Rozdział 1

1K 65 15
                                    

HARRY

Harry wiedział, że to będzie złe tak szybko jak Mitch przyniósł filiżankę jego ulubionej kawy tylko dlatego, bo na to 'zasługiwał'. Wiedział, że to będzie złe, kiedy patrzył nie mrugając jak Mitch próbuje się wygodnie usadzić na kanapie. Nazwijcie to intuicją po latach przyjaźni, ale Harry po prostu wiedział, po tym jak drapał się po ramieniu i jak zaczął delikatnie zezować lewym okiem, to zdecydowanie oznaczało, że coś było nie tak.

Odstawiając swój kubek, w końcu odważył się zapytać co się dzieje. Po kilku sekundach ciszy jego przyjaciel wziął głęboki wdech.

- Jeff mnie do ciebie wysłał, abym przekazał ci, że ma dla ciebie zarówno dobrą jak i złą wiadomość. - Na twarzy Mitcha widoczne było zmartwienie, a Harry nic nie mógł na to poradzić, ale czuł jak dreszcz przechodzi przez jego ciało.

- Co jest?

Mich zamknął oczy. Tak, zdecydowanie nie było to dobre. - Nie mogę ci powiedzieć, to on musi ci to przekazać.

- Aż tak źle?

- Ponownie, nic ci nie mogę ujawnić.

Harry prychnął. - Od kiedy używasz słowa 'ujawnić'? Pewnie spaliłeś swoją ostatnią działającą komórkę mózgową.

- Pewnie tak. - Mitch wzruszył ramionami. - Ale wciąż ci nie powiem, więc po co do robić sobie żarty?

- Bo obydwoje jesteście klaunami - powiedział Jeff, wchodząc do pokoju z kamiennym wyrazem twarzy. Harry nie wiedział czy robi to specjalnie czy po prostu przedawkował botoks... znowu.

- Mitch powiedział, że masz dla mnie jakieś wieści.

- Tak, mam - powiedział Jeff, siadając. - Znasz Yorgosa Lanthimosa? - Zapytał, przechodząc od razu do rzeczy.

Serce Harry'ego przyspieszyło na wspomnienie tego nazwiska. - Oczywiście, że tak, jest obecnie jednym z najbardziej uznanych reżyserów, jest również nazywany Kubrickiem naszej generacji.

Jeff prychnął. - Cóż... jak się czujesz pracując z Kubrickiem naszej generacji?

- Jak, idąc na przesłuchanie do jednego z jego filmów? - Zmarszczenie na twarzy Harry'ego zamieniło się teraz w zmieszany uśmiech. - To bardzo długa droga, on zazwyczaj dzwoni do ludzi, których chce w filmie.

- Och, wiem, zadzwonił do ciebie... - Jeff uśmiechnął się. - Cóż, do mnie, ponieważ jestem twoim agentem, ale chciał ciebie.

- Jesteś kurwa poważny? - Harry szybko wstał z swojego siedzenia i podszedł do Jeffa. - Nie robisz sobie ze mnie jaj, prawda? - Złapał go za koszulkę. - Jeff, jeśli żartujesz to obiecuję, że ci przywalę prosto w twarz, nie obchodzi mnie to, nie można się tak ze mną bawić.

- Puszczaj! To była droga koszulka - jęknął Jeff, zirytowany. - Nie bawię się z tobą - powiedział, kiedy poprawił swoją koszulkę. - Uważa, że będziesz perfekcyjny do jego nowego filmu.

Uśmiech Harry'ego był tak szeroki, że czuł ukłucie w policzkach. - To jest to! To jet to na co czekamy! Żadnych więcej nudnych komedii romantycznych, w końcu zobaczą mój potencjał - powiedział uśmiechając się głupawo. - To ile aktorstwo dla mnie znaczy.

-Tak, co do tego... - Jeff uniósł się na siedzeniu, krzyżując nogi i ramionami. - Pamiętasz, że były dobre i złe wieści?

- Och nie...

- Och tak... film? - Jeff poczekał aż Harry skinął głową w zgodzie. - Chce nakręcić dystopijną komedię romantyczną.

- Komedię romantyczną? - Harry prychnął. Był przekonany, że Jeff żartował, nie ma opcji, że to powiedział było prawdą, ale patrząc na zmartwionego Mitcha przygryzającego swoje paznokcie, wiedział, że to nie kłamstwo. - Y-yorgos? Jesteś pewien?

Building Me Up (tłumaczenie pl)Where stories live. Discover now