3. Papierowe recenzje

27 6 2
                                    

Tematem przewodnim styczniowego wydania magazynu jesteśmy my, czyli każdy człowiek stąpający po ziemi, a tak bardziej konkretnie, to nasze dysfunkcje. Każdy z nas ma jakiś defekt. Jedni większy, a drudzy mniejszy, jednak zawsze coś jest na rzeczy, bo przecież nie ma ludzi idealnych. I właśnie dlatego postanowiłam podzielić się z Wami swoją opinią na temat przeczytanych przeze mnie książek, które to oscylują wokół styczniowego hasła: „Ludzie wokół nas".

„Zapytaj księżyc"
Nathan Filer

Historia z piękną szatą graficzną i rewelacyjną treścią. Debiut literacki autora opowiada losy Matthewa, chłopaka cierpiącego na schizofrenię paranoidalną. Gdy po raz kolejny trafia do szpitala psychiatrycznego, postanawia spisać swoje dotychczasowe przeżycia.

To oczami głównego bohatera poznajemy otaczający go świat. Chaotyczny i często niezrozumiały, ale nie przez ubytki warsztatowe Nathana Filera, notabene pracującego niegdyś w podobnych placówkach co wykreowana przez niego postać. Wszelkie nielogiczności i częsta toporność przedstawianych treści wynika z faktu, że narratorem jest Matthew, a cała historia jest swoistym pamiętnikiem jego myśli oraz przeżyć, realnych, a także tych mniej.

Przyznam się szczerze, że „Zapytaj księżyc" czytało mi się bardzo ciężko właśnie przez formę, w jakiej została napisana. Co jednak nie znaczy, że mi się nie podobała. Wręcz przeciwnie. Ponad trudami w czytaniu zwyciężała ciekawość, a podskórny lęk, jaki wywoływały we mnie notatki bohatera, tylko wzmagał to uczucie.

„Uratuj mnie: opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie" 
Rachel Reiland

Ten dość niecodziennie długi tytuł jest swoistym podsumowaniem autobiografii Rachel Reiland. Autorka, a także bohaterka tej książki, nie jest nikim sławnym. Nie wygrała w totka ani nie zagrała w wysoko budżetowym filmie. Youtuberką też nigdy nie była. A jednak wydała książkę i to o samej sobie.

Sukces tej kobiety mieści się w zupełnie innych ramach, niż na początku moglibyśmy przypuszczać. I chociaż autorka nie nie jest utalentowaną piosenkarką, to udało jej się zrobić coś, o czym marzy wiele osób zmagających się z problemami natury psychicznej – wyzdrowieć.

Rachel Reiland cierpiała na zaburzenia osobowości z pogranicza, czyli borderline. Jest to jedno z zaburzeń osobowości, w bardzo uproszczonym skrócie, to skomplikowane schorzenie, które cechuje ogromna labilność emocjonalna.

W „Uratuj mnie" poznajemy historię Rachel. Jej dzieciństwo. Wiek nastoletni. Dorosłość i burzliwy okres leczenia. W przeciwieństwie do wcześniej omawianej przeze mnie historii, ciężkość tematyki już tak nie przytłacza. Choć tu również mamy narrację pierwszoosobową, to jest ona w standardowej formie, jaką zwykło się czytać. Osoby nieprzepadające za zbyt dużą ilością obszernych opisów mogą czuć się przytłoczone ich ilością, aczkolwiek autorka ma lekkie pióro, co sprawia, że całość czyta się płynnie pomimo ciężkiego tematu.

„Przerwana lekcja muzyki" 
Susanna Kaysen

Ten tytuł pewnie większości jest znana za sprawą filmu ,,1999" z roku o tym samym tytule. I choć autobiografia Kaysen nie ma nic wspólnego z muzyką, to za to wiele łączy ją z historią Rachel Reiland. Obie panie spory kawałek swojego życia spędziły w szpitalu psychiatrycznym, zmagając się z tą samą dolegliwością. Im obu także udało się wyjść na prostą. I na tym wszelkie podobieństwa się kończą.

W porównaniu z „Uratuj mnie" lub chociażby z ekranizacją, to „Przerwana lekcja muzyki" wypada dość blado. Książka spod pióra Susanny Kaysen mogę porównać do pamiętnika, który pisałam, będąc małą dziewczynką i pewnie nie tylko ja. Autorka opisuje pewne wydarzenia ze swojego życia, aby zaraz snuć dalekosiężne wywody niemające nic wspólnego z rozpoczętym przez siebie wątkiem, a chaos to idealne podsumowanie jej debiutu. Jedynym ciekawym aspektem są tu karty szpitalne Susanny i nic poza tym. Nawet biografie, a w tym przypadku autobiografie powinny zawierać podstawową zasadę, wpajaną nam przez polonistów i polonistki: wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Tu tego nie ma, a lektura nic nie wnosi do naszego życia oprócz poczucia, że zmarnowaliśmy swój czas.

Tookoy

Zakurzony styczeń 2021Where stories live. Discover now