Rozdział 14

52 6 3
                                    

Policja szuka Anny i Eevy od kilku dni. Mają już jakieś tropy, ale wciąż ich nie znaleźli. Cały czas jestem u mamy. Nie mogę spać, płaczę cały czas. Dłużej tego nie wytrzymam.  Niech to się już wreszcie skończy.
- Samu, wstań. Porozmawiajmy. - głaskała moje włosy
- Nie chcę z nikim rozmawiać. - szlochałem
Media dowiedziały się o moim dramacie i wszędzie o tym piszą.  Oto jeden z artykułów:
“Dramat Samu Habera!
Samu Haber z Sunrise Avenue przeżywa prawdziwy dramat. Jego ciężarna żona i 2-letnia córeczka zostały porwane! Wiadomo, że w sprawę zamieszana jest psychofanka piosenkarza, Pauline Aalto, która w czasie porwania przebywała na przepustce.“
Muszę wrócić do domu, na wypadek gdyby porywacze znowu zostawili jakiś list. To będzie trudne, bo wiem, że nie zastanę tak Anny i Eevy.
- Mamo, wracam do domu. - odparłem
- Co? Dlaczego? - zapytała
Mama nie chciała żebym był sam w tej sytuacji i dlatego jest zdziwniona.
- Porywacze mogą znów zostawić jakiś list. - odpowiedziałem
- Jadę z Tobą. - złapała mnie za ramię
Zgodziłem się i pojechaliśmy do mojego domu. Na miejscu pobiegłem do sypialni i rzuciłem się na łóżko, a potem wtuliłem się w koszulkę nocną żony i płakałem. Tak bardzo mi jej brakuje, jej dotyku, bliskości i miłości.

Kolejny ciężki dzień za mną. Po kolacji chciałem iść spać, a przynjamniej spróbować zasnąć. Wtedy usłyszałem mocne uderzenie w drzwi. Gdy je otworzyłem, moim oczom ukazały się Anna i Eeva. Były przestraszone, a ja nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.
- Samu co to za.... - powiedziała mama, która chciała sprawdzić co się dzieje
Oboje byliśmy w szoku po tym, co się wydarzyło. Cieszę się, że je widzę.
- Anna, skarbie. Tak bardzo za Wami tęskniłem. - przytuliłem ją i Eeve
Spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczami i mocno mnie przytuliła.
- Ja też. Tak się bałam. - powiedziała zapłakana
Wszyscy poszliśmy do salonu. Cały czas przytulałem moje skarby, żeby się uspokoiły.  Chciałem jak najszybciej zabrać żonę do szpitala, żeby sprawdzić, czy z dziećmi wszystko w porządku. Tak też się stało. Po kolacji pojechaliśmy do szpitala, gdzie okazało się z ciążą wszystko dobrze.  Po tym stresującym dniu położyliśmy się spać. Mama została na noc. Anna miała koszmar. To nic dziwnego po tym, co przeżyła.
- Zostaw mnie! Jestem w ciąży! Nie, proszę! - krzyczała
Przytuliłem ją żeby się uspokoiła.
- Spokojnie skarbie. Jestem tu. - głaskałem jej policzek
Zobaczyłem, że płacze i otarłem jej łzy. W tym momencie się obudziła i spojrzała mi głęboko w oczy.
- To było straszne. Oni mieli nas głodzić, ale nie zrobili tego ze względu na to, że jestem w ciąży i ze względu na małą. Kiedy przychodziła Paula, zaczynało się prawdzie piekło. Ona biła mnie po twarzy, ciągnęła za włosy, a raz nawet kopnęła w brzuch. Wyzywała mnie od szmat, suk i dziwek , a do tego powiedziała, że idzie się z Tobą przespać. Tamci chłopacy nie chcieli nas skrzywdzić, ale byli szantażowani przez tę wariatkę. - powiedziała ze łzami w oczach
- To okropne. Co za zdzira. Ona nie ma serca. Na szczęście to się już skończyło. A jeśli chodzi o to, co mówiła o mnie, to nie prawda. Była w naszym domu, ale do niczego między nami nie doszło, bo wymyśliłem genialny plan i wezwałem policję. - powiedziałem
Gdy słuchałem opowieści Anny, dosłownie bolało mnie serce. Nie rozumiem, jak można zrobić komuś coś takiego. To straszne i przykro mi, że przydarzyło się mojej rodzinie.

Przez resztę nocy moja prinsessa spała spokojnie. Rano wzięliśmy razem prysznic i zrobiliśmy śniadanie. Wspólnie postanowiliśmy, że będziemy chodzić na terapię rodzinną. Zrobię wszystko, żeby Anna i Eeeva zapomniały o tym koszmarze i wróciły do siebie.
- Tak bardzo brakowało mi Twojej bliskości, miłości i  Twojego dotyku. - powiedziała
- Mi też, ale nadrobimy to. - pocałowałem ją
Przez chwilę namiętnie się całowaliśmy. Kiedy zabrakło nam tchu, po prostu cieszyliśmy się sobą.
- Ty mogłeś ręcznie zrobić sobie dobrze, ja? Ja nie mogłam nic. Już nie mogę się doczekać wieczoru. - powiedziała
- Nie robiłem tego, bo tylko z Tobą jest mi naprawdę dobrze. - odparłem
Resztę dnia spędziliśmy rodzinnie na spacerze, rozmowach i innych miłych rzeczach. Miałem wrażenie, że moja żona trochę się rozluźniła i zapomniała o całym stresie związanym z porwaniem. Bardzo mnie to cieszyło, bo znowu mogłem zobaczyć jej cudowny uśmiech. Tak samo było z małą, która nie odstępowała babci na krok i świetnie się z nią bawiła. Jak dobrze, że wróciły do domu całe i zdrowe.

-----------------------------------------------------------------
No i happy end 🙂😊. Tak właśnie miało być 🙂😊.

Powrót psychofanki | S.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz