1. Młodzi też mają głos, czyli o Młodzieżowym Słowie Roku 2020

58 10 0
                                    

Pod koniec 2020 roku głośno było o wynikach plebiscytu na młodzieżowe słowo roku. A raczej o ich braku. Ponieważ po raz pierwszy od pięciu lat, edycja tego wydarzenia pozostaje nierozstrzygnięta.

Ale zacznijmy od początku, czyli czym właściwie jest ten plebiscyt? Cytując stronę PWN: „Młodzieżowe Słowo Roku to plebiscyt organizowany przez Wydawnictwo Naukowe PWN we współpracy z projektem Słowa klucze w ramach inicjatywy Narodowego Centrum Kultury «Ojczysty – dodaj do ulubionych»." Ma on na celu wyłonić najciekawsze i najpopularniejsze neologizmy pochodzące ze slangu młodzieżowego – wyrażenia, słowa, określenia. Słowa docenia jury: Marek Łaziński, Ewa Kołodziejak, Anna Wileczek i Bartek Chaciński. Pod uwagę brana jest kreatywność w opisywaniu otaczającego nas świata i istotność tematu. Konkurs jest organizowany od 2016 roku.

W tym roku zostało zgłoszonych 194 tysiące słów, co oznacza rekord w dziejach Młodzieżowego Słowa Roku. Więc dlaczego nie ma zwycięskiego słowa? Właściwie, jest to pewne niedopowiedzenie. To nie tak, że jury całkiem ,,olało" wyniki. Owszem, zwycięzcy nie ma, ale są słowa wyróżnione, na przykład tozależyzm (definicja z PWN: „postawa światopoglądowa polegająca na poszukiwaniu najlepszych/najbardziej moralnych rozwiązań danej sytuacji/problemu w szerokim kontekście społecznym, historycznym, religijnym oraz moralnym [...]") za kreatywność w formie i definicji. Wiele słów nawiązywało do sytuacji na świecie, koronawirusa i nauki zdalnej, czego przykładami są m. in. koronaferie (według mnie, najlepiej oddające charakter tego roku), koronaparty, zdalka, covidiota. Widać tu wielką wyobraźnię młodej części społeczeństwa, która wykazuje się bardzo ciekawymi pomysłami słowotwórczymi.

Ale nawet tozależyzm nie jest całkowitym zwycięzcą. Bo takowy nie został wyłoniony. Dlaczego? Jury zadecydowało, że słowa, które zdobyły najwięcej głosów, nie mogą zostać promowane ze względu na ich przekaz. Niektóre były wulgarne, inne dyskryminujące. Omówmy to na przykładzie – słowo, które otrzymało najwięcej głosów, Julka/julka.

Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Żeby zrozumieć nieco kontekst, warto przypatrzeć się definicji, podawanej przez internautów: „Słowo podobne do wyrażeń »Janusz« i »Grażyna«. Zwykle oznaczające młodą dziewczynę która mówi dużo, a wie mało. Często skorelowane ze skrajnie lewicowymi poglądami i regularnym przesadnym dodawaniem słów angielskich do polskiej mowy (...)". To już daje nam nieco większe spojrzenie na całą sprawę. Widać od razu, że jest to słowo krytykujące płeć żeńską. Wyraźnie nawiązuje do głośnych w listopadzie 2020 roku zgromadzeń organizowanych przez Strajk Kobiet. Julka pokazuje nam obraz młodej, często nieletniej dziewczyny o lewicowych poglądach. Według mnie brzmi to trochę jak obrażanie takich osób, nie uważacie? Nie dziwię się werdyktowi jury, aby nie gloryfikować takich zachowań, zwłaszcza wśród młodzieży, której dotyczy konkurs.

Nie wszyscy jednak zgadzają się z tą decyzją tak jak ja. Wiele osób, szczególnie rozgoryczonych młodych, nie ukrywa swojego rozczarowania. W ten sposób powstał nowy czasownik – spewuenić. Oznacza on tyle, co zepsuć, ale przede wszystkim wyraża sprzeciw wobec werdyktowi jury. Nawiązuje on do jednego z organizatorów konkursu – Wydawnictwa PWN – nie całkiem słusznie, bo przecież nie jest to jedyne stowarzyszenie, która tworzy ten plebiscyt. Jest jednak z nim najbardziej kojarzona, stąd młodzież zdecydowała się nawiązać do niej, wplatając nazwę „PWN" do formy czasownika.

Inni, bardziej tolerancyjni, ale jednak zawiedzeni, pytają się, jaki sens ma organizowanie takiego plebiscytu, skoro jury ma prawo odrzucić wyniki, gdy uzna je za niewychowawcze? Spróbuję więc odpowiedzieć na to pytanie, choć wiem, że części osób i tak nie przekonam. Według mnie ma to sens, bo poznajemy wiele nowych, niekoniecznie agresywnych neologizmów, wymyślonych przez kreatywną młodzież. Rozwija to nasz język i dzięki temu różne grupy wiekowe mogą dzielić się wspólnymi słowami. A pomyślcie, dla ilu dziadków i babć jest to duża pomoc w próbie zrozumienia wnuków mówiących slangiem nastolatków!

Dzięki Młodzieżowemu Słowu Roku nasz język ewoluuje w odmienną stronę i staje się bardziej nieszablonowy, „na czasie". Stajemy się bardziej niezależni od innych języków, tworzymy nowe słowa niebędące zapożyczeniami, choć mogłoby się wydawać, że jest wręcz przeciwnie. Ale podam przykład: skarpeciara, piwniczyć, przydaś czy trzebało – czy mamy jakieś odpowiedniki tych wyjątkowych, młodzieżowych słów? Ja takowych nie znam.

A pod względem całkiem niejęzykowym – ten plebiscyt angażuje młodych i niszczy bariery między pokoleniami. Wydaje mi się, że dzięki niemu młodzież czuje się doceniona i niepominięta – ma poczucie, że nie tylko starszyzna ma głos, ale ich zdanie też się liczy. Że oni też mają wpływ na język – i sami muszą zdecydować, czy będzie on dobry, czy przeciwnie.

Źródła pomocnicze:
https://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/b-Plebiscyt-PWN-Mlodziezowe-Slowo-Roku-b;202298.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/Podsumowanie-plebiscytu-na-Mlodziezowe-Slowo-Roku-2020;6952259.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/tozalezyzm;6949164.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/Jeszcze-o-Julce-julce;6952257.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/Julka-czyli-jezyk-wojny-plci;6952038.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/spewuenic;6952288.htmlhttps://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/Galeria-Mlodziezowych-Slow-Roku;202303.html


artykuł napisany przez marquise_laenya 










Zakurzony styczeń 2021Where stories live. Discover now