Living memories |Syriusz Blac...

By precatio

2K 135 73

2 część memories. Zapraszam. Charlie odzyskała jedną z najważniejszych osób w swoim życiu. Niestety przez to... More

Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4

Rozdział 2

577 36 10
By precatio

Zamknęłam oczy, świsnęło powietrze i poczułam charakterystyczny skurcz w żołądku. Chwilę później byłam już otoczona przez masę ludzi. Wylądowałam gdzieś w środku pola kempingowego. Otaczały mnie namioty i czarodzieje, którzy dość nieudolnie próbowali wpasowywać się w środowisko mugoli. Dookoła były większe tłumy niż się spodziewałam, wiec postanowiłam ruszyć w poszukiwaniu kogoś znajomego. Starałam się wypatrywać rudych czupryn, ponieważ ten charakterystyczny kolor włosów zazwyczaj wyróżniał się w tłumie. Przepychając się przez ludzi zdałam sobie sprawę, że trzeba było jednak ustalić dokładniejsze miejsce spotkania.

W pewnym momencie przed oczami mignęły mi dwie identyczne, do tego dość znajome twarze. Zamrugałam dwukrotnie, upewniając się, że nie widzę podwójnie, ale po chwili odnalazłam wzrokiem bliźniaków z ognisto-rudymi fryzurami. Odwróciłam się w tamtą stronę i dostrzegłam jeszcze 3 osoby o podobnym kolorze włosów. Obok nich stały jeszcze 2 wyróżniające się na ich tle postacie i szybko udało mi się rozpoznać w nich Rona i Hermionę.

-Arturze!- zawołałam, ruszając w ich stronę, ale w tym samym czasie Artur na czworaka zaczął wczołgiwać się do namiotu. Pewnie mnie nie usłyszał. Przyspieszyłam kroku i po chwili stałam już obok reszty grupy.

-Hej- przywitałam się i prawie wszyscy odpowiedzieli mi tym samym. Tylko Harry wyglądał na zaskoczonego moją obecnością i już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu Artur wołający do nas z wnętrza namiotu.

-Będzie nam trochę ciasno, ale chyba się jakoś pomieścimy. Właście tu i sami zobaczcie!

Harry ominął przyjaciół i podszedł do mnie, a cała reszta zaczęła po kolei wczołgiwać się do namiotu.

-Charlie- powiedział, marszcząc brwi. Mimo tego mogłam zobaczyć uśmiech na jego twarzy- Nie mówiłaś, że przyjedziesz.

-Cóż, niespodzianka- powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam Harry'ego na powitanie. Chwyciłam chłopaka za ramiona i obejrzałam go od góry do dołu. Jedyną rzeczą która się w nim zmieniła odkąd widziałam go po raz ostatni były włosy, które znacznie urosły. Odgarnęłam je trochę i przyjrzałam się uważnie bliźnie w kształcie błyskawicy- Syriusz do mnie pisał. Będziemy musieli porozmawiać- powiedziałam, a on kiwnął głową ze zrozumieniem- Ale to już po mistrzostwach- dodałam i otworzyłam przed Harrym wejście do namiotu, puszczając go przodem.

Harry wszedł do środka ma czworaka, a ja zaraz za nim. Chłopak wydawał się być oczarowany wnętrzem namiotu, który od środka prezentował się o wiele okazałej niż na zewnątrz. Ponieważ Harry był wychowywany w rodzinie mugoli nie przywykł do niektórych rzeczy, które dla nas, czarodziejów wydają się być normalnie. Postanowiłam zostawić go, aby mógł się nacieszyć naszym zakwaterowaniem i poszłam przywitać się z Arturem. Chodził on po całym namiocie sprawdzając czy wszystko jest w porządku i co jakiś czas upominał swoje dzieci. Kiedy zauważył, że zmierzam w jego stronę, zatrzymał się.

-Charlie!- zawołał- W samą porę. Już zaczynałem się zastanawiać gdzie się podziewasz. Długo musiałaś nas szukać?

-Właściwie zauważyłam was, kiedy wchodziliście do namiotu, ale gadałam jeszcze chwilę z Harrym- przyznałam i na powitanie uścisnęłam dłoń pana Weasley'a.

-Jasne. Rozpakuj się. Możesz zająć sobie pryczę gdzieś koło dziewczyn.

Już chciałam ruszyć w stronę części namiotu, w której mieliśmy spać, kiedy po raz kolejny w ciągu tego dnia moją uwagę zwrócili bliźniacy, siedzący po przeciwnych stronach stołu i wbrew sprzeciwom ich ojca opierający nogi na blacie. Podeszłam do nich i zajęłam jedno z miejsc przy stole. Zrzuciłam torbę podróżną na podłogę i oparłam się o blat stołu. Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a następnie utkwili swoje spojrzenia we mnie.

-Wiecie dzisiaj rano byłam na chwilę u waszej mamy i wydawało mi się, że była trochę podminowana- zaczęłam, a bliźniacy ponownie wymienili się spojrzeniami- Powiedziała, że to przez was, ale nie chciała opowiedzieć co zrobiliście, bo uznała, że nie dostrzegę w tym nic złego. Nie chce się wtrącać czy coś, ale brzmiało to ciekawie. Nie chcielibyście mi może opowiedzieć co przeskrobaliście?

-To w sumie nic takiego- powiedział jeden z nich.

-Mama jak zwykle niepotrzebnie histeryzuje- dodał drugi.

-Dobra to może żebyście nabrali do mnie zaufania opowiem wam historię z czasów kiedy ja chodziłam do Hogwartu, a wy powiecie mi co narozrabialiście- zaproponowałam.

-W porządku- powiedzieli chłopcy jednocześnie, wzruszając ramionami.

-No dobrze, wiec niech ja się zastanowię...

*Rok 1976* (5 rok huncwotów)

-Może mi ktoś przypomnieć, co my tu tak właściwie robimy?- spytał, niecierpliwiąc się Syriusz.

-Czekamy- odpowiedział krótko James, nie przestając wpatrywać się w mapę.

-Ale na co?!- warknął łapa, zaczynając zsuwać się po ścianie, aż do momentu, w którym usiadł na podłodze. Odchylił głowę do tyłu, opierając ją o ścianę i spojrzał na mnie ze znudzeniem.

-James ma podobno jakiś plan- wytłumaczyłam, siadając obok niego.

-Niezbyt mądry przy okazji- dodał Remus, przysiadając się do nas.

-Świetnie- westchnął Łapa- Dowiemy się co dzisiaj kombinujemy, Rogaczu?

-No więc plan ma 4 etapy i właściwie jest dość prosty- poinformował nas James, składając mapę- Pierwszy: poczekać, aż w zasięgu wzroku pojawi się kotka Filcha, drugi: zamienić ją w psa, trzeci: zwiać zanim Filch nas złapie i czwarty: patrzeć jak nasz ukochany woźny musi użerać się z psem.

-Hej! Ostatni etap trochę mnie obraża- oznajmił Syriusz.

Zanim James zdążył zareagować na uwagę Syriusza, przed nami jak zwykle znikąd pojawiła się kotka Filch'a.

-Szybko! Zaczynamy!- krzyknął James.

Wszyscy cofnęliśmy się do tylu, tylko Remus zrobił krok do przodu i kierując różdżkę w stronę kotki wypowiedział jakieś nieznane mi zaklęcie. Nie patrząc na rezultaty odwróciliśmy się i zaczęliśmy uciekać z miejsca zbrodni, ale zdążyliśmy zrobić tylko kilka kroków i za nami rozległo się wściekłe szczekanie. Wszyscy zatrzymaliśmy się z poślizgiem. Odwróciliśmy się powoli i zobaczyliśmy przed sobą średniej wielkości psa o takim samym umaszczeniu jak pani Norris, który warczał na nas i szczekał co jakiś czas. Zastygliśmy bez ruchu trochę z zaskoczenia, ale głownie przez to, że baliśmy się, że pies zaraz zaatakuje.

-Chyba nie tak miało to wyglądać- mruknęłam pod nosem.

-Syriusz...- warknął James, nie spuszczając wzroku z psa.

-Co?- odpowiedział Łapa w podobny sposób.

-Uspokój go!

-To, że czasem jestem jednym z nich nie oznacza, że umiem nad nimi panować!

-Chłopcy musimy stąd wiać bo tam gdzie pani Norris, tam i...- zaczęłam i w momencie w którym się odwróciłam zobaczyłam przed sobą wyjątkowo wkurzonego woźnego- ...Filch- skończyłam i ze zrezygnowaniem odwróciłam się z powrotem, na co pies zareagował gwałtownym szczęknięciem, na co z kolei ja aż podskoczyłam.

Rozejrzałam się dookoła, rozpaczliwie szukając czegoś co pozwoliło by nam jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Do głowy przyszło mi coś dopiero, kiedy spojrzałam na Syriusza ze skierowaną w stronę zwierzęcia różdżką. Zanim chłopak zdążył zaprotestować wyrwałam mu ją z ręki.

-Co ty...?- zaczął Łapa, widząc jak macham jego różdżką, starając się zdobyć zainteresowanie psa. Kiedy zobaczyłam, że pies wodzi wzrokiem za moją prowizoryczną zabawką, bez wachania rzuciłam ją jak najdalej przed siebie, krzycząc „Aport!"

-Charlie!- zaprotestował Syriusz, patrząc jak kundel biegnie za jego różdżką, która wylądowała prawie na końcu korytarza.

-No co? Przecież nie rzuciłabym swojej.

Zanim Syriusz zdążył mi odpowiedzieć przed nami stanął Filch. Już otwierał usta, pewnie żeby zacząć na nas krzyczeć, kiedy wtrącił się James.

-Świetnie pan dziś wygląda- powiedział z nerwowym uśmiechem.

-Zdaje się, że zawaliliśmy etap 3- wyszeptałam, pochylając się do niego.

-Macie ją natychmiast odczarować!- krzyknął woźny.

-No właśnie...- zaczął James i zaśmiał się nerwowo.

-Remus...?- zwróciłam się do chłopaka.

-...Tak?

-Umiesz to zrobić, prawda?

-Eee...- jęknął Lupin, drapiąc się w tył głowy.

-Nie no plan idealny- westchnął Syriusz.

Woźny jeszcze bardziej rozwścieczony przez naszą konwersacje chyba miał zamiar wydzierać się na nas dalej, ale przerwał mu pies, który z różdżką Syriusza w pysku podbiegł do niego. Zwierzak próbował oprzeć przednie łapy na swoim właścicielu, ale ten odskoczył szybko, przestraszony nagłym atakiem czułości swojego zdeformowanego pupila. Parsknęliśmy śmiechem obserwując te sytuacje, a wtedy pies zwrócił się w naszą stronę i położył przede mną różdżkę Syriusza.

-Charlie możesz mi...-zaczął Syriusz, ale nie zdążył powiedzieć nic więcej, ponieważ bez wachania rzuciłam jego różdżkę tak samo jak poprzednio-...oddać moją różdżkę- skończył patrząc na mnie spode łba, na co ja odpowiedziałam uśmiechem niewiniątka.

Filch, który zdawał się być coraz bardziej zdezorientowany tą sytuacją spojrzał na psa, goniącego za różdżką, a następnie zrobił krok w naszą stronę.

-Co się tutaj dzieje?!- krzyknęła profesor McGonagall, który wychodząc zza zakrętu prawie zderzyła się psem. Zwierzę na jej widok zaczęło niespokojnie warczeć, a kiedy McGonagall wyciągnęła swoją różdżkę, zaczęło biec korytarzami Hogwartu.

-Pani Norris!- krzyknął woźny za uciekającym psem.

-Moja różdżka!- jęknął zrezygnowany Syriusz.

*Rok 1994* (czasy obecne)

-Minęło trochę czasu zanim udało się znaleźć tego psa i przemienić go znowu w kotkę Filch'a. No i oczywiście nie ominął nas szlaban- skończyłam opowieść.

-Naprawdę zamieniliście kotkę Filcha w psa?- spytał ze śmiechem jeden z bliźniaków.

-Aha- potwierdziłam- Właściwie była to jedna z tych nieudanych akcji.

-Żartujesz sobie?

-Czemu my wcześniej na to nie wpadliśmy?

-Opowiesz nam coś jeszcze?

-Czemu nie? Ale najpierw to wy jesteście mi winni opowieść. Chce wiedzieć jak sobie radzi obecne pokolenie dowcipnisiów.

***
Dawno mnie nie było i w sumie nawet nie wiem czy jestem w stanie jakoś się wytłumaczyć. Od razy mówię, że nie wiem kiedy będzie następny rozdział.
Pomysł na dowcip huncwotów wyszedł od sofia_smoothblanket i w sumie dzięki niej rozdział był trochę szybciej. 🖤

Continue Reading

You'll Also Like

69.5K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
4.1K 338 17
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...
8.4K 224 27
E-Eliza S-santia Bb-boberka G-gracjan M-gawronek(Marcel) Z-zabor B-borys
15.9K 3.2K 34
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...