Gdy świeża i czysta wróciłam do pokoju, Niall wciąż patrzał się w swój telefon. Jego życie od teraz to telefon? Ach, te czasy, gdy nie mieliśmy telefonów.

- Masz Internet? – zapytałam. Niall podniósł głowę wpatrując się we mnie.

- Tak? – powiedział, bojąc się o co mi chodzi.

- Mogę sprawdzić co będzie dzisiaj wieczorem leciało w telewizji?

- Po co?

- Bo chcę obejrzeć jakiś film dzisiaj wieczorem?

- To nie robisz imprezy?

- Niall…

- Nie musisz sprawdzać, bo dzisiaj idziemy wszyscy na kolację u Tiny i Chrisa, mamy zaproszenie od ich ciotki.

- Oh, okej.

Usłyszałam wołanie mojej matki, więc wyszłam z pokoju. Czekali już przed samochodem. Powiedzieli mi, żebym zamknęła się na noc, nie paliła ogniska bo spalę całą działkę i że mogę zaprosić przyjaciół na noc. Właściwie to miałam w planach zaprosić Dani na noc.

Wróciłam do pokoju, ale Nialla tam nie było, za to okno było otwarte. Gnojek, okłamał mnie. Postanowiłam, że to pora aby zjeść śniadanie. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam pełną lodówkę. To oznacza, że nie muszę jeździć z Niallem do sklepu. I bardzo cieszy mnie ten fakt. Bardzo…

Standardowo zjadłam płatki i wzięłam jedną tabletkę na ból głowy. Nadal miałam kaca. Nudziłam się, więc napisałam do Adama.

Ja: Robisz coś konkretnego?

Adam: Nie, czemu?

Ja: To wpadnij do mnie. Jestem sama.

Adam: Czy ty mi składasz jakieś propozycje? Chyba nie zapomniałaś, że jestem gejem? ^^

Ja: *Facepalm* Przyjdziesz czy nie?

Adam: Już pędzę.

Dziesięć minut później Adam był już u mnie w domu z dwiema butelkami piwa w rękach.

- O nie, ja podziękuję. – Adam nie zdążył nic powiedzieć.

- A kto powiedział, że to dla ciebie, małolato? – uśmiechnął się.

Kolacja u cioci Tiny była świetna, jak zwykle. Skończyła się bardzo szybko, więc powróciłam do moich poprzednich planów. Skakałam po kanałach, aby znaleźć coś odpowiedniego. Zaciekawił mnie nowy program na MTV „Friendzone”, czyli o przyjaciołach, którzy się w sobie zakochują.

            Następny dzień był dniem beznadziejnym. Padało, a nawet lało.

Zaprosiłam Dani na maraton filmowy. Wcześniej jednak uzgodniłyśmy, że pojedziemy z Adamem do miasta kupić jakieś filmy i popcorn, bo każdy z nas miał same bajki. Całe szczęście, że Adam ma prawo jazdy. Mama Dani rano wyjechała i zabrała jej samochód. Inaczej musiałabym zmuszać Nialla, by pojechał ze mną. Przy nim jedynym najdziwniej się czuję. Tylko dlatego, że najbardziej się zmienił. Kto wie, może teraz pieprzy się z Agnes. Może i się dogadujemy, ale wciąż nie mogę się do niego przyzwyczaić.

Po drodze do miasta zaprosiłam również Adama, bo nas zawiózł i jest okej.

Wybraliśmy film „Lol” oraz „I że cię nie opuszczę”. Poszliśmy jeszcze do centrum, bo Adam chciał kawę ze Starbucksa.

Wróciliśmy bez zmoczenia jakiejkolwiek części naszych ciał bo Adam stanął samochodem tuż przed moim domem.

Obejrzeliśmy dwa filmy, a na dworze wciąż padało. Żaden z moich przyjaciół nie chciał wracać do domu, a ja nie protestowałam, gdyż czułabym się samotna.

- Masz jakieś gry planszowe? – zapytała Dani

- Mam całą półkę z grami, czekaj – powiedziałam i poszłam do swojego pokoju po gry. Wzięłam dwie i wróciłam do salonu. Zdziwiłam się, kiedy w salonie zobaczyłam całą naszą paczkę przyjaciół.

- Co wy tu… Dani – westchnęłam. Byłam przekonana, że to ona. Wiem, że lubi imprezować.

- To ja – odezwał się Niall – Ale nie martw się, nie ma pogody na imprezę, dawaj to monopoly.

Uh, dzięki Niall, nie chciałam tego. A było tak fajnie.

- Nie rób takiej miny, przecież powiedział, że nie zrobimy żadnej imprezy – powiedziała Agnes, która siedziała na jego kolanach. Auć, zabolało. Czemu muszę być tak wrażliwa?

Wszyscy patrzyli na mnie, a ja nie wiedziałam co zrobić. Oznajmiłam, że pójdę do toalety.

Byłam w drodze do łazienki, gdy usłyszałam głos Toma za sobą.

- Hej, nie przejmuj się nią. Też jej nie lubię.

- Nie przejmuję się. – weszłam do swojego pokoju i usiadłam na swoim łóżku, a Tom usiadł naprzeciwko mnie – Po prostu dziwnie mi tak wrócić tutaj po dwóch latach i udawać, że wszystko jest w porządku i tak samo. – wydusiłam to z siebie. Tom był przypadkową osobą, że akurat jemu to powiedziałam.

- A nie jest?

Westchnęłam.

- Nie. Powiedzmy sobie szczerze, Tom. Jest tak samo jak kiedyś?

- No nie do końca, nie ma twojego brata, jesteśmy starsi i więcej imprezujemy. Ale wydawało mi się, że lubisz to?

- Masz rację, lubię. Tylko jest mi po prostu dziwnie. Wiesz, wszystkie wspomnienia i ogółem…

- Myślę, że powinnaś zapomnieć o poprzednich latach i żyć teraźniejszością, wiesz – uśmiechnął się i pogłaskał mi plecy. – Chodź gospodyni, musisz przypilnować domu, bo jestem pewien, że nie będą grać w gry planszowe.

Wróciłam razem z Tomem do salonu, gdzie reszta grała w monopoly. Wymieniliśmy z brunetem spojrzenia, a kilka sekund później wybuchliśmy śmiechem i wtedy wszyscy nas zauważyli.

- Ludzie, chyba nie wzięliście jej na poważnie. Nina pozwoliła zrobić imprezę – odezwał się Tom, który prawie popłakał się ze śmiechu, patrząc jak przyjaciele rzucają kostkami i mówią czyja teraz kolej.

Usłyszeliśmy okrzyki radości i tylko słyszałam jak niektórzy mówią, że zaraz wrócą, bo muszą iść po sprzęt albo alkohol.

Tom miał rację, muszę żyć teraźniejszością.

Kilka minut później wszyscy byli gotowi na imprezę. Chciałam się trochę rozluźnić i wypiłam trochę, zapominając niestety o konsekwencjach.

__________________________

Proszę o gwiazdki i komentarze :)

Mam teraz ferie i mam zamiar dużo pisać, a jeśli zobaczę, że ktoś to czyta to wiadomo, że będę publikować jak najszybciej.

Wszystko zależy od Was :)

Memories | n.hWhere stories live. Discover now