Rozdział 3

379 25 13
                                    

-O rany, tato!- zachwycił się Ron, zatrzymując się na chwilę przy barierce, kiedy wspinaliśmy się po schodach do naszej loży- Nasze miejsca są na samej górze!

-Ujmę to tak- usłyszałam dziwnie znajomy głos i przepchnęłam się do przodu, opierając się o barierkę między jednym z bliźniaków, a Arturem- Jeśli zacznie padać, pierwsi się o tym dowiecie.

Mój dobry humor momentalnie wyparował, kiedy zobaczyłam, że przed nami o kondygnacje niżej stał Lucjusz Malfoy wraz ze swoim synem. Obaj wyglądali jakby starali się spoglądać na nas z wyższością. Miałam nadzieję, że Lucjusz mnie nie rozpozna, ale kiedy mnie zauważył, odniosłam wrażenie, że uniósł swój podbródek jeszcze wyżej.

Ron spojrzał na ojca, zmieszany komentarzem Lucjusza, ale Artur na szczęście wydawał się być niewzruszony.

Przewróciłam oczami, wiedząc, że jeżeli Malfoyowie nie przestaną się wywyższać wyniknie z tego kłótnia. Klepnęłam w ramię jednego z bliźniaków, stojącego po mojej lewej i kiwnięciem głowy wskazałam mu, że ma iść dalej, co razem z bratem zrobili. Ja od razu poszłam za nimi i zauważyłam, że razem z nami ruszyła także reszta naszej grupy, ignorując Lucjusza. Niestety Malfoyowie również postanowili przejść się z nami.

-My siedzimy w loży ministra- odezwał się młodszy Malfoy- Sam Korneliusz Knot nas zaprosił.

-Nie przechwalaj się Draco- upomniał go ojciec, uderzając go w brzuch swoją laską- Przed nimi nie musisz.

Wszyscy zatrzymaliśmy się, spoglądając na Lucjusza, który patrzył na nas z kpiącym uśmiechem. Zacisnęłam zęby, powtarzając sobie w myślach, że jemu właśnie o to chodzi, żeby spowodować kłótnie. Chyba każdy z nas miał ochotę coś powiedzieć, kiedy Lucjusz patrząc na nas wyglądał jakby nosem próbował dotknąć nieba.

Harry nie dając się sprowokować, jako pierwszy odwrócił się z zamiarem odejścia, ale Lucjusz zatrzymał go, zaczepiając swoją laskę o jego rękaw. Harry próbował się wyrwać, ale Malfoy mu nie pozwolił.

-Ciesz się...-powiedział ze sztucznym uśmiechem- ...Póki możesz.

W tym momencie nie wytrzymałam. Podeszłam do nich i odczepiłam laskę Malfoy'a od rękawa Harry'ego. Odrzuciłam trzymany przeze mnie koniec w jego stronę, mając cichą nadzieję, że koniec tej jego durnej laski uderzy go twarz. Niestety, tak się nie stało.

-Odpie...- przerwałam, spoglądając na Draco, który spoglądał na mnie z uniesionymi brwiami. Westchnęłam, wiedząc, że jako jego nauczycielka powinnam dawać mu dobry przykład- Odczep się od mojego syna chrzestnego.

Tym razem to ja uśmiechnęłam się sztucznie i wzięłam Harry'ego za ramię, ale zdążyliśmy się tylko odwrócić, kiedy Lucjusz odezwał się znowu.

-A co u twojego chłopaka, Carter? Dalej morduje niewinnych ludzi, odkąd uciekł z azkabanu?

Słysząc to natychmiast się zatrzymałam i mimowolnie zacisnęłam zęby. W mojej głowie pojawił się alarm ostrzegawczy. Malfoy wkroczył na niebezpieczny teren. Wiedziałam, że jeżeli będzie kontynuował ten temat stracę nad sobą panowanie. Mimo to nie posluchałam zdrowego rozsądku. Puściłam Harry'ego i odwróciłam się z powrotem do Lucjusza.

-Co powiedziałeś?

-Prawdę- odparł patrząc mi prosto w oczy.

Mimowolnie zacisnęłam zęby. W tym momencie mój zdrowy rozsądek udał się chyba na spacer, ponieważ zacisnęłam palce na różdżce i skierowałam ją w stronę Malfoy'a. Prawie od razu ktoś złapał mnie za ramię i opuścił moją rękę w dół. Poczułam dość mocne pchnięcie w plecy, gdyby ktoś dalej nie trzymał mnie za ramię pewnie polecałabym na barierkę. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam nieznajomego czarodzieja, który wymruczał ciche "przepraszam", ledwie na mnie spoglądając i poszedł dalej. Doszłam do wniosku, że musiał mnie po prostu potrącić przechodząc, co przypomniało mi, że jesteśmy w miejscu publicznym. Lucjusz wyglądał jakby był zadowolony z tego, że udało mu się mnie sprowokować.

Kolejna osoba położyła mi rękę na ramieniu. Kontem oka zobaczyłam, że to Artur.

-Malfoy nie jest wart twoich nerwów- szepnął, nachylając się do mnie- Chodźmy już.

Postarałam się trochę opanować nerwy i ku zaskoczeniu Lucjusza spojrzałam na niego z kpiącym uśmiechem.

-Nie wiem co u mojego chłopaka, ale jako śmierciożerca powinieneś być bardziej zorientowany w temacie mordowania.

Malfoy wyglądał jakby był w lekkim szoku, że odważyłam się oskarżyć go o morderstwo w miejscu publicznym, a jego syn patrzył na niego ze zdziwieniem. Lucjusz przez dłuższą chwilę myślał nad odpowiedzią, przez co ja uśmiechnęłam się do niego zwycięsko.

-Poza tym w różowych włosach było ci o wiele ładniej!- krzyknęłam jeszcze przez przez ramię i zauważyłam, że kilku czarodziei ogląda sie za nim.

W ostatniej chwili przypomniałam sobie, co było najwiekszą słabością Lucjusza, a z sytuacji w której przefarbowaliśmy jego cenne włosy na różowy uwielbiam śmiać się do dziś. Nie dając mu szansy na wymyślenie riposty poszłam dalej za resztą grupy.

Ron oparł się o barierkę koło mnie i powiedział coś czego nie dosłyszałam, ponieważ wokoło robił się coraz głośniej, przez to, że mecz miał się zaraz zacząć. Zmarszczyłam brwi i zrobiłam pytającą minę, na co Ron powtórzył głośniej.

-Malfoy'owie to idioci!

Harry przystanął po mojej drugiej stronie.

-Wątpię, żeby ktoś tak wysoko postawiony jak Malfoy zachowywał się na codzień tak jak dzisiaj- mruknęłam pod nosem-Zresztą mnie też poniosło.

-Zdziwiłabyś się- odezwał się Harry, który jakimś cudem mnie usłyszał.

-Mimo wszystko. Malfoy się na mnie mści. Kiedy byliśmy w waszym wieku mieliśmy parę zatargów- powiedziałam już głośniej.

-Właśnie- powiedział jeden z bliźniaków- O co chodzi z tymi różowymi włosami?

-Może kiedyś wam opowiem- odpowiedziałam, śmiejąc się pod nosem, kiedy dobre wspomnienia znów zagościły w mojej głowie.

***

Mój poziom nudy w szkole dotarł już do takiego stopnia, że udało mi się skończyć rozdział.

Nie wiem jakim cudem, ale pod pierwszą częścią jest już 13 tys. ( zanim opublikowałam rozdział zmieniałam te liczbę 3 razy XD) wyświetleń. Nigdy nie myślałam, że będzie to czytać aż tyle osób, naprawdę. Ze względu na to postanowiłam, że zacznę poprawiać swoje stare rozdziały (ponieważ nie mogę patrzeć na to jak wyglądają). W fabule nic się jako tako nie zmieni, ale rozdziały na pewno będą dłuższe i bardziej zdatne do czytania (tak myślę). Tak na marginesie to mam już kilka napisanych, ale zacznę je wstawiać dopiero jak będzie ich trochę więcej. Więc jakby ktoś chciał przeczytać to jeszcze raz w ulepszonej wersji, to zapraszam, ale dopiero za jakiś czas.

I jeszcze jedna kwestia. Czy są tu jakieś osoby które czytały książki z serii "Okrutny książę" i miałyby ochotę poczytać fanfiction na podstawie tej serii? Bo myślę, że mam dobry pomysł i zaczęłam nawet coś tam pisać, ale nie wiem, czy wogle ktoś by to czytał.

Living memories |Syriusz Black|Where stories live. Discover now