Peter Parker/Spider-Man x OC - Dach

78 3 0
                                    

UWAGA! w tym one shocie występują przekleństwa. jeśli czujesz się z nimi niekomfortowo to nie czytaj. chociaż z drugiej strony dużo tracisz

– Pójdziemy do Maca? Proooszę– zapytała Alice, jedna z uczniów klasy drugiej licealnej w Los Angeles.

– Popieram Al! To bardzo dobry pomysł!– dopowiedział Jack.

– Zgadzam się! Możemy pójść?

Trzydziestolatek, który był wychowawcą klasy westchnął cicho i widząc błaganie na twarzach szesnastolatków, gestem dłoni wskazał na wejście do jednego z najlepszych fast-foodów. Kilka osób uśmiechnęło się i podziękowało, a reszta licealistów weszła spokojnie do lokalu. Po długim dniu chodzenia po muzeum należy im się chwila odpoczynku.

Pośród uczniów znajdowała się uczennica, która dołączyła do klasy niecałe cztery miesiące temu. Nie wyróżniała się niczym od innych. Jej długie, blond włosy spadały falami po jej plecach, niebieskie oczy patrzyły na świat wokół niej z uwagą i skupieniem, a jej twarz rozjaśniał delikatny uśmiech i dwa różowe rumieńce. Gdyby się skupić na jej barwie głosu można by było usłyszeć dobrze ukrywany nowo-yorski akcent. Ta dziewczyna nie pochodziła z LA, pochodziła z Nowego Yorku, dokładniej Queens. Wszyscy myślą, że przeszła z jednej szkoły do drugiej z powodu rozwodu jej rodziców, co (jak się pewnie domyślacie) jest błędem. Jednak nie była tu sama. Z Nowego Yorku przyleciała również jej przyjaciółka, Jolene, która również nie wyróżniała się swoim stylem ubierania. Najczęściej rozpuszczone kasztanowe włosy teraz spięte w wysoki koński ogon, a zielone oczy spoglądały na wszystko z ekscytacją i szczęściem.

– No! Czy ja widzę uśmiech?– zapytała Jo patrząc na twarz swojej przyjaciółki.– Nie wierzę! Odkąd tu jesteśmy widziałam jak się uśmiechasz tylko kilka razy. A tu? Wystarczyło cię wziąć do Maca!

– Oj przestań. Jestem po prostu głodna. A teraz cały czas się denerwuję bo ci idioci z Hydry podrzucili nam nadajniki, a Fury powiedział, że mamy ich nie ściągać, aby nie wzbudzić podejrzeń. No błagam. Założę się, że już planują nas zajebać– wyszeptała Jennifer.

– Mówisz? A ja mam wrażenie, że nie chodzi tylko o to– powiedziała brunetka patrząc z podniesioną brwią na blondynkę, której oczy od razu posmutniały, a policzki jeszcze bardziej zarumieniły.

– Wiesz, że za nim tęsknię. Nie widzieliśmy się tyle miesięcy, a rozmowa przez telefon nie jest taka sama jak rozmowa w cztery oczy– odpowiedziała niebieskooka spoglądając na swoją prawą dłoń, na której palcu spoczywał pierścionek z plastikowym misiem, który dostała od Petera, gdy byli razem w wesołym miasteczku.

– Rozumiem, ale bądź twarda. Wiesz przecież, że nie wrócimy szybko i musimy skupić się na misji– mówiąc to Jo podeszła z Jenn do lady i zamówiły swoje wysokokaloryczne jedzenie.

***

W McDonaldzie zostali tylko uczniowie i osoby w nim pracujące. Było dość pusto jak na godzinę szczytu. Dwie przyjaciółki z Nowego Yorku usiadły w kącie zajadając swoje Mcflurry i obgadując osoby ze swojej chwilowej klasy.

– Jak ja nienawidzę tych dwóch suk. Nawet ich imiona mówią o nich wszystko. Amanda i Lara – prychnęła brunetka.– Nie wiedziałam, że można być aż tak wypchanym i głupim. Jestem ciekawa jak przeszły z pierwszej do drugiej klasy.

– Słyszałam, że umówiły się z profesorami po lekcjach.

– Nie zdziwiłabym się, gdyby tak było. Słyszałaś może o...

Jennifer nie słuchała już swojej przyjaciółki. Skupiła się na dziwnym odgłosie dochodzącym z dworu. Miała wrażenie, że zna ten dźwięk. Jej wyostrzony słuch złapał odgłos, którego się najbardziej obawiała. Przeładowywanie M14. Nie jednego, ale pięciu. Gdy usłyszała, że ludzie wykonywujący tą czynność przestali, zdąrzyła zrobić tylko jedno.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 19, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

FANDOM • ONE SHOTSWhere stories live. Discover now