluzę z zamkiem. Miał delikatne wory pod oczami i rozczochrane włosy. Krótko mówiąc, wyglądał jak przykładny ojciec.

— Haly! — usłyszał i spojrzał na czterolatka, który dalej miał trudności z wymawianiem 'r'.

— Cześć, Teddy — uśmiechnął się Harry i wziął chłopca na ręce. — Nie wymęczyłeś rodziców?

— Byłem grzeczny! — krzyknął uradowany, zaczynając bawić się okularami bruneta.

— Mały kłamca — mruknął Syriusz z uśmiechem i objął ramieniem swojego męża, który uśmiechnął się do bruneta.

— Cześć, Harry.

— Cześć, Remus — powiedział oddając uśmiech. Od kiedy Syriusz ożenił się z Remusem, ten czuł się nieco nieswojo przy Harrym. Jakby był mu coś winien i trzymał w sobie poczucie winy. A brunet naprawdę nie wiedział co z tym zrobić, chociaż próbował wszystkiego. Tak samo jak Syriusz, który teraz niepewnie patrzył to na ukochanego, to na chrześniaka.

— Tonks pożyczyła nam bachora — powiedział nagle brunet, przez co dostał mrożące krew w żyłach spojrzenie Lupina.

— To nie jest bachor, Syriusz — mruknął i dopiero teraz Harry zauważył, jak jego głos był wymęczony i małą istotkę w jego rękach. Harry wziął od niego małego Nimfadory (Teddy już dawno witał się z innymi uczniami), za co otrzymał wdzięczny uśmiech szatyna.

— Zaraz zaczną się zajęcia pozalekcyjne, więc będzie mogła go niedługo odebrać — powiedział, na co jego chrzestny się zaśmiał.

— Ależ jej się nie śpieszy. Podobno mały cały czas płacze — powiedział i zerknął co robi ich syn.

— Przecież jest grzeczny — powiedział Harry i spojrzał w duże brązowe oczy dzieciaka. Chłopczyk uśmiechnął się w typowy dla dzieci sposób i wyciągnął małe rączki do Harry'ego.

— Naprawdę nie lubię faktu, że ciebie dzieci lubią bardziej — powiedział Syri i żeby urzeczywistnić własne słowa wziął dziecko na ręce, a to zaczęło płakać. Harry zaczął się śmiać z miny chrzestnego i zabrał od niego dzieciaka, który od razu się uspokoił.

— Cóż, przykro mi — powiedział powstrzymując śmiech.

— Nie kłam, mały szczylu — powiedział załamany mężczyzna i poczochrał włosy młodego Pottera.

— Harry, czy twoi — z sali wyszedł nauczyciel, ale zatrzymał się widząc dwójkę dorosłych i dziecko w rękach ucznia. — Oh! To świetnie, bo chcieliśmy właśnie zaczynać.

Całą szóstką weszli do sali, która wyglądała magicznie. Wszędzie były porozstawiane ławki, a scena, wcześniej zwykła i pusta, teraz przedstawiała mroczną scenerie, gdzie to malutki Harry tracił rodziców. Do bruneta podbiegły zachwycone dziewczyny patrząc na małego Tonks z zachwytem. Chłopczyk przerażony patrzył na zupełnie obce twarze, a w jego oczach zbierały się łzy. Harry szybko odsunął się, uśmiechając się przepraszająco do dziewczyn. One jedynie pokiwały głowami i odeszły w swoje strony.

— To są tlenione włosy? — usłyszał głos Teddy'ego i szybko spojrzał na chłopczyka. Stał koło Malfoya, który właśnie miał robiony makijaż. Ten zerknął na chłopczyka kątem oka i mruknął zdenerwowany.

— Oczywiście, że nie.

— Ale tata mówi, że muszą być tlenowane — powiedział i położył dłoń na usta. — Tlenowe... tleniowate... nie, nie tak...

— Tlenione, Teddy — powiedział Harry, podchodząc do chłopca, który pokiwał radosny głową i zaczął powtarzać sobie to słowo pod nosem, aby następnym razem nie zapomnieć.

— Dorobiłeś się dzieciaków, Potter? — zapytał i zamknął oczy, bo dziewczyna chciała pomalować mu powieki. Harry dopiero teraz zauważył, jak długie rzęsy ma chłopak. I wyglądał tak spokojnie, gdy te rzucały cienie na jego policzki.

— Bardziej bycia chrzestnym — powiedział i usiadł na krześle obok, bo ktoś chciał zrobić błyskawicę dzieciakowi.

— Moim! Moim chrzestnym! — krzyknął Teddy wpychając się na kolana Malfoya, którego mina w tamtym momencie była piękna. Harry żałował jedynie, że nie zdążył zrobić zdjęcia.

— Potter — powiedział przerażony i spojrzał na bruneta, który jedynie uśmiechnął się wrednie i zaczął bawić się z dzieckiem na rękach. — Nie olewaj mnie teraz!

— Nie zdejmiesz go — powiedział widząc, że chłopak przymierza się do ściągnięcia chłopca. — Wejdzie znowu. Prawda, Teddy?

— TAAAK — krzyknął chłopak i oparł się na klatce piersiowej blondyna, który jedynie prychnął.

— Jak ja nienawidzę dzieci — mruknął, a Harry spojrzał w jego oczy. Prosto w stal jego tęczówek, a gdzieś za nią zauważył delikatny płomień rozczulenia, gdy patrzył na chłopca, który bawił się jego sygnetem rodzinnym.

— Twoje oczy mówią wszystko, Malfoy — powiedział i uśmiechnął się lekko do siebie.

— Shipuje — powiedział Syriusz siedząc przy drzwiach i patrząc na swojego chrześniaka.

— Hmm? — Remus otworzył oczy i spojrzał na Harry'ego. Siedział między nogami męża opierając się na jego klatce, chciał się przespać.

— Draco i Teddy'ego? — zapytał nieprzytomny, a brunet jedynie prychnął śmiechem.

— Tego całego Draco i Harry'ego. Idź spać Lunatyku.

— Tak, tak, pójdę spać. Harry Malfoy, nie najgorzej — mruknął i uśmiechnął się wtulając w męża i czując jak jego mięśnie się napinają.

— Ale, że to Malfoy!

Astronauta: Och, uspokój się mój drogi, to był trudny rok

Harry: Dla kogo?

Astronauta: a strachy nie polują na niewinne ofiary

Harry: Tak sądzisz?

Astronauta: Zaufaj mi kochanie, zaufaj mi kochanie

Harry: Chyba jestem zmuszony to zrobić

Harry: Zaufam ci

Astronauta: To był rok bez miłości

Harry: Dla ciebie?

Harry: W takim razie spraw, aby następny był jej pełen

Astronauta: Jestem człowiekiem ulegającym trzem lękom

Astronauta: Uczciwości, wiary i krokodylich łez

Harry: Więc, moim zadaniem jest...

Harry: Być przy tobie gdy będzie trzeba?

Astronauta: Zaufaj mi kochanie, zaufaj mi kochanie

Harry: Ufam ci

Astronauta: Więc spójrz mi prosto w oczy

Harry: Gdybym wiedział, jaki kolor mają

Harry: Gdybym wiedział czyje są

Astronauta: Powiedz mi, co widzisz

Harry: Jestem pewny, że coś pięknego

Harry: Twoje oczy muszą być piękne

Astronauta: Idealny raj, rozdzierający się w szwach

Astronauta: Chciałbym móc uciec, nie chcę tego udawać

Harry: Ucieknijmy więc razem

Astronauta: Chciałbym móc to wymazać, sprawić, by twoje serce uwierzyło

Harry: Więc spraw

Harry: Bo chcę, by moje serce uwierzyło

Astronauta: Ale jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Harry: Tak myślisz?

Astronauta: Teraz wiesz, teraz wiesz

Astronauta: Jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Astronauta: Teraz wiesz możesz iść

Harry: Czemu mam iść?

Harry: Skoro wiem, żę mnie nie okłamiesz

Astronauta: Czy wszystkie moje sny nigdy nie były jednoznaczne?

Astronauta: Czy szczęście spoczywa w diamentowym pierścionku?

Harry: Jeśli diamentowy pierścionek to serce ukochanego

Harry: To tak, zapewne tak spoczywa

Astronauta: Och, prosiłem Och, prosiłem o problemy, problemy, problemy

Harry: Skoro o nie prosiłeś

Harry: To ja je od ciebie zabiorę

Astronauta: Toczę wojnę wewnątrz mnie

Harry: Stanę z tobą na polu bitwy

Astronauta: Lecz daję wygrywać moim przeciwnikom

Harry: Pokonam twoich wrogów

Astronauta: Och, prosiłem o (zaufaj mi, kochanie)

Harry: Pokażę, że ci ufam

Astronauta: Och prosiłem (zaufaj mi, kochanie) o problemy, problemy, problemy

Harry: Bo czuję, że tobie ufać mogę

Astronauta: Więc spójrz mi prosto w oczy

Astronauta: Powiedz mi, co widzisz

Harry: Idealny raj

Astronauta: Idealny raj, rozdzierający się w szwach

Harry: Więc, zszyjmy go razem

Harry: Od podstaw

Astronauta: Chciałbym móc uciec, nie chcę tego udawać

Harry: Nie uciekaj, ale też nie udawaj

Astronauta: Chciałbym móc to wymazać, sprawić, by twoje serce uwierzyło

Harry: Wymażmy to razem

Astronauta: Ale jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Astronauta: Teraz wiesz, teraz wiesz

Astronauta: Jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Astronauta: Teraz wiesz, możesz iść

Harry: To nic złego

Astronauta: Nie mogę oddychać, nie mogę być

Harry: Mam ci pomóc?

Astronauta: Nie mogę być tym, kim chcesz, bym był

Harry: Bądź sobą

Harry: To wystarczy

Astronauta: Uwierz mi tym razem

Astronauta: Uwierz mi

Harry: Więc, jestem zmuszony ci uwierzyć

Astronauta: Ale jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Astronauta: Teraz wiesz, teraz wiesz

Harry: Teraz wiem

Harry: I wcale nie żałuje

Astronauta: Jestem kiepskim kłamcą, kiepskim kłamcą

Astronauta: Teraz wiesz, możesz iść

Harry: Nigdzie się nie wybieram

Astronauta: Proszę, uwierz mi

Harry: Wierzę ci

Astronauta: Proszę, uwierz mi

Harry: Naprawdę ci wierzę

Astronauta: Każdy uważa, że czarny charakter jest dla mnie najlepszym wyjściem

Astronauta: Ty zresztą też

Astronauta: A ja nigdy nie mam nic przeciwko

Harry: czyli, grasz zły charakter?

Astronauta: tak, chociaż wolałbym ten dobry, albo chociaż neutralny...

Harry: powiedz kim jestem, a to zmienię

Astronauta: myślę, że na to za wcześnie

Astronauta: przepraszam, Harry

Astronauta: Ty nie musisz się przestawiać. Rude włosy, szata po starszym bracie. Musisz być Weasley.

— Draco...? — zapytał chłopak czytając to co napisał chłopak. — Nie, mógł wybrać byle jaki tekst złej postaci.

___________________________

Oto jak wyglada nick Draco na komputerze. Ten księżyc jest normalnie boski ♡

Macie dzisiaj drugi rozdział bo jakos mi się udało napisać. Podoba mi się, okej? Teddy wygrywa wszystko, lol

I zanim ktoś by się mi przyczepił. Ja tak czasami mam. Że powiem jakieś słowo, a później nie moge go powtorzyć. A on ma jedynie 4 lata, o wiele mniej niz ja...

I jestem dumna, bo nie dość, że napisalam dzisiaj dwa rozdzialy, to jeszcze dostałam 4 z sprawdzianu z matmy ♡♡

Continue Reading

You'll Also Like

5.7K 437 87
kiedyś może się pojawi
8K 1.2K 10
{Kiedy posiadanie kota może okazać się problemem. A każdy problem ma przecież swoje rozwiązanie. Trzeba je tylko odnaleźć.} Krótka historyjka o tym...
9.7K 395 14
W życiu shakera wszystko się zepsuło. Ale nagle dostaje szanse by zacząć od nowa z innymi i lepszymi przyjaciółmi. Oraz w nowej drużynie.
26.8K 1K 40
🍀Gdy po zakończeniu wojny, Hermiona Granger postanawia wrócić do Hogwartu na powtórzenie siódmej klasy i mimo zastrzeżeń przyjaciółki i chłopaka, mi...