Rozdział 32.

2.5K 191 29
                                    

"You can't keep kissing strangers and pretending that it's him"

CAMERON'S POV

"Weź sobie Chloe", "nie chcę jej", "jest twoja". Yhym, tak, jasne.

Skąd ten pieprzony Espinosa wiedział, dokąd poszliśmy? I kiedy dokładnie wszedł do pokoju?

Dlaczego zawsze coś idzie nie tak? Dlaczego Espinosa zawsze musi odciągać ode mnie Chloe, mimo że złamał jej serce miliony razy? To jest kurwa nie fair! Co takiego zrobiłem, że zasłużyłem na podobne traktowanie? Ja też mam jakieś granice wytrzymałości!

-Cameron.

Podnoszę ramię z oczu i spoglądam do góry. Stoi nade mną Matt, z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

-Która godzina? - mamroczę, automatycznie szukając wzrokiem zegara. Jest dokładnie 5:37. Zasnąłem?

-Gdzie Chloe. - Nie brzmi to jak pytanie.

Zrywam się do pozycji siedzącej i rozglądam się wkoło otępiały.

-Myślałem, że jest z tobą... - zaczynam cicho.

-Przecież mówiłem ci, że nie ja jestem teraz jej chłopakiem. Ostatnim razem widziałem ją z tobą.

-Taa... Kiedy wywaliłeś mnie za drzwi na zbity pysk.

Wygląda na zaskoczonego.

-O czym ty mówisz?

-Kazałeś mi zdjąć z niej łapska - przypominam znacząco. - Zaraz po tym, jak wyjęczała twoje imię.

-Tak, walnąłem cię w głowę i rzuciłem ci w twarz ubraniami, bo byłem serio wkurwiony, ale po tym wyszedłem.

Słyszałem co prawda oddalające się kroki na korytarzu, ale było to znacznie później... A może pomieszały mi się już fakty?

-Kłamiesz - zaprzeczam natychmiast.

Patrzy na mnie jak na obłąkanego.

-Cameron, chyba trochę wczoraj przesadziłeś. Gadasz, jakbyś był na prochach. Wyrzuciłem cię?

-To akurat pamiętam bardzo dobrze.

Mina Matthew rzednie.

-Jesteś stuprocentowo pewny?

Kiwam głową zdecydowanie. Ze wszystkich rzeczy, pochodzenia własnych siniaków jestem akurat "stuprocentowo pewny".

-Coś nie tak? - Nie odpowiada. - Matt.

Espinosa wygląda, jakby był w zbyt wielkim szoku; jakby ktoś go uderzył i nie był w stanie zareagować w żaden sposób.

-To nie byłem ja.

CHLOE'S POV

Budzi mnie dźwięk zamykanej lodówki. Otwieram gwałtownie oczy, ale rozmazane kształty nie tworzą żadnego sensu. Dopiero po chwili odzyskuję świadomość i powoli dociera do mnie, że nie mam pojęcia gdzie jestem. Próbuję wstać, jednak moja głowa od razu opada do tyłu. Obraz wiruje mi przed oczami i czuję, że zaraz zwymiotuję.

Jak się tu znalazłam? Kto mnie tu zaciągnął? Czego ten ktoś ode mnie chce? Rozglądam się spanikowana w poszukiwaniu jakiejkolwiek możliwości wezwania pomocy. Nic. Ściany są szare, gładkie, a podłoga nakryta słabej jakości dywanem. Poza kilkoma rzeczami niewiele można o tym pokoju powiedzieć. Jest tu jeden niewielki regał, ale całkowicie opróżniony, pojedyncza żarówka zwisająca z sufitu, żelazne kraty w oknie wielkości mikrofalówki, a pode mną zniszczona sofa ze sterczącymi sprężynami. To jakieś więzienie, czy jak?

Unforgettable (Different II) | Matthew Espinosa & Cameron DallasWhere stories live. Discover now