Miłość podszyta Kłamstwem [ya...

By laura-mieszczan1910

219K 8.9K 5.5K

Shosuke, to delikatny, chorujący na astmę*** 18-latek. Gdy wraca ze szkoły, zostaje porwany, a następnie sprz... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
23
24
25
Więc... co dalej?
26
27

22

5.4K 231 158
By laura-mieszczan1910

Przepraszam słoneczka za mały poślizg, ale skasowały mi się wszystkie robocze rozdziały na wattpadzie... i mało mnie szlag nie trafił! A już wczoraj rozdział miał iść do publikacji...:-( :'(
Trochę się napracowałam, żeby zdążyć dodać go w święta... a tu takie coś. Odechciało mi się pisać, ale postanowiłam spiąć się i napisałam jeszcze raz rozdział, który obiecałam przecież❤️

- Rzuć to!!! -Kazuhiro z zimnym tonem przystawił broń do głowy Hayato, nim ten strzelił -i ostrzegam, że jeden ruch i twój mózg, o ile go w ogóle masz, będą zeskrobywać ze ściany!

Ten znieruchomiał na te słowa, a po chwili powoli uniósł ręce wysoko nad głowę, więc Kazuhiro szybko wyszarpnął mu broń.

Dwóch ludzi Hikaru wpadło z pistoletami w rękach do pokoju, a dwóch pozostałych została na dole.

- Rozwiąż go -polecił jednemu z ochroniarzy, wskazując na Ichiro i nie przestając mierzyć w "nieproszonego" gościa.

- W porządku szefie? -mężczyzna nachylił się nad zielonookim.

- A jak myślisz? -spojrzał na niego, gdy rozwiązywał mu ręce, ale zaraz przeniósł wściekły wzrok na przerażonego Hayato.

Widać było, że już nie był taki odważny, pieprzony sukinsyn! Bez swojej spluwy, za to z inną przyłożoną do łba, stracił swoją pewność siebie i odwagę.

Podniósł się, rozmasował bolące nadgarstki, ubrał koszulę i podszedł szybko do łóżka, gdzie leżał Shosuke, dla którego to było za dużo i po prostu zemdlał.

Nachylił się nad nastolatkiem i klepnął go w policzek.

- Shosuke, słyszysz mnie?

Chłopak skrzywił się, mruknął coś niewyraźnie, a potem powoli otworzył oczy i spojrzał na mężczyznę.

- Powiedz, że... że to był tylko zły sen... -wyszeptał, patrząc na niego uważnie.

Mężczyzna jednak zaprzeczył ruchem głowy i pomógł mu się podnieść. Zgarnął leżący obok koc, zarzucił mu na nagie plecy i kazał zostać na miejscu, a potem obrócił głowę i spojrzał na klęczącego Hayato.

- A teraz jeśli do tego doszło -wycedził zimno podchodząc do niego i złapał mocno za koszulę -to pozwól, że ci coś wytłumaczę. Nie ma żadnych nas i nigdy nie będzie! Wbij to sobie do tego zakutego łba! -uderzył go z całej siły w twarz, a krew, która po chwili spłynęła z jego niedawno złamanego nosa, zaczęła brudzić mu koszulę, jednak jasnowłosego to nie powstrzymało.

Jego ludzie trzymali go za ramiona, a on wściekły zadawał mu cios za ciosem.

- Mówiłem, żebyś ze mną nie zadzierał, żebyś zniknął dla własnego dobra! -cedził przez zęby, coraz bardziej się nakręcając -i nie dotykał tego, co nie jest twoje, bo...

- Nie! -nagle poczuł szarpnięcie za rękę i zaskoczony obrócił głowę w tamtą stronę -przestań... proszę... przestań już... wystarczy...

Shosuke patrzył na niego przerażony, a z jego oczu płynęły łzy. Przerażała go cała ta sytuacja w której się znaleźli, ale jeszcze bardziej widok wściekłego blondyna.

- Odsuń się -odezwał się mężczyzna, próbując odepchnąć go jak najdalej -musi dostać to na co zasłużył! Nie daruję...

- Proszę... nie rób tego... -złapał go znów za rękę, ale tym razem znieruchomiał na ten gest.

- Proszę... przestań... -brązowooki upadł bezradnie na kolana -chcę wrócić do domu... już... -zanosił się płaczem coraz bardziej.

Starszy popatrzył na chłopaka i zaklął w myślach. Po chwili jednak przyszło opamiętanie, że faktycznie zabicie tego idioty na na jego oczach, nie byłoby dobrym rozwiązaniem.

- Masz szczęście -spojrzał na zakrwawionego i ledwo przytomnego Hayato, mrużąc zielone oczy -na razie... -dodał i kazał natychmiast go wyprowadzić.

- Będę na dole -Kazuhiro skierował się do wyjścia.

Gdy drzwi się zamknęły, Hikaru ukląkł obok nastolatka, bo ten wciąż nie mógł się uspokoić.

- Shosuke... -odezwał się i dotknął jego ramienia.

- Bałem się... -chlipnął, wycierając zasmarkany nos.

- O tą szumowinę... -skrzywił się -nie warto...

- Nie... -przerwał mu i uniósł głowę -o ciebie... bałem się o ciebie... o to, że cię stracę... że mógł cię zabić...

Blondwłosy zdziwiony uniósł brwi.

O niego? Ktoś pierwszy raz tak otwarcie mu powiedział, że martwi się o niego? I do tego roni z tego powodu łzy?

- Shosuke...

- Proszę, wróćmy do domu! -rzucił się mu w ramiona i głośno zapłakał -nie chcę tu być.

- Dobrze... -westchnął ciężko, ustępując nastolatkowi -jutro z rana wyjedziemy.

Dzieciak nie odrywając się od mężczyzny, pokiwał głową, wycierając łzy w jego koszulę, a temu, o dziwo, w ogóle to nie przeszkadzało.

Wyciągnął rękę i chwilę się zawahał.

Ale, gdy roztrzęsiony chłopak wtulił się bardziej, pogłaskał po plecach. Czuł doskonale jak pod jego rękami cały drży i musiał przyznać, że dziwnie się czuł.

Jeszcze nikomu nie pozwolił, aż tak bardzo i w ten sposób się do siebie zbliżyć, ale jemu jakoś nie mógł się oprzeć...

I dlaczego czuje się tak... jakoś inaczej?
Dlaczego jego słowa tak nim ruszyły? Nie powinny. Takie słowa nie działają na niego przecież... nigdy nie działały...

Nigdy też nikomu tak nie uległ... i nigdy by nie zrobił tego dla nikogo innego.

Dziwne było, ale nastolatek miał w sobie coś takiego, że nie potrafił mu odmówić, chociaż to wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.

Nagle, nie wiedzieć czemu, przypomniał sobie tych wszystkich chłopaków z agencji, których odpychał i traktował tylko jak zabawki do seksu.

Gdy pewnego dnia, jeden z nich wyznał mu miłość, Hikaru zaśmiał mu się w twarz i wyrzucił z domu, zabraniając jednocześnie agencji przysyłać go.
Nigdy nie myślał co oni czują i nie zamierzał, to była ich praca, a on chętnie korzystał z ich ciała. W końcu płacił za to nie mało.

Shosuke...

Shosuke jest inny... i wiedział o tym, od chwili, gdy zabrał go z tamtej drogi.

Delikatny... niewinny... nie wydawał się mieć w sobie ani koszty zła, ani nienawiści...

Nawet teraz, po tym co zrobił Hayato, nie chciał zemsty na nim? Dla blondwłosego było to niezrozumiałe, bo on w przeciwieństwie do chłopaka, nie był tak wyrozumiały i krzywd nie wybaczał tak łatwo. Kto z nim zadarł, musiał dostać porządną nauczkę.

Ale czy gdyby wiedział kim tak naprawdę jest on sam, dalej chciałby z nim być? Czy jego okrutne oblicze też by mu wybaczył?

Zresztą... czy naprawdę powinien się nad tym zastanawiać?

Przecież zawsze ma to co chce... zawsze! I nic, ani nikt, nie jest w stanie mu w tym przeszkodzić.
A teraz chce Shosuke i mając go już w swoich rękach, na pewno nie wypuści tak łatwo. A, że nic nie pamięta, tym lepiej...

- Połóż się, a ja jeszcze zejdę do chłopaków -odezwał się, odrywając ciemnookiego od siebie i podnosząc z podłogi.

Nastolatek pokiwał głową, otarł łzy i też się podniósł.

Hikaru, będąc przy drzwiach, obrócił się jeszcze, widząc jak siada na łóżku i wtedy zamknął je.

- Gdzie ten idiota?! -wściekły zbiegł po schodach.

- Chłopaki zamknęli go w piwnicy -podszedł do niego Kazuhiro -nieźle namieszał głupek...

- Nieźle? -skrzywił się mężczyzna -urwę mu ten durny łeb!!! Co on sobie myśli...

- Teraz akurat nic, bo dostał niezły łomot, więc nawet nie kontaktuje. A co z dzieciakiem?

- Wystraszony jak diabli! -przeczesał nerwowo ręką włosy -każ chłopakom zabrać go do bazy, po powrocie się z nim rozprawię, bo już drugi raz nadepnął mi na odcisk! Jak tak dalej pójdzie, to mój plan weźmie w łeb, bo ten dureń nie umie utrzymać swoich chorych żądzy dla siebie.

- Ale musisz pamiętać, że to człowiek Minoru...

- A gówno mnie to obchodzi! -przerwał mu, kierując się w stronę piwnicy -przysięgam, że rozszarpię gnoja gołymi rękami!

Kazuhiro szybko zagrodził mu drogę.

- Uspokój się. Chyba nie chcesz, żeby chłopak usłyszał krzyki? -wskazał głową na schody -ostudz swój gniew dopóki nie znajdziemy się w domu.

Hikaru zaklął głośno, a po chwili zmarszczył brwi.

- Skąd wiedziałeś?

- Idiota nie pomyślał o jeszcze jednej kamerze, chociaż inne doskonale ominął -założył ręce na klatce piersiowej i oparł się o futrynę drzwi -dobrze, że zdążyliśmy...

- Cholera! Zaskoczył mnie ten dureń! -zacisnął mocno pięści zielonooki -że też trafił w moment, gdy nie miałem broni przy sobie, inaczej wynieśli by go stąd w plastikowym worku!

Kazuhiro zdziwiony lekko uniósł brew.

- Co tak patrzysz? -spojrzał na niego jasnowłosy -co miałem paradować z nią przy dzieciaku?!

Dziwne... wcześniej przy swoich byłych jakoś nie zwracał na to uwagi... czyżby... czyżby Hikaru naprawdę się zmieniał?

Czy jednak chodziło tylko o plan, który sobie ułożył?

- Rano wyjeżdżamy -dodał Ichiro, przerywając jego rozmyślania i skierował się na górę.

Wszedł po schodach i otworzył drzwi od sypialni, w której panował półmrok, bo paliła się jedynie lampka przy łóżku.

Dzieciak spał na nim z podciągniętymi nogami. Nawet się nie rozebrał...

Na ten widok, pokręcił głową i podszedł bliżej, wtedy zauważył, że resztki łez lśniły jeszcze na jego policzkach. Widać ta sytuacja bardzo nim wstrząsnęła...
Zresztą nie ma co się dziwić. Wrażenia, które mu są fundowane odkąd trafił do niego, nie należą do łatwych.

Dlaczego się tak przejmuje? Przecież nigdy taki nie był. Co się z nim do cholery dzieje?!

Usiadł ciężko na brzegu łóżku i spojrzał znów na chłopaka.

Dziś mogli zginąć. Obaj. Albo jeden z nich i tylko dlatego, że stał się nieostrożny. Stracił czujność, bo dzieciak nieźle mieszał mu w głowie.
Owszem miał go do siebie przekonać, sprawić, że we wszystko mu uwierzy, ale nie samemu się zmieniać. I to jeszcze tak szybko.

Musi chyba trochę przystopować, bo ta gra robi się niebezpieczna.

Podniósł się z łóżka i skierował w stronę łazienki.

- Co tak naprawdę łączy cię z Hayato? -usłyszał i zatrzymał w połowie drogi.

Cholera, myślał, że śpi...

Obrócił się w jego stronę, ale nastolatek wciąż leżał w tej samej pozycji co wcześniej.

- Nie śpisz? Powinieneś się przespać, odpocząć...

- Nie zmieniaj mi tu tematu -przerwał mu, podnosząc się szybko.

- Nie chcę teraz o tym rozmawiać - blondyn próbował zakończyć temat, ale chłopak nie dał się tak łatwo zbyć.

- Kim jest Hayato? -powtórzył uważnie patrząc na niego -czy coś was jeszcze łączy?

- Łączy? -uniósł brwi -mnie i tego idiotę nie łączy nic! Uroił sobie coś w swojej chorej głowie...

- Powiedział mi, że... że znów zamiast niego wybrałeś mnie... co to znaczy? -drążył dalej.

Hikaru nie chciał o tym rozmawiać i musi wybić dzieciakowi z głowy te myśli. Jednak już wie, jaki jest uparty i nie pozwala zbywać się półsłówkami, więc łatwo nie będzie.

- To musi coś znaczyć, jak zależało mu, żeby mnie zabić. Dlaczego nie mówisz prawdy? Co ukrywasz? -nie przestawał, a starszemu to się wcale nie podobało.

Po co chce o tym gadać? On i Hayato to już przeszłość, nic nie znacząca zresztą, po co to roztrząsać? Rozdział zamknięty i już!

- Co się działo zanim straciłem pamięć? -szepnął.

Naprawdę przepraszam, chociaż to nie moja wina.

Muszę się w końcu spiąć i zrobić maraton...

Buziaczki słodziaki! 😘

Do następnego! Dobranoc ❤️💕

Continue Reading

You'll Also Like

364K 19.7K 37
Oliver to samotny chłopak, którego bije ojciec. Chłopak okalecza się. Pewnego dnia na rozpoczęciu roku szkolnego poznaje Willa z drugiej klasy. Co zr...
453K 38.4K 60
Miłość rodzi się powoli, pod kiełkującym spojrzeniem czułości. Nie ma czegoś takiego jak zakazana miłość. Niekiedy po prostu zostawia za sobą słodko...
2.2K 190 64
W mieście, gdzie zabójca urządził sobie swoje terytorium łowieckie, a policja nie potrafi go złapać, pojawia się detektyw. Mieszkańcy pokładają w nim...
27.1K 2.3K 25
Eren po skończonej szkole zaczął pracować w pobliskim hotelu. Prowadząc normalne życie nastąpiła pewna zmiana gdy przez drzwi wejściowe wszedł pewien...