Chapter 2

217 23 3
                                    

Kim są księżniczki? Są to osoby- wyjątkowe, ale jednocześnie zwyczajne. Tak jak zwyczajna jest twoja mama, babcia czy pani z przedszkola. Niezapomniane, wyjątkowe po prostu wspaniałe. Dzielą się na dwie kategorie te ukoronowane i na te bez korony.  W końcu brak korony wcale nie oznacza niczego złego.

Książe Zachodu. Co ja o nim wiem? Raczej niewiele. Wiem, że ma dwadzieścia lat i za rok obejmie tron oraz wiem, że nazywa się William* i to będzie tylko tyle. Ta... nasza znajomość zapowiada się obiecująco. Dlaczego o tym myślę? No tak zostałam zamknięta w swojej komnacie, aby przemyśleć swoje zachowanie po tym jak puściły mi nerwy. Łagodnie mówiąc.

- Jak śmiesz tato! Przecież wiesz, że go nienawidzę- nawet nie zwracałam uwagi na to co mówię. Nigdy, ale to nigdy się tak nie uniosłam.- Po tym jak mnie wyśmiał! Jak możesz...

- Sophie! Twoje zachowanie jest karygodne i niewiarygodne. I dla twojej wiadomosci, nie, nie zapomniałem o tym, ale dla dobra królestwa...

- A dla dobra swojej córki?! -Przez to wszystko zaczęły mi lecieć łzy. Nie wierzę, że mój własny ojciec mi to zrobił...

Dlaczego się tak zachowałam? Bo on zrobił coś strasznego, coś czego nie mogę zrozumieć i pojąć. I możliwe, że mnie poniosło, ale... Miałam dwanaście lat i byłam na pogrzebie. Mojej mamusi. On stał naprzeciwko mnie i uśmiechał się do mnie. Bezczelnie. Ciągle stroił do mnie miny przez co się roześmiałam, głośno, a wszyscy zaczęli się na mnie gapić. I tak do końca- byłam taka upokorzona, a kiedy pogrzeb się skończył Anna wzięła mnie na stronę i skrzyczała. Tak po prostu i  do bólu, a on to słyszał. I się śmiał, ale na niego nikt nie patrzył. I wtedy nauczyłam się jednej rzeczy. Księżniczka musi być doskonała, przynajmniej przy ludziach. To się dzieje kiedy on jest blisko. Nieważne czy mam dwanaście, czternaście czy szesnaście lat- robię wtedy coś czego normalnie bym nie zrobiła. Łamię etykiete. I on też, ale obrywa sie mnie. Zawsze.

- Sophie, słyszałam o całej sprawie. Mogę coś dla ciebie zrobić?- Przez to, że się zamyśliłam nie słyszałam jak weszła Mary. Cieszę się, że przyszła, bo tylko z nią mogę normalnie pogadać bez myśli, że jest ze mną nieszczera. Bo każdy mnie okłamuje.

- Mary co ja mam zrobić? - nie wiedziałm. Bo z jednej strony ja tego nie chcę, ale królestwo... wojny są okropne. - Nie chcę go widzieć. Nigdy, ale tata powiedział, że wyśle mnie do klasztoru w Lorylowe. 

- Z tym klasztorem to pewnie przesadzasz. Jak zwykle zresztą. Zobacz co będzie, może ci się spodoba? Może się zmienił dwa lata to dużo- kiedy to mówiła podeszła do mnie i przytuliła- ty w końcu też się zmieniłaś.

- PHIE!!! Nie uwierzysz co się stało! Przyjechała delegacja z Zachodu! A twoje urodziny są dopiero za tydzień! - Co ja bym wiedziała bez Toma? Nic, najpewniej. Chwilę później stoję w oknie i widzę GO i przestaje oddychać w momencie w którym nasze spojrzenia się krzyżują.

* Diabelskie Maszyny

Ta piosenka za mną chodzi ;) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Ma ktoś jakiś pomysł co do ich spotkania? Może rozdział z perspektywy Willa?

FairytaleWhere stories live. Discover now