8

111 5 4
                                    

*Wieczór, około 22*

Siedziałam w swoim pokoju i jak zwykle czytałam swoją ulubioną książkę "Miłość w Maine" (nazwę wymyśliłam) opowiada o dziewczynie z domu dziecka, która po skończeniu osiemnastu lat wyjeżdża do miasta Maine i tam spotyka miłość swojego życia. Tak, oklepana historia, ale ta książka jest tak cudownie opisana i ciekawa że nie da się jej nie kochać.

Nagle usłyszałam stuki w okno, podeszłam bliżej i zobaczyłam Aarona. Otworzyłam okno.

-Co tu robisz ? - powiedziałam półszeptem ponieważ rodzice już spali i nie chciałam ich budzić.

-Chodź - powiedział

-Gdzie ?

-Zobaczysz

-Muszę wiedzieć gdzie w środku nocy zabiera mnie starszy facet ?

-Nie przesadzaj to tylko 2 lata i dobrze wiesz że nic ci nie zrobię- zaśmiał się

-Dobra ale poczekaj, jestem w piżamie - odparłam i zgarnełam z szafy jeansy i zwiewną koszulkę, poszłam do łazienki.

Gdy się przebrałam powiadomiłam Aarona że zaraz będę na dole.

Powoli zeszłam na dół, wiedziałam że gdyby coś cichutko zaskrzypiało mama była by już w moim pokoju, jest przewrażliwiona i boi się że dostanę ataku.Zabrałam kurtkę i po cichu otworzyłam drzwi, wyszłam na dwór "udało się".

-A więc gdzie chcesz mnie zabrać ?

-Niespodzianka - uśmiechnął się i skierował się do jakiegoś samochodu.

-To twoje ? - byłam zdziwiona ponieważ naprzeciwko mnie stało czarne ferrari.

-Tak - odpowiedział i otworzył drzwi od strony pasażera.

-Nie wiedziałam że masz auto - wsiadłam do środka

-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.

-Na przykład ?

-Najważniejszej dowiesz się za 5 minut - byłam bardzo ciekawa co takiego ukrywa.

Rzeczywiście po pięciu minutach dojechaliśmy do jakiegoś obskurnego miejsca gdzie było strasznie dużo ludzi i grała głośna muzyka. Ale to nie była żadna dyskoteka, wszędzie były same sportowe samochody, takie jak Aarona a na około nich kręcili się okropni faceci, wyglądali jak gangsterzy, zaczęłam się bać i trząść a żołądek zaczął robić fikołki.

-Hej, wszystko gra ? - zapytał mój towarzysz

-Ta-aak tyylkoo trochę siię bbooję - zaczęłam nieznośnie się jąkać.

-Nie masz czego, jesteś ze mną - owinął dłońmi moje policzki i spojrzał mi w oczy "jest taki przystojny"

-Nie pozwolę żeby coś ci się stało rozumiesz ?- pokiwałam jedynie potwierdzająco głową, tylko na tyle było mnie stać, tak na mnie działał.

Chłopak zaprowadził mnie w głąb tłumu.

-Oooo nareszcie nasz chłoptaś się zjawił - krzyknął wysoki przystojny blondyn, był prawdopodobnie w wieku Aarona.

-Część Beck - uścisneli sobie dłonie tak jak zawsze faceci to robią.

-Widzę że przyprowadziłeś dziewczynę - uśmiechnął się do mnie

-Przyjaciółkę, Adison poznaj mojego kumpla Becka - powiedział do mnie z uśmiechem

-Część - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam ku niemu rękę na przywitanie a on ją uscisnął

-Śliczna ta twoja "przyjaciółka" - w powietrzu zrobił cudzysłów a mój przyjaciel wykręcił oczami.

-Mam prośbę zająłbyś się nią kiedy będę się ścigał ?

-Zaraz, jak to ścigał ? - wtrąciłam

-Nie mówiłeś jej ? Uuu stary masz przechlapane - powiedział Beck

-Ymm... tak Ad będę się ścigał

-Zabije cię - wkurzyłam się

-Wiesz co może ci się stać ??

-Przestań, umiem jeździć

-Może i umiesz ale nawet najlepszym zdarza się wypadek.

-Aaron teraz ty !!! - nagle usłyszałam jak jakaś blondyna woła chłopaka.

-Muszę lecieć, obiecuję że wrócę cały i zdrowy. - pocałował mnie w czubek głowy i ruszył w stronę ferrari.

-Chodź tam będzie lepiej widać - Beck pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do startu trasy gdzie stało czerwone BMW koło którego stał jakiś 40-sto letni facet. Aaron właśnie podjeżdżał do niego i zaparkował na równi z nim. Bałam się, cholernie się o niego bałam.

-O co tak właściwie się ścigają ? - zapytałam Becka

-O kasę, dokładnie 20 000 dolców

-Ile?? - szczęka mi opadła, tyle kasy za JEDEN wyścig

-Ten facet z którym się ściga to John, niepokonany od siedmiu lat, Aaron dostał się tu stosunkowo niedawno i chcę spróbować z nim wygrać, jest świetnym kierowcą.

-To nielegalne prawda ?

-Niestety - zaśmiał się

Nagle zobaczyłam że Aaron i ten cały John wsiedli do samochodów.

Blondyna w obcisłym stroju, która wcześniej wolała do Aarona wyszła na środek jezdni z biało-czarną flagą

-3...2....1....START - opuściła flagę w dół a samochody pomknęły naprzód z prędkością światła.

Miłość to najsilniejsze lekarstwo / Z.M.Where stories live. Discover now