Wojowniczka Lyoko

By Nowak97

323 23 0

" - Spokojnie, Jeremie. Pokonamy XANĘ i sprowadzimy Aelitę na Ziemię. Też znam się na tych rzeczach i czym pr... More

XANA się budzi, część 1
Xana się budzi, część 2
Miś Gozilla
Zderzenie pociągów
Okropny dylemat
Dziewczyna ze snów
Amnezja

Pamiętnik i sekrety

35 3 0
By Nowak97

Dzisiaj mija dokładnie dwa miesiące odkąd walczymy z XANĄ. Idzie nam całkiem dobrze, ale ciągle stoimy w miejscu z materializacją Aelity. Moim zdaniem Jeremie za bardzo się spieszy z tym wszystkim. Tutaj trzeba wiele lat pracy, by to zrobić. Nie powiem mu tego, bo będzie na mnie wściekły. Czasami się na mnie wścieka, ale wtedy przeprasza i pyta się w sprawach fizyki kwantowej.  Wybaczam mu wtedy i chętniej pomagam. 

Do tej pory nie mieszkam w akademiku, ale tata pozwala zapraszać kolegów do siebie. Tylko była u mnie Yumi i raz Jeremie, byśmy razem podzielili się notatkami z materializacji. Byli zaskoczeni widokiem mojego pokoju. Nie sprawia takiego wrażenia. Po prostu duży pokój z biurkiem, szafkami i ogromnym łóżkiem. I ściany pomalowane farbą tablicową, na której mam zapisane najważniejsze dane z fizyki kwantowej. Jeremie zrobił sobie zdjęcie, bo zobaczył coś, co może nam się przydać. A dokładniej kody do pewnej niespodzianki. Mam nadzieję, że koledzy będą zaskoczeni.

Dzisiaj młodsze klasy wybierają się na basen, przez co dzisiaj reszta kończy wcześniej. Nie poszłam dzisiaj do szkoły i postanowiłam to wykorzystać w bardzo dobry i naukowy sposób. Otóż pani Einstein/Królowa Lyoko postanowiła wykorzystać ten czas i wybrać się do biblioteki. Postanowiłam znaleźć informację na temat pana Franza Hoppera. Tata mnie puścił bez ochroniarza, więc mogłam spokojnie wybierać. Weszłam do dużej biblioteki i podeszłam do pani, gdzie mogę znaleźć książki o fizyce kwantowej. Pokazała mi odpowiedni dział razem z regałem i poszłam na szukanie czegoś ciekawego.  Chodziłam i sprawdzałam po tytułach książek o sławnych lub mniej sławnych fizykach. Niestety, czegoś takiego nie było. Ale za to trafiła mi się pod koniec niezwykła perełka. Książka o super komputerach. Wzięłam ją i spakowałam do koszyka, by kupić. Ale na tym nie poprzestałam, bo zostały mi jeszcze gazety z informatyki i fizyki. Zapłaciłam za to wszystko i wyszłam z biblioteki. Postanowiłam wykorzystać wolność i poszłam do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam sobie herbatę i zaczęłam przeglądać te książkę. Pominęłam wstęp i zaczęłam czytać. Pisało mniej więcej o tym, kiedy powstały super komputery i do czego miały służyć. Wspomnieli coś o Projekcie Kartagina, ale tylko zdawkowo. Chyba to nie jest coś ważnego. Wpisali tylko nazwiska, w tym Waldo Schoeffera. To nazwisko też coś mi mówi. Sprawdziłam w Internecie, ale nic nie pisało o tym. Dziwne, takie nazwiska powinny być wszędzie rozgłaśniane. Odłożyłam książkę i miałam zamiar wziąć się za magazyny, ale ktoś się do mnie dosiadł. Podniosłam głowę i zobaczyłam Marinette, koleżankę ze szkoły brata. Spotkałam się raz z nią, kiedy byłam  z bratem na jego sesji zdjęciowej. Zachowywała się dziwnie przy nim. I to bardzo. Ale jak byłyśmy same, to ze sobą szczerze porozmawiałyśmy i dowiedziałam się, że go kocha... Widać i to bardzo. Schowałam gazetę i przywitałam się.

 -Cześć, Marinette. Co słychać?

 - A wszystko dobrze. A co tam u ciebie? Dalej mieszkasz z tatą i bratem?

 - Tak, dalej mieszkam. Próbuję go namówić, ale wiesz jaki jest. 

 - Daj mu trochę czasu. Na pewno zobaczy, że nudzisz się w domu i chciałabyś więcej czasu spędzać za swoimi przyjaciółmi...Kiedy ich nam przedstawisz? - spytała zaciekawiona.

  - Jadą dzisiaj  na basen, więc starsze klasy skończą wcześniej lekcje. Uprosiłam tatę, by dał mi dzisiaj wolne, bo muszę zrobić....projekt na fizykę kwantową - skłamałam szybko - A ty po zajęciach?

 - Tak, po... - odparła niepewnie patrząc na moje książki od fizyki - Nie jesteś za młoda, by rozumieć takie rzeczy?

Spojrzałam na nią wielce zaskoczona tym pytaniem. Czy ona je rozumie czy próbuje wyprowadzić z równowagi? Schowałam bardziej tą książę razem z gazetami.

 - Co masz na myśli? - spytałam niepewnie i trochę oschle.

 - Nie obraź się, ale....Zauważyłam, że interesujesz się fizyką kwantową....Twój brat powiedział, że usłyszał parę razy u ciebie jak rozmawiasz o jakiś dziwnych rzeczach....

 - O jakich dokładnie? - spytałam już zła wstając od stolika.

 - Spokojnie....On po prostu się martwi o ciebie....Tak jak ja....

 - Rozumiem, że mój własny brat bliźniak się o mnie martwi, ale ty? Ledwo ciebie znam i mówisz, że fizyka jest dla mnie za ciężka. Wybacz, Marinette, ale to nie twoja sprawa.

Podeszła do mnie kelnerka, której zapłaciłam  i poszłam dość szybkim krokiem w stronę fabryki. Byłam zła i to bardzo, ale było mi z drugiej strony głupio, że tak na nią naskoczyłam.  Ale z drugiej strony, dlaczego tak się wtrąca w nieswoje sprawy. Ale jeszcze jedno mnie bardzo zaskoczyło.....Mój brat ma daleko pokój ode mnie i nie słyszy, co mówię i robię u siebie w pokoju. A kuchnia jest w inną stronę niż mój pokój. Nie mówię mu o fizyce kwantowej, a nie o innych rzeczach. Więc skąd może wiedzieć takie rzeczy......Z tych myśli wyrwała mnie jakaś wiadomość. Sprawdziłam telefon i oniemiałam.....Sissi rozmawiała z Ulrichiem. Ale jak to w ogóle możliwe? Szybko oddzwoniłam do Odda, który wysłał mi tą wiadomość. Włączyła się poczta głosowa. Pewnie pakują się na basen. Miałam schować telefon, ale dostałam jeszcze drugą wiadomość od Ulricha. "Wiem, że dostałaś tę wiadomość. Przepraszam, ale nie mam innego wyjścia". Nie ma wyjścia? Co to w ogóle znaczy? Jest przez nią manipulowany czy co? Dobra, mam teraz ważniejsze sprawy na głowie niż to. Musze iść do fabryki i tam dokładniej przyjrzę się tym, co kupiłam.

Byłam już w środku fabryki i wchodziłam do windy, kiedy znowu ktoś do mnie zadzwonił. To był Jeremie.

 - Cześć, jestem w fabryce..... Wiem, Odd wysłał mi wiadomość. Później Ulrich mi napisał, że nie ma wyjścia.... Nie, nie jestem zazdrosna - odparłam szybko wchodząc do laboratorium - Kupiłam książki o super komputerach. Może nam pomogą i znajdziemy jakieś przydatne informacje....Jeremie, a robiłeś coś przy powrocie do przeszłości?....Nic....A nic takiego, tylko coś mi się przytrafiło koło biblioteki...Później o tym przedyskutujemy, teraz muszę coś sprawdzić. No, to cześć.

Rozłączyłam się z głośnym westchnięciem i usiadłam przed fotelem. Uruchomiłam laptop, podłączyłam go do komputera i zaczęłam przesyłać informację. Przeszło szybko, więc pora dalej nad tym pracować. Usiadłam wygodniej  i zaczęłam pracować. Szło mi to całkiem nieźle, ale w prawie w połowie roboty zaczął dzwonić mój telefon. To był Ulrich. Jestem na niego minimalnie wściekła, więc nie odebrałam. Niech siedzi ze swoją Sissi. Pojawiła się Aelita na monitorze i powiedziała. 

 - Odbierz. Chce ci może wszystko wytłumaczyć i przeprosić za to, co zrobił. Nie bądź zazdrosna.

 - Nie jestem zazdrosna - odparłam równie szybko jak wtedy - Po prostu.....Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i martwię się o niego. To tyle. 

 - A nie jesteś zazdrosna o to, że spędza większość czasu z Yumi? - pytała dalej ciekawa.

 - Nie, nie jestem.....Po prostu uzgodniłam z Ulrichiem, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Nie wiem dlaczego do mnie napisał i chciał zadzwonić. Nie potrzebuję jego....wytłumaczenia się - odparłam z dużym trudem i dużym rumieńcem.

Dlaczego tak reaguję na niego? To prawda, że spędzamy ze sobą dużo czasu, często odprowadza mnie do mieszkania, rozmawiamy na przerwach, często zaprasza mnie do pokoju, kiedy mamy więcej wolnego czasu....Tak, to czysta przyjaźń i nic więcej.  Chociaż to trochę dziwne, że zaprasza mnie do siebie, bym pomogła mu zrobić zadania domowe? Jim raz nas złapał i musiałam się tłumaczyć przed dyrektorem i przed tatą. Właśnie przed tatą bałam się najbardziej....To było straszniejsze niż walki z XANĄ. Pokręciłam delikatnie głową i kontynuowałam pracę.

 - Aelita, jesteś gotowa na testy? - spytałam poważnie wpisując kody.

 - Jestem gotowa.....

Kiedy miałam wcisnąć odpowiednie klawisze, winda się otworzyła i wszedł Jeremie ze swoim laptopem.

 - Poczekajcie na mnie. Też chcę to zrobić....

Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Skoro Jeremie będzie siedział przy komputerze, to znaczy, że mogę wybrać się na mały rekonesans do Lyoko. Będę mogła bliżej się jej przyjrzeć. 

 - Jeremie...Możesz wysłać mnie do Lyoko? Chcę coś sprawdzić - spytałam go niepewnie schodząc z fotela.

 - A co? Chcesz przyjrzeć się temu środkowi? - spytał zaciekawiony siadając na swoim głównym miejscu. - I o co chodziło z tym powrotem do przeszłości? Zauważyłaś coś dziwnego?

 - Tak, trochę tak. I będę musiała porozmawiać o czymś poważnym z bratem. Coś mi się tu nie zgadza. I to bardzo. 

 - Szykuje się kłótnia? - spytał zaciekawiony wpisując kody, by uruchomić skanery.

 - Gorsza kłótnia niż między Sissi i Ulrichiem? Nie sądzę - odparłam poważnie wchodząc do windy.

 - Czyli jesteś zazdrosna - zauważył zadowolony kolega.

 - Nie jestem zazdrosna! - krzyknęłam wściekła zanim zamknęły się drzwi windy.

 - Jesteś, skoro krzyczysz - powiedział zadowolony kolega przez mikrofon.

Westchnęłam wściekła i oparłam się o ścianę. Nie jestem zazdrosna. Chyba. Wyjaśniliśmy sobie sytuację, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Woli Yumi, więc niech się o nią stara, a mnie niech traktuje jak prawdziwą przyjaciółkę. Winda się otworzyła i podeszłam do jednego skanera.

 - Wysyłam ciebie na pustynię. Będzie gorąco jak po waszej kłótni....

 - Jeremie....Nie mam ochoty na takie dogryzanie - powiedziałam znużona wchodząc do skanera.

 - Mogłem wybrać sektor lodowca....

Zamknęłam wściekła oczy i tak samo jak skaner. Świetnie, teraz będzie każdy się śmiał z tego powodu, że jestem zazdrosna. Ale teraz muszę się skupić nad czymś innym. Dokładnie nad samym środkiem Lyoko. Po zmaterializowaniu się byłam na pustyni, niestety, daleko od końca pustyni. Mogłam mu to powiedzieć. 

 - Jeremie? Gdzie jest koniec pustyni według holomapy? - spytałam go rozglądając się dookoła. 

 - Jest na północy... Przecież wpisywałem koordynaty...Chyba XANA nie chce, byś była blisko jego miejsca - powiedział zamyślony.

 - Przykro mi, ale muszę to zobaczyć i sprawdzić. Czy mu się to podoba czy nie - odparłam poważnie biegnąc w danym kierunku.

Biegłam bardzo szybko w tamtym kierunku przeskakując po dużych płytach i platformach. Chciałam to zobaczyć jak najszybciej zanim XANA zaatakuje lub stanie się jeszcze coś dziwniejszego. Była cisza i spokój. Tylko tyle mi było trzeba. W pewnym momencie zobaczyłam jakąś dużą białą kulę blisko ostatniej platformy. Niestety, była jakieś 10 metrów ode mnie. Czułam od niej jakąś dziwną moc....Czerpie ją  innych platform....

 - To jest to. To jest środek - powiedziałam do siebie zadowolona zakładając ręce na piersi.

 - Wiem to...Ale mamy inny problem....XANA atakuje pustynię - usłyszałam głos Jeremie'ego - I ktoś próbuje się dobić na twój telefon...Ulrich. I się nie przeraź, kiedy się odwrócisz....

 - Odbierz. Gdzie jest wieża? - spytałam odwracając się.

I, muszę przyznać, minimalnie się przeraziłam. Otóż stało przede mną 10 krabów, 5 Megaczołgów i 5 Bloków. Przełknęłam głośno ślinę. To znak, że XANA nie chce, bym się zbliżała do tego miejsca.

 - Dobrze....To może ja was zniszczę i ucieknę? - zaproponowałam z niewinnym uśmiechem do nich machając.

2 Megaczołgi chciały zaatakować, ale szybko użyłam swojej super mocy wodnej i szybko ich zniszczyłam.

 - Jeremie, gdzie jest ta wieża? I gdzie jest Aelita? - pytałam biegnąc przed siebie.

 - Jest na zachodzie, dokładnie dwie duże płaskowyże przed sobą. Yumi już biegnie wam pomóc. I jest ktoś, kto chciałby z tobą porozmawiać, ale nie teraz......Uh, poczekaj chwilę.... - powiedział później wściekły.

 - Jeremie, jeżeli to Ulrich, to nie teraz. Jestem na misji - odparłam poważnie starając się ukryć złość.

 - Ja mu też to tłumaczę, ale nic nie daje....Diana, uważaj...

Zanim się obejrzałam, zostałam trafiona w plecy i przewróciłam się na brzuch. Przetoczyłam się na prawy bok i zobaczyłam 3 Szerszenie, które leciały w moją stronę. Ugh, nie cierpię tych wstrętnych much. Wstałam z jękiem i pobiegłam ile sił w nogach.

 - Straciłaś 20 punktów. Trzymaj się, jesteś blisko i już materializuję Yumi - powiedział szybko kolega  -I pracuję nad tym, co sama zaprojektowałaś.

 - Wolę, byśmy skupili się na dwóch ważnych misjach. A co nasz drogi wirus zrobił w naszym świecie? - spytałam zaciekawiona zabijając sztyletem jednego Szerszenia.

 - Opanował autobus pełen uczniów i jedzie z nimi do elektrowni jądrowej - odparł poważnie - Nie daję rady go zatrzymać.

Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Trochę niebezpieczny, ale myślę, że zadziała.

 - Jak pojawi się Yumi, to mnie zdematerializuj. Mogę złamać kody bezpieczeństwa w pewnych punktach i postaram się go zatrzymać - powiedziałam poważnie zabijając po drodze dwa Szerzenie i jednego Kraba.

 - Co? Znasz takie kody? - spytał zaskoczony Jeremie.

 - Tak. Jak się siedzi w dużym i bogatym domu, to człowiek może zwariować z nudów - wyjaśniłam chowając się za dużym głazem. - I czy Yumi już jest?

 - Tak, już wchodzi do windy.....Możesz przesłać mi później te kody?

Zachichotałam i pokręciłam z niedowierzeniem głową. Nawet w takich poważnych sprawach chce mieć takie kody. Ale nie dziwię się, że chce być przygotowanym na wszystko. Wyślę mu to, kiedy wrócimy do przeszłości. Miałam już zamiar odpowiedzieć, ale usłyszałam laser nad moją głową. Cholera, to znowu Kraby. Już szykowałam się zaatakować, ale poczułam, że się dematerializuję i po chwili byłam w skanerze trochę obolała. Jęknęłam cicho i skierowałam się do windy, z której wyszła Yumi. Powiedziała zdanie, które mnie zaskoczyło. 

 - To ja i Ulrich jesteśmy przyjaciółmi. On będzie się starał o ciebie. Powiedział mi to w tajemnicy.

Spojrzałam na nią zaskoczona nie wiedząc, co zrobić w tej chwili. Weszłam do windy na nogach, które były jak z ołowiu i pojechałam do góry. On będzie się  o mnie starał.... Jest we mnie zakochany. Poczułam duże rumieńce na policzkach i delikatnie się uśmiechnęłam. Drzwi windy się otworzyły i podeszłam do super komputera, gdzie usiadłam koło Jeremie'ego na podłodze i wzięłam swojego laptopa. Miałam już załączoną mapkę, gdzie się kierują i gdzie są. Rozluźniłam mięśnie, oczyściłam umysł i zaczęłam łamać kody bezpieczeństwa bramek policyjnych i świetlnych, by nikomu nic się nie stało. Nie zwracałam uwagi na kolegę, który zerkał mi zaciekawiony przez ramię. Po dość sporym czasie kody zaczęły działać i bramki i sygnalizacja świetlna zaczęła się zamykać i pokazywać, że nie można przechodzić.

 - Di, jesteś genialna - rzekł zachwycony kolega, na co delikatnie się uśmiechnęłam.

Zerknęłam kątem oka i zobaczyłam na mapę Lyoko. Zobaczyłam, że pojawia się wichura na pustyni. No dobra, to było niezłe posunięcie z jego strony, musze przyznać. 

 - Jeremie, zajmiesz się wichurą pustynną czy one sobie poradzą? - spytałam spokojnie nawet na niego nie patrząc. 

 - Poradzimy sobie, Di - usłyszała głos Yumi - I jak będziesz mieć czas, zadzwoń do niego.

 - Po powrocie do przeszłości porozmawiamy na ten tematy - powiedziałam poważnie.

XANA zmienił kierunek autobusu, więc zaczęłam działać po tamtej stronie. Był już blisko tej elektrowni, ale one też były blisko wieży.  Wpisywałam dalej kody, ale poczułam, że ktoś chce się do mnie dodzwonić na telefon. Wyciągnęłam go i zobaczyłam, że Ulrich do mnie napisał. "Nie wiem, co robisz, ale to działa. Jesteś genialna". Poczułam ogromny rumieniec na policzku i zrobiło mi się miło na sercu. Tak, to gigantyczne zauroczenie lub miłość. Po dość sporym czasie Aelita dezaktywowała wieżę i cofnęliśmy się w czasie.....

Byłam u siebie w pokoju i rozpakowywałam książki z dzisiejszego dnia. Zgodnie z planem miałam iść teraz do biblioteki po te książki i magazyny. Miałam już wychodzić z pokoju, ale Nathalie pojawiła się w drzwiach.

 - Diana, twoja koleżanka do ciebie przyszła - powiedziała poważnie.

 - Dziękuję, Nathalie. Wrócę później, bo muszę dokończyć projekt z fizyki - rzekłam szybko wychodząc z pokoju.

Zeszłam szybko po schodach i zobaczyłam, że w holu czeka na mnie Yumi. Pożegnałam się z tatą, bratem i szybko wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi i  poszłyśmy w stronę biblioteki.

 - Rozmawiałaś  z Ulrichiem dzisiaj po lekcjach? - spytała zaciekawiona.

 - Tak, rozmawiałam. Nawet przyłapaliśmy Sissi jak chciała ukraść jego pamiętnik. To był przezabawne - dodałam z chichotem.

 - Wierzę w to - odparła również chichocząc - Więc, o czym rozmawialiście?

 - O wszystkim i o niczym.....Spytałam go czy jesteśmy przyjaciółmi czy czymś więcej. Powiedział z wielkim wahaniem, że chciałby być więcej niż tylko przyjacielem. Dodał, że chce się o mnie starać, bo jestem wyjątkowa, mądra.... - wyliczałam z dużym rumieńcem.

 - Widzę, że tobie to nie przeszkadza - zauważyła Yumi delikatnie trącając mnie ramieniem w bok.

 - Nie, nie przeszkadza. - wyznałam cicho - Powiedziałam, że nie musi się tak bardzo starać. Chcę, by był sobą, a nie robił jakieś durne głupoty jak Odd, kiedy widzi nową dziewczynę - dodałam poważnie.

 - To zrozumiałe - zauważyła Yumi, kiedy stanęłyśmy przed biblioteką. - Więc, co się działo dziwnego? Jeremie powiedział, że zauważyłaś coś w powrocie do przeszłości - dodała szeptem.

 - To prawda - odparłam cicho - To było tutaj. Ale najpierw kupiłam książkę i magazyny, by znaleźć informację na temat komputerów kwantowych i jego założyciela. Jedno nazwisko też mnie zainteresowało. Waldo Schoeffer. 

 - To wchodźmy - zaproponowała koleżanka.

Weszłyśmy do biblioteki i od razu podeszłam do tej pułki z książkami, gdzie byłam ostatnio. Wzięłam grubą książkę i parę magazynów naukowych. Yumi wzięła też książkę o kulturach Japonii i podeszłyśmy do kasy. Zapłaciłam za swoje książki, ona za swoją i wyszłyśmy.

 - Dobra, za chwilę powinna pojawić się Marinette i powie, że się o mnie martwi tak samo jak brat, który skądś podsłuchuje to, co dyskutuję z Aelitą...Tylko nie wiem, skąd to wie? Nie ma blisko mnie pokoju, kuchnia jest gdzie indziej....Chyba że skacze po dachach lub ścianach...

 - Bez przesady...Ale chyba masz zamknięte okna, prawda? - spytała szeptem.

 - Tylko balkon mam uchylony. Ale sama widziałaś, że mam daleko balkon od łóżka. I rozmawiam cicho z Aelitą i Jeremie'im w tej sprawie - odparłam równie cicho - Chyba będę musiała porozmawiać na ten temat z bratem....

W tym momencie zobaczyłam, że podchodzi do nas niepewnie Marinette. Bardzo była zaskoczona, kiedy zobaczyła Yumi. Zerkała też niepewnie na stolik, na którym wcześniej siedziałam. Koleżanka też patrzyła na to zaciekawiona tym zachowaniem. Po dość sporym wahaniu Marinette szybko odeszła od nas.

 - Teraz widzisz, o czym mówiłam? - spytałam poważnie patrząc na nią.

 - Miałaś rację. Musicie sprawdzić ten program jak najszybciej - przyznała poważnie koleżanka - I musisz porozmawiać z bratem na temat podsłuchiwania - dodała szeptem.

 - Z bratem sobie dam radę, ale z tym programem....Będziemy musieli razem popracować.



Był już wieczór i szykowałam się do łóżka. Zadzwoniłam do Jeremi'ego i skontaktowałam się z Aelitą tłumacząc im sytuację z dzisiejszego dnia. Byli bardzo zaskoczeni tym, co powiedziałam i od razu wzięliśmy się do pracy. Program był w porządku, nic nie pokazywał. Dziwne...to dlaczego Marinette była tak zdziwiona, kiedy zobaczyła mnie razem z Yumi koło biblioteki? Nie mam już zielonego pojęcia....

Zamknęłam laptopa i miałam już zamiar położyć się do łóżka, ale zauważyłam, że balkon jest otwarty, więc podeszłam do niego i szybko zamknęłam. Będę musiała już nauczyć się zamykać okna na noc. Szkoda, bo lubię spać przy otwartym oknie. Poszłam do łóżka i przykryłam się kołdrą, ale telefon zaczął mi wibrować. Zobaczyłam, kto dzwoni i się bardzo ucieszyłam. Ulrich. Odebrałam od razu siadając wygodnie.

 - Hej, Ulrich....Nie, nie przeszkodziłeś. I tak miałam trochę poczytać te książki, co kupiłam. Jak było na basenie? - zachichotałam z jego wypowiedzi - Szkoda, że tego nie widziałam..... Ulrich, nie przepraszaj....To nie była twoja wina, tylko Sissi. Zostawmy to już za sobą, dobrze?....Nie, to nie jest głupie, że prowadzisz pamiętnik. Gdzieś musisz poukładać to, co się działo w danym dniu.....Też prowadzę pamiętnik. Tylko nie mów bratu, bo będzie grzebał częściej w moich rzeczach niż wcześniej....Nie w zeszycie, tylko w laptopie. Mam swoje hasło, które tylko ja znam. Jeżeli ktoś będzie chciał z niego skorzystać, to laptop sam się wyłączy.... Dziękuję, sama to wymyśliłam....

Usłyszałam, że Odd krzyczy ze swojego łóżka, byśmy byli cicho, na co zachichotałam. Też ktoś cicho zapukał do mojego pokoju i wszedł brat ubrany w piżamkę. Usłyszałam też, co Ulrich powiedział. Zrobiłam wielkie oczy i poczułam delikatne rumieńce na policzkach. 

 - W sobotę nic nie robię. No chyba że ktoś coś wymyśli...... - usłyszałam jego się jąkającą wypowiedź i poczułam kolejny ogromny gorąc na policzkach - Tak, chętnie pójdę z tobą do kina....Tak, pasuje mi ta godzina. To do zobaczenia jutro w szkole..... To pa.

Rozłączyłam się z dużym uśmiechem na ustach i dużymi motylkami w brzuchu. Może mi się uda znaleźć jakąś normalność w normalnym życiu. Brat chrząknął znacząco i spojrzałam na niego.

 - Więc...Co to za chłopak? - spytał zainteresowany siadając koło mnie tak, że musiałam przycisnąć się do ściany.  - Ulrich? Odd? Jeremie?

 - Ulrich. Tylko nic nie mów tacie, dobrze? I tak jest niezadowolony, że idę pieszo do szkoły wracam sama bez ochroniarza.

 - Dobrze, siostrzyczko....Dlaczego zamknęłaś balkon? Przecież lubisz spać przy otwartym oknie? - spytał zaciekawiony patrząc na okno.

Dobra, przyszła na pora na tą gorszą część. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam.

 - Adrien, co powiedziałeś Marinette na mój temat?

 - Co masz na myśli?  -spytał niepewnie - Ja dużo mówię na twój temat. Więc proszę, sprecyzuj pytanie.

  - Chodzi mi na temat fizyki kwantowej. Że uważasz, że jest za ciężka. Też powiedziała, że podsłuchujesz moją rozmowę z przyjaciółmi....

 - Nie podsłuchuję... Tylko.....

Ktoś zapukał do drzwi i weszła Nathalie. To był znak, że pora pójść spać. Brat spojrzał na mnie smutno i poszedł bez słowa. Coś czuję, że będzie z tego ogromna kłótnia.


PERSPEKTYWA ULRICHA

 - To co powiesz na godzinę 15? Pasuje?.....Dobrze, no to pa. Dobranoc.

Rozłączyłem się przeszczęśliwy i uradowany, że zaprosiłem Dianę do kina. Położyłam się na łóżku i patrzyłam z uśmiechem na sufit. W końcu mi się udało. Odd rzucił w moją stronę poduszką i spojrzałem na niego poirytowany.

 - Zgaduję, że się zgodziła? - spytał zaspanym głosem patrząc na mnie spod półprzymkniętych powiek.

 - Tak, zgodziła się. Słychać było, że była zaskoczona, ale jak widać, też nie chce być tylko przyjaciółką. Przecież powiedziałem ci naszą rozmowę po zajęciach. Że nie mam nic wymyślnego robić, tylko być sobą, bo takiego mnie najbardziej lubi...

 - Bycie normalnym jest nudne. Zrób coś, co ją zaskoczy...

 - Odd, Diana nie lubi, kiedy ktoś nie jest tym, za kogo się uważa. Lubi naturalne rzeczy. Sam widziałeś...Jest bogata, ale się tym nie wywyższa. I to za to ją najbardziej lubię.... Wiesz, gdzie można kupić tanie kwiaty? Najlepiej lilie?

Nie usłyszałem odpowiedzi, tylko głośne chrapanie. No tak, już pora spania. Naciągnąłem kołdrę na siebie i wyciągnąłem z szuflady nasze zdjęcie paczki. Diana była przytulona do mnie i się śmiała, a reszta robiła durne miny. Zgiąłem zdjęcie tak, byśmy byli tylko my na zdjęciu. Trzeba zrobić zdjęcie tylko we dwójkę. Mam nadzieję, że nie będzie zła i mam nadzieję, że coś więcej z tego wyniknie.

Continue Reading

You'll Also Like

25.7K 1K 40
🍀Gdy po zakończeniu wojny, Hermiona Granger postanawia wrócić do Hogwartu na powtórzenie siódmej klasy i mimo zastrzeżeń przyjaciółki i chłopaka, mi...
10.3K 791 39
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...
13.8K 1.2K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
18.5K 563 18
Co by się stało gdyby Camden'owi udało się porwać 4-letnią Hailie? Jak wyglądałoby jej dzieciństwo z ojcem i braćmi? W tej książce pokaże jak wygląd...