Miłość jest piękna

433 33 40
                                    


😇NAGISA😇

Wróciłem do kuchni, cały czas wycierając łzy. Naprawdę mnie zranił i to bardzo. Ja chciałem tak dobrze dla niego a ten, co do cholery. Zostawia mnie bez słowa i to w taki chamski sposób. Usiadłem przy stole i patrzyłem się na ten makaron, co zrobiłem... Moja praca poszła na marne co? Chyba nie pierwszy raz. Położyłem się na stole i cały czas cicho płakałem. Nie wiem, ile tak spędziłem, ale trochę to było. Poczułem, jak ktoś gładzi mnie po głowie, ale nie chciałem podnosić głowy. Ta ręka była taka ciepła i przyjemna. Czuła... to na pewno nie rodzice więc to ...musi być... Od razu podniosłem głowę i usiadłem normalnie. 

- Karma?

- Tak to ja ...czemu płaczesz?

Kucnął przy mnie, a ja nie mogłem nic powiedzieć.

- Coś się stało, zrobiłeś coś sobie? Boli cię coś?

Zacząłem płakać jeszcze bardziej i przytuliłem się do niego, padając na kolana i przy tym przewracając krzesło. 

- Czemu...

- Co czemu? Hej co jest mały?

Czułem, jak mnie przytula i gładzi po głowie. Tak się cieszę, że jednak tu jest. To, że mnie nie zostawił, dużo dla mnie znaczy.

- Czemu cię nie było ...jak cię szukałem... Myślałem, że sobie poszłeś...

- Co ja ciebie nigdy nie zostawię od tak no co ty. Za kogo mnie masz Nagisa.

- Po prostu myślałem, że naprawdę mnie zostawiłeś i ...i poczułem się z tym źle i to bardzo... Zraniłeś mnie...

- Nie chciałem naprawdę. Byłem w sklepie nie daleko.

- W sklepie? A po co niby przecież wszystko na obiad miałem.

Odsunąłem się i popatrzyłem na niego, wycierając łzy.

- Wiem, ale wiesz, chciałem kopić coś dla ciebie, a wiem, że to lubisz.

Pokazał mi mały pakunek i go otworzyłem. A tam moje ulubione ciasto czekoladowo-orzechowe. Zaśmiałem się i uśmiechnąłem się do niego.

- Ojej to ...jest kochane z twojej strony, że tak o mnie myślisz, ale mogłeś, chociaż powiedzieć, że wychodzisz, to bym się tak głupio nie zachował.

- Wiem, mogłem, ale przynajmniej widzę, jak bardzo chcesz, bym tu był z tobą.

Starł resztę łez z moich oczu, a ja znowu poczułem jak policzki mnie palą. Sprzeszyłem się lekko, ale potem na nowo popatrzyłem na niego. On pogładził mnie po policzku.

- Dobra masz mnie... Nie chce, byś mnie zostawiał ...zwłaszcza teraz nie chce być sam.

- Jak chcesz, mogę już zawsze być przy tobie.

Na te słowa od razu popatrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziałem jak na to zareagować, ale naprawdę mnie zaskoczył. Zawsze.? Jak ja mam to rozumieć...

- Karma ja ...ja nie wiem co mam ci powiedzieć na to...

- Nie musisz mówić.

- Co...?

Wtedy poczułem, jak delikatnie całuje mnie w usta, a ja czułem, jak bym miał zaraz eksplodować od środka. Nie pewnie oddałem pocałunek i przymknąłem oczy. Jak on może wiedzieć, co ja czuje do niego. To jest aż tak bardzo widać czy jak bo nie rozumiem. Po chwili się odsunął, a ja tylko otworzyłem oczy i schowałem twarz w dłoniach.

- To jest za dużo dla mnie, wiesz...

- Oj tam, ale mnie nie odepchnąłeś, czyli też coś czujesz do mnie prawda.

Zaśmiał się i wstał z ziemi. Położył ciasto na stole, a mnie wziął na ręce jak Pannę młodą.

- Karma co ty postaw mnie no.

- Nie może chce tak nosić osobę, co jako jedyna mimo wszystko zwróciła na mnie uwagę. Czuję się teraz naprawdę szczęśliwy z tego powodu. Nie chce cię nigdy już skrzywdzić czy zawieźć. Więc daj mi tę szansę i bądź dla mnie moim aniołkiem.

Mówił to takim delikatnym głosem i patrzył prosto w moje oczy, że czułem, jak by moje serce miało zaraz stanąć. 

- Przestań... Ja mam się tu spalić czy co...

- Nie, ale wiesz, chce, byś to wiedział, jak ważny dla mnie jesteś. Te leki biorę tylko dla ciebie, bo wiem, że to cię zadowala, jak je biorę, a dla mnie twoje szczęście jest najważniejsze skarbie ty moje.

Teraz to ja już całkiem padłem. On naprawdę chce mi to zrobić.

- Ja ...też  ...chce, byś był szczęśliwy ...Jesteś kimś innym dla mnie ...to jest coś, czego nie czułem już dawno, ale ...myślę, że przy tobie czuje to ponownie.

Nie jestem przyzwyczajony mówić coś takiego, ale chyba to mu starczyło, bo widzę tę radość na jego twarzy. Jego uśmiech jest taki ładny ...naprawdę lubię na niego patrzeć nie wiadomo co ale lubię. A teraz nie muszę tego ukrywać.

- To, co jemy ten obiad, puki jeszcze jest ciepły.

- Tak pewnie.

Postawił mnie i usiedliśmy do stołu, po czym zaczęliśmy jeść i widzę to jak mu smakuje a ja byłem zadowolony, bo starałem się specjalnie dla niego, by ten sos był dobry.

- Jesteś to coś niebiańskiego. Naprawdę takiego spaghetti jeszcze nie jadłem w życiu.

- Przestań to tylko sos, nic więcej takie coś każdy głupi może zrobić nie.

- Nie właśnie że nie każdy ja bym nie dał rady. Naprawdę ma taki inny smak. Jadłem już ich trochę i większość smak był taki sam, a tu jest inny i to bardzo.

- Wiesz może ...jakaś magia albo szczypta miłości to zrobiła.

Zaśmiałem się cicho i jadłem dalej.

- Z tą miłością to się zastanowię, wiesz.

Udałem obrażonego, ale w środku poczułem się miło. Przyznać muszę, ale robiłem to cały czas, myśląc o nim, więc może to jednak ma coś wspólnego z tym.

- Kto wie może. I to ciasto będzie na deser dla nas oboje. Mam ochotę na słodkie, a to, że specjalnie po nie szedłeś, to nie może się zmarnować.

- Gdyby nie to moje wyjście dalej byś wszystko trzymał w sobie.

- Daj już spokój... To i tak jest krepujące.

- Czemu przecież miłość jest piękna, teraz to widzę.

Zakryłem się ręką, tak by nie było mnie widać. Ja przy nim mogę być cały czas czerwony. Kiedyś zawału dostanę, jak będzie tak cały czas do mnie mówić. Kocham go ale takie mówienie mnie zabije kiedyś. Czyli co? Teraz tak będą wyglądać moje dni... Przynajmniej nie będzie nudno i będę miał kogo przy sobie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam!!

No i jest kolejny, dałam jakoś radę. Następny zapewne będzie za tydzień, ale kto wiem, może będzie mi się chciał go dać szybciej. Więc liczę, że te rozdziały chociaż trochę ciekawe były i do zobaczenia za tydzień i miłego dnia Misie!!!

ZŁY WYBÓR || KarmaGisaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon