WAMPIR KONTRATAKUJE

Start from the beginning
                                    

Kilka dni później okazało się, że grasował tam kojotołak. Ten prawdziwy, nie przebieraniec.

Jeongin odwrócił się tylko po to, by spiorunować chłopca wzrokiem, a potem odnalazł swój podekscytowany uśmiech i przykleił go z powrotem na twarz.

— Tylko przejeżdżamy przez to transylwańskie miasteczko, żeby dotrzeć do fantastycznego zamku!

Jisung prychnął i założył ręce na piersi. Był niezadowolony, rozczarowany, rozgoryczony. Kłębiło się w nim bardzo wiele uczuć na „nie", i raczej żadne nie było pozytywne. Nie widział nic fantastycznego w Transylwanii, ani w starych, zakurzonych zamkach, pełnych duchów i potworów, czekających by go pożreć. Dramatyzował? Prawdopodobnie.

Jeongin rozglądał się dookoła, jednak co chwila wbijał wzrok w przednią szybę, wypatrując wielkiej budowli. Uwielbiał zwiedzać zamki, szczególnie te wiekowe, które pachniały jak historia, opowieść o wielkości i miłości. Kochał słuchać legend, nieraz krwawych i przerażających, a także tych smutnych i łzawych. Takie miejsca też nierzadko były okryte klątwą, co jemu dawało dreszczyk emocji (chociaż nigdy nie wierzył w te brednie), za to Jisung i Scooby Doo trzęśli się z przerażenia.

Z takich miejsc przywoził miłe wspomnienia. Na Brygadę Detektywów zawsze czekały jakieś przygody, których nigdy nie zapominał opisać w swoim dzienniku (nie pamiętniku) nawet, jeśli często były do siebie podobne.

Pewne rzeczy, niezależnie od miejsca, nie zmieniały się. Chan krąży po zamku i zagląda w każdy kąt, szukając tajemnych przejść. Scooby Doo i Jisung zawsze trafiają do kuchni, nieważne co by się działo. Minho siada na środku głównej sali i czeka na ducha przystojnego rycerza, pięknej księżniczki, wampira, wilkołaka. Jakiegokolwiek cudaka, który akurat miał się tam znajdować.

— Dla ciebie to sielanka, ale mnie stare zamki przyprawiają o dreszcze.

— Spokojnie, Kudłaty. - Minho zerknął przez ramię i mrugnął do chłopaka. - Czaderki z Trumienki kręcą tam nowy teledysk. Może wezmą mnie na statystę!

Pisk rudzielca jak zwykle wdarł się do prawego ucha Bang Chana i wykrzywił jego przystojną twarz w bólu. Niestety, blondyn pogodził się już z myślą, że pewnego dnia jego biedne bębenki nie wytrzymają, i chłopak ogłuchnie. Minho miał naprawdę donośny głos i na jego nieszczęście, bardzo lubił się niepotrzebnie wydzierać.

Lee Minho, świetny detektyw widzący duchy, ale też niespełniona gwiazda, zarówno ekranu, jak i muzyki. Podobno gdzieś tam występował, ale Chan nie sprawdzał, bo wolał nie wiedzieć. Cenił sobie dobry i spokojny sen.

Nie musiał jednak szczególnie wysilać się, by wiedzieć, co dzieje się teraz w tej farbowanej na rudo głowie.

To mniej więcej szło tak: Rudy pojawia się na planie i reżyser pada z zachwytu.
Daje chłopakowi główną rolę w swoim filmie, u boku przystojnego aktora, zjawiskowej aktorki. Oni jednak stanowią zaledwie tło, bo jedyną prawdziwą gwiazdą jest on, wspaniały Lee Minho. Przyćmiewa ich swoim blaskiem i kradnie każde spojrzenie.

Oczywiście, rola statysty nie na tym polegała.

— Tylko nie obiecuj sobie za wiele - parsknął. - To i tak miłe, że zaprosiły nas na plan horroru.

Uśmiech Minho momentalnie przeszedł w grymas.

Błyskawica przecięła niebo, podrywając Jisunga i Scooby'ego z ich miejsc.

Hyunjin zakrył usta dłonią, tłumiąc chichot. Odczekał chwilę, zastanawiając się nie wiadomo nad czym, a potem pogłaskał psa po grzbiecie, namyślił się jeszcze trochę, i pstryknął szatyna w głowę. Seungmin niech mówi co chce, nie lubił Hana. Tylko Minho był w porządku.

the mystery inc. #stray kidsWhere stories live. Discover now