Maraton 6/7
Najgorszą częścią programu według Wooyounga był fakt, że wszystko jest nagrywane. Każda próba, każda chwila, w której mieli dość treningów i momentami wręcz byli bliscy łez, gdy mięśnie bolały ich od ciągłych ćwiczeń. Mimo to wciąż trenowali i udoskonalali swoje choreografie.
- Wszystko ok? - spytał Minho, gdy po treningu wychodzili z sali. Wooyoung tylko przytaknął, mimo że nie była to prawda.
Układ, na który się zdecydowali był bardzo wymagający. Momentami Jung miał wrażenie, że sobie z nim nie poradzi. Właśnie dlatego nie raz nawet i upadał, przez co miał pełno siniaków. Nie był jedyny, każdy w zespole się z tym mierzył. Nie wiedział czy tak samo jak on, ukrywają swoje samopoczucie, czy po prostu nie wymaga to od nich tyle wysiłku, ile od niego.
Po dzisiejszym treningu nie tylko czuł jakby jego mięśnie zwiędły, ale też czuł nieprzyjemny ból w okolicy bioder. Wiedział, że to przez dużą ilość treningów, więc postanowił po prostu wrócić do domu i odpocząć. Niestety jego znajomi mieli dla niego inne plany.
- To jak? Wyjdziemy gdzieś na pizzę, czy coś? - zaproponował Jihoon - Albo możemy iść do mnie i zamówić. W sumie to bez różnicy.
- Nie mam siły nigdzie się włóczyć, chodźmy do ciebie - odparł Hyunjin.
- Hyungu, idziesz z nami? - Minho zwrócił się do różowowłosego.
- Jeśli innym to nie przeszkadza, to chętnie.
- Luzik, przecież cię nie wyrzucimy - powiedział Hwanwoong. Wszyscy ruszyli w stronę mieszkania Jihoona, które było niedaleko. Z tyłu całej grupy szedł Woo, któremu nie uśmiechało się spędzanie dziś czasu z przyjaciółmi. Niestety nie potrafił im odmówić.
- Woo, wszystko w porządku? - spytał Minho, podchodząc bliżej przyjaciela. Jung nie dawał po sobie poznać, że cokolwiek go boli, ale był zdecydowanie za cichy.
- Tak - pokiwał głową, wymuszając uśmiech. Nie widział przeszkód w spędzeniu czasu z przyjaciółmi, jeśli nie będą nigdzie chodzić, a jedynie siedzieć przed telewizorem, zajadając się pizzą.
- Jeśli nie masz ochoty, możemy wrócić. Do niczego cię nie zmuszam.
- Wszystko okej.
Minho choć nie do końca przekonany, pokiwał głową, idąc teraz równo z przyjacielem. Nie był aż tak głupi, by nie zauważyć, że jednak coś jest nie tak. Wolał jednak, by Jung sam mu to powiedział. Dotarli więc do domu Parka, słuchając jego ciągłego gadania. Zawsze miał dużo do powiedzenia i nie mieli mu tego za złe. Przynajmniej nie było niezręcznie.
- To siadajcie i coś wybierzcie, a ja zadzwonię do pizzerii - stwierdził Jihoon.
Wooyoung poniekąd odczuł ulgę, gdy mógł w końcu usiąść, ale nie sprawiło to, że czuł się mniej zmęczony. Jedyne o czym teraz marzył to ciepłe łóżko i sen. Uznał jednak, że zrobi przykrość swoim przyjaciołom, gdy będzie wolał iść spać, zamiast się z nimi spotkać. Zawsze najpierw myślał o innych, a potem o sobie. Momentami Minho uważał to za irytujące, bo niekiedy (podobnie jak teraz) odbijało się to na jego samopoczuciu, a czasem nawet zdrowiu.
- A tak w ogóle to jak wam idzie? - spytał Hyunjin - Słyszałem, że we trójkę jesteście w tej samej drużynie.
- Tak. Idzie nam całkiem gładko. Układ jest prawie skończony, ale dość wymagający. Wszyscy mamy pełno siniaków. Zwłaszcza Hyungu - powiedział Lee.
- Aż tak źle?
- Wiesz, jakby to ująć. Fajnie się nim rzuca - zaśmiał się Minho.
- Okej rozumiem - reszta również zaczęła się śmiać. Wooyoung także.
- A jak u ciebie? Z kim jesteś w drużynie?
- Właściwie, jeśli mam być szczery, to nie jestem do końca zadowolony z mojego zespołu. Choreografia jest okej i w ogóle, ale mam wrażenie, że wszyscy współpracują "bo muszą". I wiecie co wam powiem? Nawet San nie jest tak zapatrzony w zwycięstwo jak oni.
- Jesteś w drużynie z Sanem? - odezwał się w końcu Jung.
- Oho, zaczyna się - zaśmiał się Minho. Wooyoung przewrócił oczami.
- Nieważne. O nic nie pytałem.
- Przecież żartują tylko - pocieszył go Hyunjin - Kontynuując, zaczęliśmy pracować nad choreografią niemal od razu. Ktoś rzucił pomysłem, więc zabraliśmy się do pracy. Mam wrażenie, że cały ten układ jest totalnie na odwal się.
- Nie może być aż tak źle - stwierdził Hyungu - W końcu macie Sana. To chyba dobrze, prawda?
- Tak, chyba tak. Nawet wydaje się spoko, jak już z nim pracujesz. Myślałem, że będzie się czepiał i mówił jak co mamy robić. Tymczasem to on jest tym, który słucha i nawet nie protestuje, gdy każą mu stanąć z samego tyłu. Wiecie, przecież już na samym początku Ten stawiał go z przodu. Teraz, kiedy układy są robione przez nas samych, ani razu nie jest bliżej niż w drugiej linii.
- Dziwne. Myślałem, że jest nieco innym typem. Ale cóż, nie będę rozmyślał nad tym, co się dzieje w jego głowie - Minho wzruszył ramionami - Chcę się na razie skupić na naszym układzie i przejściu do następnego etapu. Mam nadzieję, że nam się uda.
- Zamówione! Co wybraliście? - do pomieszczenia wszedł Jihoon.
- Właściwie, zagadaliśmy się i nic nie włączyliśmy - powiedział Hyunjin.
- A o czym rozmawiacie?
- Dzielimy się wrażeniami z treningów. Właśnie, co u ciebie?
- Świetnie. Dzisiaj skończyliśmy. Zostało nam tylko dopracować synchronizację i niektóre przejścia.
- Wow, chyba jesteście pierwsi! Może to da wam przepustkę do czwartego etapu? - Hwanwoong poruszył brwiami.
- Nie sądzę. Skończyliśmy pierwsi, ale dlatego, że mamy prosty układ. Nie ma skomplikowanych kroków ani ryzykownych podnoszeń. Właściwie jest trochę nudny.
- Oj, nie mów tak! Na pewno jest super!
- Szczerze, najbardziej czekam na efekt waszej pracy - zwrócił się do siedzącej obok siebie trójki - Ciężko pracujecie, widać po was, że ledwo żyjecie. Wooyoung to aż przestał gadać.
Wszyscy spojrzeli na Junga, który zdawał się wyłączyć na chwilę.
- Wszystko w porządku? - zapytał Hyunjin.
- Tak, tak. Po prostu jestem zmęczony. To tyle.
- Na pewno? Z całej drużyny mam wrażenie, że masz problemy z niektórymi krokami. Nie przepracowuj się, jeśli nie dajesz z czymś rady, nie rób nic na siłę. Może stać ci się krzywda - powiedział zmartwiony Kang.
- Wszystko ok. Po prostu dzisiejszy trening był... Bardzo męczący.
Reszta wymieniła zmartwione spojrzenia, po czym włączyli film. Wiedzieli, że Wooyoung jest uparty i będzie ciężko pracował, by uzyskać efekt do jakiego dąży. Nie chcieli jednak, by zrobił sobie krzywdę. Kontuzja w tym momencie byłaby dla niego chyba najgorsza. Nie mógłby wziąć udziału w dalszej części programu, nawet gdyby się dostał do czwartego etapu.
♪
Film przerwał im dzwonek do drzwi. Jihoon podniósł się z siedzenia, by odebrać zamówioną pizzę. Gdy wrócił, cała reszta czekała z niecierpliwością, oprócz Woo, który jak się okazało, smacznie spał skulony w rogu kanapy. Minho postanowił wykorzystać to, że młodszy go nie słyszy.
- Mam wrażenie, że Woo zbyt ciężko trenuje. Jest wyćwiczony, ale zawsze był delikatny. Myślę, że nasza choreografia jest dla niego nieco zbyt wymagająca.
- Ale czemu nie powie, że źle się czuje? Jeśli jakiś fragment jest dla niego za trudny, może to nam powiedzieć, a my go zmienimy. W tym etapie chodzi o zespół, a nie pojedyncze jednostki - powiedział Hyungu.
- Nie wiem dlaczego taki jest. Może wstydzi się przyznać, bo widzi, że wszyscy sobie radzą.
- Mam nadzieję, że nie odbije się to na jego zdrowiu - powiedział Jihoon kładąc pizzę i talerze na stoliku przed kanapą.
°°°
a/ zaczyna się :>
Wiem, że skupiam się bardziej na bohaterach i ich historiach, zamiast na programie, ale ta mi jest wygodniej i myślę, że wtedy byłoby bardziej nudno. Mam nadzieję, że jest ok.
Jak wrażenia po kingdom?