1.

110 9 4
                                    

[pół roku później]

*Ida* 

Siedziałam właśnie pogrążona myślami, w swoim nowym pokoju. Przeprowadziliśmy się z tatą, ze względu na jego nową pracę. Tęskniłam za starym domem, ale może to i lepiej. Nowe znajomości, nowa szkoła, nowe otoczenie. To powinno pozwolić mi zapomnieć o brudach z przeszłości. A co do znienawidzonego budynku - szkoły.. Złożyłam już papiery do pobliskiego liceum na mat - fiz. Tak wiem, kujon ze mnie, ale uczyłabym się go już drugi rok. Aczkolwiek jeśli mnie nie przyjmą, to przecież Warszawa jest duża. Z pewnością gdzieś się dostanę. Zdałam sobie sprawę, że będąc w wielkim mieście od wczoraj jeszcze nigdzie nie byłam. Wzięłam torebkę, spakowałam telefon, słuchawki i inne potrzebne rzeczy i wyruszyłam w miasto. Szłam nieznanymi mi uliczkami, z obawą, że sie zgubię. Obejrzałam się do tyłu aby sprawdzić jak daleko jestem od domu i nagle z naprzeciwka w kogoś wpadłam. 

-Przep...

-Jak łazisz? - przerwał mi zielonooki brunet - ehh, nie ważne. - powiedział poczym poszedł dalej. Co za typ.

*Janek*

Szedłem do domu myśląc o ostatnim miesiącu wakacji. Nagle ktoś we mnie wpadł

-Przep..

-Jak łazisz?-przerwałem jej. Spojrzała na mnie zdezorientowana. Ah tak, pewnie nowa w tym mieście, więc rzuciłem takie- ehh nie ważne - i poszedłem do domu.

Zdążyłem tylko wejść do środka a już zostałem miło przywitany.

 -Gdzieś ty się podziewał?!!!-ukochana mamusia-pewnie u swojego koleżki, co? Piłeś?

-Nie, nie byłem u kolegi i nie nie piłem-odpowiedziałem obojętnie.- ide do pokoju.

-Poczekaj-złapała mnie za nadgarstek-jeszcze z tobą nie skończyłam. Pytałam się gdzie byłeś.

-Nie twój interes!-czasem trzeba pysknąć. 

-Jeśli mieszkasz ze mną, to jest mój interes-oberwałem w policzek.

-Już niedługo-powiedziałem pod nosem, wyrwałem się i trzapnąłem drzwiami od pokoju. Nie dziwie się, że tata od niej odszedł.. Tylko czemu mnie z nią zostawił? Tego chyba nie zrozumiem do końca życia. Usłyszałem wibracje telefonu

Olek: Wpadasz dziś do mnie?
Ja: Znowu miałem awanture z matką. Lepiej zostane w domu.
Olek: To może ja wpadne do ciebie?
Ja: Jak się nie boisz mojej matki to wbijaj.
Olek: Będę za pół godziny.
Ja: Czekam. 

Olek to mój przyjaciel, ten sam koleżka, o którym wspominała moja rodzicielka. Nadal nie mogę pojąć tego, dlaczego ona mnie bije. Co ja jej takiego zrobiłem? I właśnie przed oczami pojawiły mi się te niebieskie oczy dziewczyny. Może za ostro ją potraktowałem? W końcu obydwoje byliśmy zamyśleni. Ciekawe o czym wtedy myślała. Bo na pewno nie o matce, która ją leje, gdy wyjdzie gdzieś z domu. Ehh ona pewnie w ogóle nie ma problemów. Nikt ich nie ma, tylko ja. Nie wiem czym jestem winny takiego postępowania ze strony mojej matki.

 *Ida* 

Wracając do domu pilnowałam się aby na nikogo nie wpaść. Otworzyłam drzwi i weszłam do pustego domu. Już się przyzwyczaiłam, bo nawet w moim dawnym mieście Przymokra nigdy go nie było. Rozsiadłam się na sofie i włączyłam TV. Nie za bardzo oglądałam, po prostu zanurzyłam się w rozmyśleniach. Nawet nie spostrzegłam jak ktoś usiadł obok mnie. Mianowicie tata.
-Co oglądasz? - wyrwał mnie z myślenia o dzisiejszym dniu, o tym czy wszyscy są tacy chamscy jak tamten chłopak.
-Co? A.. Nic.. Ym, nie wiem - wybełkotałam.
-Chciałbym z tobą porozmawiać - spojrzał mi prosto w oczy i widać było w nich niepokój? Strach przed tym co zrobie? Ale też i szczęście.
-Słucham i tak nie mam co tu robić..
-Poznałem kogoś.. - co on właśnie powiedział? Poznał kogoś? Cóż.. ja dziś też kogoś poznałam ale chyba nie będę mu się z tego zwierzać.. - ... ma na imię Anastazja, ma trzydzieści osiem lat i dowiedziałem się, że ma syna w twoim wieku, więc nie będziesz się nudziła.
-Ale po co ty mi to wszystko mówisz? - nadal nie rozumiałam tego co chciał mi przekazać.
-Ja... ja po prostu.. się zakochałem.
-Ale jak? -nie wiedziałam czy mu gratulować, czy na niego nakrzyczeć.. W sumie dobrze, że mnie o tym poinformował, a patrząc, że nie wie jak odpowiedzieć na moje pytanie dodałam szybko - na razie nie chce jej poznawać.
-Zrobisz jak zechcesz. Co chcesz na kolacje?
-Cokolwiek - nigdy jeszcze nie jadłam z tatą kolacji. To zakochanie to coś poważniejszego. Fakt.. Chce żeby był szczęśliwy, ale czy musiał tak szybko sobie kogoś znaleźć? Może jeszcze będzie chciała zostać moją macochą.. O niech sobie nie wyobraża nie wiadomo czego. Nigdy nie zastąpi mi mojej mamy.
Jedząc kolacje nagle rzuciłam:
-Ale niech sobie nie myśli, że zostanie moją macochą.

~/~
Następny dzień.
~\~

*Janek*
Wstałem wcześnie by wybrać się na spacer. Lubiłem je. Mogłem wtedy zapomnieć o wszystkim. Usiadłem na ławce i zobaczyłem jak naprzeciwko mnie siedziała jakaś dziewczyna z książką. Ta sama dziewczyna, na którą wczoraj nawrzeszczałem.. No Jasiu, możesz to teraz naprawić. Poczuła, że się jej przyglądam i oderwała się od książki, uśmiechnąłem się i powiedziałem, nawet nie wiem czemu coś tak głupiego..:
-Przypadek?
-Nie sądzę - uśmiechnęła się i wróciła do czytania. Musiałem znowu ją wyrwać z książki.
-Wiesz... - spojrzała na mnie -... chciałem cię przeprosić za wczoraj. Nie potrzebnie na ciebie naskoczyłem, przecież to mogło zdarzyć się każdemu.
-Wybaczam, nie gniewam się. Czasem każdy z nas musi mieć ten gorszy dzień. 
-Długo jesteś w Wawie? Nie widziałem cie tu nigdy - przysiadłem obok niej. 
-Jestem tu od trzech dni.
-To dość krótko. Przepraszam cię bardzo, ale musze już iść. Jeszcze się spotkamy.
-Do zobaczenia - powiedziała i wróciła do czytania. Ja wstałem i ruszyłem. Musiałem być w domu zanim mama by się obudziła inaczej skończyłoby się źle. Przekraczając próg domu zdałem sobie sprawę, że nie wiem jak Ona ma na imie.

*Ida*
Siedziałam na łóżku próbując robić dosłownie wszystko tylko nie myśleć o dzisiejszym spotkaniu. Oczywiście wydawało się to zbędne bo i tak o tym myślałam i tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju.. Jak On ma na imie.. Tak wiem.. Problem na poziomie, dlatego chciałam sie zająć czymś innym. Od sprzątania po pisanie z koleżankami. Wszystko na marne.. 

Przynajmniej dowiedziałam się, że przyjęli mnie do szkoły! Cieszę się bardzo, bo nie będę musiała jeździć autobusem tylko na pieszo jedyne 10 min. Czyli już za pare dni do szkoły. Niestety nic nie trwa wiecznie. To co kochamy szybko odchodzi, ale widocznie tak miało być. Czasem ciężko mi sobie poradzić bez mamy. Ale czuje, że ona jest przy mnie. Zawsze będzie w moim sercu i nic ani nikt tego nie zmieni. 
Śmierć jest jedynie przejściem z "jest" do "był" 
Nigdy nie pomyślałam, że ja Ida Trip przeprowadze się do Warszawy z tatą i tak pogodze się ze śmiercią mamci. Brakuje mi jej. Naszych rozmów, żartów, wspólnego gotowania. Ale co ja teraz moge zrobić? Czasu niestety nie da się cofnąć. Widocznie tak miało być. Czasem trzeba pozwolić bliskim odejść, a ja mam nadzieję, że niebawem się spotkamy i będzie wszystko jak dawniej. Jak za starych, dobrych czasów. Ale wiem jedno... Nigdy nie warto mówić, że gorzej być nie może.. Bo wtedy okazuje się, że jednak może


I jak wrażenia? Bo ja jakoś nie jestem przekonana :\ 
Gwiazdkujcie, komentujcie --> motywuje :) 

Gorzej być nie mogło.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz