Chapter 22

3.4K 324 156
                                    

Minął rok.

Jeden bardzo długi, bardzo wyczerpujący rok.

Kenma rzucił klucze na mały stolik przy drzwiach swojego mieszkania, zrzucając marynarkę i wieszając ją na sąsiednim haczyku. Nigdy wcześniej powrót w piątek wieczorem nie był tak nieistotny. Miał wrażenie, że zaraz dostanie migreny, sądząc po charakterystycznym kłuciu w bok głowy. 

Nie było to nieoczekiwane po dniu, który spędził. Prowadzenie firmy to nie był spacer po parku, musiało mieć swoje wzloty i upadki. 

Dzisiaj wszystko miało się uspokoić. Miał zamiar podpisać pięcioletni kontrakt z MSBY Jackals jako oficjalny partner, ale pod koniec trochę się spieszył i poprosił o zmianę terminu spotkania. Gdyby tak oficjalnie ogłosił swoje partnerstwo… oczekiwanoby od niego, że będzie obecny na każdym meczu. 

I po prostu nie sądził, że jest na to gotowy. Logicznie rzecz biorąc, wiedział, że nie ma sensu unikać siatkówki, mimo wszystko nadal sponsorował Shouyou. Ale coś związanego z siatkówką przyprawiało go o ból serca. 

Wiedział, że robił postępy. Wyszedł na świat. Zarządzał swoją firmą, próbując iść naprzód, tak jak poprosił go Kuroo. Ale pustka w jego klatce piersiowej nie została wypełniona - Kenma nie sądził, że kiedykolwiek tak się stanie. A przynajmniej nie do końca. 

Myślenie o Kuroo wciąż boli. Przestrzeń między jego palcami, gdzie te Kuroo tak idealnie pasowały, wciąż była zimna i pusta. Wciąż tęsknił za nim tak, jak gwiazdy tęsknią za księżycem. Starał się nad tym nie rozwodzić. 

Nie wiedział jednak, że będzie mógł obejrzeć mecz siatkówki po meczu i nie skojarzy go od razu z Kuroo. Nie byłby w stanie wypchnąć tego do tyłu głowy, oglądając pięć całych serii tydzień po tygodniu. Fasada, którą delikatnie balansował, z pewnością pękłaby pod takim naciskiem. 

On też nie chciał się mylić. Myślenie o Kuroo również przyniosło mu pocieszenie. Nie działo się to przez długi czas, przez krótką chwilę wydawało się, że świat Kenmy przestał się obracać, być może tak się stało. Z czasem jednak Kenma był w stanie znaleźć w swoich myślach drobne ukojenie. W niektórych działaniach pomyślałby, że Kuroo byłby z niego z tego powodu dumny, albo zastanawiałby się, jaki byłby uśmiech na jego twarzy, gdy mu o tym powiedział. Czasami widział w sklepie coś, o czym wiedział , że Kuroo pokochałby, i chociaż czuł ból w sercu, że nie ma go tutaj, żeby to pokochać, Kenma był zadowolony, że wciąż zna Kuroo na tyle dobrze, że pamięta jego ulubione rzeczy.

Kenma bezmyślnie włączył kuchenkę, napełniając rondel wodą. Ugotował makaron albo coś w tym rodzaju. Nie był w nastroju na nic innego. 

Zadzwonił telefon w jego kieszeni. Nie chciał tego sprawdzać. Szczerze mówiąc, nie obchodziło go, kto jest po drugiej stronie. Jeśli nie miała to być jedyna osoba, z którą chciał porozmawiać (a nie była), to po co miałby to sprawdzać? Może poczekać do jutrzejszych godzin pracy. 

Brzęczenie nie ustało, dając Kenmie dwie możliwości. Sprawdzić to jak rozsądny dorosły lub rzucić nim o ścianę z nadzieją, że się rozbije. Chociaż ta druga opcja była kusząca, pomyślał, że może to mu później przeszkadzać, zamiast tego zdecydował się to sprawdzić, jak każda normalna osoba. 

Akaashi: Koutarou powiedział mi, co się dzisiaj stało. (19:33)
Akaashi: Powinieneś był nam o tym wspomnieć wcześniej, jesteśmy tutaj, aby ci pomóc, Kenma. (19:33) 
Akaashi: To zabrzmiało zbyt mocno, przepraszam. (19:34) 
Akaashi: Porozmawiaj z nami. Chcesz, żebym ci zadzwonił? (19:35)

✔the galaxy is endless (i thought we were, too) [Tłumaczenie PL]Where stories live. Discover now