B jak Bokuto v2

413 44 5
                                    


Pobudka nigdy nie należała do najprzyjemniejszej części dnia. Zawsze miał problem, by podnieść się z ciepłego łóżka i zacząć funkcjonować. Kotarou mimo swoich wielkich pokładów energii, z czasem zaczął bardziej lubić wylegiwanie się do południa. I nie byłoby w tym problemu, gdyby nie wiszący nad nim dzisiejszy wywiad, która zaczyna się za niecałe cztery godziny. 

Powiedzenie, że był zdenerwowany nawet w dziesięciu procentach nie odzwierciedla tego, jak czuje się młody dziennikarz. Wykorzystał już nawet wszystkie mu znane metody na odstresowanie się. A to wypił herbatę  z melisą, a to bawił się zabawką antystresową. Ostatecznie sięgnął po szklaneczkę lekkiego alkoholu i dopiero w tedy jego ciało się odrobinę rozluźniło.

-Ja tam umrę. Nie ma szans by to się dobrze skończyło. Wszystko wezmą diabli jak tylko Keiji wejdzie do studia. Przecież on nawet nie chce mnie znać! - lamentował siedząc przy stole, patrząc z wrogością na zrobioną przez siebie jajecznicę, jakby to właśnie ona była winna wszystkiemu. 

Zignorował dzwoniący raz po raz telefon i udał się w stronę garderoby, by wreszcie założyć na siebie coś innego niż zwykłe szare dresy. Wygrzebał z dna szafy granatowy garnitur i biały krawat. Było to jedyne ubranie nadające się na wywiad. Nie przywykł do noszenia galowych strojów, wydawały mu się zbyt nudne, a poza tym w tedy każdy wygląda tak samo. W jego opinii można było zwymiotować od patrzenia na ubranych ludzi w czarne garnitury nie różniące się niczym. On wolał po prostu się wyróżniać, nie tylko swoim głośnym i ekscentrycznym charakterem, ale także niecodziennym ubiorem. 

-Dajcie mi spokój, ja tu się za bardzo stresuje - mruknął pod nosem słysząc dzwonek telefonu, rozbrzmiewający w pomieszczeniu. Sięgnął ręką po swoją teczkę, leżącą na stoliku niedaleko szafy i zajrzał do środka. Znajdowały się w niej wszystkie potrzebne dokumenty na dzisiejszy wywiad. Listę pytań miał przynieść Hinata, więc tym Kotarou akurat nie musiał się martwić. Ale tylko w teorii, prawdą jest jednak, że był cholernie zdenerwowany i przeczuwał, że rudo włosy kolega może ich zapomnieć, a w tedy obaj będą mieć spore kłopoty.

Pchany impulsem odłożył teczkę i najszybciej jak tylko mógł ruszył w stronę wciąż dzwoniącego telefonu. Na wyświetlaczu pojawiało się nazwisko Shoyou, więc Bokuto od razu odebrał.

-Nareszcie! Ile muszę czekać byś łaskawie odebrał? Ja rozumiem, że jesteś starszy i w ogóle, ale szanujmy się. Ty mnie zwyczajne ignorowałeś! Tak nie powinno być, jako osoby razem pracujące powinniśmy mieć do siebie większy szacunek! To działa w dwie strony Bokuto! A teraz łaskawie mi powiedz, dlaczego nie odbierałeś przez dobre dziesięć minut?! Myślałem, że zaspałeś! - krzyczał cały czas, nie dając starszemu nawet dojść do słowa. Kotarou jedynie westchnął, oddalił lekko telefon od ucha i wysłuchiwał narzekań praktykanta. Gdy w końcu nastała cisza po drugiej stronie, postanowił się odezwać.

-Wybacz Hinata, byłem w kompletnie innym pomieszczeniu i zwyczajnie nie słyszałem jak telefon zaczął dzwonić - wytłumaczył się, mijając się całkowicie z prawdą. Ale przecież nie powie młodszemu, że za bardzo się stresuje. To on powinien się tak zachowywać, a nie starczy i bardziej doświadczony mężczyzna, który powinien właśnie dawać przykład rudzielcowi. 

-Przeprosiny przyjęte - zaśmiał się, a dziennikarz mógł przysiąc, że Hinata się w tej chwili szczerzy do telefonu - właśnie! Szef do mnie rano dzwonił i kazał przekazać, że w biurze mamy był godzinę wcześniej by się przyszykować.

-Rozumiem - odparł zerkając kątem oka na wiszący zegar. Świetnie, miał dokładnie dwie godziny by doprowadzić się do porządku. Musiał się pośpieszyć i wziąć w garść. Przecież to tylko wywiad. Nie ma się czym stresować. No chyba, że na owym wywiadzie ma pojawić się Akaashi Keiji. To całkowicie zmienia postać rzeczy. Na wspomnienie nazwiska, w gardle Bokuto pojawiła się uciążliwa gula, a ręce zaczęły się niekontrolowanie pocić. Zdecydowanie musi się opanować.

-Skoro tak to już ci nie przeszkadzam! Do zobaczenia w biurze! - usłyszał po drugiej stronie i chwilę później zapanowała cisza. Odłożył telefon ponownie na blat i opadł z ciężkim westchnieniem na beżowy taboret.


Z trzęsącymi się nogami wszedł niepewnie do biura. Ledwo trzymał się na nogach przez stres, a myśli miał zamglone. Jakby nic innego nie istniało, tylko Akaashi, który od razu po zobaczeniu go, zrówna z ziemią tą garstkę nadziei, która pozostała w sercu Kotarou.

Wciąż nie umiał porzucić uczuć, którymi darzy dawnego kolegę, mimo, że wiele razy próbował odpuścić. Zawsze pojawiała się malutka iskierka, jedno wspomnienie, które na nowo rozpalało uczucia względem granatowo włosego. Ile razy by nie próbował, tak tyle razy ponosił porażkę. 

Powolnym krokiem podszedł do swojego biurka i ignorując zdziwione i pytające spojrzenia Hinaty, opadł na obrotowy fotel i schował twarz w dłoniach, chcąc się nieco uspokoić. 

-Wszystko dobrze? Chyba stresujesz się jeszcze bardziej niż ja - zaśmiał się nerwowo rudo włosy. On także bał się wywiadu. Od tego jak mu pójdzie, zależy czy będzie mógł kontynuować swoje praktyki, a bardzo nie chciał ich porzucać. Czuł się tutaj jak w domu i nie wyobrażał sobie, że miałby teraz opuścić to miejsce i tych wszystkich przemiłych ludzi - wiesz, mi możesz powiedzieć o co chodzi. Może nie wyglądam, ale jestem naprawdę dobrym słuchaczem - uśmiechnął się, patrząc w stronę starszego mężczyzny.

-Mam ci się zwierzyć? - spytał, patrząc zaskoczony na chłopaka, a widząc jego zdeterminowaną minę, westchnął i przewrócił oczami - w sumie nie widzę problemu, ale ostrzegam, to naprawdę długa i nudna historia miłosna. W sumie, wszystko zaczęło się wraz z zakwitnięciem pierwszych wiśni....


____________________________________________

Mały polsat, ale napięcie musi być, nieprawdaż?

Tak tylko nawiasem mówiąc zbliżamy się do końca powoli. Od początku nie planowałam dużo rozdziałów. Zdecydowanie wolę pisać takie krótsze opowiadania. Chyba lepiej mi wychodzą.

Dajcie znać jak się rozdział podoba.

Tak więc, do następnego!

Usagi

Thank you || BokuakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz